4
Wstałam o bardzo późnej porze , wywnioskowałam to po tym że za oknem jest ciemno , bardzo ciemno .
Moja herbata była już zimna , szkoda że nie wypiłam jej wcześniej .
Wstałam i wzięłam herbatę do ręki , otworzyłam drzwi do pokoju i udałam się do kuchni .
Wylałam starą herbatę i wstawiłam wodę na nową .
Po tym jak woda się zagotowała wlałam ją do kubka i włożyłam saszetkę z herbatę , a po kilku minutach przelałam zawartość kubka do termosu .
Wzięłam termos do salonu i rozpaliłam w kominku i włączyłam wiadomości .
-Nie wiadomo z jakich powodów-odezwała się kobieta w telewizji - W całym Nowym Yorku jest ciemno , chociaż jest dzień!
Gorszej bzdury nie było? Przełączyłam na inny kanał aby się rozluźnić.
Obejrzałam już chyba trzy filmy , i do tego każdy trwał godzinę !
Wyłączyłam telewizor i z moim termosem udałam się do pokoju .
Nie wiem co będe teraz robić...
Zadzwoniła bym po Tess , albo Em , ale ich pewnie nie ma w domu . Tess pewnie jest z przyjaciółką , a Emma pewnie z tym swoim Deryk'iem .
Nudzi mi się strasznie , chciałabym teraz iść do lasu , ale w taką ciemnicę ...
Mam pomysł , gdybym miała wiernego przyjaciela , pomagałby mi wrócić do domu i był by mi wierny do końca życia , kto mi zabroni?!
Szybko zadzwoniłam po kursującą tego dnia taksówkę .
Wyszłam przed dom i ujrzałam szarą limuzynę , nie tylko nie on.
Niestety musiałam wsiąść do tego zasranego auta...
Moim oczom ukazała się ta paskudna twarz , która jeszcze tak nie dawno wyrzuciła mnie z auta , tak wiem dziwnie to brzmi.
-Gdzie cię podwieść?
-Schornisko !
-Okej
Ruszył bardzo szybko , ledwie zapiełam pasy a on ruszył.
Kilka minut później
Zadawał mi pytania na które albo odpowiadałam , ale z rzadkością , w większości po prostu milczałam.
Dotarliśmy pod schronisko , dość duży , zadbany budynek .
Weszłam do środka , białe ściany , kafelkowa biała podłoga a na środku biurko , za nim były regały z książkami.
Za biurkiem kobieta , dość starsza siwa babeczka .
Czarna suknia , siwe włosy , niebieskie oczy , średni nosek i uśmiechnięta twarz.
-Dzień Dobry -zacząłam rozmowe.
-Witaj - kobieta podała mi miły uśmiech.
Jedyna normalna babeczka w tym mieście.
-Chciałabym psa -powiedziałam.
-Jakiego? - zapytała - W sumie mogę ci doradzić , widać że lubisz las a Bobi go kocha , fakt nie jest dość młody .
-Jeśli ja kocham las i Bobi też to jesteśmy dla siebie stworzeni- spojrzałam na kobietę.
-No dobrze ale na pewno?
-Tak , proszę go przyprowadzić.
Kobieta przyprowadziła psa do głównego pomieszczenia .
Ten piesek był dla mnie stworzony.
Był cały brązowy , a w niektórych miejscach nawet czarny , uszka miał oklapniete a pysk prawie ciągle otworzony .
-Biorę go -powiedziałam do kobiety zadowolona .
-Wypełnij to kochanie - uśmiechneła się do mnie co ja odwzajemniłam - I będziesz mogła iść z Bobim.
Po wypełnieniu papierów szybko zostawiłam duży napiwek na blacie i podziękowałam za Bobiego , naprawdę fajny pies .
Ale wszystko się kiedyś kończy....
Wsiadłam do tego auta bez żadnego słowa , ale niestety rozmowe musiał zacząć Kris .
