Rozdział 29
Wrócili do pokoju Kai piętnaście minut później. Szli przez wąski korytarz na tyły pokoju Kai, trzymając się za jedną rękę. Kiedy Kaja otworzyła ścianę z korytarzem od wewnątrz i weszła do pomieszczenia, stanęła jak wryta i wypuściła rękę księcia. Will także zatrzymał się za nią i patrzył co zatrzymało narzeczoną. W komnacie czekali na nich Katrina i Harry. Rozmawiali o czymś, kiedy ściana się odsunęła. Katrina spostrzegła ich pierwsza. Spojrzała w oczy Kai potem w oczy księcia.
- Co tutaj robicie? – zapytała Kaja.
- Chcieliśmy porozmawiać chwilę z tobą – powiedziała Katrina, patrząc się przyjaciółce w oczy.
- A czy mogę wiedzieć o czym? – nikt jej nie odpowiedział. – Mogę wiedzieć?
- Dopiero jak książę opuści komnatę – odparł Harry, ale nie patrzył się na przyjaciół.
Siedział w granatowym fotelu tyłem do nich. Will ruszył w kierunku drzwi, jednak Kaja złapała go za nadgarstek, kiedy przechodził obok niej. Spojrzała mu w oczy. Zielone tęczówki nadal mieniły się resztkami łez.
- Will nigdzie nie musi iść. Ma prawo do tych informacji tak samo jak ja – patrząc na Willa, zwróciła się do Harrego.
Mężczyzna odwrócił się i spojrzał na Przywódczynię nadal wpatrzoną w swojego narzeczonego.
- On? Przecież on nie ma w ogóle praw w naszej grupie. A tym bardziej takich jak ty.
- Zaprzeczam – Kaja spojrzała na przyjaciela. – Ma prawo do wszystkiego tego co ja.
- Dlatego, że jest księciem Kaja? Naprawdę chcesz tutaj też oddać mu władzę? – zapytała Katrina.
- Nie oddam mu mojej władzy nad wami. I nie daje mu tylu praw ze względu na to, że jest księciem.
- To z jakiej racji? Nie widzę innej przyczyny, która mogłaby wpłynąć na twoją decyzję w tej sprawie.
- To nie jest twoja sprawa, dlaczego tak postąpiłam. Jak będę miała ochotę to powiem wam dlaczego.
- Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś bardzo tajemnicza?
- Tak, Harry. Słyszałam to niecałą godzinę temu – uśmiechnęła się, spoglądając na Willa. – To co chcieliście mi powiedzieć?
- W sumie mamy dwie wiadomości – powiedziała Katrina, a Kaja milczała.
Zastępczyni uznała, że Kaja czeka aż przyjaciółka powie coś jeszcze.
- Więc pierwszą sprawą jesteśmy my.
- Co znowu się stało? Znowu chcecie mnie opuścić czy pokłóciliście się i mam wam pomóc? – zaśmiała się pod nosem.
- Nie Kaja, nic z tych rzeczy. Widzisz kiedy cię nie było, w sensie kiedy byłaś zamknięta w pałacowych lochach, my..... – Katrina zamilkła i popatrzyła w kierunku Harrego.
Chłopak wytrzeszczył oczy. Nie powiedział jej jeszcze, że mówił Kai o ich związku. Zanim zdążył zareagować, Kaja zapytała:
- Coś między wami zaiskrzyło? – uśmiechnęła się zadziornie Kaja. Will nadal stał obok niej. Czuła, że przygląda się jej kątem oka. Jego dłoń prawie dotykała jej placów.
- Czemu nie powiedzieliście od razu? Pytałam o to Harrego, ale nie doczekałam się odpowiedzi.
- Mówiłeś jej?
Harry speszył się.
- Pamiętasz jak chciałem z nią porozmawiać na osobności, temat jakoś sam wypłynął w trakcie naszej rozmowy. Zapomniałem ci o tym powiedzieć.
