PraySatan

Rozpocznijmy więc wywiad. Na jakim kierunku się uczysz?

Od trzech lat uczę się w technikum, na kierunku technik hodowca koni.

Jak wygląda twoje otoczenie, gdy piszesz? Coś ci przeszkadza bądź jest niezbędne? Masz może swoje ulubione miejsce do pisania? Słuchasz czegoś lub oglądasz czy jednak preferujesz całkowitą ciszę?

Latem jest to zwykle moja weranda, ewentualnie parapet. Często większość rozdziałów tworzę przy pomocy procentów. Pomagają wyciągnąć na wierzch najgłębsze myśli. Moje opowiadania opierają się głównie na młodzieńczych traumach - moich, jak i moich przyjaciół. Zależy mi, aby odwzorować każdy mroczny szczegół. Piszę też często w swoim pokoju, zwykle po ciężkim lub trudnym dniu, kiedy chcę się odizolować od świata. Zawsze słucham muzyki, na zasadzie tworzenia pustego hałasu. Zwykle jest to Lana Del Rey, The Neighborhood, bądź Arctic Monkeys.

Jaki gatunek czytanych przez ciebie książek jest twoim ulubionym?

Poezja. Zdecydowanie. Jestem zakochana w twórczości Charlesa Bukowskiego. Czytałam każdą jego publikacje, również te, które nigdy nie doczekały się polskiego tłumaczenia. Jestem nim oczarowana. Zaraz potem jest Hemingway, Tołstoj oraz siostry Bronte.

Są jakieś elementy w książkach, które uważasz za nudne i zbyt przerysowane? Może jest jakaś cecha, która denerwuje cię w postaciach bądź schematy fabularne, których masz dość?

Nienawidzę męczennictwa. Nie wierzę w nie. Jestem zdania, że człowiek nie jest zdolny do tego, aby postawić ponad siebie drugą osobę. A jeśli faktycznie to robi, to ze względu na więź emocjonalną.

Która narracja przemawia do ciebie najbardziej?

Zdecydowanie pierwszoosobowa. Sama w niej piszę. Dzięki temu łatwiej wczuć mi się w bohatera. Zauważyłam, że autorzy są podobni do aktorów. My także musimy wcielać się w różne postacie.

Jakie długości rozdziałów preferujesz względem pisania oraz czytania?

Pod względem pisania, wolę te dłuższe. W dwudziestu tysiącach słów mogę dobrze rozwinąć akcję, oraz emocje bohaterów. Ale pod względem czytania, to zależy od stylu pisania autora.

Na jakim sprzęcie piszesz? Telefon? Komputer?

Piszę na wszystkim co mam pod ręką. Telefon, komputer, kartka papieru, a nawet i zeszyt od nieszczęsnej matematyki. Moje biurko to prawdziwy bałagan kartek z mnóstwem pomysłów, które potem spisuję na urządzenia. Zwykle wstawiam rozdziały z laptopa.

Co sądzisz o lekturach szkolnych? Wzbudziły one w tobie zaciekawienie czy wręcz przeciwnie - odpychają od czytania? Która z lektur jest twoją ulubioną, a którą szczególnie gardzisz?

W całym swoim życiu nie przeczytałam ani jednej lektury szkolnej. Odpychał mnie przymus. Uważam, że czytać powinno się dla własnej przyjemności, a nie pod groźbą jedynki.

Opowiedz ogólnikowo o czym piszesz? Masz jakiś gatunek, którego się trzymasz?

Trzymam się romansów, ale można to także podpiąć pod trudne młodzieżówki. Weźmy jako przykład "Fire in the Rain", bo czuję się z tym opowiadaniem bardzo mocno związana. Opowiada o toksycznej relacji dwójki nastolatków; jest o upadku człowieczeństwa i rzeczach utraconych. Cała problematyka wiruje wokół nieświadomości bycia niszczonym, oraz nieświadomości niszczenia. Napisałam to opowiadanie, aby poradzić sobie jakoś z własnymi demonami. Wcześniej nie miałam najmniejszego doświadczenia w pisaniu! Jest to moje pierwsze opowiadanie, pisane dla siebie. Nigdy nie sądziłam, że ktokolwiek nawet na nie spojrzy. Dziś już powoli zbliżam się do trzystu tysięcy wyświetleń pierwszej części trylogii "Sunlight" i jestem w trakcie pisania drugiej.

Masz postawiony przed sobą jakiś pisarski cel? Pracujesz nad jakimiś projektami?

