14

Rozdział dedykowany dla Malinka_xx (możecie do niej wpaść) :3 dobra nie paplam i macie rozdział. ****

Budzę się w nocy wnioskując po tym że za oknem jest ciemno .

Na moim brzuchu czuję ciepłą rękę Harry'ego , musiał wrócić do domu tuż po moim zaśnięciu.

Szturcham go lekko po ramieniu aby się obudził , lecz nie zamierza , łapę za jego głowe i zaczynam nią trząść z całej siły , w końcu całuję go w usta i...

Magia , obudził się!

-Takie poranki to ja lubię - robi minę zboczeńca.

-Raz jedyny w życiu miałeś taką okazje - prycham.

-Oj kochanie - gładzi mnie po policzku - Sama się przekonasz jak będziesz w nocy krzyczeć moje imię .

-Śnisz - wskazuje na swoje czoło i pukam w nie lekko .

-Ojj ty nie wiesz o jakich rzeczach ja śnię - jego ręką ląduje na moich pośladkach , a ja ją szybko strącam - Powiem tyle że byłaś w roli głównej .

-Zboczeniec - wystawiam mu język .

-No widzisz - śmieje się - Sama o to prosisz -łączy nasze usta a kiedy nie chcę mu dacmć dostępu klepie mnie w tyłek i z moich ust wydostaje się jęk dzięki czemu wkrada się do mojej jamy ustnej.

Odpycham go od siebie i udaję obrażoną.

-Za krótko wiem misiu - nie przestaje się śmiać - Ale dzisiaj muszę iść się pobawić!

Odwracam się do niego i otwieram szeroko oczy dzięki czemu wyglądają one jak pięcio złotówki.

-Spokojnie - uśmiecha się szeroko - Idę wesprzeć inną watache w walce .

Nie powiem , wystraszyłam się ..nie chce aby umarł.

-Nie umrę tam kotuś -przejechał palcem po moim brzuchu - Dla ciebie zostane .

Uśmiechnęłam się i go przytuliłam .

-Dobrze a teraz idę - mówi i wstaje z łóżka .

Harry podchodzi do szafy i bierze z niej ciuchy , kieruje się do łazienki i znika za jej drzwiami .

Po chwili wychodzi , tylko że nie ma na sobie ciuchów , poglądam na jego ciało i skanuje je od dołu do góry , ale kiedy widzę ekchem to odwracam wzrok.

~Kurde , ale on jest wielki - wdycha moja wilczyca.

~Przymknij sie.

~Wiesz jak było by wspaniale mieć go w sobie - rozmarza się .

~Stuj pysk psie .

~Powiedział szczeniak.

-Wziąłem twoje ciuchy - śmieje się i słyszę jak otwiera i zamyka szafę - Czemu nie patrzysz , kiedyś to będzie codziennie.

-Pff - śmieje się w duchu - Marzenia .

-Wychodzę -podchodzi do mnie i namiętnie całuje - Wracam jutro albo pojutrze.

Mój uśmiech znika , ale w sumie chata wolna , ale znowu nie chcę aby mu się coś stało.

Wychodzę na dwór i spotykam na swojej drodze Max'a .

-Hej - uśmiecham się.

-Witaj Luno - ukłania się i schyla głowę tak aby na mhie nie patrzeć

-Hej - podnoszę jego głowę -Wczorah było okej wszystko , a teraz co ci jest?

-Harry by mnie zabił - wzrusza ramionami i jego głowa znowu upada .

-Ej gościu - wnerwiam się - Jestem tu Luną co nie ?

-Nom- wzdycha .

-To ja też mogę wydawać rozkazy!

-Nie do końca - podnosi lekko głowę.

-Jak to nie do końca ? - pytam zdezorientowana .

-No dopiero po sparowaniu możesz -kopie lekko w ziemię .

-Sparowaniu?

-Harry ci wszystko powie - mówi - A teraz mogę wrócić do pracy ?

-Yhym

Szukam bramy i kiedy ją odnajduje próbuje ją otworzyć , lecz ktoś mi w tym przeszkadza.

-Ej Max- krzyczę.

-Mam rozkaz aby Cię nie wypuszczać - staję przed bramą .

-Pff - wzdycham - Skoro nie mogę nigdzie wyjść , chcę abyś urządził mi tu piknik i abyś ze mną na nim porozmawiał .