Katrina spojrzała na przyjaciółkę. Kaja uśmiechała się, a książę zdawał się być nieobecny. W końcu dziewczyna powiedziała:
- Baliśmy się twojej reakcji.
- A dlaczego miałabym być zła? Przecież jesteście moimi przyjaciółmi – Katrina odetchnęła z ulgą. - No dobrze stwierdzam, że to była dobra wiadomość. Może przejdźmy do tej drugiej.
Harry zawahał się.
- Widzisz, wystąpił mały problem.
- Jaki znowu problem? Mam dość już problemów na głowie. Chciałam odetchnąć, mieć chwilę dla siebie i moich spraw prywatnych. – Przemogła się, aby nie spojrzeć na księcia za jej ramieniem.
Harry jakby czytał w jej myślach, przeniósł na chwilę wzrok na Willa. Książę zignorował jego badawcze spojrzenie, a na twarzy wykwitł mu zadziorny uśmieszek. „Czy Will właśnie prowokował Harrego?" – pytała się Kaja.
- Mamy gościa i to nie byle jakiego – powiedziała Katrina.
- To może uświadomicie nas kim ten człowiek jest – odezwał się niespodziewanie Will i ruszył się z miejsca. Podszedł do regału pod ścianą i oparł się o niego jednym ramieniem.
- Nie, za wiele już tego – powiedział Harry i nagle wstał z fotela.
Kaja ruszyła w jego kierunku, ale mężczyzna zgrabnie ominął ją i staną naprzeciwko księcia.
- O co ci znowu chodzi Harry? Czy nie wystarczyła ci ta jedna rozmowa, wtedy, w obozowisku? Co ja ci takiego zrobiłem? – nadal się uśmiechał.
Harry patrzył na niego z góry. Kaja wpatrywała się w nich z rozdziawioną buzią. Nie słyszała jeszcze takich słów z ust swojego narzeczonego. Wtedy Harry odpowiedział:
- Urodziłeś się – wybuchnął, jego pięść wystrzeliła w kierunku twarzy Willa.
Czas zwolnił. Kaja chciała coś zrobić, ale wiedziała, że nie zdąży stanąć pomiędzy przyjacielem a narzeczonym. Jej ręka wystrzeliła automatycznie w ich kierunku, chcąc zatrzymać Harrego. Rozbłysło światło, tak białe, że dziewczyna nie mogła zobaczyć niczego co dzieje się w pomieszczeniu. Znikło tak szybko jak się pojawiło.
- Co to było? – spytał zdezorientowany Harry.
Leżał obok Willa. Kaja uśmiechnęła się do księcia. Na szczęście nic mu się nie stało.
– Autentycznie, zostałem oślepiony. – spojrzał na Kaję – Co ty zrobiłaś?
- Nie wiem – odpowiedziała i spojrzała na swoje ręce.
Will wstał i podszedł do niej.
- Jesteś czarownicą i ...
- Tak Will wiem, kim jestem. Czyli on miał rację. Pamiętacie jak mówiłam wam, że Władca Mroku spodziewał się po mnie umiejętności magicznych?
- Tak coś wspominałaś – wysapał Harry, wstając z podłogi.
- Tak myślę , że chyba miał rację. Jestem czarownicą i to byłoby moje dziedzictwo, ale mama zawsze mi mówiła, że nigdy nie będę go miała, ponieważ jestem bękartem.
Kaja wiedziała, że przez to może kiedyś nie udowodnić swojemu ludowi tego, że jest ich prawowitą dziedziczką. Wiedziała, aż do teraz. Być może wejście do grobowca sprawiło, że otrzymała moc. W końcu Will mówił, że ten, kto go odnajdzie, odziedziczy moc pierwotną. Być może skutkiem ujawnienia się magii, było dotknięcie miecza z rubinem, który pozostawił po sobie jasne znamię w kształcie kryształu.
