• Rozdział dziewiętnasty •

CRYSTAL

Crystal wyjrzała przez okno, zastanawiając się, czy skoro jej brat jako książę został uniewinniony za powiązania ze smokami, to ona jako królowa uniknie konsekwencji morderstwa.

Tak, ewidentnie była dziś w nastroju do zamordowania kogoś.

Najpierw Venus zaczęła robić maślane oczy do Noxa, chociaż dobrze wiedziała, że właśnie czesze włosy jego żony. A teraz uczepiła się go żmijowata elfka.

Alchemiczka chłodnym spojrzeniem śledziła swojego męża, który spacerował po ogrodach z ambasadorką Arboros. Już drugi raz widziała ich razem. Przez kilka nocy Nox nie wspominał o bezimiennej dobrodziejce, która z rękawa sypała odpowiedziami na wszelkie pytania. Crystal doskonale wiedziała, gdzie jest i co robi, co oczywiście działało w obie strony. Po jakimś czasie jednak ponownie nie przyszedł na kolację, a po powrocie wypełniała go tak pozytywna energia, że Crystal aż mdliło – i to bynajmniej nie z powodu ciąży. Gdyby chociaż wiedziała o niej coś więcej... Ale Nox nie powiedział zupełnie nic na temat tajemniczej Arboranki.

I właśnie to martwiło Crystal.

Gdy wczorajszej nocy zobaczyła ich, jak po zachodzie Księżyca siedzą w ogrodzie, poczuła ostre, nieprzyjemne ukłucie zazdrości. Ona i Nox z trudem znajdowali dla siebie chwilę, odkąd kilka nocy temu rozpętał się chaos, a w Lumenie rozniosły się wieści o wojnie, a także plotki o aresztowaniu królowej. A teraz najzwyczajniej w świecie spędzał długie wieczory w towarzystwie nieskazitelnie pięknej dziewczyny...

Oczywiście pierwsze, co zrobiła Crystal, to wmaszerowała do gabinetu Stelli i zażądała wszelkich informacji na temat ambasadorki. Teraz wiedziała już, że ta „zielona lafirynda" – jak ją w myślach nazywała – nazywała się Aurora Echo i była ambasadorką od dwóch lat. Pochodziła z wpływowej rodziny Arboros, ściśle powiązanej z królewskim rodem. Była zaledwie rok młodsza od Crystal oraz niezwykle zaangażowana w sprawy państwowe i międzynarodowe, czym wyróżniała się na tle pozostałych ambasadorów ze swojego królestwa.

Crystal zmarszczyła czoło, widząc, że jej mąż najwyraźniej się śmieje, a elfka mu wtóruje.

Jak nic zrobię mu wieczorem awanturę... – pomyślała zirytowana.

Odwróciła się w stronę Stelli, która patrzyła na nią ze współczuciem. Wąsik i Bródka stali kilka metrów dalej, najwyraźniej bojąc się aż dwóch kobiet, które mogły samym spojrzeniem spalić ich na popiół.

– Crystal, nie ma co zielenić się z zazdrości – powiedziała szeptem asystentka, po czym zastukała w swój pokryty brokatem złoty notes, który dzierżyła w dłoni niczym broń. – Jestem pewna, że nic złego tam się nie dzieje. Każdy ma prawo poplotkować sobie ze śliczną elfką w ogrodzie po zmierzchu.

Crystal spiorunowała ją wzrokiem.

– Stello, nie pomagasz.

– Wiem, złotko, ale przynajmniej skupiłam twoją złość na innym celu, który jest, nawiasem mówiąc, znacznie ładniejszy od tej laleczki ze szpinakiem we włosach.

Crystal parsknęła śmiechem.

– No dobrze... – powiedziała alchemiczka, na powrót poważniejąc. – Wracając do tematu: twierdzisz, że dasz radę to zrobić?

Czarodziejka miała na myśli wymknięcie się z pałacu w czasie zaćmienia. Znów nie mogła oderwać myśli od listów Andromedy i Moonlight. Gdy emocje spowodowane koronacją w końcu opadły, Crystal znów zaczęła rozmyślać nie tyle na temat swojej babki, a mocy, którą stara kapłanka zapieczętowała.

Przypomniawszy sobie, że Moonlight radziła matce Crystal w razie problemów udać się do Akademii Magii, alchemiczka skorzystała ze szklanej kuli, by skontaktować się ze swoim najlepszym przyjacielem. Orion – zupełnie nieświadomy sytuacji, w jakiej obecnie się znajdowała – cierpliwie wysłuchał historii o liście, po czym zasugerował, że powinna odwiedzić go w najbliższy wolny dzień, kiedy nie będzie prowadził zajęć. Młody wykładowca stwierdził, że jedna z ich dawnych profesorek powinna być w stanie odblokować jej zdolności, jednak nie wiedział, czy pomoże je opanować.