-Co!?- wypala.

-To - wzruszam ramionami.

-Nie mogę .

-Bo powiem Harry'emu że mnie nie słuchasz - krzyżuje ręce - Mam tu siedzieć sama dwa dni!

-No dobra - wzdycha - Ale ani słowa Harry'emu .

-Okej .

Zaczynam myśleć czy dobrze zrobiłam , ale wydaje mi się że tak .

Muszę go wypytać o to co zaszło na imprezie , kręcił coś z Juli i mam nadzieję że są związani tą całą więzią mate .

Wracam do domu i opadam na kanapę w salonie , ciekawe co robią moi rodzice , nie wydawało mi się aby się martwili.

Może oni też są związani więzią mate?

Muszę do nich za niedługo zadzwonić i dowiedzieć się coś o nich .

Poza tym mam już plany na przyszły tydzień i mam nadzieję że Harry się zgodzi , nie on się zgadzać nie musi , ja decyduję o sobie i nikt inny!

Wychodzę na dwór i postanowiłam że położe się na trawie i pooglądam chmurki.

Jak chciałam tak zrobiłam .

Chmurki pędziły jak szalone tworząc rozmaite kształty , wydawało mi się czasami że widzę kilka małych wilczków z rodzicami którzy się świetnie bawią . Ale to tylko wyobraźnia .

Leżę już kilka dobrych chwil lecz nadal nie nudzi mi się patrzenie w chmury .

Nagłe ktoś dotyka mojej głowy i już wiem że to Max .

-Już ? - pytam udając zaskoczoną .

-Tak - uśmiecha się pogodnie -Chodź za mną .

Kieruje się posłusznie za nim , jestem mega ciekawa co przygotował.

Docieramy za dom i już widzę duży koc a , na nim koszyczek zapewnie z jakimiś smakołykami .

Siadamy na kocu i po chwili Max wykłada smakołyki z koszyka .

Podoba mi się , sałatka , drobne cukiereczki , soczki w kartonikach.

-Harry bardzo był na was zły ? - pytam po chwili.

-Trochę - odpowiada speszony i już wiem że kłamie .

-Jak to się stało że się do nas przyłączyliście ?

-Czy to ważne ?

-Tak

-Poszliśmy sprawdzić i namówiłyście nas na jednego drinka no ja nie powinienem...

-To moja wina...

-Nie nie - szybko mi przerywa - To tylko i wyłącznie moja wina.

-Przestań - kontynułuje - Ja zrobiłam impre więc to moja wina , koniec tematu .

-Ale....

-Koniec Tematu! - wyciągam rękę po sok - Masz swoją mate?

-Tak .

-Kto to ?

-No...e - peszy się .

-Czy to Juli - kiwa głową na tak - Jak ja się ciesze - uśmiecham się promiennie - Spędzasz z nią dużo czasu?

-Praca...

-Doug ma mate ?

-Jeszcze nie - odpowiada szybko - A co?

-Doug do mnie przyjdzie a ty idziesz do Juli.

-Nie mogę .

-To rozkaz - gniewam się - Bo inaczej Harry z tobą porozmawia.

-Luno...

-Jestem Sophie a nie jakąś tam Luna - podnoszę głos -Nie chcesz denerwować Harry'ego podczas walki nieprawdasz ?

-Dobrze Sophie - mówiłam , ja zawsze wygrywam .

Odszedł od kocyka i pobiegł w nieznane . Po kilku chwilach przybiegł z Doug'iem .

-Hej ! -krzyczy Doug .

-Heja - odkrzykuje a Max odchodzi w nieznane .

-To co robimy ?

-Dokańczamy piknik i idziemy na film .

-Okej - mówi spokojnie - Może być Seria niefortunnych zdarzeń?

-Tak .

Po zkedzonym pikniku poszliśmy na film , nie powiem był super , do tego Doug wziął smakołyki także nie musiałam jeść kolacji . On poszedł do pokoju gościnnego aby spać , a ja do swojego .

I po chwili spałam...

Hejo buraczki !

Dziękuję wam bardzo za gwiazki ❤
Mam nadzieję że będzie tak dalej .
Za dwa dni lub trzy nowy rozdział.

Papatki📖❤

~_Animusia_~

****Jeśli ktoś chcę abym zadedykowała dla niego rozdział to piszcie :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top