29

Zemasta mi się bardzo podobała,  było to jak morze rozkoszy,  ale kiedyś trafi się ląd. W naszym przypadku był to powrót do rzeczywistości,  morze to była zemsta słodka aczkolwiek gorzka.  Słysząc śmiechy i hihranie się mój uśmiech się poszerzał.  Kiedy wychodziłam po schodach razem z Agnes wszyscy za plecami śmiali się lub gratulowali,  w sumie podobało mi się to.  Po niecałej chwili każdy w szkole już wiedział co stało się na dziedzińcu szkoły,  prawie każdy oglądał już filmik,  wiem też o tym że nauczycie wiedzą,  zapewnie nie ominie nas kara,  ale warto było dla takiego fanu.

-Jak ci się podobało?  - pytam szatynkę.

-To było megaa - specjalnie przedłuża ostatnią literkę - Wywiązałaś się,  ale jak dla mnie to za mało...

-Dla mnie też - zaczynam się śmiać - Ciekawe co będzie jak dyr nas wezwie do siebie?

-Ostro będzie - zaciska wargi - Będziemy miały piekło...

-Czemu znowu piekło?  - już mam fajny plan w głowie - Możemy to obrócić w fajny szatański plan.

-W sumie to nie mamy pewności że nas wezwie.

-Racja,  ale filmik krąży już po szkole - zaśmiałam się - Będziemy musiały się z tego tłumaczyć.

-Trudno - wzrusza ramionami -Ten rok ma być zaczepisty,  a nie nudziarski - mówi szatynka i dochodzimy do pokoju.

Kiedy jesteśmy w pomieszczeniu rzucam się odrazu na łóżko ,  nie ma mowy nigdzie dzisiaj nie idę ,  nawet gdyby ten dyrek postawił cały świat na głowie,  ja się stąd nie ruszam,  a moje postanowienie jest święte!

-Sophieeee!  - słysze głos Agnes - Patrz co się dzieje na dworzu!

No dobra moje słowo już nie jest święte,  ale będzie!

Wstaje i podchodzę do okna,  staje obok szatynki która każe mi się schylić ,  nie wiem czemu ale niech jej będzie. 

Na zewnątrz widzę dyrka rozmawiającego z Paul'em i Antis'em.

Szybko uchylam okno aby słyszeć ich rozmowę.

-Naprawdę - zapewnia Anti - Nic się nie stało  głupie wybryki.

-Trzeba je ukarać - mówi dyrektor surowo - Bo się nie nauczą szacunku,  wiecie jaka to jest szkoła,  jaki mamy wysoki poziom,  nie możemy na to pozwolić!

-Panie dyrektorze - próbuje nadal Anti - Nic się nie stało ,  naprawdę,  co do reszty możemy spróbować to naprawić... Jakoś

-Antis - dyrektor zaczyna gestykulować rękami - Ostatni raz aby mi to było,  ale rozmowić się z nimi muszę i na czarną listę wpisuje tego typu sklepy przykro mi.

- Ależ dyrektorze - włącza się do rozmowy Paul - Te gówniary trzeba ukarać!

-To wkońcu co mam robić!?  - dyrektor bezradnie macha ręką - No co mam robić!?

W tym momencie wpadam na kolejny szatański plan.   Przybiegam do łazienki,  namaczam gąbkę i podchodze do okna.

-Otwórz - szepcze do dziewczyny.

-Co chcesz zrobić!?  - pyta zszokowana i otwiera okno.

W tym momencie gąbka wylatuje przez okno trafiając prosto w dyrka,  Agnes szybko je zamyka dzięki czemu nie widział że to ja.

- Haha - śmieje się Agi - To było megaaa!

-Wiem - uśmiecham się - Mówiłam że ze mną poznasz świat.

-Chce więcej - nalega - Więcej.

-Mam plan na jutro - chwale się - Ale rano ci powiem bo muszę domyślić pare szczegółów,  a teraz idę się myć spać - mówię i wbiegam do łazienki.

Już wcześniej naszykowałam sobie piżamę i bieliznę.  Wskakuje pod prysznic i zaczynam myć ciało żelem pod prysznic o zapachu jagód,  prawie zapomniałam jak on pachnie,  a woda koi moje ciało .

Po godzinie

Już od piętnastu minut leżę pod kołdrą i zastanawiam się co jutro zrobić ale mniejsza z tym coś się wymyśli nawet rano,  pomijając fakt że jutro jest rozpoczęcie ale okey.

~Nie !  ~ protestuje wilczyca ~ Myśl o Harry'm!

~Daj spokój Mili ,  jeszcze potrzebuje czasu,  chce narazie odpocząć...

