Its me, again...

Nudzi mi się niesamowicie więc stwierdziłam że zajrzę na wattpada. Przypomniało mi się że miałam napisać drugą część "Jak przeżyć 8 klase". I oto jestem.

Szczerze nie mam pojęcia czy ktokolwiek będzie to czytał, więc uznajmy że pisze to dla siebie.

Zaczynając od początku.
Przyjęli mnie do szkoły do której nie spodziewałam się że mnie przyjmą. Tak jak wsumie moi rodzice zakładałam że no nie oszukujmy się jestem zbyt tępa. A jednak. Zaskoczonko.

Pierwszy miesiąc, oczywiście poznanie nauczycieli oraz klasy. Wiekszosc osób bardzo miła, jednak przyznam się bez bicia że jak patrzę na kilka osób to mnie skręca w środku. Czemu? Szczerze nie wiem. Poprostu ich nie lubię.

Nauczyciele jak nauczyciele wszyscy praktycznie tacy sami. Oczywiście zdarzają się wyjątki w tym wypadku mój przekochany nauczyciel od EDB.  Wysyłam całuski i pozdrowienia proszę Pana.

Jeśli chodzi o szkole to mniej więcej już ogarniam gdzie co jest. Plan... hmm też umiem. A co do planu to nie jest taki zły. Na 8 mam tylko dwa razy w tygodniu. A to tylko dlatego iż wybrałam na drugi język włoski nie hiszpański przez który większość mojej klasy idzie szybciej do szkoły.
Żałujcie.

Pomimo że W większości mam na 8.50 lub w piątki np. Na 9.50 Tak czy siak wstaje o 6.00 lub 6.30. Ah te dojazdy.

Niby miały być takie wykańczające, niby miało być tak źle, czekanie w zimnie miało męczyć, wstawianie rano miało denerwować. No i po części tak jest ale bez przesady.

Do szkoły w moim mieście nie mam zamiaru iść. Nawet gdyby mnie siłą zaciągali. Podziekuje.

Drugi miesiąc;
No to tu się zaczęło.
Kartkówki, sprawdziany oraz odpytki.
Patrząc na moje oceny, i widząc tylko trzy 1 stwierdzam że nie jest najgorzej.
Tematy nie są jakieś mega trudne jednak jeśli jest mnóstwo kartkówke nawalonych w jeden dzień to jest możliwość że pierwiastki w końcu zaczną się mylić z bakteriami, logarytmy z jądrami i chuj wie jeszcze co.
Matematyka to czarna magia kochani wierzcie mi na słowo.

I oczywiście nie mam zamiaru tu nikogo straszyć, ale trzeba mieć dobrą psychikę xD

Podsumowujac;
Liceum jak Liceum.
Jednak jestem zadowolona ze zmiany otoczenia oraz poznania kilku wspaniałych i wyjątkowych osób.

Ps. Na całe szczęście kilka jakże "wspaniałych" przedmiotów odchodzi za rok lub dwa przez co aż uśmiech sam wchodzi na twarz.

Dobra koniec o mnie.
Jeśli ktokolwiek to czyta niech pochwalić się jak tam u niego w szkole.

~Buźka, Calleris~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top