Rozdział 14 "Jeździec dusz"

Zaskrzypiały drzwi. Elina nie spała, nie potrafiła. Przez pół nocy koń rżał zaciekle w stajni, nie dając zasnąć biednej dziewczynie. Ponowne skrzypnięcie drzwi było cichsze. Elina uchyliła jedna powiekę. W pokoju było ciemno, mimo to na tle przeciwległej ściany widziała sylwetkę mężczyzny. Postawił krok do przodu, bezszelestnie. Elina przekręciła się w jego stronę. Nadal obserwowała go przez uchyloną powiekę. Zamarł. Po kilku chwilach ponownie postawił krok do przodu, zbliżając się do dziewczyny.

- Czego tu szukasz? – Elina gwałtownie usiadła na łóżku, mężczyzna wyprostował się.

Odwrócił się do lampy i ją zapalił. Jaskrawe światło oślepiło Elinę. Dziewczyna zamrugała. Zielonooki książę siedział już na krześle niedaleko niej.

- Will, co ty tutaj robisz?

- Potrzebuję żebyś ze mną poszła do biblioteki.

- Wiesz, że to ryzykowne dla mnie. Jak znowu mnie nakryją to nie skończy się dobrze. Wiesz przecież co Kim mi zrobił. Poza tym nie umiem czytać Starych Ksiąg.

- Wiem, że tego nie potrafisz. I pamiętaj, że ze mną możesz czuć się bezpieczna.

- Tak bezpieczna. Tak jak ostatnio? Zostawiłeś mnie tam.

- Nie znałem cię dobrze. Myślałem, że mnie wydasz. Tak to miałem czas na to, żeby się ulotnić zanim ktoś zacząłby mnie szukać. Teraz bym tak nie postąpił. Ufasz mi przecież. – Will spojrzał jej prosto w oczy.

- Czemu mam ci pomóc?

- Pochodzę z innego kontynentu – zaczął - i mimo że jestem księciem nie znam waszych legend. Chciałbym żebyś zajrzała do jednej księgi. – Elina skinęła tylko głową.

Will pociągnął ja za rękę. Dziewczyna prawie się przewróciła, ale książę podtrzymał ją i nie straciła równowagi. Kiedy weszli do biblioteki, Eilna miała wrażenie, że wszystkie dźwięki zamarły. Mężczyzna ruszył od razu na koniec pomieszczenia, nie oglądając się za siebie. Dziewczyna ruszyła za nim. Książę stanął wreszcie przed ostatnim regałem z Starymi Księgami, znalazł odpowiednią księgę i zdjął ją z regału. Położył ja na pobliskim stoliku i otworzył. Elina wychyliła się znad jego ramienia, żeby lepiej widzieć. W księdze były prawie same obrazki. Elina rozpoznała dwie postacie na pierwszym obrazku. Wskazała je.

- Kiedyś oboje byli w moim śnie. Walczyli. Ten zginął. – wskazała jednego z mężczyzn.

- To Gondur, Elino. – dziewczyna wytrzeszczyła oczy.

- Czekaj, czyli śnił mi się legendarny król? – książę pokiwał głową – To ten drugi musi nazywać się...

- Tristan. – podpowiedział Will

- Jak to możliwe, że akurat oni?

- Snów nie można wyjaśnić. Twój mógł być spowodowany wzmiankami o królu. Może czytałaś dużo legend. Albo słyszałaś wiele opowieści nie tylko o nim, ale o całym kraju, którym rządził. Wiesz przecież, że był dobrym władcą. Możliwa jest jeszcze jedna opcja. – Will spojrzał na nią z błyskiem w oku. Kiedy tak patrzył był naprawdę przystojny. „ On ma narzeczoną, idiotko" –pouczała się w myślach Elina

- Jaka? - wydusiła

- Być może sen chciał ci coś uświadomić lub przekazać. – wrócił do księgi. Zaczął ja kartkować.

- Czekaj. – Elina odwróciła stronę na poprzednia. Pergamin był zapisany tym samym pismem, które znalazła u Sereny w pokoju. – Widziałam już to pismo. – Will spojrzał na nią

- Gdzie?

- A czy to ważne? To tylko pismo.

- Zdajesz sobie sprawę, że nie jest to powszechne pismo. – pokiwała głową – Proszę. Elino gdzie znalazłaś to pismo.

Elina usiadła na drugim krześle. Opowiedziała księciu o zaginionych koleżankach. Potem powiedziała jej, że jeździec także o tym wiedział. Elina sądziła, że to jego wina. Niestety sytuacja nie może się wydawać taka prosta jak jej się to wydawało. Opowiedziała także o swojej przechadzce do pokoju Sereny i całym odkryciu jakiego tam dokonała. O dziesiątkach listów z pismem ze Starych Ksiąg oraz dwóch kartkach w mowie Atramów. Will był dobrym słuchaczem. Chłoną każdą informacje, zapamiętując najdrobniejsze szczegóły. Analizował wszystko krok po kroku. Jego głowa pracowała na wysokich obrotach. Elina wreszcie skończyła mówić. Książę popatrzył na nią.

