2. Gdym w dobrym humorze

Nora zatoczyła rozmarzonym wzrokiem koło po gabinecie doktora Lepusa. Lubiła tu przychodzić, głównie ze względu na przytulną aurę panującą w pomieszczeniu. Przez duże, szerokie okno wpadało ciepłe światło. Z zamiłowaniem patrzyła na nie przez palce, udając, że to z niej się wydobywa.

Posiadało ogromną moc. Potrafiło sprawić, że czasem wszystko wydawało jej się mniejsze lub większe od niej. Oczywiście wolała te momenty, podczas których czuła się ogromna. Potężna Nora, tak o sobie zwykła wtedy mówić.

– Właśnie wróciłam z balu – oznajmiła z zadowoleniem, zakładając nogę na nogę.

Doktor Lepus uniósł brwi z zaciekawieniem. Ten gest okazał się wystarczającą zachętą. Kobieta odetchnęła głęboko. Słowa wartkim potokiem opuściły jej usta. Płynął, a poszczególne elementy gabinetu jeden po drugim znikały. Nie chciała tylko opowiadać. Musiała przeżyć to wszystko jeszcze raz.

Sala pełna luster tonęła w blasku świec. Nora wylądowała na środku parkietu, trzymając za rękę doktora Lepusa. Puściła ją, żeby poprawić mu maskę białego królika, zasłaniającą twarz, a potem sięgnęła do swojej, przypominającej kota. Rozejrzała się po roześmianych gościach w poszukiwaniu Księżniczki. 

Stała znudzona z kieliszkiem w dłoni, podpierając ścianę. Adoratorzy lgnęli do niej jak muchy do miodu. Prześcigali się w próbach zaskarbienia sobie jej uwagi. Każdemu kolejnemu szło gorzej niż poprzedniemu.

– Nadobna niewiasto, przyjmij me ciasto!

– Uroczy kwiecie, tylko nam się powiedzie!

– Śniłem sen proroczy, jak pani przy mnie kroczy.

Kobieta wywróciła oczami. Dopiero gdy dostrzegła w tłumie Norę, na jej twarz wpłynął uśmiech.

– Powiem to otwarcie, skreślam was na starcie – mruknęła Księżniczka, po czym z gracją przecisnęła się między gośćmi.

Podeszła do Nory i objęła ją serdecznie.

– W ten sposób nigdy nie znajdziesz męża, przyjaciółko – zaśmiała się, poprawiając sobie maskę kota, która trochę się przekrzywiła podczas powitania.

Księżniczka zrobiła krok w tył i westchnęła ciężko. Jej wzrok zatrzymał się na doktorze Lepusie. Przygryzła wargę.

– Zdaje się, że nikt nas sobie nie przedstawił – stwierdziła cicho, podając mu dłoń.

Mężczyzna przełknął nerwowo ślinę. Zamknął drobne palce w swoich i złożył na nich delikatny pocałunek.

– Musisz dać komuś szansę – kontynuowała Nora, obserwując parę z czujnością.

W oczach kobiety rozbłysły wesołe ogniki.

– Niełatwo znaleźć kogoś godnego zainteresowania. – Księżniczka wzruszyła ramionami.

Nadal nie puściła ręki doktora Lepusa. Zakołysała nią w rytm muzyki.

Mężczyzna w lot zrozumiał, do czego zmierzała ta rozmowa. Delikatnie, acz stanowczo wyswobodził swoją dłoń z uścisku i spojrzał znacząco na Norę.

– Wracamy – warknął.

Wygięła usta w podkówkę. Przez moment wyglądała jak naburmuszone dziecko.

– Natychmiast – dodał z naciskiem.

– Tak szybko? – zmartwiła się Księżniczka.

– Mam jeszcze innych pacjentów – wyjaśnił lakonicznie.

Nora westchnęła i pstryknęła palcami. Sala balowa zniknęła. Maski opadły. Ona i doktor Lepus znów wylądowali w głębokich fotelach, w zalanym światłem gabinecie.
Kobieta podparła głowę ramieniem. Zawiedziona patrzyła, jak jej towarzysz zawzięcie skrobał coś w swoim notesie.

– Nie umie się pan bawić – mruknęła wyraźnie niezadowolona.

– Możliwe – odparł niewzruszony.

– I popsuł mi pan humor – dodała, krzyżując ramiona na piersi.

– Ile razy prosiłem, żebyś nie mieszała się w moje życie, Noro? – spytał sucho.

Opuściła ręce na oparcia fotela.

– Wiele? – odparowała niewinnym tonem.

– Zbyt wiele – wycedził. – Nie organizuję tych sesji dla siebie. Chcę ci pomóc, uparta kobieto.

Parsknęła śmiechem.

– Och, panie doktorze! – zawołała rozbawiona. – Czy to źle, że pragnę szczęścia dla wszystkich? Samotność panu nie służy!

Zamknął notatnik z trzaskiem i spiorunował ją wzrokiem.

– Ogłaszam koniec sesji, Noro. Zastanów się, proszę, dokąd pragnęłabyś zajść. Widzimy się jutro, o tej samej porze.

Westchnęła i niechętnie opuściła swoje miejsce. Wolnym krokiem ruszyła do drzwi. Obróciła się w progu i mruknęła:

– Właściwie, wszystko mi jedno.

Mężczyzna posłał jej ciężkie spojrzenie. Nie skomentował tych słów w żaden inny sposób z prostej przyczyny. Nora jeszcze nie wyszła, ale wiedział, że już go opuściła. Na jego własne życzenie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top