• Rozdział trzynasty •

CRYSTAL

– Czy ktoś mi wyjaśni, co tu się dzieje?

To było pierwsze pytanie, jakie padło z ust Crystal, gdy tylko wprowadzono ją i jej męża do sali, której przeznaczenia nie znała. Domyślała się, że mogła służyć do spotkań królowej z ambasadorami czy też z ministrami, gdyż w biało-błękitnym pomieszczeniu stał długi stół i co najmniej dwanaście krzeseł, a ściany zdobiły mapy i regały z książkami.

W środku zastali jedynie Stellę Luminoso, asystentkę Lunaris. Crystal widziała ją prawdopodobnie dopiero drugi raz w życiu, a jednak nie mogła pozbyć się wrażenia, że jej głos, postura i aura wydają się znajome. Dotąd jednak nie miała okazji nawet złapać jej za rękę, by móc sprawdzić ostatnie przeczucie za pomocą magii.

– Ja wyjaśnię, jako że nikogo poza mną tu nie ma. – Stella uniosła rękę na powitanie i uśmiechnęła się słabo, jednak przygnębienie szybko wróciło na jej twarz i przysłoniło radość niczym chmura gradowa.

Kiedy posłaniec stanął na progu ich domu, Crystal przez chwilę nie mogła wyjść z oszołomienia, dopóki swoimi krzykami, które brzmiały jak ,,Jestem w ciąży, nie można mnie tak straszyć i sobie żartować, bo się denerwuję!", nie zaalarmowała Noxa. Wówczas posłaniec podał mu list i wszystko powtórzył – i dopiero wtedy Crystal zrozumiała, co powiedział. Zwrócił się do niej: ,,Wasza wysokość". On wiedział.

Kto jeszcze wiedział?

Czy nie mieli zachować tego w tajemnicy?

– Więc co, na litość gwiazd, się tutaj wyprawia? – zapytała alchemiczka, usiłując zachować spokój.

– Przykro nam to mówić, jednak list niewiele wyjaśnił – zauważył Nox, po czym zwrócił się do żony. – Crys, może lepiej, jeśli usiądziesz?

– Tak, lepiej będzie, jeżeli wszyscy usiądziemy – odezwała się szybko Stella i wskazała na krzesła przy stole, które odsunęła za pomocą magii. Zgodnie z przeczuciami Crystal, dziewczyna była czarodziejką. – Podgrzeję herbatę, zdążyła już wystygnąć.

– Nie chcemy herbaty, tylko wyjaśnień – zirytowała się Crystal, siadając na swoim miejscu. – Dlaczego nagle przysyłacie do nas posłańca, który zachowuje się, jakbym miała na głowie koronę?

Potrzebuję Cię, natychmiast. Wszystko Ci wyjaśnię, gdy będziesz w pałacu. Obawiam się, że sprawy się skomplikowały.

PS: Ubierzcie się stosownie do okazji, wszyscy będą patrzeć Wam na ręce.

Selene

Tak brzmiał list. Kilka pośpiesznie napisanych zdań włożonych do eleganckiej, posrebrzanej koperty i zaklejonej woskiem z królewską pieczęcią.

Ani ona, ani Nox nie mieli pojęcia, co mają zrobić. Nie wolno im było zignorować tego wezwania. Selene nigdy nie kazałaby im przylecieć do pałacu, a jednak zrobiła to – w dodatku prawdziwa tożsamość Crystal wyszła na jaw.

Ile osób wiedziało? I jak bardzo skomplikuje to jej życie? Życie jej i Noxa?

Nie miała zbyt wielu eleganckich ubrań, dlatego jej wybór padł na fioletową sukienkę z długim rękawem, która swobodnie opadała w dół i sięgała poniżej kolan. Jej jedynym problemem były sznurki, którymi ściągana była w talii, jednak musiała sobie z tym poradzić – wszystko inne od dawna tkwiło na dnie kosza na pranie. Niestety jej codzienne sukienki i koszule nie były stosowne do okazji, jaką było oficjalne wezwanie do pałacu. Mogła tylko liczyć, że mieniący się różem i fioletem materiał, który stopniowo przechodził w czerń, skupi na sobie główną uwagę, a błyszczące w świetle kryształki, którymi obszyto wcięcie na wysokości obojczyków, zupełnie odwrócą uwagę od nieszczęsnych luźno związanych sznurków. Oraz jej blizny.

