17. Uczta cz. I

Słońce powoli wstaje a sługi, służące oraz kucharka już od dawna są na nogach, starają się wszystko dopiąć na ostatni guzik. W końcu dziś jest uczta. Będą tam sami ważni ludzie.

Polsce jak i Niemcą nie zpieszyło się z bytnio

- Śpisz?- spytał się German, całując Polkę w czoło

- Już nie...- oparła zaspana

- Dziś jest ta wielka uczta- powiedział starszy

- Mh-wymruczała kobieta

- Chyba trzeba już wstawać- powiedział lekko ją szturchając

- Nie chce...

- Nie ma ,że nie chce

- Jest

-Nie ma

- Jest- powtórzyła Polka obwracając się do ukochanego

- Nie. Ma- German ciągle trzymał na swoim, na co kobieta ucałowała go krótko w usta

***

Nasz bohater w szybkim tępię się ogarną. Czekając aż jego narzeczona raczy wstać i razem z nim opuścić pokój

- Już, już wstaje- powiedziała Polka

- No mam taką nadzieję- warkną mężczyzna po czym obwrucił się na pięcie i ruszył w stronę drzwi- jak coś to będę w sali. RON z Litwą już tam czekają

Na te słowa Polska w mgnieniu oka wstała ze swojego łoża i czym prędzej zaczeła się ogarniać

- Spokojnie przecież ci nie uciekną- uspokoił ją wyższy

- Dlatego odrazu nie powiedziałeś, że już przyjechali?- spytała lekko podniesionym tonem

- Szczerze? Zapomniałem- opowiedział- przyjechali gdzieś w środku nocy dziwnie się ,że już są na nogach

Polka nic nie opowiedziała, poprostu szykowała się dalej. Po kilku minutach Słowianka była już gotowa do wyjścia

- To co idziemy?- spytała z entuzjazmem

- Chyba tak- odparł Niemiec, otwierając drzwi i przepyszczając pierwsza Polskę

- Oh ależ dżentelmen- zarzartowała Polak po czym szybkim krokiem zaczeła zmierzać do sali balowej

***

RON i Litwa siedieli w ogromnej sali w której ma odbyć się przyjęcie. Przyjechali do prawdy późno w nocy, ale to zbytnio im nie przeszkadzało w pomoganiu do uroczystości przynajmniej RONowi ,gdyż Litwa najchętniej by cobie jeszcze pospała.

- Jak myślisz Litwą, czy uda mi się kiedyś naprawić to co zepsułem?- spytał nagle mężczyzna, jednocześnie wyrywając z zamyśleń kobietę

- Nie wiem, ojcze- odparła po chwili namysłu młodsza- ale chyba się do Ciebie ojcze przekonała

- Właśnie, CHYBA- odparł RON lekko podnosząc głos na ostatnim słowie- ja muszę mieć pewność. Muszę być tego pewien. Jestem jej ojcem ,a nie królem przed którym ma klękać i błagadz o litość. Chce by traktowała mnie jak swojego ojca. Jak swego rodzica

- Obawiam się ,że to może być trudne- odparła niepewnie Litwa- no bo tak jakby nigdy cię przy niej nie było. Żyła w ubóstwie może to polubiła. Może nie będzie chciała zostać królową. Może już poprostu musisz żyć z tym ,że nigdy nie powie do ciebie tato albo ojcze. Ale masz mnie

- Wiem ,że mam ciebie- powiedział mężczyzna obruciwszy się do swej młodszej córki po czym przytulając się do niej- ale mam jeszcze Polskę, wiesz ,że chce jej od...- nie zdarzył odpowiedzieć, ponieważ do pokoju wszedła Polka z Niemcem

- Witaj RON- powiedziała Słowianka idąca powoli w stronę swojego ojca

- Witaj Rzeczypospolita Posko- odparł Polak rozkładając ręce do uścisku. Polska lekko się zaśmiała nadal nie mogła się przyzwyczaić do tego imienia po czym wpadła w objęcia niebieskookiego.

- Ja nie chce psuć tej pięknej chwili ,ale za nie całą godzinkę rozpoczyna się przyjęcie- powiedział niespodziewanie Niemiec- może czułości odłożycie na trochę później?

~~~~~~~~~~

Czyli jednak żyje. WOW
Niewiedziłam ,że jest to jeszcze możliwe...
A tak wogule to przepraszam za tak krótki rozdział, ale zawsze jak wstąpi we mnie wenta to muszę zaczynać małymi kroczkami.
A i swoją drogą

WESOŁEGO NOWEGO ROKU 2024💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥💥

Ps. Tak wiem zdaję się ,że jeszcze t nie tak dawno był 1663...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top