Moja wilczyca już się nie odezwała a mi wpadł do głowy świetny pomysł jak zepsuć tą piekną uroczystość.  Z tego co słyszałam w pewnym momencie ustawiamy się w kolejki po medalik który oznacza że to jest nasza szkoła i do niej należymy.

Chodzi o to że stojąc któreś tam,  byle by nie na przodzie i nie na końcu popchnąć jakąś osobę przed sobą i samemu klęknąć aby osoba za nami miała przechlapane a nie my .  Przede wszystkim musimy iść do osobnych kolejek.
Już kilka osób nam dogryzało i pora się odegrać .

Rano

Nie wiem jak zasnęłam ale dobrze że chociaż przespałam jakiś czas.  Ledwie wstaje a szatynka już biega wokół mnie krzycząc że trzeba już wstawać i że się spóźnimy,  oraz że mam jej powiedzieć mój szatański plan .

-Dobrze - mówię zaspana i siadam na łóżku,  a po chwili wyjaśniam jej co zamierzamy zrobić.

-W sumie - przykłada rękę do brody - W historii szkoły nie było takich wypadków,  a wiem kto stoi zawsze na końcu.

-Kto? - pytam bez zastanowienia,  te informacje są mi bardzo potrzebne

-Claudia i Camila - mówi szybko - Obie stoją w innych rzędach i są największymi tapeciarami szkoły ,  wystarczy że powiesz coś w stylu ,, Ja tu stoje,,  to i tak cię przepchnął przed siebie - okej więc mamy w szkole tapeciary ... Ugh

- Okey - mówię i pośpiesznie wbiegam do łazienki i ubieram się w strój do uroczystości szkolnych.

-A wiesz że mamy jeszcze godzinę ?  - pyta Agnes kiedy wychodzę z łazienki

-Ty noob'ie - zaciskam oczy i wargi,  podejrzewam że z moim wyglądem wygląda to conajmniej komicznie.

Czterdzieści minut później

Przez ten czas Agi pokazywała mi różne sale ,  każda z nich służyła do czegoś innego,  lecz najbardziej spodobała mi się sala do historii,  kocham historię najbardziej że wszystkich przedmiotów.

Wchodziłyśmy do sali i zauważyłam dyrektora i pare innych osób które są zapewnie nauczycielami,  sekretarzami i takimi innymi.

-Dzień dobry - uśmiechnęłam się promienie,  tak samo Agi która dokładnie powtórzyła to co przed chwilą powiedziałam.

Poszłyśmy do niestety tego samego rzędu bo jak się dowiedziałam uczniowie z jednej klasy muszą być z resztą swojej klasy. Do naszej klasy należała Claudia ... Ugh.

Stanęłyśmy na końcu lecz ta zmieniła miejsce i poszła za nas.

-Eee..- zaczęłam i zmierzyłam ją wzrokiem.

Była to blondynka,  miała dość nocny makijaż ,  kolczyki w uszach i najkrótsze ubrania jakie da się założyć....

-My tu stałyśmy - Dokączyła Agnes.

-Czas przeszły - wzruszyła ramionami .

My tylko odwrociłyśmy się aby nie patrzeć na te szkaradę.

-Dam ci znak - mówię do Agi,  a ona tylko kiwa glową.

Dyrektor podchodzi do mównicy i zaczyna swoją gadkę.

-Witam nowych uczniów!  - uśmiecha się szeroko do każdego - Znowu się     widzimy [... ]

Mówi tak jakiś czas i nadchodzi ta chwila,  opieram się na Agnes a ona na innych ,  inni na innych i nasz rząd leży,  przewracam się na plecy i mierze wzrokiem Claudie.

-Claudia!  - podnoszę głos - Czemu mnie popchnęłaś!?

-Ja nic nie zrobiłam!  - broni się,  tak łatwo z nami nie wygrasz Claudi - To ty!

-Po co miałabym to robić?!  - już trochę bardziej podnoszę głos.

Przychodzi do nasz pewien nauczyciel i każe Claudi stanąć dalej od klasy,  wszyscy się pozbieraliśmy i znowu słuchamy dyrka.

Po jakimś czasie rozchodzimy się do klas. 

Nasza klasa miała numer ,, 8,, ,  z tego co wiem ta sala jest okey.  Idziemy,  przed nami stoi nowy nauczyciel tej klasy. Po jakimś czasie już jesteśmy pod salą,  kiedy wchodzimy każdy zajmuje miejsce,  ja z Agnes zajęłyśmy trzecie od okna,  przed nami siedziały Ameli i Dalia ,  a przed nimi Antosia i Marysia,  niestety za nami siedzieli  chłopaki William i Casby,  każdą z tych osób zna Agnes dlatego już wiem kim są ale reszta jest nowa.  W naszej klasie są dwadzieścia cztery osoby więc może być fajnie.

