10

Jeśli nie przczytaliście tamtego rozdziału odsyłam was do niego . Słyszałam że wielu osobą się nie wyświetla , myślę że to błąd wattpad'a , może uda się uruchamiając ponownie telefon , jeśli nie to dodam jeszcze raz 😘
Dobra już nie peplam tylko przechodzę do sedna 📖

Czemu znowu mu ulegam ?

Ta głupia część mnie mówi mu tak , a ta mądrzejsza mówi nie.

Czemu zawsze muszę komuś ulegać , czemu znowu to ja jestem ta słabsza która za każdym razem da wykorzystać wszystko co się stało przeciwko niej?!

Nie chciał mnie puścić , mimo to przez krótką chwilę próbowałam się wyrwać z jego uścisku , ale po chwili przestałam bo nie ma to sensu , on jest silniejszy.

Przygryzł płatek mojego ucha , a ja syknęłam .

-Przepraszam Cię za wszystko co ci zrobiłem - pocałował mnie w policzek - Wiem , nie jestem idealny , ale ...

~Pocałuj go!

~Co , nie!

~Tak!

Nie mogąc opanować tej siły pocałowałam go .

Najpierw był zdezorientowany , a potem oddodał pocałunek , w sumie gdyby był taki cały czas mogłyby być moim chłopakiem ...Stop!

Nie mogę tak myśleć , miałam usłyszeć co on ma do powiedzenia i uciec !

-Kocham cię - wyszeptał - Powiem ci wszystko wieczorem .

-Obiecujesz?- nie wiem czy mam mu wierzyć .

-Obiecuje - uklęk przy mnie - Na słowo , moje słowo - podniósł się z podłogi - Przepraszam , ale teraz muszę iść , zostawiam ci komputer , nawet nie próbuj uciekać możesz oglądać filmy- puścił oczko .

W odpowiedzi tylko chrząknęłam .

W tym momencie dał mi buziaka w policzek i położył laptopa na łóżku .

-Do Zobaczenia - powiedział i wyszedł z pokoju .

Do nie zobaczenia Harry !

Harry P.O.V

Nie wiem czemu jej tak powiedziałem , to nie była prawda , zraniłem ją wiem , bardzo tego żałuję ...

Teraz muszę to naprawić , musze i już wiem co zrobię.

Wychodzę z pomieszczenia i kieruje się do wyjścia z domu , muszę jeszcze porozmawiać z Max'em i będę mógł spokojnie popracować i naprawić moje relacje z Sophie. 

Jestem na podwórku i wzrokiem szukam Max'a , znajduję go po chwili i przywołuje do siebie .

-Sprawa jest - powiedziałem szorstkim tonem .

-Tak? - zapytał .

-Pilnuj domu jak oka w głowie , jak coś się stanie to ty masz przerąbane - powiedziałem chłodnym tonem .

Mimo iż lubię Max'a to nie będę dla niego potulny jak baranek , po prostu każdy ma do mnie odnosić się z szacunkiem.

-Tak alfo - wykonał ukłon

-Dobrze - przytaknąłem - Nie będzie mnie większość dnia , więc jak coś się będzie dziać będę u mnie w gabinecie w domu głównym .

Max wykonał jeszcze raz ukłon i odszedł do swojej pracy .

Weszłem do domu głównego , szedłem przez korytarze , przez niektóre z nich przechodziły delty , bo to one głownie teraz pracują , a Wilczyce są w piwnicach .

Głównym zadaniem delt w mojej watasze , gdy nie ma zagrożenia i nie są potrzebne , mają pomagać wiczycą w porządkach , czasami gammy im pomagają , ale mniejsza z tym .

Gammy natomiast przynoszą nam różne papiery z działu papierologi , jeżdżą do innych watach i odpierają korespondencje  , pomagają deltą i wilczycą i inne takie rzeczy .

Mam w watasze dwie Bety , moją siostrę Hayden i kuzyna Zack'a .

Zack i Hayden mieszkają w mojej watasze od śmierci rodziców w Kanan .

Miasta  ludzkie mają swe nazwy i nasze tak samo .

Od watachy ,,Powstania Księżyca ,, do watachy ,,Wielkiego Księżyca,, jest Mortiren , od watachy   ,,Diamentowego Księżyca ,, do watachy ,,Olśnienia księżyca,, jest właśnie Kanan , od watachy ,, Srebrnego Księżyca ,, do mojej  watachy ,,Pełni Księżyca,, jest Orizona .

Resztę mniej pamiętam , nie potrzebne były mi te informacje .

Z watachami pochodzących z tych miast jestem w sojuszu, jeśli jedno z nich zaatakuje odwracamy się przeciwko atakującemu .

Kiedyś była watacha ,,Naszego Księżyca,, była ona też w sojuszu , ale zaatakowała watachę ,,Srebrnego Księżyca,, została zniszczona , a ziemię podzieliliśmy między wszystkich.

Weszłem do swojego gabinetu.

Odrazu usiadłem za biurkiem i zacząłem przeglądać papiery .

Nie będę wspominał że przez ten  cały czas obserwowania Sophie nic a nic nie ruszyłem papierów .

Kilka listów od innych alf i bet leży na moim biurku , ale najbardziej przyciąga mnie ten od alfy Marka z watachy ,,Diamentowego Księżyca ,, .

Otwieram list i zaczynam czytać.

