Osiołkowi w nominacje dano... 4 (kulisy powstawania "Tylko w twoich ramionach")
Przefantastyczna nominacja od an-nox. Takie rzeczy aż chce się robić i czytać! I nominować! >:D
Tak w sumie najpierw miałam zrobić coś innego, ale ostatecznie postanowiłam podzielić się przemyśleniami odnośnie czegoś zakończonego, bo jest... no, zakończone. A chyba najbliższym memu sercu fikiem będzie "Tylko w twoich ramionach".
1. Co zainspirowało Cię, aby napisać to opowiadanie?
Śmieszna historia. Wszystkiemu winny był 12 odcinek "Yuri!!! on ICE" i złość, że nie doszło do żadnego oficjalnego potwierdzenia Viktuuri. Nic. Zero. Null. Nada. Wtedy byłam dość oburzona i stwierdziłam, że jak twórcy nie chcą, to ja chcę. I tak napisałam swoje pierwsze w życiu seksy...
(No dobra, prawie pierwsze. Tak naprawdę pierwsze były te z "Hasetsu na lodzie", ale ciii...)
Chciałam opisać pierwszy raz Viktora i Yuuriego, ale inaczej niż regularnie zdarza mi się czytać w doujinach - że na szybko, że po siódmym odcinku, że po pijaku albo coś. Wiedziałam, że nie do tego dążę. Że nie na to bohaterowie zasługują. Stąd właśnie umieszczenie fabuły w nudnym settingu mieszkania w Petersburgu, na łóżeczku, z łagodnym Viktorem i odrobinę niepewnym Yuurim.
I na one-shocie sprawa by się zakończyła, ale nieco przed Walentynkami dostałam pod fikiem krótki komentarz "a kiedy kolejny rozdział?". Zrobiłam wtedy zaskoczoną minę i pomyślałam "no przecież nie ma"... Ale w sumie dlaczego nie ma? Wciąż da się wiele napisać! I tak powstał "Poranek". Bo czemu nie :3
2. Jaką scenę napisałaś pierwszą?
Google Docs jest genialnym narzędziem. Wiecie dlaczego? Bo nie tylko automatycznie zapisuje co kilka sekund stan tekstu, to jeszcze pozwala śledzić zmiany na przestrzeni wejść w dokument. I jak się okazało, mam pierwotny plik z fanfikiem. Och, na Wielki Gar Spaghetti, teraz wyjdzie na jaw cała prawda o mnie i moim nieskładnym pisaniu... Wiem, że niektórzy jak siądą, to piszą gotowe fragmenty, wymuskane jak do publikacji. Inni najpierw konstruują plan ramowy, a potem konsekwentnie się go trzymają. A ja?
A Dziab robi coś, co nazywa "ramkami". Dziab jest chaotycznym twórcą. Nie bądźcie jak Dziab.
- Co dziś świętujemy?
- Jak to co? - Viktor uniósł butelkę z winem. - Rocznicę twojej przeprowadzki.
- Ale Viktor, jestem tu dopiero od tygodnia - Katsuki uśmiechnął się niepewnie.
Rosjanin nadął policzki.
- To okazja dobra jak każda inna.
- Paella? - Yuuri uśmiechnął się - Jak się tego nauczyłeś?
- Potęga Internetu.
- Przypomina mi się Barcelona.
- Dużo wtedy robiliśmy - Katsuki zarumienił się, kiedy jego wzrok mimowolnie padł na lewą dłoń.
- Jak dla mnie niewystarczająco dużo. - Viktor włożył ostatni kawałek krewetki do ust, patrząc znacząco na Yuuriego.
- No tak, tak, mieliśmy tylko jeden dzień i w ogóle był Finał Grand Prix - mówił naprędce Yuuri. - Kurczę, a tak chciałem zobaczyć z Phichitem Sagrada Familia. Musimy tam jeszcze kiedyś pojechać na wakacje i wszystko zwiedzić.
W apartamencie Viktora było oczywiście tylko jedno łóżko, gdyż przez wiele lat mężczyzna żył tam jedynie z Makkachinem. Teraz pies grzecznie okupował kanapę.
- Tak, tak. Chodźmy spać.
- Idź się myć pierwszy. Ja pozmywam - pozwolił Viktor.
Katsuki odetchnął z ulgą, że Viktor nie ciągnął dalej tematu i poszedł wziąć prysznic. Odłożył obrączkę na umywalkę i spojrzał na siebie w lustrze.
- Co? Jesteś z tych, co preferują po ślubie? - Viktor uśmiechnął się.
- Ja nie wiem, co preferuję! Nigdy z nikim nie byłem!
- To nawet ułatwia sprawę. Możesz zdać się na mnie. - Viktor wsunął dłonie pod koszulkę Yuuriego, muskając brzuch i klatkę piersiową.
- Yuuri... - szeptał Viktor, całując mężczyznę po szyi. - Czy mogę?
