Rozdział 3

Otworzyłem zaspane oczy, powoli przyzwyczajając je do otaczającej mnie jasności. Wyciągnąłem rękę w kierunku wolnej poduszki szukając telefonu, lecz z marnym skutkiem. Dopiero rozglądając się dookoła dotarło do mnie gdzie jestem. Podniosłem się na łokciach i spojrzałem przed siebie. Przed szafą stał Tatsuo w samych bokserkach zakładający właśnie na siebie biały T-shirt. Następnie sięgnął po spodnie i właśnie wtedy zauważył, że mu się przyglądam.

- Już nie śpisz?- Spytał wciągając na siebie spodnie.

- Dopiero co wstałem.

Podszedł do mnie i usiadł na skraju łóżka. Miał jeszcze wilgotne włosy. Musiał niedawno wyjść spod prysznica.

- Idę zająć się śniadaniem, przyjdź jak będziesz gotów.

Wstał i wyszedł z sypialni. Powoli wstałem z łóżka i udałem się do swojego pokoju. Z szafy wyciągnąłem ciuchy na dzisiaj i zacząłem się ubierać. Powoli dochodziły do mnie zdarzenia wczorajszego wieczoru. Sam nie wiedziałem co na ten temat myśleć. Cóż, dałem się ponieść chwili, ale co ja do niego tak naprawdę czułem?

Ubrany, skierowałem się w stronę kuchni, gdzie Tatsuo kończył przygotowywać dla nas śniadanie. W pomieszczeniu czuć było zapach smażonych jajek i kawy.

- Usiądź. Zaraz będzie gotowe- powiedział spoglądając na mnie przez ramię.

- Pomóc ci w czymś?

- Nie, już kończę.

Usiadłem zatem przy stole i czekałem na śniadanie. Po chwili brązowooki podał na stół posiłek i zasiadł koło mnie przy stole. Śniadanie zjedliśmy w ciszy delektując się smakiem dobrze wysmażonej jajecznicy oraz gorącej kawy.

- To teraz idziemy na zakupy?- Spytał wkładając naczynia do zmywarki.

- Tak.

Narzuciliśmy coś na siebie i wyszliśmy kierując się w stronę centrum handlowego. Rzeczywiście, o tej godzinie było naprawdę mało ludzi. To dobrze, bo nie będzie kolejek przy kasach lub zajętych przebieralni. Kierowany przez Tatsuo chodziłem z jednego sklepu do drugiego w poszukiwaniu ubrań. Po dwóch godzinach spędzonych w różnych sklepach, w tym chyba pół godziny w przebieralniach, w końcu wyszliśmy z centrum handlowego. Udało mi się kupić kilka fajnych ubrań. Między innymi bluzę, spodnie, T-shirty oraz koszulę, a nawet piżamkę. Nie tylko ja wracałem z torbami pełnymi zakupów. Tatsuo postanowił też kupić sobie kilka rzeczy, więc i on miał pełne ręce.

W domu byliśmy mniej więcej godzinę przed porą obiadową.

- Pójdę zająć się robieniem obiadu. Hiorshi i Mei powinni niedługo przyjechać.

Podczas, gdy Tatsuo był zajęty przygotowaniem obiadu, ja siedziałem w swoim pokoju i układałem swoje nowe ciuchy w szafie. Teraz moja garderoba nie była już taka skromna. Nie mając nic ciekawego do roboty wyciągnąłem przywiezioną z domu książkę i zacząłem ją czytać. Leżałem na łóżku pogrążony w lekturze do czasu, gdy w domu nie rozległ się dzwonek do drzwi. Wyszedłem z pokoju i udałem się do salonu.

- Natsume, mógłbyś pójść do kuchni popilnować sosu, ja zajmę się dziećmi.

Skinąłem pogodnie głową i skierowałem się do kuchni. Zająłem się mieszaniem sosu przysłuchując się skrawkom rozmów dobiegających z przedpokoju.

- Mei nie przyjechała z tobą?- Spytał zdziwiony i chyba lekko rozczarowany Tatsuo.

- Nie, mama nie chciała jej ze mną puścić- wytłumaczył.

- Rany... Przecież rozmawiałem z nią i na wszystko się zgodziła.

Dalszej rozmowy już nie słyszałem. Dosłyszałem jednak, że Tatsuo wspomniał mu o mnie.

- Przez jakiś czas będzie z nami mieszkał- tłumaczył.

- Co?!- Nie wydawał się być zadowolony.

- Tak- potwierdził stanowczo. Mówił coś dalej, lecz nie mogłem dokładnie zrozumieć.

- Zgoda- usłyszałem zrezygnowany ton Hiroshiego.

Nie był zadowolony z mojej obecności tutaj. Miałem nadzieję, że mimo to będziemy się dobrze dogadywać. Spojrzałem na sos, zaczął się już gotować.

- Tatsuo, sos się już gotuję!- Krzyknąłem.

- Wyłącz gaz!- Usłyszałem w odpowiedzi.

Postąpiłem tak jak powiedział i czekałem, aż ktoś się zjawi w kuchni. Po chwili pojawił się Tatsuo. Nie było z nim jego syna.

- Hiroshi zaraz przyjdzie, poszedł się przebrać.

- Nie jest zachwycony z mojej obecności, mam rację?

- Jest trochę zdziwiony, ale zaraz mu przejdzie- mówił pogodnie.

Razem zaczęliśmy nakładać jedzenie do misek oraz rozstawiać talerze. Kiedy wszystko było już gotowe, zjawił się jego syn. Zobaczywszy go, nie mogłem uwierzyć własnym oczom. To, że był strasznie podobny do ojca to nic. To że był to ten czarnowłosy chłopak, na którego kilka razy zdążyłem wpaść było wielkim szokiem. Z jego miny dało się wyczytać, że też się mnie tu nie spodziewał.

- Znacie się już?- Spytał Tatsuo spoglądając na nas obydwu.

- Tak jakby.- Hiroshi wyglądał jakby obawiał się trochę tego co powiem.- Wpadliśmy na siebie kilka dni temu. Nic więcej.

- Tak- odpowiedział szybko.

Nie chciałem wspominać Tatsuo o tym, że to przez niego i jego koleżków znalazł mnie nie przytomnego wracając z pracy.

- Aha- powiedział brązowookie jeszcze raz spoglądając na nas.- W takim razie, Hiroshi to jest Natsume. Natsume, Hiroshi.- Przedstawił nas sobie.

Chłopak zmierzył mnie wzrokiem i podszedł do stołu. Wraz z Tatsuo postąpiliśmy podobnie. Usiadł on na miejscu koło mnie, natomiast Hiroshi koło ojca. Podczas obiadu Tatsuo próbował wypytać syna jak było w odwiedzinach u matki, ale on raczej nie był skory do rozmów.

Wszyscy razem posprzątaliśmy po obiedzie i każdy rozszedł się w swoim kierunku.
- Natsume, pójdę się teraz zdrzemnąć przed pracą. Czuj się jak u siebie, twój klucz do domu wisi w skrzyneczce w przedpokoju.- Powiedział.- A, i nie przejmuj się Hiroshi. On z natury jest gderliwy i zamknięty w sobie. Szybko przyzwyczai się do twojej obecności tutaj.

- Rozumiem.

Tatsuo udał się do swojej sypialni, a ja zamknąłem się w zaciszu swojego nowego pokoju. Rozkładając się wygodnie na łóżku, powróciłem do czytania książki. Oderwałem się od niej w momencie, kiedy usłyszałem jak Tatsuo szykuje się do pracy. Odłożyłem książkę i poszedłem do holu się z nim pożegnać.

- Już wychodzisz?- Spytałem wychodząc zza rogu.