Obecnie pracuję nad tak zwanym FITRem, czyli wcześniej już wspomnianym "Fire in the Rain". Jako nowicjusz popełniłam sporo błędów. Postacie są przerysowane i nie posiadają głębi. Wydarzenia są opisane zbyt chaotycznie, a sceny niejasne. Postanowiłam stworzyć historię Aurory Kenvetch i Rivera Rochestera na nowo dać im początek, na jaki zasługiwali. Dodatkową motywację daje mi niespodziewane zainteresowanie moim opowiadaniem, ale jeszcze jest zbyt wcześnie, aby o tym wspominać.

Którą ze swoich prac uważasz za najlepszą? Darzysz jakąś szczególnym sentymentem czy upodobaniem?

Myślę, że jest to FITR. Utożsamiam się zarówno z bohaterami, jak i historią

A jak oceniasz swoją aktualną pracę? Dostrzegasz jakieś błędy, które chciałabyś korygować?

Obecnie pracuję nad drugą częścią trylogii słoneczniej. Jest ogromnym wyznawaniem. Opisy choroby i tak tragicznych stanów psychicznych są bardzo obciążające. Wniosłam cierpienie na nowy poziom, którego do tej pory nie znałam i nie spodziewała się, że poznam. W szczególności kiedy został mi on przedstawiony przez bohaterkę, którą sama stworzyłam.

Co sprawia ci większą przyjemność i na co poświęcasz więcej czasu - przygotowania do książki i planowanie jej czy sam proces pisania?

Myślę, że jest to wszystko co związane z pisaniem. Od tworzenia postaci i jej cech szczególnych na kartce, przez plan wydarzeń i po faktyczny, gotowy tekst.

Co powstaje u ciebie na początku? Zarys fabuły? Postać, do której potem starasz się dobrać akcję? A może właśnie świat, a dopiero później wpisujesz do niego postacie i fabułę?

Zawsze jako pierwsza pojawia się problematyka jaką chcę poruszyć i temat na jakim chcę się skoncentrować. Potem jest fabuła wraz z postaciami, ich cechy (typu charakter, płeć, wygląd, powiązania), oraz na końcu świat w jakim przyjdzie to mi ich torturować.

Jakie rozpoczęcia książki bardziej do ciebie przemawiają? Bezpośrednie rzucenie czytelnika w wir wydarzeń i dopiero późniejsze, stopniowe wyjaśnianie kto kim jest, gdzie jest i na czym w ogóle polega fabuła [np. środek jakiejś sceny, dialog, kłótnia] czy spokojniejszy początek, gdzie opisujesz bohatera, jego otoczenie i główny zarys tego, co się dzieje?

Pisarstwo postrzegam podobnie jak stolarstwo. Zawsze potrzebny jest nam mocny stelaż. Im lepiej pozwolę czytelnikowi poznać postać, tym bardziej się w nią wczuje i poczuje komfortowo. Na tym mi najbardziej zależy.

Lepiej czujesz się w dialogach czy opisach? Wolisz pisać sceny bieżące czy jednak przemyślenia i rozważania postaci?

Lubię opisy uczuć. Bardzo. Każdy kto mnie czyta, wie jak ważne tło stanowią w moich opowiadaniach. Pozwalają poczuć, to co czułam ja, co czują moje postacie. Myślę, że to naprawdę piękne. Jakby nie było, są to jedynie słowa. To czysta magia.

Preferujesz krótkie i zwięzłe opisy stawiające na konkrety czy jednak te bardziej rozbudowane, możliwie najdokładniej przekazujące wizję autora?

Zdecydowanie rozbudowane, ale też i nie przesadzone. Jak już wspominałam, lubię gdy czytelnik może poczuć postać. Kiedy chcę, aby odbiorca poczuł zmęczenie i przytłoczenie, rozpisuję się jak potrafię. Kiedy opisuję radosną, bądź gwałtowną scenę, akapity są krótkie i chaotyczne. Ważne są też słowa, a nawet wygląd liter! Kiedy opisuję scenę romantyczną, czy spokojną, szukam słów długich, ale i przyjemnych do czytania. Najlepiej bez polskich znaków.

Masz jakiś rodzaj scen, które opisuje ci się najprzyjemniej?

Raczej nie. Jestem zafascynowana pisaniem "czegokolwiek", chociaż nie mogę ukryć, że czuję radość przy jakiś zabawnych momentach. Zawsze wtedy lubię sobie do nich co jakiś czas wracać.

Preferujesz zakończenia pełne czy otwarte?