- Przecież dotykałeś mnie już wiele razy.
- Kocham cię. - powiedział Viktor.
Yuuri przez chwilę nieruchomo wpatrywał się w mężczyznę, a potem, tak jak kiedyś na pucharze w Chinach, po jego policzkach zaczęły spływać łzy. Wystraszony swoją niespodziewaną reakcją Yuuri dotknął twarzy
Tak, od tego paskudnego, szybkiego plano-dialogu wszystko się zaczęło. Potem nastąpiło żmudne dobudowywanie opisów, narracji, (niekoniecznie) głębszych dialogów i całej reszty. Wybaczcie, że zabiłam wasze marzenia. Moje pisanie regularnie zaczyna się od chaosu.
3. Jakie jest Twoje ulubione zdanie narracji?
Drugi rozdział udał mi się jak mało który fanfik, więc ogólnie ma sporo fragmentów, które jak widzę, to nie chcę się zakopać pod ziemię. W Chinach.
"Ubrany tylko w spodenki pochylał się nad nim troskliwie niczym osobisty anioł stróż i wyglądał... Po prostu wyglądał."
"Jakoś nie uśmiechało mu się zdradzać, ile wariantów kawy zdołał przetestować specjalnie dla Yuuriego: z mlekiem, z odrobinką mleka, z mnóstwem mleka, gdzie się podziało mleko, z mlekiem sojowym, to chyba tak nie działa, z cynamonem, Boże, jakie niedobre, cukrem, kakao, śmietaną, ach, to osiemnastka do zup... I tak dalej, i tak dalej."
4. Jakie jest Twoje ulubione zdanie dialogu?
Z wszystkich przekomarzanek Viktora i Yuuriego... Hmm... No to wybieram tekst, który na późniejszym etapie miał znaczenie również w pewnym znamiennym one-shocie ;)
"- Cicho, świnko wyborowa. Przecież podnoszenia już ćwiczyliśmy."
W ogóle wolę całe dialogi niż wyrwane z kontekstu zdania, no ale niech tej nominacji już będzie.
5. Co było najtrudniejsze do napisania?
No jak to co? Seksy! A pisałam je dosłownie w święta Bożego Narodzenia. I to jeszcze z myślą "szlag, jest 25 grudnia, mama woła na obiad, a ja jeszcze nie wiem kto gdzie kogo macnąć powinien... Viktor, lepiej doceń ten prezent urodzinowy".
Bo ktokolwiek sądzi, że pisanie scen seksu jest łatwe i przyjemne, bo to ohohohoho, takie fajne do czytania, poważnie by się zdziwił. Niestety, to bardzo trudne. Język polski nie sprzyja subtelnemu pisaniu o zbliżeniach. Za dużo w nim słów brzmiących wulgarnie, niepoprawnie lub zwyczajnie śmiesznie. Na tamtym etapie nawet użycie słowa "penis" wydawało mi się niewłaściwe, bo fanfik miał być erotyczny, ale nie pozbawiony jakiejś wrażliwości. Każdy zwrot był jak mina gotowa rozwalić cały misternie budowany klimat. A ja pośród tego wszystkiego byłam saperem, który stąpał ostrożnie jak się da, żeby nie zostać zabitym śmiechem czytelników.
Urocze.
6. Co odróżnia to opowiadanie od innych Twoich opowiadań?
Raz, że to jedyny two-shot w mojej karierze. I to nieplanowany. Dwa, że o pierwszym razie (a pierwszy raz można napisać... tylko raz! *ba-dum tsss*). Trzy, że jest dość kluczowym fanfikiem dla całej reszty, stanowiącym swoisty punkt kulminacyjny. A cztery...
Widzieliście wy kiedyś fanfika, który nie kończy się na seksie, tylko na poranku po? Kto mnie w ogóle uczył zasad robienia puent? D:
7. Skąd wziął się tytuł?
O Boże, wy pewnie myślicie, że zainspirowałam się jakimś wspaniałym dziełem filozofa albo jakiś anioł zesłał na mnie natchnienie w środku nocy... Nic z tych rzeczy. Usiadłam przed kompem i stwierdziłam "a teraz wymyślam tytuł". I pojawiła się ta fraza. Oczywiście wiąże się z fabułą, no bo wiecie - ramiona, objęcia, seks, hehe. Ale w sumie nie idzie za tym nic głębszego.
Tylko teraz mam problem, bo nie mam ładnego skrótu na nazywanie tego fanfika. Bo co? "Ramiona"? Duuuh. Ale się wkopałam...
8. Czy zainspirowałaś się w jakiejś części realnymi ludźmi lub wydarzeniami?
Poza tym że zjedzona rok temu paella była triggerem do tego, aby kazać Viktorowi ją przyrządzić - nope.
