#3 Koniec współpracy, początek kłopotów
Selina szła zniszczonym już chodnikiem, a jej obcasy stukały głośno o bruk. Do przejścia miała jeszcze parę przecznic, ale już zaczynała się denerwować. To właśnie dziś miała oznajmić Oswaldowi, że kończy działalność z nim. Pamela mówiła jej, żeby po prostu do niego zadzwoniła, ale to nie było w jej stylu. Uważała, że po tyluletniej współpracy zasługuje on na to, żeby powiedziała mu to osobiście.
Mimo, że kobieta nie czuła do Cobblepota nic oprócz swoistego zaufania, pomieszanego z lekką niechęcią do jego wyglądu, to i tak była ubrana pierwszorzędnie . Kremowa sukienka, wysokie szpilki i oczywiście nowy zestaw biżuterii. Krótkie włosy zaczesała do tyłu. Chciała zakończyć znajomość z Pingwinem przyzwoicie i z klasą, a elegancki wygląd tylko jej w tym pomagał.
Selina stanęła przed pokaźnych rozmiarów rezydencją Cobblepotów i nacisnęła dzwonek znajdujący się przy wielkiej, zdobionej bramie. Kobieta stała przez chwilę w miejscu, ale zaraz potem rozległo się skrzypnięcie i stalowe wrota otworzyły się, umożliwiając jej wejście do środka.
- Selina! - niski, pulchny mężczyzna podszedł do kobiety i powitał ją gestem dłoni - Co cię tutaj sprowadza? Kawy? Herbaty? Czegoś mocniejszego?
- Nie dzisiaj Oswald - odparła mu kobieta beznamiętnym głosem. Za wszelką cenę starała się ukryć swoje zdenerwowanie. Nie bała się samego Pingwina, jednak jego sporej wielkości gang, robił wrażenie podobno nawet na samym Jokerze - Jestem tutaj w sprawach czysto biznesowych.
- Siadaj więc - mężczyzna wskazał na pikowany fotel w kolorze zgniłej zieleni. Selina skrzywiła się nieco. Nie przepadała za tym odcieniem.
- Oswaldzie - zaczęła Selina - Wiesz dobrze, że kiedyś dużo ze sobą współpracowaliśmy i ta współpraca była całkiem udana.
- Owszem - Pingwin uniósł do ust kieliszek whisky.
- Rozmawiałam ostatnio z Harley i Ivy. Wspólnie doszłyśmy do pewnych wniosków - głos kobiety wciąż pozostawał obojętny.
- Zechcesz się może nimi podzielić? - Cobblepot spojrzał się uważnie na Selinę.
- Po to tutaj jestem. Stwierdziłyśmy, że nasza współpraca z tobą nie układa się już tak dobrze jak kiedyś, więc postanowiłyśmy ją zakończyć.
- Wy? - zapytał mężczyzna - Mam rozumieć, że ty, Selino, nadal będziesz mi towarzyszyć?
- Nie Oswald - rzuciła sucho kobieta - Właśnie to chciałam ci powiedzieć.
- Cóż - mężczyzna zastanowił się przez chwilę - Wiedz, że ta decyzja jest bardzo, ale to bardzo złą decyzją. Jeden fałszywy ruch - wskazał palcem na Selinę - I będą szukać waszych trupów na drugim końcu podziemi Gotham.
- Nie boimy się ciebie - brunetka wstała i ubrała płaszcz - Zamierzamy zająć się Gotham same. Bez niczyjej pomocy.
- Niezbyt rozsądny wybór. A teraz opuść mój dom. Dobrze ci radzę nie wchodzić mi w drogę. W przeciwieństwie do was, ja mam w mieście wielu sojuszników.
- To się niedługo zmieni - prychnęła Selina.
- Zapamiętaj sobie jedno - mężczyzna stanął naprzeciw kobiecie i spojrzał jej w oczy - Nie oddam miasta żadnym wariatkom, które dopadła mania władzy. Do rządzenia potrzebne jest coś więcej niż to. Gotham należy do mnie.
- Jeszcze Oswaldzie. Jeszcze.
***
Pamela siedziała na kanapie i oglądała swoje rosiczki, polujące na latające w pobliżu owady. Wiedziała, że niedługo urosną one i trzeba będzie zapewnić im więcej miejsca niż to na parapecie. Salon wydawał się już zwyczajnie za mały dla potrzeb trzech super-przestępczyń. Szczerze mówiąc, to Harley zdążyła już zbić trzy karnisze podczas porannej rozgrzewki, polegającej głównie na treningu kijem baseballowym.
