• Epilog •

Światło Księżyca oświetlało całą salę. Padało wprost na młodą parę, która właśnie składała sobie przysięgę małżeńską.

Choć ostatnie miesiące nie należały do łatwych, w końcu oboje dotarli do tego miejsca. Astro od dziś miał być królem u boku swojej królowej. Wiedział, że życie nie będzie usłane różami, jednak dziś był szczęśliwy. Patrzył na Lunę z miłością, wciąż nie wierząc, że to wszystko dzieje się na jawie. I nie pojmując, jak mógł chcieć zrezygnować z tego szczęścia.

Królowa była najpiękniejszą panną młodą, jaką widział królewski pałac.

Luna nie potrafiła uzasadnić lęku, który towarzyszył jej od rana. Do tej pory nie posiadała się ze szczęścia. W końcu od lat marzyła o tym, że którejś nocy w końcu poślubi Astro, a dziś sen stał się jawą. Stała tu razem z miłością swojego życia. Choć opinia publiczna nie popierała w pełni tego związku, Księżycowa Rada zgodziła się, że jest to logiczne rozwiązanie problemu dwóch dynastii. Mimo plotek na swój temat para cieszyła się swoim narzeczeństwem. Nie przejmowali się sugestiami, że wcześniej z pewnością łączył ich romans. Teraz jednak Lunaris drżała, wciąż mając we wspomnieniach swój pierwszy ślub – ten, który został przerwany. Wiedziała, że nie uspokoi się, póki cała ceremonia nie dobiegnie końca, a Astro nie zostanie koronowany na króla.

Nikt nie dostrzegał zdenerwowania Luny. Nawet Astro nie zauważył doskonale maskowanego strachu, a z pewnością nie zrobili tego goście na królewskim ślubie. Królowa nie pozwoliła, by najmniejsza odrobina lęku przebiła jej maskę.

W sali udekorowanej tysiącem białych kwiatów siedziało mnóstwo gości – arystokratów, członków Rady Lunarów i Nadwornej Loży Czarodziejów, krewnych i przyjaciół. W pierwszym rzędzie zasiadali najważniejsi z nich.

Selene i Artemis obserwowały wszystko z uśmiechem. Obie cieszyły się szczęściem przyjaciółki i miały nadzieję, że od tej pory wszystko będzie się dla niej dobrze układać. Zasłużyła na to.

Ukradkiem splotły małe palce u dłoni, zbyt mocno bojąc się, że ktoś może to zauważyć. Jednak nawet tak drobny gest znaczył dla nich wiele. Choć odkąd wróciły do Solaris, nieraz spotykały się po cichu, wciąż było im mało. Wiedziały, że w otoczeniu najbliższych mogą czuć się swobodnie, jednak wciąż obawiały się konsekwencji, jakie mogłyby je spotkać, gdyby prawda o ich relacji wyszła na jaw.

Niedaleko kapłanki i jej partnerki siedzieli Nox oraz Crystal. Mąż czarodziejki obejmował ciężarną dziewczynę ramieniem, gdy ta z trudem powstrzymywała łzy. Już dawno nie widziała brata tak szczęśliwego i miała nadzieję, że tak już pozostanie.

Alchemiczka położyła dłoń na okrągłym brzuchu, zastanawiając się, czy jej dzieci tańczą z radości jeszcze przed weselem wujka, czy może walczą o dominację i pierwszeństwo wyjścia, które mogło nadejść lada chwila.

Tę jedną noc Crystal postanowiła nie martwić się Aurorą Echo i jej planami. Nikt nie znalazł jej śladów, jednak wkrótce okazało się, że rzeczywiście wróciła do pałacu w Arboros. Jedynie czarodziejka była skupiona na zgłębianiu tej sprawy i szukaniu odpowiednich dowodów na jej winę. Wciąż obawiała się, że to, co ma, to za mało. Nawet fakt, że była ambasadorka wysłała pod jej dom wiedźmę, jak się później okazało, która była w stanie pokonać bariery i swoją miksturą wysadzić Gwiezdny Dom, mógł nie być wystarczający. Zwłaszcza że dziewczynie udało się uciec z komendy Gwiezdnej Straży, a następnie odebrać sobie pamięć. Nie mogła przyznać się do winy, której nie pamiętała. Crystal bała się jednak, że to nie wszystko, a Aurora jeszcze nie pokazała wszystkiego, na co ją stać.

W świetle pełni Księżyca czarodziejka ujrzała cztery postaci pod ścianą, stojące w pewnej odległości od siebie. Nie byli to strażnicy.

Crescent uśmiechał się czułością w stronę przybranego syna, z kolei Andromeda obserwowała ceremonię zadowoleniem. To był pierwszy raz, gdy Crystal ją widziała, odkąd odkryła swój magiczny dar. Gdy jednak kobieta zobaczyła, że czarodziejka na nią patrzy, nagle rozpłynęła się w powietrzu. Dziewczyna uznała, że najwyraźniej nie chciała, by jej córka podeszła, by zadać kilka pytań. Choć wielokrotnie próbowała przyzwać ją do siebie, Andromeda nie odpowiadała, podobnie jak inni członkowie rodziny – prócz przybranego ojca, który jednak nie dawał odpowiedzi, na które czekała.