Problemem pozostawało jednak to, że Crystal była obecnie obserwowana przez całą dobę. Wąsik i Bródka byli niczym bumerang, a służących nie miała serca odprawiać noc w noc, odkąd usłyszała, że jedna z pokojówek o imieniu Yue popadła w czarną rozpacz i zaczęła mieć kryzys egzystencjalny tylko dlatego, że „królowa jej nie potrzebuje" i „woli wszystko robić sama, bo jej służka jest bezużyteczna". Dlatego w pierwszej kolejności zwróciła się do Stelli. Skoro Selene i Luna miały do niej takie zaufanie, a ona sama zdążyła się już przekonać, że dziewczyna jest niezwykle pomocna, mogła poprosić ją o pomoc.

Pytanie natychmiast sprawiło, że w oczach Stelli zabłysły iskierki.

– Oczywiście, że dam. Powiedz tylko, kiedy.

– Jeszcze nie teraz... Muszę jakoś ogarnąć to bagno.

– Aj – syknęła Stella. – Tak, nie jest dobrze, choć nie wiem, co możemy zrobić, skoro w całym kraju już zasiano panikę. Walcząc z plotkami, jedynie pogorszymy sprawę.

– Też tak uważam... Teraz przynajmniej otwarcie można ogłosić nadzwyczajny pobór do wojska – westchnęła Crystal. – Nikt już nie będzie zaskoczony i nie zacznie doszukiwać się przyczyn tej decyzji. Mam tylko nadzieję, że nie wyda się, że Selene nie ma w pałacu i że nikt nie zauważy naszego zniknięcia.

– Cóż, powiedzieliście rodzinie i znajomym, że wyjechaliście na targi do Selenes, a one trwają naprawdę długo – przypomniała. – Co zaś do przecieków, wiem z pewnych źródeł, że w najbliższym czasie nikt nie będzie skory do plotkowania na wasz temat. – Stella uśmiechnęła się tajemniczo.

– Chyba za dużo się ostatnio martwię... – westchnęła Crystal, masując obolałe skronie. – Jestem zmęczona. Wrócę już do siebie.

– A kolacja? – zdziwiła się Stella.

– Możesz przekazać komuś, żeby przyniósł mi ją do komnaty? – poprosiła czarodziejka. – Wolę zjeść sama w łóżku niż przy pustym stole – powiedziała gorzkim tonem. Czuła, że Nox znów „straci poczucie czasu".

– Oczywiście, wasza wysokość. – Ukłoniła się niemal teatralnie, po czym odeszła, stukając rytmicznie obcasami o błyszczącą posadzkę.

Venus i Yue „mam kryzys egzystencjalny" przygotowały kąpiel dla Crystal, po czym zostawiły ją samą.

Czarodziejka ostrożnie rozebrała się z sukni. Srebrzysty materiał zasłaniał szyję i odkrywał część ramion, pozwalając, by długie rękawy spływały niczym woda. Choć Crystal wolała ciemniejsze kolory, jak czerń i głęboki fiolet, ta kreacja podobała jej się najbardziej z całej nowej garderoby.

Rozplątała kręcone włosy, a kilka par kolczyków oraz obrączkę i pierścionek odłożyła na stolik, po czym powoli weszła do wanny.

Musiała przyznać, że była zdziwiona, gdy odkryła, że „wanną" w pałacowej łazience nazywano wgłębienie w podłodze, przypominające jej łaźnie, które czasem odwiedzała. Z tą różnicą, że do wody dodano olejek różany, a jej powierzchnię pokrywała piana.

Crystal zanurzyła się w ciepłej wodzie, rozkoszując się tą chwilą. Była zmęczona i czuła się ociężała, a gorąca kąpiel dawała jej chwilę wytchnienia i rozluźnienia. Po kilku minutach relaksu dziewczyna przysiadła na zanurzonym w wodzie siedzisku przy brzegu wanny i namydliła całe ciało. Po wszystkim zanurzyła głowę w wodzie, po czym zaczęła wcierać kosmetyki w swoje włosy. Kiedy tylko je umyła, nałożyła na nie odżywkę i zamknęła oczy. Odchyliła głowę do tyłu i znów zaczęła rozmyślać.

Zastanawiała się, czy Nox zdążył już wrócić, i czy kolejny raz postanowił nie zjeść kolacji. Była zła przez całą tę sytuację. Chciała już wrócić do domu, zapomnieć o tym wszystkim i móc żyć w pewności, że Nox nigdy nawet nie pomyślałby o zdradzie... Ale teraz nie była już tego taka pewna.

