19

Na łóżku leży czarna koronkowa bielizna , bosz...

-Co to ma byc?!- odwracam się w jego stronę

-Obiecałaś - uśmiecha się szyderczo Harry szyderca.

-Zabiję Cię !

-Nie musisz -Mówi - A teraz idź się ubierz i ....

-I...?

-No dobra - wzdycha - Kiedy indziej to zrobimy .

-Co ?

-No to - już wiem o co chodzi - Idź się przebierz bo czekam .

Podchodzę do łóżka i chwytam to coś,  kieruję się do łazienki i z szafki łazienkowej wyjmuje czysty ręcznik i żel do kąpieli oraz szampon  . 
Rozbieram się i wchodzę do wanny i chwytam jednym sprawnym ruchem za płyn bąbelkowy do kąpieli i nalewam go do wanny zalewając wodą  .  Taplam się w niej dość długo i nie nudzi mi się to,  słyszę jak zniecierpliwiony Harry puka w drzwi .

-Kiedy wyjdziesz?  - pyta kolejny raz.

-Zarazzz - krzyczę - Jak kochasz to poczekasz!

-Yhym...

Po kilkunastu minutach wychodzę i dokładnie się wycieram, potem zakładam na siebie to coś i narzucam na to szlafrok .  Włosy szybko mi wysychają dzięki czemu mogę wyjść szybciej i mieć za sobą te noc.

Otwieram drzwi i wychodzę,  Harry skanuje mnie od góry na dół niezadowolony  .

-Zdejmij szlafrok -żąda - Inaczej sam to zrobię.

Zapieram się i Harry jednym ruchem ręki stronca ze mnie szlafrok,  skanuję mnie znowu od góry do dołu tym razem zadowolony.

-I taką chcę cię codziennie- uśmiecha się.

-Tsa,  pomarzyć możesz - kładę się obok niego na łóżku i patrzę w sufit.

Po chwili Harry ląduje na mnie i zaczyna całować i schodzi coraz niżej .

-Nie Harry....

-No dobrze - całuje mnie w usta.

Kładzie się obok mnie a ja się w niego wtulam jak w misia.

-Dobranoc mysia - szepcze mi do ucha.

-Dobranoc - odpowiadam i zasypiam.

Rano

Harry P. O. V

Wstaję rano i schodzę z łóżka, kieruję się do szafy i Wyjmuje pierwsze lepsze ciuchy. 

Patrze na Croff jak słodko śpi i schodzę na dół aby coś zjeść.
Zostało jeszcze trochę jedzenia więc delektuje się smakiem .  Po zjedzonym posiłku idę ubrać buty i wychodzę z domu kierując się do domu głównego ,  rozglądam się jeszcze ile ludzi pilnuje domu i biegnę w stronę gdzie miałem się udać.

W domu głównym udaje się od razu do gabinetu i siadam za biurkiem.  Nie mija chwila i telefon dzwoni .

-Halo?!

-Witaj - mówi Mark,  poznałem po głosie - Oni nie zrezygnowali tylko wytrzasneli więcej wilków i chcą znowu atakować,  proszę cię pomóż!

-Dobrze - odpowiadam i kieruję się do Zayn'a aby go powiadomić.

Wchodzę do jego domu i widzę że z Amandą oglądają film.

-Zayn?  - pytam - Wilki byłyby gotowe do walki?

-Yhy - odpowiada i bierze komurkę i pisze do kogoś SMS'a - Pisze do Max'a aby ich powiadomił.

Po godzinie

Z wilkami już jedziemy,  zatrzymujemy się trzy kilonetry od miejsca docelowego aby nas nie zauważyli i abyśmy mogli się zmienić.

Po zmianie biegniemy w stronę celu,  przy okazji kryjąc się w poszczególnych miejscach i obmyśląjąc plan i miejsce na kryjówki.

Jesteśmy już blisko,  wilki Mark'a toczą zaciętą walkę z innymi.

Przybiegam tam z moimi wilkami i zaczynamy walkę  .
Atakuje Białego wilka z czarnymi łatami i szybko rozerwuję mu gardło,  moje wilki widząc to robią to samo.
Mark jest atakowany przez czterech dużych wilków,  biegnę do niego aby mu pomóc i atakuje brązowego wilka gryząc go w brzuch i podduszam go tak że mdleje a ja spokojnie rozerwuję jego gardło,  wiem jestem wspaniały,  tak samo dzieje się z innymi wilkami.  Podchodzi do mnie trójka,  palanuje najpierw zaatakować czarnego o wiele mniejszego ode mnie,  gdy nagle z tyłu wyskakuje  jakiś wilk który gryzie mnie w plecy i za chwilę słyszę

-Zobaczymy się później ,  ciekawe co zrobisz - głos się oddala i słychać że jakiś wilk wybiega z pola walki

  Moje wilki słysząc moje wycie przybiegają aby mi pomóc.

Analizuję szybko słowa i szybko biegnę przed siebie szukając wozu, co jakiś czas robię slalomy,  mimo iż plecy mnie bolą staram się wytrzymać...

Sophie P. O. V

Wstaję i przebieram się w normalne ciuchy,  wchodzę do łazienki i przemywam twarz i ręce.  Potem schodzę do kuchni abyzrobić sobie coś do jedzenia,  decyduję się na kanapki z szynką i ogórkiem.  Jem powoli delektując się smakiem i wsłuchując się w dźwięki będące w domu.

Kończę jeść i słyszę skomlenia i wycia i za chwilę drzwi do domu zostają wywarzone,  uciekam na górę i chowam się w szafie.  Serce bije mi bardzo szybko,  z moich oczu Sączą się łzy,  oby sobie tylko robili żarty proszę.

Dzwi od szafy zostają otwartę i widzę blondyna w szarej bluzie i czarnych spodniach,  oczy ma bardzo czarne i uśmiecha się zło wrogo .  Chwyta mnie w pasie i przeżuca przez ramię,  mimo iż próbuje się wyrwać nie daję rady i za chwilę biała chusta zostaje mi przyłożona do nosa i ostatnie co słyszę to

- No to teraz się pobawimy !

~_Animusia_~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top