Lubię wiedzieć. Denerwują mnie książki, na których czytanie poświęcam tyle czasu, a zakończenia nie znam. Zostają tylko domysły. Zdecydowanie jestem za zakończeniem zamkniętym.

Jak tworzysz postacie? Są one całkowicie fikcyjne czy wzorujesz się na na istniejących już osobach? Powielasz jakieś schematy przy tworzeniu ich, czyli mają one jakiś element wspólny czy każda z nich jest zupełnie inna? Lubisz wszystkie, a może są i te, z którymi się nie zgadasz?

O rety... Są one fikcyjne, ale nie oznacza to, że czasami się na kimś nie wzoruję. Najczęściej są to spotykane przeze mnie osoby, które mnie sobą fascynują. Wtedy decyduję się wplecenie delikatnych cech charakteru, upodobań seksualnych, czy religijnych. Zależy mi na tym, aby każda z moich postaci była jedyna w swoim rodzaju, dlatego nie stosuję schematów. Kocham ich wszystkich. Od naszej głównej bohaterki, po jej oprawców. U mnie nawet ci źli mają jasne strony.

Któraś z twoich postaci jest twoim odwzorowaniem? Jeśli tak, opowiedz o tym, co was łączy.

Aurora Kenvetch jest niesamowicie zabawną postacią. To ona przyszła mi do głowy zaraz po przeczytaniu pytania, chociaż zwykle postacią z którą czułam się najbardziej związana był River Rochester. Oboje mamy silny lęk przed utratą drugiej osoby i cichą potrzebą bycia kochanym, chociaż oboje jesteśmy tym przerażeni i próbujemy się bronić. Ale mnie i Aurorę łączy jednak ta sama choroba, czyli depresja psychotyczna. Leczyłam się na depresję już od 10 roku życia i dopiero niedawno okazało się, że to coś więcej. Obie jesteśmy samotne, chociaż otoczone kochającymi bliskimi. Obie czujemy się nieszczęśliwe bez powodu i obie chcemy stabilizacji. Obie byłyśmy kiedyś naiwne. I obie nadal jesteśmy zranione.

Jaki masz stosunek do swoich postaci? Nawiązujesz z nimi jakieś szczególne relacje? Są ci bliskie czy jednak potrafisz się zdystansować?

Są mi niesłychanie bliskie. Czasami mam wrażenie, jakby naprawdę je znała. Pisząc rozdziały przeżywam z nimi każdy oddech, czy chociażby mrugnięcie. To szalone, ale tak już jest.

Czy sprawiają ci trudność sceny brutalne, krzywdzenie własnych postaci i ich zabijanie?

Wręcz przeciwnie. Przynoszą mi ulgę. Wszystkie sceny brutalne są zainspirowane z mojego życia. Widzą je przed sobą rozpisane, czuję spokój. Przeżywam to wszystko na nowo, ale jednocześnie mam szansę je przepracować.

Jakie cechy często powtarzają się u twoich postaci? Jak przedstawia się ich charakter?

Myślę, że są różne, ale cechami którą lubię czasem gdzieś przeplatać to naiwność i impulsywność. Zwykle różnie się to kończy, co czyni opowiadanie ciekawym.

Jaką ze swoich postaci uważasz za najlepiej wykreowaną? Co ci się w niej podoba? A może z jakąś pracowało ci się najtrudniej?

Myślę, że jest nią River. Znamy go do pierwszej części, a mimo to nie zdążył się przed nami całkiem otworzyć. Stwarza pozory, w które wszyscy (łącznie ze mną) mu wierzymy.

Najwygodniej pracuje ci się na postaci jakiej płci i w jakim wieku?

Lubię postacie męskie. Są zawsze dla mnie nieco bardziej skomplikowane. Zwykle są to nastolatkowie, ale z osobami w wieku podeszłym też wygodnie mi współpracować.

Lepiej pracuje ci się z jednym głównym bohaterem czy kilkoma ważnymi dla fabuły postaciami?

Myślę, że z kilkoma. Lubię pokazywać sprawy z paru perspektyw. To nadaje historii wiarygodności.

Na tym zakończyłam swoją pulę pytań, jednak możesz jeszcze wspomnieć mi - jaka jest twoja ulubiona bajka z dzieciństwa? Oprócz tego dziękuję za poświęcony mi czas i życzę przyjemnej reszty dnia.

Od dziecka byłam zakochana w "Śpiącej królewnie". Dlatego między innymi moja główna bohaterka nosi jej imię i ma skłonności do lunatykowania we własnym życiu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top