- Tak. Tak jak mówiłem, czuj się jak u siebie. Jak będziesz głodny to weź sobie coś z lodówki. Nie wiem czy będziecie jeść razem kolacje czy osobno, ale lodówkę macie pełną.- Mówił ubierając się.

- O której wrócisz?

- Przed ósmą powinienem być już w domu. Którą masz jutro zmianę.

- Pierwszą.

- Aha. Czyli zobaczymy się dopiero popołudniu. Jakbyś mógł to napisz mi gdzieś jakie masz zmiany w pracy- powiedział i chwycił klamkę od drzwi.- Dobranoc i do zobaczenia.
- Do zobaczenia.

Wyszedł z domu, a ja zamknąłem za nim drzwi. Czując burczenie w brzuch udałem się do kuchni, w celu odnalezienia czegoś, co mógłbym zjeść na kolację. Lodówka, rzeczywiście była pełna. Przyglądając się jej zawartości, w końcu zdecydowałem się na najzwyklejsze kanapki.

- Hiroshi, zrobić ci kolację?- Krzyknąłem mając nadzieję, że usłyszy.

- Nie jestem głodny!

Skoro nic nie chcę, to nie będę go zmuszał. Skończyłem przyrządzać sobie posiłek i zasiadłem przy stole. W spokoju pochłaniałem jedną kanapkę po drugiej. Skończywszy odłożyłem talerz do pustej zmywarki. Poszedłem usiąść na kanapie w salonie zastanawiając się czym by tu się zająć. Spojrzałem na zegar. Była już prawie dziesiąta wieczorem. Powinienem pójść wziąć prysznic i iść spać. Jutro trzeba rano wstać do pracy, biorąc pod uwagę to, że teraz mam nieco dłuższą drogę.

Wychylając się z kanapy, zobaczyłem, że światło w łazience jest zapalone. Pewnie Hiorshi brał kąpiel. Musiałem poczekać, aż z niej wyjdzie. Siedząc tak jeszcze parę minut w końcu wstałem i skierowałem się w stronę swojego pokoju. Kiedy do celu zostało mi zaledwie pięć kroków drzwi od łazienki otworzyły się na oścież. Z środka wyszedł Hiroshi. Ubrany był w same bokserki, a włosów jeszcze kapały krople wody, które opadały na jego ramiona spływając po ciele.

Stałem nieco zdziwiony jego widokiem. Jak on może tak paradować po domu?! Zachowuje się jakby był u siebie, pomyślałem. Chwila... Przecież on jest u siebie, to ja tutaj jestem gościem. Poczułem się lekko zażenowany tą pomyłką. Co nie zmienia faktu, że nie powinien tak chodzić, kiedy w domu są również goście.

Do je pory jego wzrok błądził gdzieś po podłodze. Teraz jego wzrok spoczywał na mnie. Z początku patrzał na mnie obojętnym wzrokiem, lecz po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie podobało mi się to. Ręcznik, który trzymał w ręce przewiesił sobie przez szyję i zaczął iść w moim kierunki. Z początku myślałem, że kieruje się do siebie, lecz kiedy minął drzwi swojego pokoju, zaczynał ogarniać mnie niepokój. Zatrzymał się dopiero przede mną. Nie wiem, dlaczego czułem taki niepokój lub może nawet lekki strach. Przecież byłem od niego dużo straszy, ale chyba tylko na tym kończyła się moja przewaga. Hiroshi był ode mnie wyższy o ponad dziesięć centymetrów i wręcz emanował pewnością siebie.

- Więc to na ciebie wpadałem ostatnimi czasy.

Nic nie odpowiedziałem, tylko ledwie zauważalnie skinąłem głową. Dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że ma nade mną przewagę i to mi się nie podobało.

- Oprowadzał cię ojciec po domu?

Odpowiedziałem skinieniem głowy. Nie byłem w stanie nic odpowiedzieć. Stał tak niecały metr przede mną. Ja natomiast nie mając, gdzie się cofnąć, dotykałem plecami ścianę. Żadnej drogi ucieczki.

- Wchodziliście do mojego pokoju?- Ostrożnie zadał to pytanie.

Zaprzeczyłem. On uśmiechną się jakby oczekując takiej odpowiedzi.

- Może wejdziesz na chwilę do mnie?- Była w tym nutka uprzejmości, ale miałem co do niej wątpliwości.
Podszedł do drzwi swojego pokoju i uchylił je lekko. Niepewnym krokiem podszedłem. Otworzył je szerzej wpuszczając mnie do środka. Wszedł tuż za mną i zamknął je z powrotem. Czułem się dość niepewnie będąc z nim w zamkniętym pomieszczeniu. Korzystając z okazji zacząłem się rozglądać po pokoju. Różniło się ono od pokoju mojego i Tatsuo.

Łóżko było w tym samym miejscy, ale tylko ono. Po jego prawej stronie stała niewielka szafka nocna. Biurko znajdowało się pod oknem po lewej stronie łóżka. Szafa na ubrania stała w kącie, koło niej znajdywało się sporych rozmiarów lustro. Naprzeciw nich znajdowała się niewielka komoda, na której stała wieża z niezłymi głośnikami. Obok niej w roku pokoju stał regał na książki. Stąd nie mogłem dostrzec czy była pełna i czy w ogóle znajdywały się tam książki. Cały pokój byś dość ciemny. Na ścianach wisiało dużo plakatów różnych rockowych zespołów i nie tylko. Udało mi się dostrzec także plakaty z anime takich jak Dragon Ball czy Bleach. Trochę mnie one zdziwiły, bo nie spodziewałbym się, że chłopak w jego wieku nadal będzie jeszcze oglądał anime.

- Może usiądziesz na chwilę.- Zaproponował wskazują łóżko.

W pokoju nie było krzeseł na których mógłbym usiąść, więc zgodziłem się i usiadłem na brzegu łóżka. Przez chwilę panowała dość niezręczna cisza. Hiroshi przez kilka sekund stał i spoglądał przez okno bez wyrazu, aż w końcu uśmiechnął się i spojrzał na mnie. Podszedł do łóżka, siadając koło mnie.

- Więc nie powiedziałeś ojcu o mnie?

- Nie.

Nie widziałem sensu w zaczynania znajomości od wyjawienia Tatsuo, że jego syn mnie napadł oraz że widziałem jak idzie w stronę jakiegoś burdelu.

- Jakby co to po prostu na siebie wpadliśmy. Nic więcej, jasne?

- Co robiłeś w tej biednej dzielnicy?- Spytałem ignorujące jego wypowiedź.

- To nie twoja sprawa- warknął.- Słyszałeś co do ciebie mówiłem?

- Tak, jasne.

- Jakby ci któregoś razu przyszło do głowy powiedzieć coś ojcu, to wiedz, że mam znajomości.

- Co ukrywasz przed Tatsuo?

- Nic mu nie powiesz, chyba że chcesz skończyć co najmniej w szpitalu.- W jego tonie słychać było wyraźną groźbę.- To się tyczy wszystkiego co jest związane ze mną.

Naprawdę zaczynałem się go bać. Miałem ochotę wyjść już z tego pokoju. Oddalić się od niego i od jego właściciela.

- Więc najważniejsze zostało omówione. Teraz czas na przyjemniejszą robotę.

Powiedziawszy to wstał i stanął przede mną. Podniosłem się natychmiast chcąc stąd wyjść, lecz Hiroshi popchnął mnie do tyłu. Wylądowałem na środku łóżka. Moje serce waliło jak szalone. Nie, nie, nie, nie! To nie może być prawda. On wcale nie chce... Wypierałem z siebie te myśli, ale rzeczywistość była inna niż bym chciał. Hiroshi klęczał przede mną na łóżku, wpatrując się we mnie z dzikim uśmiechem na twarzy. Wycofywałem się, a on podążał w ślad za mną. W końcu natrafiłem na ścianę. Próbowałem szybko zejść z łóżka, lecz czarnowłosy zdążył pochwycić moją rękę, ciągnąc mnie z powrotem. Klęczał pochylony nade mną przytrzymując moją rękę w nadgarstku bym nie mógł uciec.

