9. Zdrada?
Uczta powoli się kończy, przez cały czas na sali panowała miła atmosfera. Niemcy wraz z Litwą byli zajęci swoją wspólną rozmową, tak samo jak ich ojcowie. Polska od dłuższego czasu sprzątała w zamku ,gdyż nie chciała przebywać w towarzystwie RONa. Dziwnie się czuła przy nim, bardzo dziwnie. Chodź nie wiada skąd, go kojarzyła. Polka jednak nie mogła przypomnieć sobie z nim choć jednego wspomnienia. Wiedziała ,że to wspomnienie jest za pewne stare. Sprzątała tak pogrążona w myślach ,aż nie doszłą do wniosku ,że kiedyś RON zagościł w murach zamku i przechodził tutejszymi masteczkami, i zapewnie dlatego go kojarzyła. Poprostu gdzieś za dziaciaga widziła go przyjeżdżającego w ,,odwiedziny'' do Rzeszy.
Słowiance został tylko jeden pokój, a dokładniej korytarz przed salą w której odbywała się uczta. Gdy znalazła się przed salą usłyszała rozmowę. Zaciekawiona podeszła do drzwi lekko je uchylając.
Kilka metrów przed nią Litwa oraz Niemcy rozmawiali. Polka z ciekawości postanowiła podsłuchać ich konwersację. Uchyliła jeszcze bardziej drzwi na tyle ,żeby nie było jej widać i na tyle,żeby kątem oka widziała co się dzieje środku. Polska widziała jedynie Liwinke i Niemca, RON oraz Rzesza byli po za jej zasięgiem. Na szczęście Słowianka słyszała ich więc z pewnością musieli przebywać w środku pomieszczenia
- Miło było...-powiedziała za smutkiem Litwa
- Wszystko co dobre kiedyś się kończy- odpowiedział Niemcy
- No dzieci czas się rozejść- tym razem odezwał się RON
- Ale, kiedyś znów się spotkamy?- spytała Litwinka
- Z pewnością- odpowiedział Rzesza
Litwa powolnym krokiem ruszyła w stronę Niemiec. Kiedy była już przy nim, stanęła lekko na palcach i musnęła jego usta. Chłopak stał w chwilę w szoku, lecz dość szybko się otrząsną i lekko się uśmiechną.
Polska przyglądała się wszystkiemu ze łzami w oczach. Zamknęła drzwi i ruszyła w stronę drzwi wejściowych. Zaczeła płakać chodź nie wiedziała czemu. Przecież zdawała sobie sprawę ,że to tylko przelotny romans. Wiedziała ,że zwyczajna służąca nie może być z królem. Lecz to i tak ją bolało. Czy to możliwe ,że się zakochała we własnym królu?
- Nie, to głupie- powiedziała sama do siebie
wychodząc z zamku- muszę ochłonąć
Kilka samotnych łez spadały jej po poliku. Kiedy błąkała się po miasteczkach. W końcu postanowiła pójść pod wielkiego dęba rosnącego na wzgórzu blisko jej miasteczka.
Gdy tylko usiadła pod drzewem ,zaczeła niekontrolowanie płakać
- Przecież wiedziałaś- mówiła przez łzy- WIEDZIAŁAŚ!
Słońce już dawno zaszło, mrok już dawno zapadł. Chłodny wiatr muskał jej policzki całe w łzach. Trzęsła się cała z zimna, lecz jej to nie przeszkadzało. Była zbyt zajęta płakaniem...
~~~~~~~~~~~~
No witam jednak żyje. Jakkolwiek sorki ,że taki krótki rozdział, ale dziś wstąpiła we mnie węta i to przez babę od Anglika XD.
A więc możliwe ,że w najbliższym czasie będzie kolejny rozdział...MOŻLIWE.
Lecz jest sprawą którą muszę wam powiedzieć, gdyż na książka nie będzia jakaś długa ponieważ mam pomysł na drugą. Jednak jak się uda to może napiszę drugą część🤔. To jednak daleka przyszłość.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top