Gwiezdna Podróż
Czy marzyłeś kiedyś
By statek zabrać swój
I wyruszyć tam
Gdzie gwiazd skłębiony rój?
Niczym pszczoły otaczają
Cię ze wszystkich stron
Słyszysz? Właśnie wydzwaniają
Swój brzęczący ton.
Zaś planety- zawieszone
W próżni kule skaliste
O powierzchni niezmąconej
Spokojnej i czystej.
Czarna dziura swoje trzewia
Rozwiera szeroko.
Spać nie daje asteroidom
I mgielnym obłokom.
Wiecznie jest żarłoczna
I nienasycona.
Nim coś pożre- podróż
Czeka je szalona.
Patrz tam, jak za kometą
Leci meteoroid
Wiją się po nieboskłonie
Zaraz ją dogoni
A tu galaktyki
Podniebne baletnice.
Wciąż tańczą i śpiewają.
Wirują im spódnice.
Tymczasem ty patrzysz
Wędrując w nicości
Co się pełnią stała
Wśród jasnej ciemności.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top