- Już chcesz stąd wyjść? Zabawa się dopiero zaczyna.

Próbowałem się wyrwać, lecz na nic zdały się moje starania. Był ode mnie silniejszy, nie byłem wstanie się mu wyrwać. Nie wiedziałem co mam teraz zrobić.

- Puść mnie!- Tylko na to mnie było na razie stać.

- Nie ma mowy. Jutro mam dzień pełen stresującej roboty, muszę się jakoś od zrelaksować zawczasu.
Nie miałem pojęcia co on może mieć jutro w planach, ale jeśli chce się od stresować, to nie z moim udziałem! Niech mnie w to nie miesza i pozwoli mi pójść do swojego pokoju!

Hiroshi chwycił moją drugą rękę i unieruchomił ją nad moją głową. Wolną ręką zaczął rozpinać mi spodnie. Zacząłem się wyrywać, lecz wtedy on boleśnie zaciskał dłonie na moich nadgarstkach. Szybko rozprawił się z zamkiem moich spodni i zaczął je zsuwać ze mnie. Kiedy puścił moje ręce by pomóc sobie drugą ręką, podniosłem się chcąc się stąd wydostać. Niestety nie udało mi się. Ściągnął mi szybko spodnie do kolan i chwycił za ramiona przyciskając do łóżka. Po chwili siłując się ze mną obrócił mnie na brzuch. Jedną ręką przyciskał mi głowę do poduszki, a drugą pozbył się bielizny pozostawiając spodnie tam gdzie są, a następnie uniósł moje biodra do góry. Leżałem teraz przerażony wypięty w jego stronę z głową przyciśniętą do poduszki. Próbowałem się jeszcze jakoś wyszarpać, lecz nic z tego nie wyszło.

- A teraz rozluźnij się i uspokój się.

Uspokój!? Rozluźnij?! W takiej sytuacji?! Nagle poczułem jak wchodzi we mnie. Zaciskałem oczy i zęby byle tylko nie wydać siebie krzyku bólu, który próbował się wyrwać z moich ust. To nie było miłe, ani trochę. Czułem ból przez cały czas jak zagłębiał się we mnie. Kiedy wszedł do końca zaczął się we mnie poruszać. Z jego ust wydobywały się ciche jęki rozkoszy, a z moich jęki bólu. Czekałem i błagałem w myślach, żeby to się już skończyło. W końcu jego ruchy znacznie przyśpieszyły, a po chwili doszedł we mnie z zduszonym przeciągłym jękiem. Wyszedł ze mnie, puścił mnie i usiadł obok. Szybko podniosłem się i usiadłem patrząc na niego z pewnym przerażeniem w oczach.

- Tak jak mówiłem, ojciec nie może się o niczym dowiedzieć.

Przyglądałem się jego nagiemu ciału. Czując na sobie mój wzroku obrócił się w moją stronę. W tedy mimowolnie coś zauważyłem.

- Masz takie samo znamię jak Tatsuo- wyszeptałem cicho pod nosem.

Jego wzrok nagle się zmienił. Kurczę, usłyszał mnie. Przełknąłem ciężko ślinę. Chyba nie powinienem tego mówić.

- Już zdążyłeś się z nim pieprzyć?!

Cóż za ordynarny język, pomyślałem. Patrzał na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Było w tym trochę zaskoczenia, złości i coś jeszcze.

- Skąd ten pomysł?- Próbowałem się jakoś wybronić z tej sytuacji.

- Znamię jest w takim miejscu, że musiałem go widzieć nagiego, żeby je zobaczyć. To z kolei oznacza, że albo ty go przeleciałeś, albo on ciebie. Chociaż jestem skłonny stwierdzić, że to on ciebie.- Mówił przekonany o słuszności swoich słów.

Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Miał racje, a ja nie wiedziałem jak mu się odgryźć. Siedziałem cicho, czując jak narasta we mnie złość. Po chwili ciszy Hiroshi wstał i przykucnął przy szafce nocnej. Otworzył jedną z szuflad, a następnie chwilę grzebiąc w niej wyciągnął jakiś przedmiot. Po chwili rzucił nim w moją stronę. Spojrzałem na przedmiot. To był mój zegarek. Zegarek, który ukradł mi, kiedy napadł na mnie z kolegami.

- Dzięki.- Zabrałem go i nałożyłem na rękę.

- Spoko.- Powiedział uśmiechając się do mnie.- Możesz już iść.

Wstałem z łóżka i z pośpiechem ruszyłem w stronę drzwi. Wychodząc z pokoju na chwilę zatrzymałem się oglądając za siebie. Hiroshi siedział na łóżku z założonymi rękoma za głowę. Wyglądał trochę jakby się nad czymś zastanawiał, jakby coś go martwiło.

Wyszedłem z pokoju i szybko udałem się do siebie. Wziąłem piżamę i skierowałem się do łazienki wziąć prysznic. Czując gorącą wodę na sobie moje ciało się rozluźniło. Stojąc tak pod prysznicem i rozkoszując się ciepłą wodą, zacząłem się zastanawiać, co począć w związku z Hiroshim. Mam powiedzieć Tatsuo o tym co miało miejsce parę minut temu? Ale przecież on mi groził! Z drugiej strony nie mogę tak tego pozostawić. Muszę coś wymyślić. Tak, muszę, ale nie teraz. Teraz byłem za bardzo zmęczony by rozmyślać nad takimi sprawami.

Skończyłem się myć, wysuszyłem się, ubrałem i wróciłem do swojego pokoju. Czułem się w nim w pewnym stopniu bezpieczniej. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i spróbowałem zasnąć. Nie minęły dwie minuty, a już ogarnął mnie kojący sen.


Wstałem wcześnie rano i zacząłem się szykować do pracy. Zajęło mi to mniej czasu niż przypuszczałem. Kiedy byłem już ubrany, spojrzałem na odzyskany wczoraj zegarek. Jest wcześnie, jeszcze zdążę zjeść śniadanie, pomyślałem z zadowoleniem. Wchodząc do kuchni zauważyłem w niej Hiroshiego nalewającego sobie wody do szklanki. Chyba nie wiedział, że tu jestem.

- Nie śpisz?- Spytałem, a on obrócił się zaskoczony w moją stronę.

- Obudziłem się i nie mogłem zasnąć, a później zachciało mi się pić.- Mówił monotonnym zaspanym głosem.

Podszedł leniwym krokiem do stołu i zasiadł na jednym z krzeseł. Przygotowując sobie kanapki na śniadanie, co jakiś czas zerkałem na niego. Siedział przygarbiony i wpatrywał się w wodę w szklance, którą trzymał oburącz. Wziąłem przygotowane przez siebie śniadanie i usiadłem koło niego. Spojrzał na mnie i powrócił do wpatrywania się w szklankę.

- Co cię gryzie?- Spytałem w końcu.

- Nic. Nieważne.

- Wiedzę, że coś cię martwi. Mów, o co chodzi?

Jestem nienormalny. Ten chłopak zgwałcił mnie wczorajszego wieczoru, a ja się jeszcze przejmuje jego samopoczuciem.

- Mam po prostu swoje problemy, jasne?- W jego głosie dało się wyczuć nutkę złości.

- Po twojej zamyślonej minie przypuszczam, że to coś poważnego.

Nie odpowiedział. Dokończyłem swoje kanapki, odniosłem talerz i ruszyłem w stronę wyjścia.
- Dokończymy tę rozmowę jak wrócę- powiedziałem stojąc w progu.- A teraz idź spać.