Stella spojrzała jej w oczy.

– Jesteś księżniczką, Crystal, o ile mogę ci mówić po imieniu – odparła. – Wszystko jednak wskazuje, że jeszcze dziś zostaniesz naszą królową.

– Królową? Przecież Lumena ma królową! – Głos Crystal podniósł się o oktawę. To wszystko zdecydowanie ją przerosło.

Wymieniła zaniepokojone spojrzenia z Noxem. On zdawał się pojmować to wszystko mniej niż ona.

– Już nie – odparła Stella, po czym spuściła wzrok i przycisnęła dłoń do ust, jakby miała się za moment rozpłakać.

– Słucham?! – Crystal odruchowo złapała męża za rękę, zaciskając palce tak mocno, że obawiała się, iż połamie mu kości. – Ale jak to? Co się stało?!

– Coś, do czego nie powinno dojść.

Crystal odwróciła się w kierunku, z którego dochodził głos. Selene weszła do środka z zachmurzonym wyrazem twarzy, a za nią...

– Astro? – zapytał cicho Nox, jakby nie dowierzając w to, co widzi.

Astro stał przed nimi uczesany, ogolony i pozbawiony najmniejszego śladu sadzy, a na sobie miał surdut w grafitowym odcieniu i zdobioną srebrną nicią koszulę. I chociaż pozornie wyglądał lepiej niż w ciągu ostatnich miesięcy, ból, jaki malował się na jego twarzy, sprawiał, że Crystal z trudem odnajdywała w nim swojego brata. Jeszcze nigdy nie widziała go w takim stanie. Nawet gdy dowiedzieli się o śmierci rodziców... Nie wyglądał, jakby nie miał już powodów, by żyć.

Bez słowa wstała i podeszła do swojego bliźniaka. Gdy tylko stanęła naprzeciwko Astro, przytuliła brata tak mocno, jak tylko mogła. Chłopak szybko odwzajemnił uścisk.

Choć widzieli się zaledwie dwa tygodnie wcześniej, miała wrażenie, że minęły wieki. Nie wiedziała, co robił w pałacu i dlaczego nikt nie próbował go aresztować. Nie wiedziała nic – tylko tyle, że cierpiał. I potrzebował jej bardziej, niż odważyłby się przyznać na głos.

– Hej, olbrzymie – powiedziała szeptem, czując, jak łzy zbierają jej się w oczach.

– Hej, gnomie – odparł równie cicho i pocałował bliźniaczkę w czubek głowy.

Crystal czuła, że niewiele brakuje jej, by się rozpłakać na dobre. Tak bardzo cieszyła się, że widzi brata, a jednocześnie jej serce łamało się na kawałki. Astro nosił żałobną szarość, a ona nie umiała mu pomóc. Nie teraz, nie w tym miejscu. Chciała go przytulić i z płaczem zapewniać, że wszystko będzie dobrze, nawet jeśli miało to być największe kłamstwo ze wszystkich kłamstw. A przecież nie wiedziała dokładnie, co doprowadziło go do takiego stanu. Nawet jeśli już podejrzewała...

Usiedli przy stole. Crystal zajęła miejsce pomiędzy mężem na skraju załamania nerwowego a milczącym bratem, który wpatrywał się pustym wzrokiem w filiżankę herbaty. Selene i Stella usiadły naprzeciwko nich. Kapłanka starała się zachować spokój, jednak magia zdawała się buzować wokół niej, jakby tylko czekała, by zamienić się w nieokiełznaną nawałnicę. Stella zdążyła się uspokoić i jedynie zaciskała dłonie na filiżance.

– Chcemy wiedzieć, co się stało – powiedziała Crystal. – Dlaczego twierdzicie, że nie mamy już królowej? Przecież Luna wciąż żyje... prawda? Do niczego nie doszło? – Sama nie wierzyła w to, co mówi, jednak chciała za wszelką cenę trzymać się nadziei. Może źle interpretowała wszystkie oczywiste znaki?

