30
Harry P. O. V
Kilka dni wcześniej
Drzwi otwierają się i widzę w nich niską Siwą staruszkę oraz siwego staruszka. Kto to jest i co tu robią to nie wiem.
-Przepraszam - mówie - Ale kim państwo są?
-Oh Harry - wzdycha staruszka - Napewno nas nie pamiętasz...
-Przykro mi ale zdaje się że państwo się pomylili - co tu się dzieje?
-Harry - mówi starzec - Nie pomyliliśmy się.
-Może się państwo przedstawią?
-Dobrze - wzdycha staruszka - Jestem Ava Moon.
-A ja Nick Moon .
Moje oczy robią się coraz większe i czuje złość, wielką złość.
-Jak państwo mogą!? - wydzieram się - Jak mogą państwo udawać moich rodziców nie bedąc nimi!?
-Harry - mówi Nick - Rozumiem Cię, ale jesteśmy twoimi rodzicami!
-Dobrze, skoro jesteście moimi rodzicami to jak wołałem na swojego tatę - miażdżę ich wzrokiem.
-Nick'o, renifer Nick'o - mówi staruszek.
-Skąd to wiecie?! - krzyczę
-Bo jesteśmy twoimi rodzicami Harry - mówi Ava - Pamiętam wszystko, jak chciałeś mieć rybki, kotki, psy ale to było niemożliwe, jak kiedyś zjadłeś papiery taty, jak założyłeś moją niebieską suknię na bal - wylicza - Pamiętasz to?
-Kim jesteście ?- powtarzam się - Do jasnej cholery kim jesteście!?
-Widzisz twoje lewe ramię? - pyta staruszek - Jeśli pod ciągniesz rękaw do góry zobaczysz znamię w kształcie wilków - podciągam rękaw i rzeczywiście mam takie znamię, oni też mają... Czyli są moimi rodzicami!?
-Wy jesteście moimi rodzicami ?-pytam szybko i analizuje to co się stało -Czemu mnie zostaliście ?!
-Harry usiądź - nakazuje Nick - Musimy porozmawiać na spokojnie...
-Niech będzie - wzdycham i siadam na łóżku, oni tak samo.
Wyobraźcie to sobie, pokój w stanie no najgorszym jaki jest plus do tego na łóżku z porwaną pościelą siedzią sobie rodzice z dzieckiem którego dopiero raczyli odwiedzić po tych latach i ogólnie poinformować o tym że żyją...
-Więc tak - mówi - Było to tak dawno ale nadal to pamiętam, Alfa ,,Krwistej Łapy,, wypowiedział wojnę na którą nie byliśmy przygotowani, wszedł do ciebie do pokoju i odnalazł schowek pod łóżkiem w którym byłeś i chciał cię zabić. Aby tak się nie stało rozkazał abyśmy opuścili watachę a on cię wychowa jako własnego syna, dla twego bezpieczeństwa wyjechaliśmy daleko, po nie całym roku Alfa został zaatakowany przez mojego ojca, mój tata rozszarpał mu gardło , ale Alfa miał też syna dopóki go nie znaleziono i nie zabito nie mogliśmy wrócić - opowiadał.
Teraz w głowie mam wielki mętlik, nie wiem co powiedzieć, czy wierzyć w tą historie, czy uznać że jest wyssana z palca .
-Powiecmy że wam wieżę - wzdycham.
-Oh Harr'uś nawet nie wiesz jak się cieszę - uśmiecha się Ava .
-No to może przytulisz staruszków? - pyta ze śmiechem Nick.
-Przytulas? - dodaje Ava - Już nie przytulisz staruszków?
Przytulam ich w jednej chwili i już wiem że są moimi rodzicami, mój wilk to potwierdził.
Nick jest siwy , wysoki i dobrze zbudowany. Ma siwe włosy które kiedyś zapewnie były ciemnym blądem, ma na sobie ciemny T-shirt oraz granatowe dresy i zwykłe adidaski.
Ava natomiast jest nizutka i siwa . Kiedyś zapewnie zamiast siwizny widoczne były brązowe długie loki którymi zachwycała się cała watacha jeszcze jak byłem malutki.
-Moja mate ode mnie uciekła - żale się - To przezemnie...
-Wiem Harry - mówi tata - Twoje zachowanie było głupie i poznałeś smak bólu...
-Ja chce ją odzyskać - spoglądam na tate i mamę - Ona jest całym moim światem, bez niej świruje, sami zresztą to widzicie.
-Wiemy gdzie jest Sophie - wypala Ava .
-Skąd wiesz że nazywa się Sophie i gdzie jest? - skąd ona może to wiedzieć.