- Ja myślę, że jest powód, którego matka ci nie powiedziała. Pominęła go, ponieważ myślała, że nigdy się nie dowiesz, ale z tego co słyszałem od ciebie, ty doskonale zdajesz sobie sprawę z tego gdzie leżą twoje korzenie – powiedział Will, Kaja patrzyła na niego i błagała się w duchu, żeby niczego nie powiedział, żeby nie wyjawił jej największej tajemnicy.
Nawet jej przyjaciołom. Nie chciała tego, nigdy nie prosiła nikogo o takie dziedzictwo, o tron czy koronę ani o moc, którą prawdopodobnie odziedziczyła po Lolicie Lochan. Nie była już dziewczynką, która kochała opowieści o księżniczkach. Była kobietą z krwi i kości, która nie bała się wyzwań, jednak ten aspekt jej życia nadal ją przerażał.
- Może macie rację, a może nie. Nikt nie może tego wiedzieć. – Kaja posmutniała.
Wiedziała, że kiedyś będzie musiała ich uświadomić kim tak naprawdę jest.
- A wracając do tematu, kto do nasz przyjechał?
- No więc... - zaczęła Katrina.
Harry, widząc jej zawahanie dokończył za nią:
- Królowa – powiedział spokojnym głosem, uważnie obserwując Kaję.
- Jak to królowa? Przecież moja matka nie żyje – powiedział ostro Will.
- Nie miałem na myśli twojej matki. – Harry zmierzył wzrokiem siedzącego obok księcia.
- Więc kogo?
- To starsza królowa. Wygląda bardzo zwyczajnie, ale mam wrażenie, że dysponuje niezwykłą mocą.
- Podała imię? – zapytał książę
- Taaak. Widzisz, chyba nikt się jej tutaj nie spodziewał.
- Co takie przedłużone to 'tak' Harry? – spytała zaniepokojona Kaja.
- Widzisz, ta kobieta przedstawiła się jako Gracja Thorn. – Will popatrzył na Kaję, ale dziewczyna nie okazała niczego.
Jej ciotka właśnie stała w tej twierdzy, której nie mogła znaleźć sama. Nie mogła. Nikt nie mógł. Kaja wiedziała, że musi z nią porozmawiać. Jednak teraz trzymała rękę na pulsie i starała się nie pokazywać emocji, które w niej się kryły.
- A czemu miało mnie to zaniepokoić?
- Kaja, ona powiedziała, że szuka siostrzenicy. – Will zauważył, że rubinowe oczy zabłysły w świetle pochodni znajdującej się za nim.
- To chyba jakaś pomyłka. Nikogo takiego przecież tu nie mam. – Usłyszał drżenie w jej głosie.
- Powiedzieliśmy jej to – dodała Katrina. – Ale kobieta nadal się upiera i chce widzieć się z dowódcą. Czyli pokrótce z tobą.
- Dobrze, pójdę do niej. – Kaja wstała, Will poruszył się nerwowo i wstał. – Ale sama.
Książę nadal stał. Kaja spojrzała na niego. Wymienili spojrzenia. Oczy księcia skrzyły się w trosce o narzeczoną.
- Dobrze, ale nie chcesz żadnej eskorty albo straży? To przecież królowa. Ona powiedzmy sobie może wszystko – mówił Harry, ale Kaja nie patrzyła na niego.
Patrząc cały czas w oczy narzeczonego, odpowiedziała Harremu na pytanie:
- Nie, jestem samowystarczalna. Poradzę sobie, jeżeli coś będzie mi grozić i zakładam, że jakby coś takiego się stało to pewnie szybko się o tym dowiecie – dokończyła Kaja i ruszyła w kierunku drzwi.
Złapała za klamkę, na plecach czuła wzrok Willa. Wiedziała, że jeżeli zabierze go ze sobą narazi się na interwencje Harrego, Katriny albo nawet samej królowej. Odwróciła wzrok i spojrzała przelotnie na księcia. Potem wyszła, nie żegnając się z nikim.
