42
Weszliśmy do domu, gdy księżyc był już wysoko na niebie. Widać było od razu że James się postarał. Na półce na buciki stały świece zapachowe, które swój zapach roznosiły po całym pierwszym piętrze, dom błyszczał, wszystko było idealnie wypolerowane i wytarte, tak jakbym w domu miała perfekcyjną panią domu, płytki były nieskazitelnie czyste. Kiedy weszliśmy do jadalni, aż z wrażenia zatkałam ręką usta. Na stole był bielutki obrus, wielka świeca na środku stołu w specjalnym opakowaniu, dwa szklane kieliszki z czerwonym winem, na talerzykach były kawałki czekoladowego ciasta, dwie butelki z winem dumnie stały obok świecznika, wszystko było idealne...
-Czy to zrobił James? - zapytałam Harry'ego, nadal byłam pod wielkim wrażeniem.
-Zaraz się przekonamy - powiedział podnosząc ze stołu karteczkę, której nie zauważyłam.
Moi kochani!
Pomyślałem że trzeba was przeprosić noi sami chyba widzicie. Starałem się i pomogły mi jakieś wilczyce, jedna nawet mi się bardzo spodobała i poszliśmy do niej. Mam nadzieję że się wam podoba.
Wasz kochający James.
Zaśmiałam się, to samo zrobił Harry. James'owi wpadła w oczko jakaś wilczyca!
-Sam tego nie zrobił - powiedział Harry - Pomogły mu wilczyce.
-Ale mi się tam podoba - uśmiechnęłam się szeroko.
-To nie może się zmarnować - podszedł do stołu i odsunął krzesło, dając mi znak, abym na nim usiadła.
Po chwili Harry też siedział przy stole i oboje upijaliśmy łyk czerwonego wina.
-Smacznego - powiedział, kiedy miałam skosztować czekoladowego ciasta.
-Wzajemnie - odpowiedziałam, widząc że robi to samo.
Oboje delektowaliśmy się ciastem, gdy Harry niespodziewanie wstał.
-Zapomnieliśmy - zaśmiał się i podniósł kieliszek, wzrokiem dając mi do zrozumienia, że mam zrobić to samo - Za nas - uderzyliśmy lekko kieliszkami, tym samym wznosząc toast.
-Za nas - powtórzyłam i ponownie zasiedliśmy do stołu.
Po jakimś czasie Harry znowu wstał i podszedł do radia.... Tylko skąd ono tam? Może James je przyniósł, mniejsza z tym. Harry włączył Ed Sheeran - Perfect i podszedł do mnie wolnym krokiem.
-Mogę prosić do tańca? - zapytał i objął mnie w pasie.
-Ależ oczywiście - podałam mu rękę, która on chwycił i wtuliłam się w niego.
Zaczęliśmy bardzo wolny taniec, a piosenka w tle idealnie pasowała. Podniosłam głowę i spojrzałam na niego, był bardzo spokojny, a konciki uat miał lekko uniesione ku górze, co wskazywało na to że jest uśmiechnięty i ta chwila bardzo mu się podoba.
-Podoba ci się ta chwila - zapytał szeptem, aby nie popsuć romantycznej chwili.
-Bardzo - odpowiedziałam i zamknęłam na chwilę oczy.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Harry lekko zdenerwowany, że ktoś niszczy mu tą romantyczną chwilę, podbiegł do drzwi. Ja też byłam trochę zła, chciałam , aby ta chwila trwała dłużej...
-Kto tam? - warknął Harry otwierając drzwi -To ty James!?
-No ja - odpowiedział wesoło - Przeszkodziłem w czymś?
-Tak - powiedział Harry - Czemu tak wcześnie?
-Zostałem wywalony - powiedział i nabrał powietrza - Powiedziała że więcej mi nie pomoże i jestem tępym łosiem.
-Pomyliła się - powiedział Harry.
-No wiem - wzdychnął James.
-Nie jesteś tępym łosiem - wtrąciłam się, a kiedy James chciał coś powiedzieć, to dokończyłam moją wypowiedź - Jesteś tępym wilkiem.
-Dzięki - powiedział poirytowany, ale kiedy ja i Harry zaczęliśmy się śmiać, to też tak zrobił.
-A teraz idziemy spać moje tępe wilczki - powiedziałam i weszłam po schodach na górę.
-A co z naszym wieczorem? - stęknął Harry.
-Dokończymy go jutro wieczorkiem - powiedziałam i wpadłam do sypialni.
Poszłam pod prysznic i wykonałam wszystkie potrzebne czynności, natomiast potem ubrałam się piżamę i położyłam spać.
Hejo buraczki!
Postanowiłam dodać wam rodział, bo tak nudno. Jak myślicie, co by się stało, gdyby James nie wrócili do domu?
Papatki ❤📖
~_Animusia_~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top