Wyszedłem z kuchni, ubrałem bluzę i ruszyłem do pracy. Kiedy dotarłem na miejsce, Ola już czekała na mnie gotowa by zacząć pracę. Szybko się przebrałem i poszedłem pomóc jej w przygotowaniach lokalu na otwarcie. Muszę stwierdzić, że całkiem dobrze dogadywałem się z dziewczyną. Z rana mieliśmy niewielki ruch, zresztą jak zawsze o porannych godzinach. Dopiero później zaczęły przybywać do nas spore grupy klientów.

- Co tam słychać?- Zagadała do mnie w wolnej chwili.

- Całkiem dobrze.- Nie licząc minionej nocy.- A co u ciebie?

- Po staremu. Dzisiaj coś nie widać tego brązowookiego ciacha.- Powiedziała rozglądając się po lokalu.

Bo dopiero niedawno wrócił z pracy do domu i pewnie odsypia nieprzespaną noc. Nie powiedziałem tego na głos, bo mogłoby to dziwnie zabrzmieć.

- Tak w ogóle skąd go znasz?- Spytała po chwili spoglądając na mnie.

- Poznaliśmy się przypadkiem.- Nie wiedziałem za bardzo co innego odpowiedzieć.

- Dobrze się znacie?

Można powiedzieć, że znamy się dosyć dobrze. Ale to określenie pasowałoby raczej do fizycznej strony naszej znajomości. Tak naprawdę niewiele o nim wiedziałem, zresztą on o mnie jeszcze mniej.

- Nawet dobrze- odpowiedziałem w końcu.

- Nie wiesz czy ma kogoś?

A więc o to chodziło. Co ja miałem odpowiedzieć? Kochaliśmy się już, ale przecież nie byliśmy razem. Prawda? Fakt, że powiedział coś w stylu: „To ja jestem twoim trzecim partnerem", ale mógł powiedzieć to dla żartu. W sumie sam do końca nie wiedziałem co o niego czuję.

- Nie jestem pewien.

- Aha.- W jej głosie dało się słyszeć lekką nutkę nadziei. Nie spodobała mi się ona.

- Wiem, że ma dwoje dzieci. Jedno mieszka z matką, a drugie z nim.- Oraz ze mną.

- Rozwodnik?

- Nie do końca. Chyba nie byli małżeństwem.- Tak przynajmniej pamiętam, z tego co mówił mi Tatsuo. Ciekawe czy kiedyś myślał o poślubieniu Sumiko, czy jak jej tam było?

Rozmowę przerwało wejście nowego klienta. Ola wzięła od niego zamówienie, a ja zająłem się jego wykonywaniem. Do końca zmiany nie mieliśmy już okazji porozmawiać. Na drugą zmianę do pracy przyszło dwóch pracowników, których jeszcze nie miałem okazji poznać. Szczerze, to nie zależało mi na znajomości z nimi. Sprawiali jakieś takie nieprzyjemne wrażenie, które mnie od nich odpychało.

Wyszedłem z budynku, w którym znajdowała się kawiarnia i ruszyłem w stronę domu, jeśli mogę go tak nazywać. Drogę pokonałem żwawym krokiem. Niepokoiły mnie ciemne chmury zbierające się nad miastem. Kiedy byłem już prawie na miejscu zaczęło delikatnie kropić. Wszedłem do domu, czując ulgę, że udało mi się zdążyć przed deszczem. W środku dało się słyszeć cichą rozmowę dochodzącą prawdopodobnie z salonu.

- Wróciłem!

- Jesteśmy w salonie!- Usłyszałem w odpowiedzi głos Tatsuo.

Zmarszczyłem brwi. „śmy"? Z początku myślałem, że chodzi mu o Hiroshiego, więc nie zwróciłem zbytnio uwagi na liczbę mnogą w jego wypowiedzi. Kiedy wszedłem do salonu zobaczyłem jak bardzo się myliłem. Tatsuo siedział na kanapie, a obok niego znajdowała się dziewczynka o długich, prostych jasnosrebrnych włosach. Wpatrywała się we mnie dużymi, błękitnymi oczami osadzonymi na okrągłej buzi. Ubrana była w jasną sukienkę podkreślającą jej drobną figurę. Wyglądała trochę jak mały aniołek. Tatsuo podniósł się i podszedł do mnie, dziewczynka podążała tuż koło niego.

- Natsume. To jest moja córeczka, Mei.- Powiedział spoglądając ciepło na dziewczynkę.- Przywitaj się- szepnął w jej stronę.

- Dzień dobry.

- Teraz wujek Natsume się tobą zajmie. Tatuś musi chwilę odpocząć.

Wujek?!
Dziewczynka skinęła głową, a Tatsuo radośnie zmierzwił jej włoski, po czym udał się do swojego pokoju. Stałem nie wiedząc co zrobić. Ja się miałem nią zająć?! Mógł mnie chociaż zapytać, czy mogę się nią zająć! Zapewne i tak bym się zgodził, ale mimo wszystko mógł mnie spytać.

- Co masz ochotę robić?- Spytałem wpatrującą się we mnie Mei.- Może chcesz coś zjeść?
- Tak.- Uśmiechnęła się i poszła w stronę kuchni.

Ruszyłem za nią. Dziewczynka otworzyła lodówkę i zaczęła przeszukiwać jego zawartość. Po chwili wyciągnęła parówki i położyła je na blacie.

- Usmażysz mi je?

- Jasne. Tylko to?- Spojrzała na mnie pytającym wzrokiem.- Może do tego dodamy jakieś warzywa?- Wiedziałem, że gdzieś tu są, a dzieci powinny się odżywiać zdrowo.

- Dobrze.- Ucieszyło mnie, że nie ma nic przeciwko warzywom.

Najpierw przygotowałem warzywa, umyłem je i pokroiłem. Następnie zacząłem nagrzewać patelnie. Nagle w domu rozległ się dźwięk zamykanych z trzaskiem drzwi. Po chwili do kuchni wszedł Hiroshi jak zwykle ubrany w ciemne ciuchy. Jego włosy i ubrania były trochę mokre, więc pewnie już zaczęło padać. Przeniosłem wzrok z niego na patelnię i wróciłem do przygotowywanie obiadu.

- Czekaj!- Powiedział kiedy właśnie miałem kłaść parówkę na patelnię.

- O co chodzi?

- Zrób z nich ośmiorniczki.

- Co?!

- Ośmiorniczki. Chcesz je, co?- Brat zwrócił się do swojej młodszej siostry, a ona radośnie skinęła głową. Wziął ode mnie parówkę i naciął ją dosyć głęboko na krzyż z jednej strony.- Zrób tak z pozostałymi.

- Ty też je chcesz?- Zwróciłem się do niego.

- Tak. Jak będą gotowe to mnie zawołaj.

Ponacinałem resztę parówek i zacząłem je smażyć dodając w międzyczasie warzywa. Po chwili nacięte części parówki zaczęły się wygnać i przypominać ośmiorniczki. Jeszcze nigdy nie robiłem, ani nie jadłem takich parówek, ale muszę przyznać, że ktoś musiał wpaść na fajny pomysł. Gotowy obiad nałożyłem wszystkim na talerz i położyłem na stole.

- Hiroshi, gotowe!

Po chwili zjawił się, przebrany w suche ciuchy. Usiadł między mną, a Mei i wziął się za jedzenie. Spożywaliśmy posiłek w spokoju. Miło było widzieć, że dziewczynka zjada wszystko z talerza ze smakiem, włącznie z warzywami.