Najbardziej Crystal zainteresowały postaci obok. Para stała tam, obejmując się i ze wzruszeniem patrząc na Astro i Lunę. Kobieta była niemal równego wzrostu co druga z postaci. Jej włosy były błękitne, równie intensywnie co oczy, i sięgały niemal do pasa. Miała jasną skórę i drobne tatuaże na skroniach w kształcie gwiazd, a w uśmiechu czaiło się coś tajemniczego. Jakby wiedziała coś, o czym nie miał pojęcia nikt inny. I choć alchemiczka widziała ją po raz pierwszy, rysy twarzy natychmiast powiedziały jej, kim jest – to była Larissa.

Crystal ze zdziwieniem zauważyła, że jej matka wygląda bardzo młodo. Dopiero teraz, widząc ją naprawdę, dostrzegła, że była młodsza niż czarodziejka teraz. A ponieważ kobietą była Larissa... Obok stało Io. Miało srebrne włosy, które kręciły się na końcach – podobnie jak u Astro i jego bliźniaczki. W jasnobrązowych policzkach widoczne były dołeczki, a w orzechowych oczach zdawały szklić się łzy.

Io zauważyło, że Crystal patrzy w jeno kierunku. Wówczas i Larissa spojrzała na swoją córkę i uśmiechnęła się do niej z czułością, podczas gdy królewo pomachało czarodziejce.

Alchemiczka odwzajemniła uśmiech, nie odważywszy się jednak odpowiedzieć na gest drugiego rodzica.

Prócz Crystal nikt nie dostrzegł dawnych władców, jednak nawet ona nie mogła wiedzieć, o czym myśleli. Obserwowali swoje pociechy znacznie częściej, niż te mogłyby pomyśleć. Widzieli, jak wiele przeszły w ciągu tych wszystkich lat swojego życia i modlili się, by ich spokojne życie trwało jak najdłużej. Wciąż obawiali się tego, co nadejdzie. Już teraz ich wróg prowadził grę i planował kolejne ruchy.

Wszystko zależało od pozostałych graczy. Od obdarzonych magią bliźniąt, młodzieńca, który nawet nie wiedział, jak ważnym pionkiem jest, królowej, ulubienicy Księżyca i wojowniczki.

Gra się rozpoczęła, a oni nawet nie wiedzieli, że są jej częścią.

Kochani, to już koniec. Sama aż w to nie wierzę. Rok temu (uwierzycie, jak szybko to minęło?!) publikowałam tu pierwszy tom Kronik Lumeny, a dziś kończę drugi... Aż ciężko mi w to uwierzyć. Księga druga wymagała ode mnie znacznie więcej i czuję, że trzecia będzie prawdziwym wyzwaniem. Ale cieszy mnie to. Uwielbiam pisać o Crystal, Astro, Noxie, Lunie, Selene i Artemis. I mam nadzieję, że zdołaliście ich pokochać równie mocno, co ja.

Już teraz mogę Wam powiedzieć, że Księga trzecia, nosząca nazwę ,,Niebo", będzie mocna. To tam rozwinie się wątek Noxa, Larissy i Io, to tam Artemis dostanie więcej do powiedzenia, to tam też Księżyc dostanie szansę się wypowiedzieć. To tam też odwiedzimy nie tylko Arboros, ale i Subterrę! Jestem bardzo podekscytowana na samą myśl, ale wiem, że potrzebuję jeszcze trochę czasu, by dokładnie przemyśleć wszystkie wątki. Szczególnie intrygę, w której z każdym łataniem dziury widzę kolejne dwie.

Chciałabym tu podziękować kilku osobom.

Dziękuję marynatta_- która jako pierwsza poznała Lumenę i pokochała ten świat. Dziękuję, kochana, jesteś najlepsza! (Nadrób wreszcie te rozdziały, bo darmowe próbki nie zastąpią całości XD)

Dziękuję też MademoiselleGaMa - jesteś nieoceniona. Dziękuję za twoje opinie i za czas, który poświęcałaś Lumenie. I za ocenianie planu Ultra-Intrygi w środku nocy. Jesteś wspaniała!

Dziękuję też Wam wszystkim! Wasze głosy i przede wszystkim komentarze to coś, na co zawsze czekam i co sprawia mi nieopisaną radość! Dziękuję, że tu jesteście, i że daliście tej historii szansę. Wattpad trochę wymiera, a Wy sprawiacie, że wciąż żyje, i że wciąż chcę tu publikować swoje wypociny XP

Podobnie jak w przypadku księgi pierwszej będę Wam bardzo wdzięczna za dłuższą opinię na temat całości. Wiem, że niewiele osób zagląda do notatek pod tekstem, dlatego dziękuję każdemu, kto postanowił tu zajrzeć! ^^ A takie opinie są dla mnie niezwykle cenne, bo dzięki nim wiem, co jest dobre i nad czym pracować. A poza tym nadal trzymam się mocno nadziei, że uda mi się COŚ zdziałać z tą historią...

Kochani, w tej książce znajdziecie także zawartość dodatkową ;) Za jakiś czas opublikuję tu dodatkowe opowiadanie o Amaterasu, a niedługo dodatki humorystyczne i pytania do Q&A. W Jednorożce przedstawiają me twory znajdują się także karty postaci, które staram się edytować wraz z następującymi w tej serii zmianami.

Do zobaczenia w tomie trzecim

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top