32
Rozdział Dedykację dla Kotkamakota oraz dla Malinka_xx
Harry P.O.V
Udało się, moja mate zgodziła się na oznaczenie, aż szalałem z radości, pomijając mojego wilka bo on to dopiero szalał .
Nie minęła chwila , a moja myszka już spała. Jest dopiero gdzieś druga nad ranem, prawdopodobnie obudzi się o dwunastej, jeśli wilk zrobi oznaczenie swojej mate w pełnie to zasypia na znacznie mniej czasu, gdyby to nie była pełnia spałaby prawdopodobnie cały dzień i połowę nocy jak nie więcej.
Lecz są takie perełki które lubią pospać dłużej.
Pez szelestnie wydostaje się z łóżka i kieruje do łazienki z wczesniej na szykowanymi ubraniami . Szybko się rozbieram i wskakuje pod prysznic które koi moje ciało, myje je zwykłym żelem pod prysznic, a chwilę później moje ciało otula mięciutki ręczniczek w kolorze granatowym, następnie już jestem w moich ubraniach. Biała koszula , czarna marynarka , czarne spodnie oraz czarne adidas'ki .
Schodzę na dół w celu zjedzenia posiłku, dzisiaj stawiam na jajecznice z kluskami, nie mija pięć minut , a moja jajecznica już jest przezemnie spożywana.
Patrzę na zegarek i wychodzę z domu, oczywiście dzwonie do Mike'a aby pilnował budynku. Kieruje się do domu głównego, kiedy już jestem w budynku wchodzę do mojego gabinetu, nic się nie zmieniło, pozatym że ilość papierów leżących na moim biurku powiększyła się troszeczkę. Jest teraz trzecia czterdzieści pięć, muszę być wcześniej w pracy, a to że nie spałem ułatwia mi znacznie sprawę jeśli dokończe dziś chociaż jedną trzecią tego wszystkiego to będzie dobrze.
Siedze już w pracy ponad cztery godziny i popijam co chwile moją ukochaną kawę.
Słysze dość głośne pukanie do drzwi.
-Wejść - mówię cicho, ale tak że osoba ta chyba usłyszała bo weszła do pomieszczenia.
Okazuje się że to Zayn.
-Witaj stary - uśmiecham się promienie - Co cię do mnie sprowadza?
-Prosiłbym cię o urlop dla mnie - uśmiecha się - Amara bardzo chce jechac do Francji, więc chciałem spełnić jej to życzenie.
-Maksymalnie - zanurzam się w myślach - na trzy tygodnie....
-Okej - odpowiada - A jak tam u ciebie? - uśmiecha się znacząco.
-Dobrze - mówie spokojnie - Coś się stało?
-Nie - usmiecha się dalej - Pomijając fakt że wczoraj stado zostało trochę wzmocnione - puszcza mi oczko - Stary muszę lecieć się pakować.
-Dobra - poklepuje go po ramieniu - Zawołaj do mnie Hayden, pozdrów Amare i dzieciaczki.
-Dziękis - mówi i stojąc w drzwiach dodaje - Pozdrów Sophie.
-Napewno to zrobię - drzwi się zamykają , a ja znowu zasiadam za moim biurkiem.
Przeglądam papiery dotyczące remątu jednej z łazienki która jesy w sali do ćwiczeń, a w tej sali jest ich aż sześć , plus kilka sal do brania prysznica.
Znowu słysze pukanie, mówię ciche ,,Wejść,, i widzę w drzwiach Hayd, udaje że na nią nie patrzę, ona natomiast wchodzi do gabinetu zamykając za sobą drzwi i podchodzi do biurka opierając na nim ręce.
-Co tam? - pyta - Jestem ci w czymś potrzebna?
-Tak jesteś - przelatuje wzrokiem po moich papierach.
-W czym? - pyta z ironią - Harry, masz zły dzień czy co?
-Wręcz przeciwnie - uśmiecha się promiennie
-No wiesz - porusza znacząco - Oznaczyłeś ją wczoraj.
-W końcu - uśmiecham się - A u ciebie jak tam ?
-No właśnie zaiście - uśmiecha się promiennie i siada na fotelu będącym przy biurku.
-Powiesz mi głuptasku? - pokazuje jej język, z Hayden często zachowywaliśmy się jak dzieciaki.
-Może - przykłada dłoń do brody - Będę miała dzidziusiaa!
-Dziewczynka czy chłoptasek?
-Z Seth'em Postanowiliśmy że sobie zrobimy niespodziankę.
W jakiej sprawie mnie wzywamy drogi Hrabio?
-Już nie ważne - wymijam temat .
-Powiec - rozkazuje palcem - Wiesz że i tak się dowiem.
-Chciałem abyś chwilę , dosłownie przez dwa tygodnie zajęła się watachą, ale to już nie ważne...
-Nie wolno kobietą w ciąży odmawiać, chce zostać królową watachy, chiciaż przez te dwa tygidnieee - ostatnie słowo wyraźnie przedłużyła.
-Dobrze kobieto w ciąży - zaśmiałem się, a ona razem ze mną .
Chwile później zamyśliła się i powiedziała że Seth ją wzywa i wyszła dając mi porządnego przytulasa.
~Futro ~ zawołałam do Josh'a ~ Gdzie jedziemy z Sophie?
~Nad morze? ~ odpowiada ~ Or góry .
~Właśnie , co lepsze?
~ Zapytaj jej mamy gdzie byli często na wakacjach , jeśli w górach to jedziem nad morze.
~ Okey.
Wyciągam z kieszeni mój telefon, Samsung J3 i wkręcam numer do rodziców Sophie.
-Halo - słysze cichutki głosik w słuchawce .
- To ja Harry Moon - mówię szybko - Mam do pani ważne pytanie.
-Słucham.
- Gdzie państwo częściej jedzą na wakacje?
-Nad morze - odpowiada - A coś się stało?
-Po prostu nie mogę się zdecydować gdzie pojechać na małe wakacje z Sophie, ale pojedziemy w góry.
-Dobrze - mówi - Pozdrów ją od nas dobrze?
-Dobrze, proszę pozdrowić męża.
-Dobrze.
Chwile jeszcze rozmawialiśmy o tym jak się czuje Sophie, jak tam się wiedzie życie, czy coś między nami nie gra, czy jest wszystko ok, pewnie nie, wiedzą o tym incydencie , ale Wumazyjemy go z pamięci.
Szukam przez chwilę domku który nadawał by się na naszą podróż, wiem że Sophie nie lubi zbytnio wielkich luksusów, więc trzeba się na szukać idealnego. W domku który wynająłem jest łazienka, sypialnia, kuchnio-jadalnia i salon z kominkiem więc jest dobrze.
No to tylko czekać aż się moja myszka obudzi.
~_Animusia_~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top