-Co ty znowu odpierdzielasz-Podniusł na mnie głos.
-Grzeczniej - zaszydziłam - Chyba nie wiesz z kim rozmawiasz.
Wspominałam że go nienawidzę , zaliczony do listy moich wrogów? Odpowiedź brzmi TAK!
-Nie pyskuj mi mała!-wysyczał.
-Mała to twoja pała- prychnełam- A teraz zapierdzielaj prowadzi idioto !
Powiedziałam to i już go nie słuchałam , w dupie mam to co ma do powiedzenia ten pojeb .
-Wysiadaj księżniczko -powiedział - Słyszałaś Spierdalaj z tąd!
Nie będzie mi sukinkot mówić co mam robić , a czego nie , już ojciec się z nim policzy!
-Dzwonię dzisiaj do ojca - pokazałam mu faka- Policzy się z tobą kotku - i ta ironia
-Zobaczymy.
Odjechał , super w końcu się doczekałam happy end'u .
Weszłam do domu , ah zapomniałam miski dla Bobika , trudno mamy talerze !
Heh , śmieszna jestem.
Wyjąłam z szafki wiszącej talerz , bo przecież Bobika treść ba karmić , nałożyłam mu tam mięska , który kupiłam nie dawno na obiad , ale spokojnie , i tak bym go nie zjadła .
Bobi dzisiaj będzie spał ze mną , w sumie cały czas będzie spał ze mną ten słodziak .
W końcu będę miała prawdziwego faceta przy sobie.
Jakie mogę zdziwienie kiedy dostrzegłam godzinę na zegarku , jest 17:34 , a mi się spać nie chce , muszę się czymś zająć serio.
Już wiem, wykąpe Bobika .
Poszłam do komody znajdującej się w moim pokoju i wyjąłam z niej ręcznik i pobiegłam nalać wody do wanny znajdującej się w łazience .
Łazienka jest z białych kafelek , podłoga z niebieskich , jest tam wanna , prysznic , toaleta i umywalka i reszta tych pierduł.
Zawołałam Bobiego , on się strasznie mnie słucha .
-Wskakuj - powiedziałam - Albo sama cię tam wsadzę .
Wsadziłm pieska , a on zaczął szczekać ze szczęścia .
-Będziesz pachnieć tak jak nowo narodzony Bobi-pogładziłam jego sierś żelem dla psów , a on w ramach zgody zaszczekał na potwierdzenie .
Po wykąpaniu postanowiłam zadzwonić do rodziców .
Bobik położył się wygodnie na moim łóżku , a ja sięgnąłam po telefon i skręciłam numer do rodziców , odebrała standardowo mama.
-Co tam skarbku ?
-Mamo sprawa jest...
-Jaka skarbuś?
-Bo ten Kristof to straszny drań!
-Co z nim nie tak Sophie , Tess mówi że jest miły.
-Dla niej, mnie na każdym kroku wyzywa , szydzi , na przykład dzisaj .
-Ojciec jest w trasie , ja też nic z tym nie zrobimy ...
-Fajnie , dobra kończe pa
-Pa ...
Wiedział co mówić , jak na złość mi to zrobił , wiedział że ich nie ma w domu i zrobił sobie co chce , może mnie bezkarnie wyzywać i nikt mu nie przeszkodzi!
Od dzisiaj z nim nie jeżdżę !
Poszłam do łóżka i wzięłam termos że sobą , tak herbata nadal jest dobra . Położyłam się obok Bobika i zasnąłam .
Jutro jest ta głupia impreza...
Hejo buraczki!
Z góry przepraszam że rozdział ma tylko 884 słowa , ale pisze go o 4:11 rano ,szacun dla mnie , a za godznię wstaję do szkoły , fajnie nie . Nie mogę zasnąć i pisze , ale jutro będzie sobota u Shopie cieszycie się ja tak😍
W końcu poznacie kogoś !
Papatki❤❄🌌
~_Animusia_~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top