-Witajcie - nauczyciel wstaje i mierzy nas wzrokiem - Jestem Samuel Żwaczkowski i jestem waszym nowym wychowawcą,  uczę matematyki - zatrzymuje sie - Chce abyście mi się przestawili.

Po jakimś czasie dwa rzędy już się przestawiły,  ja nie słuchałam,  niestety mam gdzieś kim są i co lubią. Za niecałe pięć minut przedstawiała się Agnes.

-Jestem Agnes Johnson,  mam szesnaście lat i lubie... Wszystko - zaśmiała się a chłopaki wybuchli gorzkimi śmiechem,  słyszałam również ich rozmowy ...niestety

-Lubi ostry sex - powiedział chłopak za nami a my zaśmiałyśmy się cicho.

- Casby - zaczepił go Żwaczkowski - Co chcesz nam powiedzieć? 

-Nic proszę pana - odparł Casby.

- Kolejna osoba - powiedział Pan Samuel.

Niepewnie zacząłam mówić.

-Jestem Sophie Croft - zatrzymałam się - mam szesnaście lat i lubię biegać i czytać książki.

-Jesteś nowa?

-Tak

-Dobrze,  więc kolejna osoba.

I tak zeszło przez dłuższy czas,  jeszcze pogadaliśmy a potem rozeszliśmy się do pokoji.

-Żwaczek naszym wychowawcą!? - skwitowała Agnes - W sumie spoko.

-Żwaczek czyli pan Samuel? 

-Tak Sophie.

Nagle zaczepili nas Casby i William.

-Umówisz się że mną Agnes - zapytał udając dżentelmena - Chce sprawdzić czy wszystko lubisz.

-Casby - skwitowała - Lubię wszystko i wszystkich lecz ty  to wyjątek .

-A ja ? - Willi zrobił głupią minę.

-Też - powidziała i pociągnęła mnie w stronę pokoi.

- Muszę ci coś powiedzieć - siada na swoim łóżku i podpiera się rękami że smutną miną.

-Co sie stało Agi?  - podbiegam do niej - Hm?

-Ja..ja.... - zawiesza się -  Ja chyba lubię Casby'iego...

-Chyba każdy go lubi?

- Ale Sophie - spojrzała na mnie - Ja go lubię lubię!

W tym momencie moje serce zapłonęło żywym ogniem,  ledwo powstrzymałam się od łez.

- To inna sprawa - ledwo wydukałam te słowa - Muszę się położyć - wydukałam i chciałam wstać bo kukałem lecz upadłam na podłogę...

-Źle się czuje... - mówiłam bardzo powoli i czułam potężne klucie w sercu .

Po chwili wyszłam z pokoju abyś się przewietrzyć i spotkałam Antis'a.

-Hej Soph - zagadał.

-Hej Anti - uśmiechnęłam się -Co tu robisz? 

-To samo pytanko mogę zadać tobie - mruczy - Jest sprawa , chce ci powiedzieć wprost.

-Hm?

-Ja cię lubię ...

-Ja ciebie też lubię - odpowiadam - Każdy cię lubi

-Ja ciebie lubię lubię - robię minę  w stylu,, WHAT?!,,  - Eh.. Kocham cię...

-Anti...

W tej chwili objął mnie i przyciągnął do siebie chcąc pocałować a moja wilczyca darła się aby go odepchnąć że Harry jest naszym mate!

- Nie Anti nie - mówiłam szybko ale on był jak w transie nie chciał mnie puścić.

Zabrał mnie do auta i związał nie mogłam nic zrobić szlag.

-Jesteś słodka i śliczna - a ty brzydki i głupi - Ale za błędy się płaci.

Po godzinie

Przyjechał nad jakieś jezioro ale mnie nie odplątać,  mega się boję ,  nagle chwyta mnie za szyję i rzuca do wody a ja nie mogę wytrzymać czuje że umrę....

Harry uratuj mnie....

Gdzie jesteś!!??

Nad jeziorem akademmm

Nie daje już rady,  czuje że zaraz umrę...

Nagle ktoś przybiega ale nie wiem kto,  widzę rozmazane postacie,  nie wiem czemu jeszcze żyję i się nie topie ale lepiej to niż umrzeć.  Nagle ktoś wskakuje do wody i mnie wynurza,  szybko wypluwam wodę która była w moich ustach.

-Przepraszam - tuli mnie do siebie - Przepraszam...

-W-wybacz... - nie mogę dokończyć bo film mi się urywa...

~_Animusia_~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top