----------
Will patrzył jak Kaja wychodzi. W jej spojrzeniu był tylko jeden przekaz: „Nie chce, żeby oni coś podejrzewali."
- A ty książę, co myślisz o tym świetle?
- Przecież już się wyraziłem na ten temat. – Nastało milczenie
- A co robiliście z Kają za tą ścianą? – mówiąc to, Harry przejechał dłonią po nierównej powierzchni ściany znajdującej się za nim.
- Dlaczego zadajesz mi tyle pytań Harry?
- Ponieważ nie znam cię na tyle dobrze, żeby wiedzieć czy nie skrzywdzisz Kai.
- Uwierz mi na słowo, nie skrzywdzę jej – powiedział stanowczo. – Mówiłem już, nie jestem nieodpowiedzialnym dzieciakiem.
- Skąd ta pewność książę? – zapytała znienacka Katrina.
Will spojrzał na nią, właśnie siadła w fotelu, w którym wcześniej siedział Harry.
- Ponieważ wiem, że Kaja ma do mnie duże zaufanie i znam siebie i moje stosunki do mojej kapitan.
- Jestem ciekawy jak szybko się zawiedziesz, kiedy bardziej ją poznasz.
- Sadzę, że moje zdziwienie nigdy nie nastąpi. – Harry spojrzał podejrzliwie na księcia. –Wiecie co, zmieńmy temat. Co sądzicie o przyjeździe królowej?
- Ja myślę, że będą kłopoty – powiedziała aż nazbyt poważnie Katrina. Harry spojrzał na Willa.
- Pamiętaj, nigdy nie lekceważ słów Katriny.
- Będę pamiętał – odparł Will z dziwnym uśmieszkiem.
- Byliście w bibliotece? – spytała nagle dziewczyna, kierując słowa do księcia.
- Nie, nie byliśmy w żadnej bibliotece. Jest tutaj w ogóle jakaś? Nie sądzę, żeby nawet jakieś księgi przetrwały tak długi okres czasu.
Katrina i Harry spojrzeli na siebie. Oboje wstali i podeszli do ściany z pochodnią. Pociągnęli za dźwignię.
- No chodź książę.
Will zawahał się, ale po chwili wstał i ruszył za tamtą dwójką. Po dziesięciu minutach ciszy stanęli przed trzema drzwiami. Will wiedział, że za jednymi - środkowymi – znajduje się komnata z sarkofagami pierwszego króla i jego żony. Był przecież tutaj z Kają.
- No więc książę, jak sądzisz, które z tych drzwi prowadzą do starożytnej biblioteki?
- Na pewno nie środkowe – powiedział stanowczo.
- Dlaczego? Obstawiałem, że wybierzesz te.
- Kierowałeś się moją ciekawością? – Harry skinął głową – No to się zawiodłeś. Myślę, że biblioteka będzie za drzwiami z lewej.
- Nie wiem książę jak to robisz, ale tak biblioteka jest za tymi drzwiami.
Harry podszedł do nich i wyjął klucz, bardzo podobny do tego, który miała Kaja, ale ten był zdecydowanie mniejszy. Po chwili drzwi się otworzyły. Oczom księcia ukazała się starożytna zapełniona po brzegi biblioteka. Każda półka pękała w szwach od ilości książek jakie na niej stały.
- Jak to możliwe?
- My też tego nie wiemy. Sądzimy, że ta twierdza i całe to miejsce ma w sobie jakąś magię ochronną. Jest tutaj czasem nazbyt tajemniczo, zwłaszcza, że nie badaliśmy jeszcze całej twierdzy. Król Christopher miał naprawdę ogromną siedzibę. – Harry uśmiechnął się pod nosem. – Czasem nawet tak myślę, że Kaja bardzo tutaj pasuje. Ona też jest taka tajemnicza i skryta w sobie.
- Masz całkowitą rację Harry – przytaknął mu Will. Nastało milczenie.
Po chwili wszyscy trzej zanurzyli się w ogrom biblioteki znajdującej się przed nimi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top