Zawsze była zazdrosna. Przecież to zazdrość była jednym z powodów, dla których przejrzała na oczy i w końcu dała dojść sercu do głosu... Wtedy była zazdrosna o Elarę, nawet jeśli dla Noxa była i pozostała tylko przyjaciółką. Przez długi czas jej nie czuła, ale teraz... Teraz zazdrość wyżerała jej wnętrzności, bo jej mąż wolał spędzać wieczory z obcą, podejrzaną dziewczyną... Która w dodatku była piękna. I to bardzo.

Czy była zazdrosna tylko przez jej wygląd? Czy była przez to próżna? Od lat starała się przestać obsesyjnie myśleć o wyglądzie, jednak nie potrafiła. Nieważne ile razy Nox starał się podnieść jej samoocenę, Crystal zawsze porównywała się do innych. Zazdrościła każdej dziewczynie, której twarzy nie szpeciła blizna, i której ciało miało idealne proporcje.

Czy według Noxa Aurora była ładna?

Miała tyle ważniejszych spraw na głowie, a od kilku nocy to było jedno z jej największych zmartwień... Ale czy jej związek nie był równie ważny, co zapieczętowana magia, zdrajca w pałacu i chaos w kraju? Tylko dlaczego zwykła zazdrość sprawiała, że w sercu odczuwała lęk? Cóż mogła począć, że zawsze bała się utraty miłości tych, którym oddała całe serce? A przecież Nox w żaden sposób nie dał jej odczuć, że jej nie kocha...

Poczuła, że po jej policzku spływa łza. Tego wszystkiego było za dużo.

Dłonią dotknęła zaokrąglonego brzucha, a głowę oparła o brzeg wanny. Miała nadzieję, że ich dzieci przyjdą na mniej skomplikowany świat.

Z tą myślą zasnęła.

Crystal obudziła się, słysząc otwierane drzwi, ale nie otworzyła oczu. Chciała, żeby jej drzemka potrwała jeszcze chwilę. Po chwili usłyszała chlupot wody.

Uniosła powieki, po czym podniosła się i stanęła na dnie wanny. Teraz jej głowa ledwo wystawała ponad powierzchnię wody.

Dziewczyna poczuła, jak Nox obejmuje ją od tyłu i całuje w szyję.

– Cześć, kochanie – przywitał ją czule. – Nie mówiłaś, że planujesz na dziś kąpiel. Przyszedłbym wcześniej.

Gdyby nie złość, która wróciła do niej wraz z końcem drzemki, teraz rozpływałaby się w jego ramionach. Zamiast tego odwróciła się w Noxa stronę i cofnęła.

Chłopak zmarszczył brwi.

– Zrobiłem coś nie tak?

– Która jest godzina? – zapytała.

– Dziesiąta... Tak mi się wydaje – odparł, patrząc na nią zdezorientowany. – To jakiś test? Sprawdzasz, czy już umiem odczytać zegarek? Bo całkiem sporo ostatnio ćwiczyłem i...

– I pewnie znowu się zapomniałeś tak bardzo, że nawet nie przyszedłeś na kolację, prawda? – przerwała mu ostro.

– Naprawdę przepraszam – zmieszał się Nox. – To już się nie powtórzy, obiecuję.

– Nie chodzi mi o kolację! – zirytowała się Crystal.

– Nie? – zdziwił się Nox. – To ja już nic nie rozumiem.

– Bardzo ciekawe. – Zaplotła ramiona na piersi, choć Nox nie mógł tego widzieć. – To może twoja śliczna Aurora ci wyjaśni, ona przecież jest taką skarbnicą wiedzy! Jestem pewna, że rozjaśni ci to i owo z wielką chęcią.

– Zaraz... Nie mówiłem ci, jak ma na imię. – Nox zmarszczył czoło.

– To wystarczyło. Najwyraźniej muszę wyciągać takie informacje od Stelli, skoro mój kochany mąż nie ma na to czasu. Posiedzi sobie z zieloną lafiryndą w romantycznej atmosferze, a potem tylko buzi na dobranoc dla żony i koniec.

Głos Crystal się załamał i nie wiedzieć kiedy zaczęła płakać. Nie było jednak sensu ocierać oczu mokrą dłonią. Gdyby na domiar złego zaczęły szczypać, całkiem by się rozkleiła.

Nox otworzył usta, nie wiedząc, co powiedzieć.

– Ty... Crys, czy ty jesteś zazdrosna?