– Ceremonia zaślubin nie przebiegła... zgodnie z planem – zaczęła ostrożnie Selene, po czym spojrzała ze współczuciem na Astro. – Nie wiemy, co wydarzyło się dokładnie, ale... Luna została aresztowana. Stella i ja podejrzewamy, że może spodziewać się dziecka.

Astro podniósł wzrok. Crystal nie wiedziała, jak opisać uczucia, które kłębiły się w tym spojrzeniu. Szok? Nie, to słowo nie oddawało tego, w jaki sposób jej brat patrzył na ich kuzynkę.

– Co? – wyszeptał tak cicho, że nawet jego siostra z trudem usłyszała słowa, które padły z jego ust.

– To jedynie nasze przypuszczenia. Tylko to może być wyjaśnieniem przerwania ceremonii i wydania wyroku... Na terenie obcego królestwa, nawet monarchów obowiązuje prawo, choć zwykle chroni ich Pakt – wyjaśniła Stella. – Z naszej dedukcji wynika, że Soleil nie uznał siebie za ojca, a to sprawiło, że Lunaris... Że Lunę czeka egzekucja – wykrztusiła z trudem dziewczyna.

Crystal patrzyła na kobiety w oszołomieniu, po czym ponownie przeniosła spojrzenie na brata. Po jego policzkach spływały łzy, jednak on sam zdawał się nieobecny duchem.

– Jakim prawem?! – krzyknął zbulwersowany Nox. Crystal rzadko widziała go zdenerwowanego, teraz jednak jego czoło zmarszczyła rozsadzająca go złość.

– Świętym prawem – odparła gorzko Stella. – O ile to było rzeczywistym pretekstem. Astro... Czy to możliwe? – Zapytała, patrząc na niego znacząco. Musiała wiedzieć lub się domyślać, że jeśli jej domysły są słuszne, to odpowiedź znać może tylko on. Nikt inny.

Czarodziej nie odpowiedział. Przez chwilę bezradnym wzrokiem sunął po twarzach zgromadzonych, po czym zwiesił głowę i nieznacznie kiwnął twierdząco.

– Tak jak myślałam – westchnęła Selene.

– Ma jeszcze trochę czasu... Jednak my mamy poważniejszy problem – ponownie odezwała się Stella.

– Poważniejszy niż skazanie królowej na śmierć? – odezwał się zdenerwowany Nox. – Nie boją się, że wypowiemy im wojnę?

– Solaris zrobiło to za nas. Złamanie prawa uznano za obrazę dla całego królestwa, dlatego Solaris uważa, iż ma prawo wypowiedzieć nam wojnę i stracić naszą królową – powiedziała Selene. – Ambasadorowie oficjalnie przekazali mi tę informację zaledwie kilka chwil temu. Poddaliśmy ich tymczasowemu aresztowi, ale mają przyzwoite warunki... Odebraliśmy im także wszelkie środki komunikacji i trwa rewizja ich komnat. Jednak Lumenę czeka wojna, na którą nie jest przygotowana, a w dodatku nie mamy władców.

Kapłanka spojrzała na Crystal, później na Noxa, potem zaś przeniosła wzrok na Astro.

– Tu, w tej sali, podjęta musi zostać decyzja. Ja oraz Stella jesteśmy świadkami.

– Decyzja o czym? – Crystal dobrze znała odpowiedź, jednak wciąż nie przyjmowała jej do wiadomości. To się nie mogło dziać naprawdę. Dziś dowiedziała się zbyt wiele. A przecież jeszcze rano w spokoju piła herbatę, za największy problem mając wybór ciasteczek, na które ma ochotę...

– Ostatnią wolą Luny było ogłoszenie Crystal i Astro następcami tronu, co z kolei oczyszcza Astro z win. Ponieważ jednak Crystal jest mężatką, a to zwiększa grono potencjalnych władców, wasza trójka musi dokonać wyboru. Crystal jest pewną królową, ponieważ jako jedyna łączy was obu, jednak potrzebuje króla. Pytanie tylko, czy będzie to Nox, czy też Astro.

