Co by było, gdyby...? - 1.1


"Co by było, gdyby...? " sytuacja potoczyła się inaczej, czyli jedna z kategorii wrzucanych tu one-shotów czy miniaturek.

Pewne dziewczyny z jednej facebookowej strony o AW, wstawiły taką zabawę, że wrzucają fragment czy sytuację z danej części, a my wymyślamy własne jej rozwinięcie i to, co tu widzicie, pisałam właśnie tam. Wtedy jeszcze nie miałam pojęcia, że w przyszłości zacznę pisać dalszy ciąg tego fragmenciku, a potem parę sytuacji na tej samej zasadzie i wpadnę na pomysł zrobienia z tego serii. :D

Mam nadzieję, że nie namieszałam wam tym jeszcze bardziej :P

Zapraszam do czytania :D


***
"- Rose – powiedział ostrzegawczo. Ignorując go, pchnęłam raz jeszcze. Gdy przemówił następnym razem, jego głos był dużo ostrzejszy. – Rose. Stop.

Cofnęłam się od manekina, zaskoczona własną zadyszką. Nie zdawałam sobie sprawy, że pracowałam tak ciężko. Moje plecy uderzyły o ścianę. Nie mając drogi ucieczki, spoglądałam jak najdalej od niego, wbijając wzrok w podłogę. (...)

(...) Jego ręka, zamiast sięgnąć włosów, niespodziewanie pochwyciła moją, dotychczas dźgającą go w klatkę. Przyszpilił ją do ściany i byłam całkowicie zaskoczona widząc płomienie emocji w jego oczach. Nie była to dokładnie złość... tylko innego rodzaju frustracja.
- Nie mów mi co czuję. – warknął.
(...)

- Więc to prawda?

- Nie rozumiem?

- Zawsze musisz być górą. Jesteś taki sam jak ja...

- Przeciwnie - odparł, z trudem zachowując spokój. - Nauczyłem się panować nad sobą.

Nie wierzyłam mu za grosz.

- Nieprawda. Robisz dobrą minę do złej gry. Zachowujesz spokój, a za chwilę tracisz równowagę. - Przysunęłam się bliżej i zniżyłam głos. - Zdarza się, że po prostu nie chcesz się kontrolować."

Puścił mnie, cofając się o kilka kroków. Ręce zacisnął w pięści i zamknął oczy. Nie wiem, o czym myślał, ale próby uspokojenia oddechu nie przynosiły skutku. Obserwując go dłuższą chwilę, zdałam sobie sprawę, że nigdy wcześniej go takiego nie widziałam. To było dziwne, a jednocześnie fascynujące. Dane mi było, poznać go z innej strony...

- To nie jest takie łatwe, Rose.

Poderwałam głowę, słysząc jego słowa. Nawet nie wiedziałam, że spuściłam wzrok, dopóki nie usłyszałam jego głosu, w którym nie pozostało już nic ze wcześniejszego zdenerwowania. Ale ten ton. Słyszałam go już.

- Szczególnie przy tobie.

- Przesłyszałam się? - Spytałam cicho.

Na więcej nie umiałam się zdobyć. Wcześniej dogadywałam mu, bez jakichkolwiek zahamowań, a teraz?

- Nie poznaje się od jakiegoś czasu. Myślę i robię rzeczy, których nie powinienem. - Podszedł do mnie i oparł dłoń na moim policzku. - Nie powinienem tego robić, ale nie mogę się powstrzymać. Za każdym razem, kiedy cię widzę, muszę walczyć ze sobą, żeby nie podejść i cię nie pocałować. Nie wiem, co ze mną zrobiłaś, nie wiem jakim cudem masz na mnie tak dziwny wpływ. Znam cię tak krótko, ale nie sypiam po nocach, bo zaprzątasz moje myśli. Nawet nie wiem, czy ta wypowiedź ma jakikolwiek sens, ale próbuję w jakiś sposób, powiedzieć ci, co czuję. Co samo w sobie też nie jest proste i jasne...

- Proszę, przestań gadać. - Przerwałam mu i złapałam za koszulkę, przyciągając go do siebie.

Tak jak podejrzewałam, odwzajemnił pocałunek i to było coś wyjątkowego. Przelaliśmy w niego wszystkie emocje dzisiejszego dnia, aż do momentu, gdy została sama słodycz. Całowałam się z wieloma chłopakami, ale takiego czegoś, nie doświadczyłam jeszcze nigdy. To było inne i wyjątkowe tak samo, jak Dymitr. Całe moje ciało przechodziła elektryczność i niebywała rozkosz. On czy ja nie było różnicy. Byliśmy tylko my. Jego ręce, pod moją bluzką doprowadzały mnie do szaleństwa i...

- Dymitr?! - Przerażenie, rozpacz, zdziwienie, nie wiem co, w tym głosie sprawiło, że tak gwałtownie oderwaliśmy się od siebie. Zakręciło mi się w głowie, więc oparłam się o ścianę i przymknęłam oczy. Słyszałam jakieś krzyki. Kogoś zrozpaczonego i oburzonego. To chyba były dwa głosy.

- Hathaway!!! 

Gdy po dłuższej chwili otworzyłam oczy, wszystko się wyjaśniło.

W drzwiach stała Tasza, razem z Kirową.

------------------

Mam nadzieję, że mimo wszystko połapaliście się o co z tym chodzi :P

Uprzedzając pytania, tak, będzie kolejna część tego :D

Więc... do zobaczenia niedługo! :D

PS: jak znajdziecie jakiś błąd to śmiało mówicie, o tej porze już tak średnio kontaktuję i mogłam coś pominąć. Poprawię to ju... dzisiaj jak wstanę :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top