,, Drogi Alfo
Niestety watacha ,,Wilczych Mocy Księżca zamiast zaprzestać ataku na moją watachę jeszcze bardziej swoje siły zwiększyła .
Dołączyły do watachy ,,Wilczych Mocy Księżyca ,, inne watachy między innymi watacha Malika i Orfena . Bardzo Cię prosze o pomoc , piszę już do innych watach z którymi zawieramy sojusz , mam nadzieję że pomożesz .
                               Alfa Mark,,

Chwilę się zastanawiam i jednak pomogę mu .

Dzwonię do niego i już po pierwszym sygnale odbiera .

-Witaj ! - odpowiedział .

-Witaj - przełożyłem list do skrzynki - Pomogę Ci , to kiedy mam przyjechać z moimi wilkami ?

-Jak najprędzej - słychać było że mówy poważnie -  Wilków atakujących jest około tysiąc dwieście , a moich tylko sześćset bo kilkaset wyjechało - jego głos się podłamał .

-Dobrze , muszę niestety już się rozłączyć .

-Więc do zbaczenia .

Odłożyłem telefon , trzeba tylko zawiadomić Hayden i Zayn'a że mają szykować wilki .

Wychodzę i kieruję się do pokoju Hayden , jej pokój znajduje się na samej górze .
Ostatnie piętro jest tylko dla Hayden .

Zayn natomiast mieszka w drugim domu , aby mieć dużo przestrzeni dla trzynastu maluchów .

Zayn ma dziewięć synów i cztery córki , natomiast Hayden ma dwie córki i trzech synów .

Pukam i gdy słyszę ,,proszę,, wchodzę do pomieszczenia .

Wole pukać do pokoju Hayden , kiedyś weszłem do jej pokoju i akurat była w sytuacji ze swoim mężem że wolę o tym nie wspominać ..

Hayden jest ruda , włosy sięgają jej do pasa , ma zadarty nosek , jako jedyna z rodziny szmaragdowe oczy , wilki mówią że to dlatego że jest wyjątkowa .

-Hayden - wchodzę i zamykam za sobą drzwi - Szykuj wilki do bitwy .

-Co się stało Harry? -spojrzała na mnie podnosząc swoją najmłodszą cztero miesięczną córkę Kayli .

-Będziemy pomagać watasze Mark'a - spojrzałem na Hayden- Sojusz to sojusz Hayden , ale ty zostajesz!

-Harry , mogę walczyć - spojrzała na mnie - To że Kaily ma tylko cztery miesiące , to nie znaczy że nie mogę walczyć!- podniosła głos .

Tak niestety , z charakteru Hayden jest bardzo władcza i potrafi mocno przywalić , jest także miła i sumienna .

-Hayden - podniosłem lekko głos - Nie będę Kaily i reszcie dzieciaków zabierał rodziców !

Hayden zrobiła naburmuszoną mine małego dziecka i poszła położyć Kaily w łóżeczku .

-Hayden - przygryzłem wargę - Rozumiesz mnie chyba?

-Ale ja też mam prawo do decyzji...

-Hayden - usiadłem na fotelu- Nie wtedy kiedy uważam że to ja mam rację.

W tym momencie do pokoju wszedł Seth mąż Hayden .

-Witaj Harry - poklepał mnie przyjacielsko po ramieniu .

-Hejo mordko - odpowiedziałem tym samym gestem -Wiesz ja muszę już iść , ale za nie długo przyjdę was odwiedzić  , pozdrówcie dzieciaki!

-Jak musisz to musisz...

-No to pa - Hayden nadal była na mnie zła ale nie odchodziło mnie to , ważne jest dla mnie zdrowie jej ,  Seth'a i jej dzieciaczków , tak samo troszczę się o rodzinę Zayn'a .

Wyszłem z pokoju Hayden i pokierowałem się do pokoju Zayn'a .

Mam zamiar mu to szybko przekazać i iść do myszeczki ją udobruchać .

Wchodzę do domu Zayn'a , na szczęście tym razem ma otwarte drzwi , kieruję się do sypialni bo tam Zayn często ogląda filmy .Wchodzę do pomieszczenia bez pukania i załamuje się .

Amanda leży pod Zayn'em , podczas gdy on robi jej dobrze..

-Haryy! - Zayn wstaje narzuca na siebie szlafrok , a Amanda chowa się pod kołdrą -Ile razy ci mam debilu mówić że masz pukać !

Kurna nie wiedziałem , może lepszym rozwiązaniem dla was będzie napisanie tabliczki ,,Uwaga nie przeszkadzać,, lub ,,Można wejść,,  , Szczęście że to ja a nie ich dzieci...

Tsa jestem idealny w szybkim myśleniu na temat nazw ...

-No sorki - drapie się po głowie z nerwów -Masz razem z Hayden szykować wilki do walki , resztę przekaże ci Hayden , a teraz nie przeszkadzam - skierowałem się do drzwi i szybko wyszedłem .

Chciałbym być na miejscu Zayn'a w tym momencie , jak ja bym chciał być w takiej sutuacji z Croff ...

Godzinę później

Wracam do domu , mam serdecznie na dzisiaj dość!

Znowu połowa listów była od Tiffany córki alfy sąsiedniedniej watachy .

Kiedyś jak mój ojciec jeszcze żył zawarli pakt z ojcem Tiffany . Kiedy ja nie będę mógł znaleźć jeszcze mate przez pewien czas  będę z Tiffany , ale ja się nie zgodziłem , nie chciałem ...

A teraz trzeba się zająć prezentem dla myszki!

Hejo buraczki !
Postaram sie jutro , albo pojutrze dodać rozdział.

Ps. Przepraszam za błędy , za niedługo zacznę je poprawiać .

Papatki❤❄📖

~_Animusia_~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top