- Naprawdę potrzebujemy nowego mieszkania - rudowłosa westchnęła cicho i skierowała wzrok ku Harley, wkraczającej do pokoju dumnym krokiem - Co ty masz taki dobry humor Harley?
- Bats złapał Jokera - kobieta wyszczerzyła zęby w uśmiechu - A to oznacza, że nie musimy się nim już przejmować!
- Mamy nowy problem - do salonu weszła zrezygnowana Selina, odwieszając na wieszak swój płaszcz - Pingwin nie za dobrze przyjął tę informację. Możemy mieć z nim kłopoty.
- Taki ktoś jak on nie jest w stanie nam zaszkodzić - prychnęła z pogardą Ivy. Nigdy nie lubiła Pingwina.
- Właśnie! Nawet Harleen mówi, że to idiota! - wykrzyknęła Harley z uśmiechem na twarzy. Pamela kiwnęła głową, by dać znać, że ona również zgadza się z tą opinią.
- O Oswaldzie można powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że jest idiotą. Ma pod sobą wielu ludzi i potrafi nimi zarządzać. Ale co najważniejsze, ma on pieniądze. A my nie jesteśmy w stanie nawet zapłacić czynszu - brunetka rozłożyła ręce w geście zrezygnowania. Usiadła na kanapie, ukrywając twarz w dłoniach. Była bardzo roztrzęsiona.
- Przesadzasz Sel - blondynka objęła kobietę ramieniem - Powinnaś się rozerwać. A ja znam wręcz idealne miejsce!
***
"Naprawdę chcesz je tu zabrać?", zapytała Harleen mocno poirytowanym głosem. Zdawać się mogło, że pod koniec wypowiedzi prychnęła.
"Oczywiście, że tak", prychnęła Harley. "To najlepszy klub w mieście".
"To najbardziej PODEJRZANY klub w mieście", odpowiedziała kobieta, kładąc akcentując wyraźnie każde słowo.
"Albo się zamkniesz, albo nie kupię ci wódki", zakończyła rozmowę Quinn. Ach! Jak ona nie lubiła tych niemądrych wtrąceń Harleen.
Selina i Pamela szły powolnym krokiem za Harley, cały czas uważnie się jej przyglądając. Brunetka wciąż była nieco przybita i nawet towarzystwo przyjaciółek nie pomagało jej w pozbyciu się tego uczucia. Liczyła na to, że Harley niedługo to zmieni.
Ani Sel ani Ivy nie miały bladego pojęcia, gdzie prowadzi ich szalona blondynka, jednak obie ubrane były tak, żeby przyciągać wzrok. Catwoman poprawiła ramiączko czarnej, obcisłej sukienki, a Ivy jeszcze raz upewniła się, że jej czerwone szpilki pasują do mocno wydekoltowanej koszuli tego samego koloru. Idąca przed nimi Harley ubrana była w krótkie szorty i bordowy top i mocno odstawała od bardziej elegancko ubranych przyjaciółek, jednak nie robiło to na niej żadnego wrażenia.
- Jesteśmy! - wykrzyknęła Harley, stając przed łysym ochroniarzem, pilnującym wejścia do klubu. Z budynku dochodziła głośna muzyka i śmiech.
- "Crimson Velvet"? - Selina spojrzała na neonowy napis, widniejący nad drzwiami - Co to za miejsce?
- Byłam tu kiedyś na panieńskim znajomej - odpowiedziała jej Ivy, zerkając na jaśniejący szyld - Było... interesująco.
- Wchodzicie do środka, czy zamierzacie tak cały czas gadać? - Harley podeszła do przyjaciółek, obejmując je w talii i przyciągając je do siebie.
- Harley nie jestem pewna, czy to na pewno jest dobry pomysł. Jesteśmy spłukane - powiedziała Selina, odsuwając się od kobiety. Na potwierdzenie swoich słów wyjęła z portfela parę banknotów, które się im ostały.
- Kto powiedział, że to my będziemy płacić? - blondynka spojrzała pytająca na przyjaciółki - Jestem pewna, że są tutaj ludzie, którzy na pewno chcą się z nami podzielić zawartością swoich portfeli. Widzicie tego przystojniaka w niebieskim? Nie wiem jak wy, ale ja idę się bawić!
Harley skocznym krokiem podbiegła do wskazanego wcześniej mężczyzny i momentalnie uczepiła się jego ramienia, przekraczając z nim drzwi wejściowe klubu. Pamela poszła w jej ślady i również weszła do budynku, poszukując wzrokiem kogoś z kim będzie mogła spędzić wieczór. Selina również chciała wejść do środka, ale zatrzymała się, czując czyjąś rękę na swoim ramieniu.
- Dawno się nie widzieliśmy, Sel.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top