Rozdział 5
Ula uniosła zaspane powieki. Promyki słońca, wdzierające się do pokoju, przez cienkie zasłony oślepiły ją i zasłoniła oczy ręką.
Poczuła dotyk na swojej talii.
Zobaczyła bruneta, spał obok niej.
I w tym momencie na jej twarzy zagościł uśmiech tak radosny, że sama się zdziwiła. Chłopak jedną ręką ją obejmował, drugą trzymał pod głową. Jego włosy, zawsze lekko potargane, teraz były potargane jeszcze bardziej, jednak to dodawało mu tylko uroku. Ula nie mogła się powstrzymać i dotknęła jego policzka zimną dłonią.
Poruszył się i przestraszona zabrała rękę.
- Hej... - wyszeptał chłopak.
- C-cześć - rudowłosa odsunęła się od niego szybko i wstała z łóżka.
- Która godzina? - zapytał Janek.
- Nie wiem - odparła Ula i wyszła z pokoju cała czerwona. Skarciła siebie w duchu.
- Już dwunasta! - krzyknął Janek z pokoju. - Przepraszam, nie wiedziałem, że zasnę...
- Nic się nie stało - odpowiedziała dziewczyna ze spuszczoną głową. - Jest sobota, nie musisz się spieszyć do szkoły. Ja zresztą też nie.
Kiedy Janek wszedł do kuchni posłała mu uśmiech.
- Co robimy na śniadanie? - zapytała.
- Zrobię nam jajecznicę - odparł brunet zadowolony - To mój specjał.
Ula zachichotała i kiwnęła głową.
- Okej, pomogę ci.
Zaczęli kręcić się po kuchni co chwila ocierając się o siebie - Janek z radosnym uśmiechem na twarzy, Ula lekko zarumieniona, ale zadowolona z sytuacji. Musiała przyznać, że chłopak ją pociągał i niewyobrażalnie ciekawił. Chciała poznać go jeszcze bardziej.
Kiedy wreszcie się odezwał dziewczyna drgnęła.
- Byłaś u lekarza?
- C-co?
- Czy byłaś wcześniej u lekarza... Wczoraj prawie zemdlałaś.
- A... - Ula znieruchomiała. Co miała mu powiedzieć? Nie chciała go okłamywać.
- To? - pospieszył ją Jaś.
- Byłam.
- I co?
- Nic takiego. Po prostu czasem tak mam i tyle.
Janek nie odpowiedział. Ula też się nie odezwała.
Pół godziny później, skończyli jeść i Jaś musiał już iść.
Uprzednio jednak wziął od Uli numer telefonu mówiąc, że niedługo zadzwoni.
- To cześć...
- Do zobaczenia?
- Tak, do zobaczenia - powiedział chłopak i po chwili wyszedł z mieszkania.
Ula oparła się o drzwi i odetchnęła lekko mając na twarzy szeroki uśmiech.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top