Jedząc, nagle zatrzymałem widelec w połowie drogi do moich ust. Poczułem na swoim kolanie dotyk czyjejś dłoni. Kątem oka spojrzałem na Hiroshiego. Na jego twarzy gościł przebiegły uśmieszek, a oczy patrzyły niewidzącym wzrokiem na talerz. Starając się to zignorować, powróciłem do jedzenia obiadu. Po chwili jego ręka powędrowała kilka centymetrów wyżej. Starając się nie zwracać uwagi na jego zachowanie, jadłem dalej, od czasu do czasu mierząc go gniewnym spojrzeniem. Kiedy jego dłoń spoczęła na moim kroczu cały zesztywniałem. Nie wiedziałem co robić. Nie chciałem urządzać scen przy obiedzie i w dodatku w obecności Mei.

- Skończyłam- powiedziała Mei odsuwając od siebie pusty talerz.

- Wezmę go.- Powiedziałem gwałtownie wstałem uwalniając się od jego dotyku.

Uratowała mnie niczego nieświadoma siedmioletnia dziewczynka. Wziąłem ze stołu puste talerze i włożyłem do zmywarki. Razem z Mei poszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie.

- Co byś chciała porobić?

- Zagrajmy w coś wujku Natsume.

- Mów mi po prostu Natsume. Zgoda, wiesz może gdzie tu są jakieś gry?

- Hiroshi, gdzie tu są jakieś gry?- Zwróciła się do przechodzącego brata.

- U mnie w pokoju. Zaraz je przyniosę.

- Pograjmy u ciebie.

- Nie- odpowiedział niemal natychmiast.

- Proszę.- Widać było, że bardzo jej na tym zależało.

- Nie.

- Co ci szkodzi? Mógłbyś przy okazji się do nas przyłączyć.- Pomogłem Mei w przekonywaniu go.

Chciał znów zaprzeczyć, ale chyba zaczął się zastanawiać nad naszą propozycją. Przez chwilę myślałem, że się zgodzi, a później usłyszałem:

- Nie.

- Hiroshi, proszę!- Nalegała dalej.

Znów wyglądał jakby się zastanawiał.

- No dobrze, ale Natsume, będziesz wisiał mi przysługę

- Zgoda.- Odpowiedziała za mnie Mei i pobiegła zadowolona do brata.

Hiroshi patrzał na mnie wyczekując odpowiedzi. Czułem na sobie pełne nadziei spojrzenie małej dziewczynki. Kurczę...

- Zgoda.

Mei uśmiechnęła się do mnie w podziękowaniu. Podszedłem do nich i ruszyliśmy w stronę pokoju Hiroshiego. Dziewczynka wyglądała na podekscytowaną tylko nie do końca wiedziałem dlaczego. Będąc przed drzwiami jego pokoju zatrzymaliśmy się.

- Poczekajcie chwilę- powiedział i zniknął za drzwiami.

- Dziękuję.- Zwróciła się do mnie Mei.

- Nie ma za co.

- Ostatni raz byłam tutaj, kiedy miałam prawie cztery lata- mówiła patrząc na drzwi pokoju brata, które właśnie się otworzyły.

Co?! Z tego co mówiła wynikało, że nie była u niego w pokoju przez ostatnie trzy lata.

A przecież wyprowadzili się stąd niecałe dwa lata temu. Nawet jak mieszkali razem nie wpuszczał jej do siebie? To dlatego Mei była taka podekscytowana.

- Możecie wejść- powiedział stojąc w progu. Otworzył szerzej drzwi wpuszczając nas do środka. Kiedy weszliśmy, Mei zaczęła rozglądać się wokół siebie. Przez te parę godzin od mojej ostatniej wizyty nic się tu nie zmieniło.

- Czysto tutaj.- Zauważyła Mei.

Rzeczywiście było tutaj bardzo czysto. Panował tu dziwny porządek jak na pokój buntowniczego chłopaka. Nie, żeby w męskim pokoju zawsze panował nieporządek, ale przeważnie jednak pozostawał jakiś nieład.

- Spodziewałaś się, że mój pokój będzie przypominał wysypisko?

- Coś w tym stylu.

Hiroshi zaśmiał się cicho. Podczas gdy Mei nadal była zajęta oglądaniem pokoju, on podszedł do komody. Z dolnej szuflady zaczął wyciągać pudełka z grami.

- Wybierz sobie coś.- Siostra już po chwili była przy nim.

- Puzzle!- Powiedziała chwytając pudełko.

Zaczęła przeglądać pozostałe w poszukiwaniu jeszcze jakiś. Po pewnym czasie zdecydowała się na któreś z nich. Spojrzałem na opakowanie. Do ułożenia był krajobraz Japonii z górą Fuji w tle, pięćset elementów. Nie łatwe zadanie biorąc od uwagę, że wiele elementów jest podobnych do siebie.

- Nie za trudne?- Spytałem dziewczynkę, która zdążyła już rozsypać puzzle na podłodze.

- Właśnie te są dla niej jakimś wyzwaniem.- Odpowiedział mi Hiroshi.- Jeśli chodzi o puzzle, to większość pochodzi z czasów jej dzieciństwa i są dla niej za proste. Te akurat są moje, dostałem je, gdy byłem w jej wieku i jeszcze ich nie układała. Chociaż sądzę, że nie będą one dla niej wielkim problemem. Z tego co wiem to już układała puzzle po trzysta elementów.
- Serio?

- Oboje jesteśmy w tym dość nieźli. Młoda jest dość spostrzegawcza i inteligentna jak na swój wiek.
- Będę od ciebie mądrzejsza braciszku, zobaczysz- powiedziała nie odrywając wzroku znad puzzli.
- Nie wydaje mi się.

Dziewczynka spojrzała na brata gniewnym wzrokiem, a później z zawziętą miną powróciła do układania puzzli. Oboje w ciszy przez chwilę wpatrywaliśmy się w nią.

- Chodź- powiedział idąc w stronę łóżka omijając siostrę.

Chwilę poczekałem i ruszyłem za nim. Na podłodze przy łóżku Mei kończyła właśnie układać puzzle w znany dla siebie sposób. Siadłem koło Hiroshiego i razem przypatrywaliśmy się jak dziewczynka zaczyna układać puzzle.

- Długo tu mieszkasz?- Spytała mnie w końcu nie odrywając wzroku od puzzli.

- Nie, od niedawna.

Przez krótką chwilę znów zapadła cisza.

- Masz dziewczynę?

Zaskoczyło mnie trochę jej pytaniem. Ukradkiem spojrzałem na chichoczącego obok Hiroshiego.

- Zaczęło się małe przesłuchanie- szepnął do mnie ukradkiem.- On jest bezpośrednia w swoich pytaniach, uważaj.

- Więc jak?- Spytała zniecierpliwiona Mei.

- Nie mam- odpowiedziałem czując lekkie zakłopotanie.

Hiroshi siedział i cicho naśmiewał się ze mnie. Pewnie bawiła go moja sytuacja.

- A ty znalazłeś sobie dziewczynę braciszku?- Zwróciła się do niego, jakby lekko złośliwym tonem.
- Nie- odpowiedział przestając chichotać.

- Heh, nadal żadnej sobie nie znalazłeś?

Hiroshi wyglądał jakby złośliwość siostry nie robiła na nim żadnego wrażenia.

- Natsume, gdzie pracujesz?- Kontynuowała.

- W kawiarni.

- Lubisz układać puzzle?- Nadal nie odrywała od nich wzroku szukając tego właściwego elementu.

- Nie za bardzo. Jakoś mi to nie wychodzi.

- Ja bardzo lubię. Podobnie jak Hiroshi, prawda?

- Tak, ale ostatnio stały się dla mnie za łatwe.

- Ułożyłeś już te, które dostałeś w zeszłym roku na urodziny.- Spytała spoglądając na brata.

- Tak- odpowiedział beznamiętnym tonem.

- Ale przecież one miały tak dużo elementów.- Była wyraźnie zdziwiona dokonaniem brata.

- Ile miały one elementów?- Spytałem zaciekawiony.

- Trzy tysiące.- Odpowiedział Hiroshi jak gdyby nie było to nic wielkiego.