-Od Hayd i od Zayn'a - mówi staruszek a kiedy chce coś powiedzieć nie dopuszcza mnie do słowa lecz kontynuuje - Wiem że chciałeś nas szukać ale byłeś narażony, wszystko wiemy .
-A... Gdzie ona jest?! - zaciskam wargi, czemu Hayden mi nie powiedziała, pozostałym cicho nie szukał, ale przecież można rozmawiać telepatycznie!
Nagle skulam się z bólu, serce piecze mi niemiłosiernie, mama chce wzywać lekarza lecz tata zabrania jej mówiąc że nie może.... Czemu!?
Harry uratuj mnie....
Gdzie jesteś!!??
Nad jeziorem akademmm
Już wiem gdzie jest Soph , poniekąd ale jej się dzieje krzywda!
- Sophie jest w akademiku, który jest przy najbliższym jeziorze - mówi Ava - Nic więcej nie wiem....
Po kilku minutach byłem już na miejscu, odrazu zauważyłem jakiegoś chłopaka który stoi na brzegu i śmieje się pokazując na Sophie...
-Sophie - dre się i wskakuje do wody po moją myszkę - Przepraszam, przepraszam....
-Wybacz... - mówi i nie dokącza bo zasypia.
Odwracam się w stronę ojca a ten chce już zabić człowieka, ale mu zabraniam, tym razem będą najgorsze tortury jakie mogą być!
Kilkanaście minut zajęło nam dojechanie do watachy, bałem się o nią, bałem się koszmarnie bo przecież to przezemnie teraz siedzi i niewiadomo czy z tego wyjdzie.... Stop Harry ona jest twoją NIEŚMIERTELNĄ myszką .
Kiedy byliśmy na miejscu odrazu po Sophie przybiegł Isaac, jeden z lepszych lekarzy w mojej watasze.
Zabrał ją a ja myślałem że zwariuje, nie mogłem wejść do niej na salę, nawet dotknąć, szepnąć do niej kilka słów...
Kilka godzin później
Lekarz wyszedł z szli , od razu go zaczepiłem i zacząłem temat Sophie.
-Czy wiadomo już coś? - zaciskam ręce z nerwów.
-Na szczęście nic jej nie jest ale - zatrzymał się a ja jeszcze bardziej się przestraszyłem - Siedziała w wodzie dość długo przeciętny wilkołak wytrzyma o trzy razy mniej , ona wytrzymała bardzo dużo tak jak unikalne Gammy ale to wykluczone bo jej rodzice to Alfy, chyba że miała w rodzinie Gammy, ale podejrzewam że ona jest żywiołakiem wody Alfo.
Moja Sophie wilkołak
Moja Sophie żywiołak
Moja Sophie samica Alfa
Czekają mnie jeszcze jakieś niespodzianki?
-Dobrze - mówię - Kiedy się wybudzi i czemu śpi?
-Ależ to proste - mówi szybko - Zasłabła że stresu, mogła bać się że się utopi, szczególnie jeśli nie wiedziała że jest żywiołakiem wodwody, a i możesz do niej wejść .
Wchodzę do pomieszczenia od razu, to że jest przy mnie i nic jej nie jest podnosi mnie na duchu . Moja myszka wróciła do mnie .
-Wreszcie cię znalazłem Sophie - kładę rękę na jej ramieniu - Uwierz , bardzo żałuję tego co ci zrobiłem, naprawę żałuję i cię przepraszam... Mam nadzieję że kiedyś mi wybaczysz...
-Już to zrobiłam - mówi a przytulam ją od razu i nie wiem czemu ale płacze - Nie płacz ..
-To tylko przez emocje - mówię a Sophie się śmieje - Opowiec mi co tam ciekawego robiłaś, a ja opowiem tobie skarbie - nalegam a dziewczyna zgadza się i zaczyna opowiadać.
No i z małego słodziaka i aniołeczka stał się szatan
Ja też jej opowiedziałem co robiłem, w jakim stanie jest pokój i że jest Renątowany przez moich rodziców którzy dopiero co mnie odwiedzili i inne sprawy.
-Mogę zająć się tym śmieciem? - pytam i opuszczam głowe.
-Wiesz że tego nie lubię - mówi - Każdemu daje się drugą szansę ale... - moje oczy aż się zaświeciły - Chce mu przyrypać mogę - robi minę słodkiego pieska a ja udaje że się zastanawiam, kiedy patrzy tak chwile na mnie mówi - A jak zrobię to?
-Co zrobisz myszko? - podnoszę brwi do góry.
-To - odpowiada i daje mi całuska.
-Możesz - przytulam ją bardzo mocno.
~Nasza mate - mówi futro.
~Nasza ~ potwierdzam.
~_Animusia_~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top