Biblioteka
*Hermiona*
Szłam do skrzydła szpitalnego (tak to się pisze?) Dzisiaj już 3 dzień odkąd Aliss zemdlała. Mam nadzięję że wszystko z nią okej. Codziennie chodzę do biblioteki z nadzięją że coś znajdę na ten temat. Ale jeszcze nie znalazłam niczego takiego.
Hermiona weszła do szkrzydła szpitalnego i zobaczyła Aliss siedzącą na łóżku.
-Aliss!- krzyknęła Hermiona
-Hej Hermiona.-odparła brunetka
-Przepraszam za to co się stało!
-Nie masz za co przepraszać.-odprła Aliss.- Ja sama nie wiem co się stało.
-Taa to było dziwne. Codziennie chodzę do biblioteki i jeszcze nic nie znalazłam. A i porobiłam Ci notatki z lekcji razem z Star.
-Dzięki.-odparła
-Sorki ale musze iść na lekcje. Pa Aliss!- powiedziała Gryfonka wychodząc.
-Pa.
*Aliss*
Przepisywałam lekcje gdy usłyszałam moje imię. To byli Weasley'owie.
-Cześć George! Hej Fred!
-Hej Aliss.-odparli razem.
-Jak tam się trzymasz? Słyszeliśmy od Hermiony że się obudziłaś.
-Jak widzicie. I nie jest tak źle.
- To dobrze. A tak wogule to co się stało?-zapytał Fred.
-Rozmawiałyśmy z Hermioną i wtedy schody się ruszyły. Hermiona wypuściła jedną z książek. Gdy ją złapałam przy okazji uderzyłam się w głowę.
- To słabo.-powiedział George.- My już sobie pójdziemy, nie możemy się spóźnić na lekcję eliksirów bo snape nas udusi.-powiedział.
-Pa!- powiedziałam
-Pa! Zdrowiej.
-Dzięki.-wykrzyknęłam zanim drzwi się zamknęły. Wiem że powiedziałam im prawdy ale wole to zachować dla mnie i Hermiony.
Time Skip
Kolejny dzień
Wychodziłam właśnie ze skrzydła szpitalnego. W końcu mogę wrócić na lekcje. Niestety pierwsze mamy dziś eliksiry mam nadzieję że Snape nie uwzie się na mnie. Oczywiście się uczyłam ale no cóż Każdy wie jaki jest Snape. Zobaczyłam Star. Podbiegłam do niej.
-Hej Star!
-O! Aliss! Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłam!-powiedziała Star przytulając mnie.
-Ja za tobą też.-odparłam. Gdy weszłam do sali mina mi zrzędła. Zapomniałam że eliksiry mamy z wężami. A Star usiadła z jakimś ciemnym chłopakiem. Wszystkie ławki były zajęte oprócz jednej. (Nie tam nie siedzi Malfoy) Rozpoznałam tą dziewczynę to była Tina Grand.
-Hej mogę się przysiąść?
-Jasne.-powiedziała. Dziewczyna wyglądała mizernie ale to i tak nie miało znaczenia to chyba była najmilasza dziewczyna z Slitherynu.
Mimo że była blądynką to wyglądała na mądrą. Gdy Snape zaczął lekcje bardzo uważnie go słuchałam. Odpowiedziałam na pare jego pytań i dzięki temu Ravenclaw dostał 10 punktów. Po lekcji poszłam do biblioteki poszukać czegoś o tych mojich rękach.
-Nic tu nie ma!-powiedziała niezadowolona Hermiona.-Nic nie ma o magicznych rękach. Więc- dodała.- musimy same sie dowiedzieć.
-Niby jak?-zapytałam
-Musimy znaleźć miejsce do trenowania. Takie gdzie będziemy same.
-Chcesz żebym użyła znowu moich rąk?
-Dokładnie
-Ale ja nawet nie wiem jak?!
-Tym się zajmiemy później. Teraz trzeba znaleźć miejsce gdzie będziemy mogły trenować do woli i nie zauważone.
-A może tak ten pokój za tobą co się właśnie pojawił?
-Jaki pokój?-zapytała. Gdy się odwróciła zobaczyła pojawiające się drzwi w regale.
-To pokój marzeń. (nie jestem pewna)
Ten co się pojawia gdy ktoś tego potrzebuje.-powiedziała Hermiona
-No to na co czekamy? Chodź!
I tak właśnie zaczynamy trenować!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top