9. Czy istnieje alternatywna wersja opowiadania?
W sumie to tak, istnieje. To, co czytelnicy "Małych, słodkich codzienności" znają jako "Szczerość", miało pierwotnie znajdować się jako zakończenie drugiego rozdziału. Nie wyszło, ponieważ DaryavonDayern powiedziała mi, że ta scena kłóci się z nastrojem całego poranka. Grzecznie więc wycięłam tamte kilka akapitów. Ale wiedzcie, że jestem istotą, która nie znosi wyrzucać tekstu do kosza, więc lekko przebudowałam fragment i zrobiłam z niego one-shota. I bardzo dobrze, bo inaczej nigdy nie poznalibyście Legendy 26 Centymetrów :3
10. Czemu wybrałaś taką/takie parę/pary do tego opowiadania?
Od jakichś dziesięciu miesięcy żyję na napędzie zwanym Viktuuri. Jak miałabym o nich nie napisać? Poza tym jak już mówiłam, wszystkiemu winny jest 12 odcinek.
11. Co najbardziej lubisz w tym opowiadaniu?
Śmieszy mnie to, że ostatecznie odwróciłam motyw, w którym seks jest zwieńczeniem opowieści. Tu się od seksu zaczyna, a potem nastąpiły wcale nie gorsze tego konsekwencje. No i drugi rozdział daje mi jakąś nadzieję, że jeśli raz udało mi się napisać coś tak przyjemnego, to kiedyś znów mi się uda.
12. Co najmniej lubisz w tym opowiadaniu?
Jestem kompletnie niezadowolona z przebiegu kolacji. Powinna być o wiele ciekawsza, obfitująca w bardziej zadziorne dialogi, w ogóle... jakaś. Poza tym trochę rozczula i rozwala mnie widoczna nieporadność, z jaką pisałam samą scenę seksu i jak bardzo przeżywałam każdy zaimek oraz powtórzenie imienia. Teraz stałam się porno-potworem. Może miłym i wciąż delikatnym, ale porno-potworem :P
13. Jakiej muzyki słuchałaś, jeśli jakiejkolwiek, aby stworzyć nastrój odpowiedni do pisania tego opowiadania? A jeśli żadnej, to co byś zaleciła do słuchania Czytelnikom przy czytaniu tej historii?
Wydaje mi się, że w przypadku pierwszej części mocno męczyłam "Erosa" i "Stammi vicino". Podczas pisania drugiego leciały kawałki z ogólnej playlisty, bo jedyne, co miało być ważne, to żeby było miło i zabawnie.
I błagam - nigdy nie włączajcie żadnego openingu z "Shingeki no Kyojin" do czytania. Nie.
Po prostu... nie.
14. Czy było coś, co chciałaś, aby Czytelnicy nauczyli się z tego opowiadania?
O, mogę się wykazać.
Widziałam jakiś czas temu fantastyczny komiks, w którym Viktor i Yuuri najpierw przeglądają kupioną porno-gazetkę, a potem naturalnym biegiem wydarzeń przechodzą do rzeczy. W trakcie seksu Viktor mówi, że w oglądanej książce jedna z postaci ciągle mówiła tylko "nie" i "przestań" i że gdyby Viktor coś takiego usłyszał, to normalnie bałby się, że robi coś nie tak. Wtedy Yuuri uspokaja, że jak ma mówić "nie", skoro jest mu tak dobrze. Mocno mnie to wtedy uderzyło. Lubię czytać seksy z Viktuuri, ale to, czego mi naprawdę tęskno, to do opowieści, gdzie obaj panowie będą czerpać z tego radość. Zasługują na to. Zasługują na wszystko co dobre. Nie na zmuszanie ani działanie wbrew woli któregoś z nich (ale tak naprawdę wbrew woli, a nie tylko "Yuuri, nie mam już siły...").
O takie Viktuuri właśnie walczę. I mam nadzieję, że nie jestem w tym sama.
15. Czego Ty się nauczyłaś z tego opowiadania?
Że porno to niby moja nisza. Przerażające XD
Serdecznie dziękuję za tę nominację i obiecuję, że to jeszcze nie koniec odautorskich przemyśleń (to też fajna pamiątka na przyszłość żeby wiedzieć, o czymś się, do licha ciężkiego, kiedyś myślało...). Jeśli ktoś będzie chciał jeszcze o czymś poczytać, to napiszę :)
A dalej nominuję...
*werble*
an-nox - "Zalety życia towarzyskiego" (nie wymkniesz się)
DaryavonDayern - "Dwóch panów w łóżku (nie licząc psa)" i "Notatki z miasta białych nocy" (>:D)
Bluemiss_96 - "Cinderella"
MiszaPL - "Kruchy niczym lód"
Senmarii - "Ziemia do Nikiforova"
asami-chi - "Cafe QUAD"
Yonekuuni - "Yu-topia Strip Club"
Inpu-chan - "Korpo"
Rendy-Senpai - "Agent Katsuki"
I tak, kulis kryjących się za tymi wszystkimi fanfikami pragnę szczerze przeczytać :3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top