Rozdział 47 "Wysłannicy"

Czekali na zamku w Blacktwon. Klaudiusz chodził od okna do krzesła i z powrotem. Widać było, że się niecierpliwi. Jeździec uważał, że wysłannicy z innych państw Zimnego Kontynentu będą tu przed nim.

Kiedy wraz z Eliną przybył do stolicy Czarnego Królestwa, żadnego wysłannika jeszcze nie było. Król Serafin, mimo że młody, był bardzo zapracowanym władcą. Klaudiusz zastanawiał się czy jego brat specjalnie zostawił mu to królestwo. Ludzie częściej się tutaj burzyli, częściej próbowali obalić władcę. Jednak Serafin radził sobie z tym. Klaudiuszowi przypominał się Aureliusz. Jego Władca także taki był. Tłumił wszystko co mu się nie podobało w zarodku. Nawet wyglądem byli nieco do siebie podobnie. Takie same blond włosy. Jednak rysy twarzy odstawały od siebie. Klaudiusz zastanawiał się, dlaczego Serafin tak bardzo przypomina mu Władcę Mroku.

Elina wpatrywała się w krajobraz za oknem, kiedy mężczyzna zatrzymał się. Ruszył jednak za raz i znów chodził w lewo i prawo. Dziewczyna zacisnęła pięści. Siedziała na jednym z krzeseł w apartamentach gościnnych, jakie przydzielił im król. W końcu nie wytrzymała:

- Możesz przestać chodzić?

Klaudiusz spojrzał na nią surowo. W jego oczach zatańczyły ogniki podenerwowania. Dziewczyna zmarszczyła brwi. Jeździec przyjrzał się jej twarzy. Także była wyprowadzona z równowagi i doskonale wiedział czemu. Bała się. Bała się Serafina. Mimo że król nie był szkodliwy, obawiała się wykrycia jej tożsamości. Unikała wszelkiego kontaktu z władcą i nie wychodziła z pokoi zbyt często.

- Co cię gryzie? – zapytał Klaudiusz.

Dziewczyna nie zdążyła mu odpowiedzieć. Ktoś zapukał do drzwi. Klaudiusz od razu znalazł się przy nich i uchylił delikatnie skrzydła. Na korytarzu stała kobieta. Była służącą na tym zamku.

- Czego chcesz? – zapytał gniewnym tonem.

W obecności innych ludzi nadal zachowywał się jak typowy jeździec dusz. Był zimny i nietolerancyjny. Na wszystkich patrzył z wyższością, tak jak go nauczono w Bractwie Cienia.

- Wysłannicy przybyli Panie. Mój król kazał mi przysłać do ciebie wiadomość.

Dziewczyna odwróciła się i odeszła, nawet na niego nie patrząc. Klaudiusz ściągnął brwi i zamknął drzwi trzaśnięciem.

- Wreszcie przyjechali. Ile można było na nich czekać? – mówił do siebie.

- Myślę, że królowa Zjednoczonego Imperium musiała się zastanowić kogo wysłać.

Klaudiusz potarł podbródek i pokiwał głową na znak zgody. Elina miała rację. Królowa Kelsie nie przepadała na Wiktorem i Serafinem. „Zawsze utrzymywała dystans" – mówił mu kiedyś Wiktor. Król obdarzył Klaudiusza zbyt wielkim zaufaniem, jednak młodemu jeźdźcowi nie przeszkadzało to wcale. Wręcz było to bardzo przydatne.

Klaudiusz podszedł do ławy, na której zostawił swój pas z mieczem i sztyletami. Podniósł go i zapiął na sobie. Elina podniosła się z krzesła. Mężczyzna zbadał jej ruchy uważnie.

- Co tak się patrzysz? – zapytała z wyrzutem.

- Idziesz ze mną?

- A czemu miałabym nie iść? Doskonale wiesz kim jestem. Myślę, że powinnam wiedzieć w jakim miejscu stoi moja pozycja. Co ludzie wiedzą.

Mężczyzna nie powiedział nic. Skończył zapinać pas i ruszył do drzwi. Elina poszła za nim.