Crystal czuła, jak kręci jej się w głowie. Miała wrażenie, że zaraz nie opanuje mdłości. Jedną ręką dotykała brzucha, jakby samo głaskanie go miało lecznicze właściwości, drugą zaś złapała Noxa za ramię. Chciała schować się pod stołem, zwinąć w kulkę i zamknąć oczy, licząc, że jej problemy same się rozwiążą.

– A co, jeśli się nie zgodzę? – zapytała alchemiczka.

Stella bez słowa przysunęła dziewczynie herbatę za pomocą magii. Crystal czuła zapach imbiru. Wiedziała, że będzie miała do wypicia dwie filiżanki, skoro Astro z grzeczności przyjął znienawidzony napar i ani myślał go ruszyć. Z wdzięcznością jednak upiła łyk napoju, który miał na nią ostatnimi czasy zbawienny wpływ.

– Obawiam się, że nie macie wyjścia – odparła Selene. – Księżycowa Rada oficjalnie zatwierdziła ciebie oraz Astro za następców Luny. Wybranie nowych władców spośród arystokracji wprowadzi zamieszanie, na które nie możemy sobie teraz pozwolić. Rada zobowiązała się do milczenia w sprawie utraty królowej, dopóki osobiście nie ogłoszę tego publicznie, by nie siać paniki, nim opanujemy sytuację. W dodatku wybór zajmie długie miesiące, których nie mamy. Ktoś musi stać na czele państwa i nadzorować przygotowania do obrony.

– I to nie będę ja. – Głos Astro był zachrypnięty. Wszystkie spojrzenia skierowały się na niego. – Nie mogę.

– A my niby możemy?! – krzyknął Nox. – Z naszej trójki ty wiesz najwięcej o tym, co powinien robić władca. Masz jakiekolwiek doświadczenie! Nie ma nikogo bardziej zielonego niż ja i Crys! Tak po prostu zostawisz nas na lodzie?

– Nox... – spróbowała uspokoić go Crystal, choć sama była kłębkiem nerwów. Najchętniej krzyczałaby na każdego w tym pomieszczeniu, nawet na imbryk. – Spokojnie. Musimy wszyscy ochłonąć, przemyśleć to...

– Co mamy przemyśleć, Crys? To nie nasz świat, nie przeżyjemy tu nawet pół nocy. Nie możemy nagle włożyć korony, nawet jeśli tego chciała królowa przed śmiercią! – Irytował się Nox. – Przecież to niedorzeczne!

– Czy naprawdę żadne z was nie może przestać zachowywać się tak, jakby Luna umarła? – zdenerwował się Astro. W jego oczach płonął ogień. – Ona wciąż żyje!

– Za mniej niż trzy tygodnie zakończy się Złoty Okres. Tylko ze względu na lato jeszcze nie spalili jej na stosie – powiedziała ponuro Stella.

– To wciąż tydzień więcej niż potrzebujemy, by dostać się do Solaris! – zawołał czarodziej. – Wciąż możemy ją uratować. Wciąż jest dla niej nadzieja – dodał ciszej.

Selene wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała.

– Nie możemy wysłać wojska, nie osłabiając tym samym Lumeny, ale... Jeśli wymyślimy sposób, by niepostrzeżenie dostać się do Solaris, a później do pałacu... – myślała na głos. – I jeśli nie będzie nas więcej niż dwoje, a wcześniej zgromadzimy dużą ilość magii... Mielibyśmy cień szansy, że to się uda. Mając jednak na uwadze, że prawdopodobnie zamknęli Lunę oraz pozostałych Lumeńczyków pod pałacem, skąd niewielu uciekło.

– I to, że to szaleństwo – zauważył Nox.

– Nie takie znowu szaleństwo – sprzeciwiła się Crystal. – Z Więziennej Twierdzy też rzekomo nie da się uciec, a jednak Astro nagle zniknął.

– Mogłabym odnowić stare kontakty... – myślała na głos Stella, zerkając na Selene.

To może się udać... – powiedziała Crystal. – Chociaż uważam to za niebezpieczne, żeby nie powiedzieć, że to wręcz samobójcza misja. Tylko musimy mieć plan. Jeśli będziemy go mieli i wyruszycie w ciągu najbliższych dwóch nocy, zdążycie przed czasem. Ja i Nox zostaniemy, żeby mieć na wszystko oko. Chciałabym pomóc, ale ze względu na mój... obecny stan, nie mogę zrobić nic więcej.

