Trzy Kryształy

Trzy Kryształy
Z mroków kopalni wydobyte
Ze zwaśnionych rąk wyrwane

Skały mogły kruszyć
Fale wzburzone uspokajać
Albo krew niewinną rozlewać

Jednak na pewien czas przepadły
W końcu ludzie bez nich się obejść potrafili
Zbyt przerażającą i nieznaną
Przedstawiały sobą siłę

Aż strach pomyśleć
Co by było, gdyby trafiły do niepowołanego człowieka

Świat odetchnął na chwilę
Z nadzieją, że zrzucił z barków kolejny problem

Ale tylko na chwilę

Bo przecież rysa pozostawiona na szkle
Pozostaje na nim już na zawsze
Bez względu na to, jak mocno polerujesz

Adamantyt, najwspanialszy z kruszców
Spadł na społeczeństwo niczym gwiazda z jasnego nieba

Ale tym razem miał zrobić coś dobrego
Przynajmniej teoretycznie

Ludzie już nie dali się zwieść fosforyzującej osłonie Kryształów
Potrafili je wykorzystać w odpowiedni sposób

Kruche fundamenty, tak samo słabe jak drobne umysły budowniczych
Energią wzmocnili i podbudowali

Od tej pory aż po wieczność
Zadaniem tych Kryształów było spajanie całej konstrukcji
Nadawanie szkołom niepowtarzalnego charakteru
Nauczanie opornej młodzieży
Aby nie popełniała takich samych błędów jak poprzedni posiadacze

Zdawało się, że budynki te
Nieskończenie długo mogą trwać
Niczym niezdobyte fortece
Mocniejsze niźli trzęsienie ziemi lub jakakolwiek klęska żywiołowa

Jednak twórca nie przewidział
W jak dużym stopniu uzależnił całe fundamenty
Od tak małego kawałka Adamantytu

I zapomniał
Że nikczemne oczy nigdy nie tracą czujności
A jeśli coś nie ma dobrych podstaw
To bardzo łatwo to zawalić

Fragment "Apokryfów Filozoficznych" autorstwa Arnolda Cupcake'a

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top