-------------

Przy wejściu do sali tronowej wisiały czarne proporce. Podobne do tych w Nightgrass. Klaudiusz przekroczył próg wielkich wrót i stanął na marmurowej posadzce. W pomieszczeniu stało kilka osób. Jeździec zatrzymał się gwałtownie, kiedy zobaczył królową Kelsie we własnej osobie. Elina szła za nim. Mężczyzna słyszał, że dziewczyna również się zatrzymała. Koło królowej stała dziewczyna bardzo do niej podobna. Klaudiusz mógłby przysiąc, że gdzieś już ją widział. Król Serafin zasiadał na tronie. Miał założoną nogę na nogę. Jego czarne aksamitne odzienie kontrastowało z bladą cerą i jasnymi włosami. Na głowie miał posrebrzaną koroną z wielkim czarno-granatowym kamieniem umieszczonym po środku korony. W pomieszczeniu przebywał jeszcze jeden mężczyzna. Był średniego wzrostu, lekko zgarbiony. Nosił grube futro. Jego ciemnobrązowe włosy zaczesane do tyłu, opadały na plecy. Przy pasie miał miecz z błękitnym kamieniem w rękojeści. Cała czwórka patrzyła na przybyszy.

Klaudiusz zdobył się na odwagę i postawił krok do przodu.

- Sądziłam, że twój brat osobiście przybędzie na nasze spotkanie – powiedziała królowa Zjednoczonego Imperium. Serafin spojrzał na nią z ukosa. Jego spojrzenie było dzikie, a kąciki ust opadały w dół.

- Mój brat nie mógł się pojawić. Ma ważne sprawy. Jednak dostarczył nam bardzo interesującą osobę. – Wskazał Klaudiusza.

- Wasza Wysokość. – Jeździec pokłonił się.

- Co jeździec dusz robi u twego brata? – zapytał ostrym głosem mężczyzna o siwych włosach. Jego dłoń spoczęła na rękojeści miecza.

- Mam nadzieję, że Wiktor nie posiada więcej tych kreatur – rzekła Kelsie.

Widać było, że nie jest zaskoczona przybyciem Klaudiusza. Czyżby ktoś ją uprzedził. Król Wiktor gościł Klaudiusza w tajemnicy. Jego brat także nie wiedział o pobycie kogoś z Bractwa Cienia u swojego brata.

- Ja sam nie wiedziałem o tym. – Serafin spojrzał na królową z niechęcią.

- A wiesz dlaczego twój brat to zorganizował? – głos królowej był niemal oskarżycielski.

- Powiedział, że ma dla nas ofertę. Kazał wyprawić ucztę, więc skoro jesteśmy wszyscy...

- Nie ma jeszcze Dariusza – odezwał się siwowłosy.

- Dariusz nie przybędzie. – Widząc pytanie w oczach starca, Serafin dodał – Władca Mroku przejął Zimową Wyspę. Dariusz nie żyje.

- Skąd to wiesz?

- Wiktor poinformował mnie o tym. Jego posłaniec przybył tutaj wczoraj późną nocą.

Klaudiusz patrzył na Serafina. Król wyczuł jego spojrzenie i również popatrzył w jego stronę. Szaroniebieskie oczy króla nie pokazywały nic. Żadnego współczucia. Był jak kamień, bez serca. Dziewczyna koło królowej poruszyła się i wyszeptała coś królowej do ucha. Kelsie kiwnęła głową, a dziewczyna oddaliła się. Jeździec zauważył, że Elina odprowadza ją wzrokiem do drzwi.

- Wybacz, że pytam? Co kierowało twym władcą – pytanie siwowłosego mężczyzny skierowane było do Klaudiusza.

Jeździec spuścił wzrok. Wpatrzył się w swoje przedramię. Kiedy wjechali do stolicy, Klaudiusz przywdział swoją opaskę z numerem trzy. Po dłuższej chwili milczenia, spojrzał siwowłosemu w oczy.

- Nie mam kontaktu z Bractwem.

Klaudiusz przybliżył się do kręgu rozmówców. Kelsie cofnęła się o dwa kroki, lecz jej wzrok spoczywał na Elinie.

- Po co nas tutaj zebrałeś? – zapytał jeździec, kierując słowa do króla.

Serafin rozszerzył nozdrza, nie słysząc tytułu w wypowiedzi mężczyzny.

- Chciałem poinformować was, że uczta odbędzie się dzisiejszego wieczoru. Myślę, że mojemu bratu zależy na czasie z informacjami.

Klaudiusz pokiwał głową, odwrócił się i odszedł, zostawiając zebranych z królem. Czuł wzrok Serafina na swoich plecach, jednak zbył to. Zabrał Elinę i ruszył do ich komnat gościnnych.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top