Puzzle z trzema tysiącami elementów?! Jak ja mam problem z ułożeniem puzzli, które mają siedemset elementów i najczęściej po czasie daje sobie z nimi po prostu spokój. Szczerze, to nawet nich chciałoby mi się za nie zabierać. Widać oboje to lubili i mieli w tym sporą wprawę.

- Co lubisz robić?- To pytanie znów było skierowane do mnie.

- Czytać książki, kiedyś też grałem trochę na gitarze.

- Dlaczego już nie grasz?

- Musiałem ją sprzedać.

- Koniec tego przesłuchania.- Wtrącił się Hiroshi.- Skup się na układaniu puzzli, a nie na przesłuchiwaniu Natsume.

Dziewczynka burknęła coś pod nosem i zajęła się układanką. Hiroshi posunął się do tyłu i położył się na plecach na łóżku.

- Połóż się, trochę jej to może zająć.

Skinąłem głową i położyłem się koło niego, starając się aby dzieliła nas jak największa odległość. Nadal pamiętam co miało miejsce zeszłej nocy i nadal nie wiedziałem co z tym zrobić. Chociaż w obecności jego siedmioletniej siostry mogłem poczuć się trochę bezpieczniej. Moja mała obrończyni.

- Nie szukasz dziewczyny?- Spytałem go przypominając sobie jego wcześniejszą wypowiedź.
- To nie jest rozmowa na teraz- powiedział ruchem głowy wskazując na Mei.

- To gdzie pracujesz?

- Może ustalmy, że żadna rozmowa dotycząca mnie nie jest odpowiednia w jej towarzystwie.- Wyszeptał stanowczym tonem.

- Okej.

Leżeliśmy w ciszy. Widać było, że Hiroshi intensywnie nad czymś rozmyślał. Miał zamyśloną i zmartwioną minę, jak wczoraj w nocy. Byłem ciekaw czym się tak zamartwia. Gdy tak leżał z zamkniętymi oczami, mogłem mu się uważnie przyjrzeć i stwierdzić naprawdę duże podobieństwo do Tatsuo. Mieli identyczny kształt twarzy. Jedynym elementem budowy różniącym ich od siebie były oczy oraz budowa, która w sumie również nie różniła się znowu aż tak bardzo. Możliwe, że sprawiała to ich różnica wzrostu i styl ubierania.

Hiroshi wysoki i chudy, ale dobrze zbudowany. Jego styl był dosyć mroczny. Można powiedzieć, że było to połączenie emo, punka i visual-kei. Miał średniej długości kruczoczarne włosy, nieco dłuższe z tyłu i zielone oczy z ciemną obwódką. Zdawał się mieć bardziej, że tak powiem, trudny charakter. Tatsuo był niższy od niego, ale nadal wyższy ode mnie. Nie był tak chudy jak syn, ale również dobrze zbudowany. Ubierał się w ciuchy głównie bazujące na brązie, który zresztą świetnie do niego pasował. Z tego co zdążyłem się zorientować nosił przeważnie koszule, zresztą podobnie jak ja. Miał średniej długości brązowe włosy z jaśniejszymi pasmami oraz grzywką opadająca na oczy. Zdawał się być miły i opanowany.

Po dłuższym czasie nic nie robienia i nudzenia się na łóżku, wstałem i spojrzałem na Mei. Ułożyła już większą część puzzli. Spojrzałem na zegarek. Nie zajęło jej to, aż tak mało czasu. Minęły ponad dwie godziny, ale było widać, że dziewczynka dobrze się bawi. Była pochylona nad elementami, a jej długie białe jak mleko włosy opadały na jej drobne ramionka.

Opuściłem na chwilę pokój by udać się do łazienki, a kiedy wróciłem Hiroshi klęczał przy niej. Pomagał siostrze przy układaniu puzzli, ale widać, że nie podobała jej się pomoc z jego strony.

- Po której mama przyjeżdża po ciebie?- Spytał siostrę.

- Nie wiem. Chyba powiedziała, że będzie jakoś po siódmej.

- To niedługo może się zjawić. Natsume, obudź ojca. Lepiej, żeby nie spał, kiedy matka tu przyjdzie.
- Dobrze.

- A i nie mów mu gdzie jesteśmy.- Powiedział nieco rozkazującym tonem.- Pewnie zanim wstanie minie parę minut, a my w tym czasie przeniesiemy się do salonu.- Mówiąc spojrzał na siostrę.

Skinąłem głową i poszedłem do sypialni Tatsuo. Przed wejściem zapukałem do drzwi uprzedzając go o moim wejściu, gdyby się jednak okazało, że Tatsuo już nie śpi. Nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi wszedłem do środka. Na łóżku znajdowała się śpiąca postać mężczyzny. Wyglądał tak spokojnie. Podszedłem bliżej łóżka.

- Tatsuo, obudź się.- Powiedziałem szturchając go lekko.

Mruknął coś pod nosem i dalej spał. Wyglądał jakby śniło mu się coś przyjemnego. Dotknąłem delikatnie jego twarzy. Miała taki spokojny wraz, wolny od wszelki zmartwień. Nagle jego oczy otworzył się spoglądając wprost na mnie. Zaskoczony, szybko zabrałem rękę i odwróciłem się lekko.

- Ja.... ja tylko...- Zacząłem się jąkać, nie mogąc wydusić z siebie pełnego zdania.- Hiroshi powiedział, żeby cię obudzić.

Podniósł się na łokciach i patrzał na mnie z uśmiechem, od którego robiło mi się ciepło w środku. Czułem jak moje policzki robią się czerwone.

- To ja już...

- Zostań- powiedział wyciągając w moją stronę rękę.

Chwyciłem ją, a on pociągnął mnie w swoją stronę.

- Połóż się na chwilę koło mnie- poprosił.

Obszedłem łóżko i położyłem się koło niego na kołdrze. Uśmiechnął się i zsuną z siebie kołdrę. Po chwili jednym zwinnym ruchem znalazł się nade mną.

- Tatsuo- powiedziałem lekko zaskoczony.

- Gdzie na nas czekając dzieciaki?

- Są w...- Zawahałem się chwilę przypominając sobie słowa Hiroshiego.- Są w salonie.

- Czyli mają co robić i mogą na nas chwilę poczekać.

Jego twarzy zbliżyła się do mojej. Czułem na sobie jego gorący oddech. Moje serce waliło jak młotem. Mimo, że jego usta znajdowały się zaledwie kilka milimetrów od moich, pozostawał nieruchomo. To czekanie na jego ruch było nieznośnie się przedłużało.

- Nie powinniśmy teraz- wyszeptałem.

- Dlaczego?- Był chyba trochę zawiedziony.

- Bo...

Nie udało mi się dokończyć zdania. Jego usta nagle i gwałtownie złączyły się z moimi. Z początku się opierałem. Wiedziałem, że to nie najlepsza pora. Pod wpływem jego dotyku ustąpiłem. Odwzajemniłem pocałunek, podczas gdy jego ręce rozgrzewały moje ciało. Zarzuciłem mu ręce na szyi, jedną dłonią zagłębiając się w jego miękkich włosach. Tatsuo ustami zaczął schodzić niżej. Najpierw na szyję, a później na brzuch. Moje ciało drżało pod wpływem dotyku jego warg. Kiedy jedna z jego dłoni spoczęła na moich spodniach otrzeźwiałem.

- Tatsuo, to nie najlepsza pora na to- powiedziałem, próbując zapanować nad oddechem.

- Dlaczego?

Nagle w domu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Tatsuo patrzał na mnie pytającym wzrokiem.

- To chyba twoja była- oznajmiłem mu.

- Co?!- Wydawał się być mocno zdziwiony.