– A jak mam nie być? – załkała. Głupie łzy. Czemu była w stanie wykłócać się z każdym, ale gdy tylko dochodziło do sporów z Noxem, zamieniała się w żywą fontannę? – Jesteś rozanielony i prawie nic mi nie mówisz. Gdybym nie zobaczyła was przez okno, to nawet nie wiedziałabym, jak ta cała Aurora ma na imię. Żeby chociaż była stara, ale nie! Musi być ludzkim wcieleniem Chang'e!

­– Crys... – Nox spróbował ją objąć, ale płacząca dziewczyna odsunęła się od niego. – Nic mnie z Aurorą nie łączy. Mogę ci przysiąc, na co tylko zechcesz. Ja tylko próbuję się czegoś od niej dowiedzieć. Nie znam nikogo, kto pochodzi z Arboros i kto mógłby mi odpowiedzieć na wszystkie pytania. Aurora po prostu postanowiła mi pomóc. To, że ją polubiłem, to już osobna kwestia.

– Oczywiście, że osobna. To wcale nie jest ważne – prychnęła Crystal.

– Dlaczego mi nie wierzysz? – zapytał z bólem w głosie Nox. – Przecież dobrze wiesz, że cię kocham.

– Może dlatego, że jestem cholernie zazdrosna i zupełnie bym się nie zdziwiła, gdybyś mnie dla niej zostawił – odparła, zalewając się łzami. Zasłoniła oczy dłońmi.

Nox zbliżył się do Crystal, po czym delikatnie odsunął jej dłonie od twarzy i czule ucałował każdą z nich.

– Co ty wygadujesz? – zapytał szeptem. – Dlaczego kiedykolwiek miałbym cię zostawić?

– Bo ona jest ładna – odparła, zdając sobie sprawę, jak głupio to brzmi.

– I co z tego? To tobie przysięgałem wierność i tobie oddałem serce. Kocham tylko ciebie i to się nigdy nie zmieni.

Gdyby już nie płakała, teraz z pewnością rozkleiłaby się na dobre. Nagle poczuła się tak głupio... Dlaczego myślała, że Nox mógłby chcieć być z kimś innym?

– Przepraszam, że jestem taka głupia – powiedziała, zaplatając ramiona wokół szyi Noxa i wtulając się w niego.

Ukochany objął ją ramionami i mocno przytulił.

– Nie jesteś głupia. Jesteś bardzo mądra. Po prostu nisko się oceniasz i zbyt łatwo tracisz wiarę w to, że ktoś może cię kochać. Powtarzam ci to od lat.

– Wiem... – wymamrotała.

– Kiedyś nauczę się malować. Może, kiedy zobaczysz, jak cię widzę, twoja wiara będzie silniejsza. Bo jesteś silna, Crys. Kocham każdą z twoją cech, bo każda z nich sprawia, że jesteś sobą. I będę ci to powtarzał aż do śmierci. Nawet jeśli wcześniej na mnie nakrzyczysz i zagrozisz rozwodem.

– Nie groziłam ci rozwodem – parsknęła Crystal, odchylając się, by spojrzeć mężowi w oczy.

– Ale groźba wisiała w powietrzu.

– Kocham cię – powiedziała. – Nie wiem, jak ze mną wytrzymujesz, ale dziękuję ci za to.

Po tych słowach pocałowała go. Nox oplatał ją ramionami, a ona w końcu nie musiała stawać na palcach, by dosięgnąć jego ust.

Na chwilę znów poczuła się, jakby znów byli w swoim domku na skraju lasu. Wszystko było jak dawniej.

Wciążjednak zamierzała mieć Aurorę Echo na oku.

Zastanawiam się, czy może ten rozdział nie pojawia się zbyt szybko, czy może taki skok czasowy (mija już ładne parę nocy) nie jest za duży i nie wprawia w dezorientację. Może jeśli się nad tym zastanawiam, to coś w tym jest, ale chciałabym poznać Waszą opinię. W końcu ja zawsze będę się doszukiwać błędów i mankamentów w książce, a przecież tworzę tę historię dla Was i Wasz odbiór jest ważny.

Jak widzicie, Crystal zrobiła się naprawdę, naprawdę zazdrosna... I nie przestanie być podejrzliwa. Intuicja podpowiada jej, że coś jest nie tak z tą lalunią ze szpinakiem na głowie... Kocham to określenie. I mam nadzieję, że duo Crystal i Stelli Wam się spodoba ^^

Dziś dostaliście trochę słodyczy (CrystalxNox>>>) ale w następnym rozdziale w końcu wracamy do akcji... a akcją jest to, że Astro się trochę opali na słoneczku ^^ Żartuję, nie ma opalania i kokosowych drinków...  a szkoda.

Do następnego rozdziału!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top