– Liczyłam się z tym – przyznała Selene.

Crystal spojrzała na Noxa, który wpatrywał się w nią z niedowierzaniem.

– Nox, damy radę. Wiem, że żadne z nas tego nie chce, ale jeśli Luna wróci cała i zdrowa, trwałoby to niewiele ponad miesiąc... To wcale nie tak dużo. Poradzimy sobie, prawda?

– Jako król i królowa? – Uniósł brwi, jakby oczekiwał, że zaraz zaśmieje się w głos i oznajmi mu, że to wszystko dowcip, który miał odwrócić jego uwagę od tego, że zapomniała o ich „muszelkowej" rocznicy.

Chciałaby, żeby to wszystko okazało się żartem... Ale było jedynie okrutną rzeczywistością, z którą musiała się zmierzyć. Dla brata. Jeśli był gotów zaryzykować, a ona była potrzebna na miejscu, by miał do czego wrócić... To ona również nie zamierzała zignorować rzuconej jej rękawicy. Przyjmowała to wyzwanie i miała nadzieję, że osoba, która przysięgała być przy niej, nie opuści jej w tak ważnej chwili.

– Przecież możemy zrobić coś takiego jak cichą koronację, prawda? – Spojrzała z nadzieją na Selene. – Taką jak w czasie ogłoszenia regenta. Dopóki nie wrócicie, prawie nikt nie dowie się, że to my pociągamy za sznurki, a nie Selene. Jeśli Rada dochowa tajemnicy, a w dodatku zobowiążemy do milczenia również pracowników pałacu, wieść się nie rozniesie.

– Sądziłem, że to ty najbardziej będziesz chciała wybiec stąd z krzykiem – zdziwił się Nox.

– I wierz mi, że wciąż to rozważam, ale w tych butach nie da się biegać. Żadne z nas tego nie chce, ale tak właśnie trzeba.

Nox westchnął.

– Niestety masz rację... Czyli oboje się zgadzamy. Więc co dalej?

– Zwołamy Księżycową Radę i oficjalnie potwierdzicie wasz wybór, a ponadto ponownie oczyścicie imię Astro – powiedziała Selene. – Stella z pewnością przygotuje odpowiedni dokument, który prześlemy do zarządu Więziennej Twierdzy, by wycofano list gończy, a ponadto wydamy również listownie oświadczenie, że Astro został uniewinniony przez Koronę. W czasie posiedzenia Rady ponadto oznajmicie, że do czasu rozstrzygnięcia sprawy z Solaris nie zamierzacie siać paniki i dlatego odkładacie w czasie publiczną koronację i ogłoszenie przekazania korony. Później Stella pomoże wam z tymczasowymi przenosinami, stopniowo zacznie wprowadzać was we wszystko i przedstawi wasze obowiązki, a także pokaże najważniejsze pomieszczenia, żebyście nie błądzili jak pierwszoroczni studenci. – Kapłanka uśmiechnęła się do Crystal, która była jej niewymownie wdzięczna za to, że pomyślała o wszystkim, co najważniejsze. – Ja i Astro zaczniemy wstępnie opracowywać plan. Mam nadzieję, że to już jasne, że to my wyjedziemy. Jutro omówimy wszystko wspólnie. Zakładam, że wyruszymy kolejnej nocy.

– Na pewno jesteście na to gotowi? – zapytał Astro, patrząc Crystal i Noxa z nadzieją. Wszystko zależało od nich.

Nox złapał Crystal za rękę. Odwzajemniła uścisk.

– Gotowi – odparła.

Wcale nie czuła się gotowa.

To było chyba do przewidzenia, niemniej jednak nadchodzi motyw drogi i misji ratunkowej! Książę na białym koniu i uwięziona księ... królowa.

Co sądzicie o dotychczasowych rozdziałach? Macie może jakieś uwagi?

Jak myślicie, czy Crystal i Nox poradzą sobie jako król i królowa? Bądź co bądź oboje nie najlepiej radzą sobie wśród ludzi i żadne z nich nie przejawiało dotąd cech niezbędnych władcom... a przynajmniej tych najważniejszych.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top