- Właśnie po to miałem cię obudzić. Miała niedługo przyjechać po Mei i Hiroshi powiedział, żeby cię obudzić.

- Cholera.

Tatsuo szybko zszedł ze mnie i zaczął doprowadzać się do porządku.

- Zostań tutaj. Ewentualnie jak uda ci się niepostrzeżenie przejść do swojego pokoju, to jeśli chcesz możesz siedzieć tam. Nie pokazuj się Sumiko.

Skinąłem głową. Po chwili już go nie było. Wstałem z łóżka i poprawiłem koszulkę. Wolałbym czekać na niego u siebie. Podszedłem cicho do drzwi i uchyliłem je lekko. Jakaś kobieta o długich białych włosach stała do mnie tyłem i szykowała się by uścisnąć biegnącą do niej dziewczynkę. Wykorzystując tą okazję szybko wyszedłem z pokoju i niemal biegiem udałem się do siebie. Miałem nadzieję, że nie zostałem zauważony. Położyłem się na łóżku i czekałem, aż zjawi się tutaj ktoś z wiadomością, że mogę już spokojnie wyjść. Próbowałem usłyszeć jakikolwiek fragment rozmowy prowadzonej w salonie, lecz nic z tego. Chyba nie pozostawało mi nic innego, jak siedzenie tutaj i czekanie.

Minęła chyba prawie godzina nim ktoś się u mnie zjawiło. Ku mojemu rozczarowaniu był to Hiroshi.

- Możesz już wyjść. Ojciec jest w kuchni i przygotowuje dla nas kolację.

Wstałem z łóżka i wraz z Hiroshim udaliśmy się do kuchni. Tatsuo stał przy kuchence i mieszał jakiś sos. Patrząc na to co było w drugim garnku, ślinka ciekła mi na samą myśl o posiłku.

- Pomóc ci w czymś?

- Możesz mieszać sos.- Powiedział robiąc mi miejsce.- Hiroshi, starkowałbyś ser?

- Dobrze- odpowiedział niechętnie.

Każdy z nas miał jakiś swój udział w przyrządzaniu dzisiejszej kolacji. Każdy nałożył sobie jedzenie na talerz i razem usiedliśmy przy stole; Tatsuo koło mnie, a na końcu stołu jego syn. Wyglądał jakby nie był w humorze. Trochę jakby wspólna kolacja była jakiegoś rodzaju karą. Jedliśmy w ciszy. Hiroshi skończył pierwszy. Odłożył talerz i wyszedł bez słowa.
- Jak tam rozmowa z byłą?

- Nie najgorzej. Którą jutro masz zmianę?

- Wolne. A ty?

- Pierwszą, czyli spędzimy razem popołudnie- powiedział zadowolony.

Po skończonym posiłku każde z nas poszło do swoich pokoi. Przebrałem się już w piżamę, bo raczej nie spodziewaliśmy się już gości, a ja sam nie miałem zamiaru nigdzie wychodzić. Po godzinie samotnego siedzenia w pokoju zaczęło mi się nudzić. Wstałem z zamiarem udania się do Tatsuo. Kiedy wyszedłem z pokoju, drzwi łazienki się otworzyły. Wyszedł z niej Tatsuo ubrany tyko w dół piżamy, zresztą tak samo jak ja.

- Właśnie miałem zamiar do ciebie iść- powiedziałem do idącego w moją stronę brązowowłosego.

- Naprawdę?- Uśmiechnął się i zatrzymał przede mną.- Przepraszam, że musiałeś tyle czekać, aż skończę rozmawiać z Sumiko.

Jego dłonie delikatnie chwyciły moją twarz.

- Teraz już mi nie powiesz, że to nie najlepsza pora.

Miał rację. Tatsuo złożył delikatny pocałunek na mych ustach, który z każdą sekundą stawał się coraz bardziej namiętny. Jego język wraz z moim oddawał się w powolnym tańcu. Czułem jak jego biodra przypierają mnie do ściany. Moje serce zaczynało coraz szybciej bić.

- Ekhm.

Tatsuo odskoczył ode mnie i oboje spojrzeliśmy na źródło dźwięku. Przy drzwiach swojego pokoju stał Hiroshi z założonymi rękami na piersi. W tej chwili czułem się jak dziecko przyłapane na gorącym uczynku. Wokół unosiła się niezręczna cisza.

- Coś chciałeś ode mnie, Hiroshi?- Odezwał się w końcu Tatsuo.

- W sumie to tak. Wychodzę i nie wiem kiedy wrócę. Powinienem być zanim wyjdziesz do pracy.
- Dobrze. Uważaj na siebie.

Hiroshi minął nas i udał się w stronę drzwi wyjściowych. Staliśmy tak dopóki nie usłyszeliśmy trzasku zamykanych drzwi.

- No to teraz nie ma kto nam przeszkodzić.- Powiedział z zadowoleniem Tatsuo, zbliżając się do mnie.

Przywarł do mnie swoimi miękkimi wargami i oboje oddaliśmy się pocałunkom. Jego dłonie chwyciły moje biodra. Zaczął się wycofywać do swojego pokoju ciągnąc mnie za sobą. Nie odrywając się od siebie, kierowaliśmy się w stronę łóżka, aż w końcu oboje na nie opadliśmy. Tatsuo klęczał pochylony nade mną i aktualnie zajmował się pozbywaniem ze mnie odzieży i rzucaniem jej na podłogę. W międzyczasie ja robiłem to samo. Nasze nagie ciała przywierały do siebie. Czułem bijące od niego pożądanie.

Tatsuo podniósł się i usiadł przede mną. Chwycił mnie i szybko przyciągnął do siebie. Siedziałem mu na udach czując jego wzwód. Podniosłem się lekko, a on nakierował swojego członka na mnie. Opuszczałem się delikatnie nabijając się na jego męskość.

- Spokojnie- wyszeptał cicho przygryzając mi delikatnie płatek ucha.

Kiedy cały był już we mnie, Tatsuo położył się na łóżku, a ja zacząłem się na nim powoli poruszać. Moje biodra unosiły się i opadały, a ból ustępował miejsca rozkoszy. Poczułem ciepłą dłoń na swoim członku, która przesuwała się po nim w górę i w dół sprawiając mi coraz większą przyjemność. Starałem się w sobie tłumić wszelkie odgłosy rozkoszy. W pewnym momencie obie dłonie Tatsuo znalazły się na moich pośladkach nadając moim ruchom własne tępo. Z jego ust wydobywały się jęki połączone z cichymi westchnieniami. W końcu doszedł we mnie, dłońmi przyciągając mnie mocno do siebie.

Podnosiłem się delikatnie wychodząc z niego, a następnie kładąc się obok. Po chwili ponownie poczułem rękę Tatsuo na swoim członku. Zamknąłem oczy tłumiąc w sobie wszelkie dźwięki, chcące się wydostać na wolność pod wpływem jego dotyku.

- Nie powstrzymuj się- wyszeptał, pochylając się nade mną.- Chcę cię słyszeć.

Jego usta drażniły moją skórę. Na początku szyję, później zatrzymując się dłużej na moim torsie. Jego język bawił się moimi sutkami, przyprawiając mnie o rozkoszne dreszcze. Pojękiwałem czując zbliżający się orgazm. Po chwili doszedłem wyginając się w łuk. Wraz z Tatsuo położyliśmy się wygodnie na łóżku. On opierając się o poduszkę, a ja o jego ramię. Wsłuchiwałem się w jego mocne bicie serca. Dłonią delikatnie gładził moje włosy. Ukradkiem widziałem jak patrzy na mnie z czułością.

- Dzisiaj będziesz musiał pójść spać do siebie.

- Dlaczego?- Starałem się ukryć rozczarowanie.

- Bo jak tu zostaniesz, to będę wolał zostać tutaj z tobą niż iść do pracy- powiedział i pocałował mnie w czoło. Taki drobny gest, a było w nim tyle czułości.- Ale zostań jeszcze chwilę.

- Dobrze.

Leżeliśmy wtuleni w siebie, ciesząc się swoją obecnością. Wokół panowała kompletna cisza. Dopiero teraz można było poczuć to, że zostaliśmy sami w domu.

- Trochę głupio mi, że Hiroshi nas zobaczył- powiedziałem w końcu przerywając ciszę.

- Nie przejmuj się tym.- Pocieszył mnie.

Spojrzałem na niego. Patrzał przed siebie zmartwionym wzrokiem. Jego oczy nie były już tak radosne jak parę minut temu, a z twarzy zszedł już uśmiech i zastąpił go wyraz zamyślenia. Co się stało? Czyżby się jednak tym przejmował? A może chodzi o coś innego?

- Co się dzieje?- Spytałem troskliwie.

- Hiroshi zaczyna mnie trochę niepokoić. Coraz częściej znika na całe noce oraz widzę, że coś go dręczy. Często widzę go zamyślonego ze zmartwioną miną.

- Też to zauważyłem.

- Próbowałem z nim o tym pomówić, lecz nic z tego nie wyszło. On po prostu nie chce ze mną rozmawiać.

W ciszy przysłuchiwałem się temu co ma do powiedzenia.

- Nie podobają mi się te jego nocne wyjścia. Któregoś razu zabroniłem mu tego, ale on całkowicie mnie zignorował. Nie potrafię być wobec niego stanowczy i konsekwentny.- Mówił.- Kiedyś nie był taki zamknięty w sobie. Dniami nie zamykał się u siebie w pokoju, nie znikał na całe noce i można z nim było normalnie porozmawiać. Całkowicie się zmienił, nie wiem dlaczego.

- Jest prawie dorosły. Może chce być niezależny lub coś w tym stylu.

- Nie, to coś innego. Chociaż, może masz rację. Wolałem, kiedy mogłem z nim spędzić chociaż trochę czasu, kiedy przyprowadzał do domu przyjaciół albo chłopaka. Teraz ma jakiś nowych znajomych, których w ogóle nie znam.

Więc dlatego Mei powiedziała, że Hiroshi nie miał żadnej dziewczyny. Pewnie nie wiedziała o orientacji brata, co mnie wcale nie dziwi, bo jakiej siedmiolatce mówi się takie rzeczy. Pewnie uważała, że po prostu żadna dziewczyna go nie chce.

- Teraz z nikim się nie spotyka?

Przecież właśnie po to mógł znikać na całe noce, by spotkać się z ukochanym. Kurczę. Brzmi to trochę jak wątek urwany z kiepskiego romansu... Dobrze, że nie powiedziałem tego na głos.

- Nie, tego jestem pewien. To zachowanie zaczęło się rok temu, a pół roku temu zerwał ze swoim chłopakiem. Hiroshi bardzo ciężko to niósł. Gdyby znów się w kimś zakochał, zauważyłbym to. Do teraz nie wiem z jakich powodów ze sobą zerwali. Trochę szkoda, bo bardzo przyjazny był z niego chłopak, bardzo dobrze się razem dogadywali.

Przyglądałem mu się uważnie. Wyglądał jakby wspominał stare dobre czasy.

- A właśnie, przypomniało mi się. Gdzie siedział Hiroshi z Mei? Nie chciałem cię wtedy dopytywać.- Bo wolałeś zacząć się do mnie dobierać, dokończyłem w myślach.- Ale zauważyłem, że zawahałeś się odpowiadając i wyczułem, że coś kręcisz.

Kurczę. Hiroshi prosił, a raczej rozkazał, żebym mu nie mówił. Co ja miałem teraz zrobić? Nie chciałem okłamywać Tatsuo, ale z drugiej strony Hiroshi był przerażający i nie wiem do czego zdolny.

- Tylko bez żadnych kłamstw- powiedział stanowczo.

Co ja mam mu powiedzieć?! Zacząłem uciekać od niego wzrokiem i gorączkowo zacząłem rozglądać się po pokoju próbując coś wymyślić.

- No więc?- Nalegał.

- Siedzieliśmy w pokoju Hiroshiego. Mei układała puzzle, a my zamieniliśmy kilka zdań, a później siedzieliśmy w ciszy.

Powiedziałem, trudno. Nie wiem dlaczego Hiroshi chciał zachować to w tajemnicy.

- Co?!

Nie wiedziałem, dlaczego jest taki zdziwiony. Co takiego powiedziałem? Patrzałem na niego pytającym wzrokiem.

- Byłeś u niego w pokoju?!

- Drugi raz- odpowiedziałem niepewnie.

Chociaż szczerze mówiąc to pierwszej wizyty wolałbym nie pamiętać. Tatsuo wyglądał na dość zszokowanego.

- Od pół roku nie byłem u niego w pokoju, a w ciągu roku byłem tam zaledwie dwa razy.

- Co?!

Teraz to ja byłem w szoku. Jak można nie być w pokoju swojego syna od pół roku?!

- Nie wpuszcza mnie do siebie, a ja nie robie mu z tego powodu awantury. Wiem, że jego pokój jest cały i czysty, i jakoś mi to wystarcza. Szanuję cudzą prywatność. Muszę przyznać, że to trochę przykre jak twój własny syn za wszelką cenę nie chce cię wpuścić do swojego pokoju.

Nie wiedziałem co powiedzieć. Ja na jego miejscu nie dopuścił do takiej sytuacji, w której własny syn nie wpuszcza mnie do pokoju we własnym domu. Chociaż łatwo mi mówić jak samemu nie miałem do czynienia z wychowywaniem dzieci.

- Natsume, może mógłbyś z nim porozmawiać?

- Co?! Dlaczego ja?!

- Wpuścił cię już dwa razu do swojego pokoju, a zna cię ledwo ponad tydzień. Polubił cię.

O Matko, mam nadzieję, że nie! Proszę, tylko nie to!

- Proszę, porozmawiaj z nim i dowiedz się co go dręczy.

- Nie sądzę, żeby mi się to udało.- Próbowałem się z tego jakoś wykręcić.

- Proszę cię- mówił błagalnym tonem.- Naprawdę się o niego martwię.

Patrzałem na niego i na jego brązowe oczy, w których widać było jak bardzo mu na tym zależy.

- No dobrze, spróbuję.

- Obiecaj.- Odezwał się poważnym tonem.

- Obiecuję.

Widziałem jak bardzo mu na tym zależy. Poza tym, sam trochę się martwiłem o Hiroshiego. Ale tylko trochę! Nagle zasłoniłem dłonią usta ziewając przeciągle. Zabierając rękę usłyszałem cichy śmiech Tatsuo.

- Zmęczony?

- Nie.- Chciałem z nim jeszcze chwilę poleżeć.

- Przecież widzę, że jesteś zmęczony. Idź już spać.- Powiedział całując mnie w czoło.

- Niech ci będzie- odpowiedziałem i niechętnie wstałem z łóżka.

Podniosłem z ziemi spodnie i założyłem je na siebie. Po mimo tego, że byliśmy sami w domu to nie chciałem latać miedzy pokojami z gołym tyłkiem. Ubrałem się i wyszedłem. W pokoju położyłem się wygodnie na łóżku. Leżąc w nim, poczułem się nagle trochę samotny. Chciałbym móc jeszcze z nim poleżeć, ale było już późno, a on w przeciwieństwie do mnie idzie jutro na rano do pracy. Po chwili zasnąłem wtulony w kołdrę.    

_________________________________

Jak wam się podoba :) Z góry przepraszam za błędy, starałem się większość wyłapać, ale nie zawsze to wychodzi. Co sądzicie o dzieciach Tatsuo? Jak uważacie, Natsume wywiąże się z obietnicy?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top