- Musisz mnie tam zabrać.

- Nie powiedziałam, że cię tam zabiorę.

- Poprosiłem. Żeby wiedzieć po co cały ten szpieg Władcy Mroku tutaj się pojawił muszę odkryć wszystkie możliwe źródła kontaktów. W zamku mam ciebie.

- Nie mogę naprawdę, Will zrozum. To jej prywatne listy.

- A ty do nich zaglądałaś? – zaczerwieniła się

- I tak nic nie rozumiałam. – Will popatrzył na nią znacząco – No dobrze zabiorę cię tam.

Odłożyli księgę z powrotem na regał. Elina prowadziła księcia korytarzem w stronę stajni. Koń nadal rżał.

- Co za koń wydaje z siebie takie dzikie rżenie?

- Nie wiem. Nie było mnie jeszcze w stajni. Jak chcesz to idź sobie sprawdź. – nie mówiła tego na poważnie, jednak Will puścił jej rękę i pobiegł w stronę drzwi do stajni. Zniknął za nimi na parę minut. Kiedy Elina zobaczyła go ponownie, był cały blady. Jakby cała krew odpłynęła mu z twarzy.

- Co się stało? – zapytała niepewnie

- Chyba nie chciałem tego widzieć.

- Dlaczego? Will co tam jest?

Jego wzrok na chwilę spotkał się z jej. Jego spojrzenie było miażdżące.

- W zamku jest pewna kreatura, która nie pochodzi z tego świata. Raz przeskoczyła mi nazwa tego czegoś przed oczami. Oczywiście w mowie Starych Ksiąg. – wymówił coś

- Nie rozumiem.

- W zamku jest jeździec dusz.

Will chwiał się na nogach. Elina podeszła do niego i zarzuciła sobie jego rękę na ramię, żby pomóc mu utrzymać równowagę. Na szczęście znajdowali się bardzo blisko pokoju Sereny. Elina pchnęła drzwi i weszli do środka. Posadziła księcia na krześle. Nie stracił przytomności. Dziewczyna ukucnęła przed nim, żeby lepiej go widzieć.

- Lepiej? – pokiwał głową

Kiedy potwierdził, Elina podniosła się i usiadła na łóżku. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała. Oddech się stabilizował. Dziewczyna pochyliła się, żeby otworzyć szufladę. Wyciągnęła z niej stos kartek i podała księciu. Will wziął delikatnie stosik, położył go na kolanach. Otworzył pierwszy list. Spojrzał na Elinę.

- Mówiłam, że nie potrafiłabym tego przeczytać. – uśmiechnęła się

- Nawet nie wiesz od kogo to jest.

- Z tego co pamiętam kobieta miała na imię Kelsie.

Will pokiwał twierdząco głową. Odwrócił wzrok i zaczął czytać.

- Nie jestem jeszcze wprawiony we wszystkie literki. Umiem przeczytać tylko niektóre wyrazy. Widać nasza królowa umie troszkę więcej ode mnie. – na słowo królowa Elina podniosła głowę

- Królowa?

- Tak. Królowa Zjednoczonego Królestwa Czarnych Ziem. Najwidoczniej nie tylko szpieg Władcy Mroku przebywał w zamku – Will uśmiechnął się pod nosem.

- Co masz na myśli?

- Twoja przyjaciółka to nikt inny jak sama siostra królowej Kelsie.

- Niemożliwe. To nie jest prawda.

- Oj Elino. W tym pokoju to ja znam nieco Stary Język. – popatrzył na nią i uśmiechnął się zawadiacko. Jego uśmiech sprawił, że Elina zarumieniła się. Książę wyciągnął w jej kierunku rękę. Przyjęła stos listów ze spuszczoną głową. Wstała i podeszła do szafki. Schowała z powrotem listy do szuflady. Odwróciła się i prawie wpadła na księcia. Uniosła wzrok. Will uśmiechał się.

- O co chodzi?

- Chciałem ci podziękować. Miałem wątpliwości co do twojej pomocy bałem się, że mi odmówisz, ale nie zrobiłaś tego. – odwrócił się

- Czegoś mi nie mówisz.

- Przebywanie w pobliżu mnie jest niebezpieczne Elino. Muszę odejść. – zrobił krok w kierunku drzwi. Elina rzuciła mu się na szyję, chcąc go zatrzymać.

- Dlaczego? – wyszeptała – Dlaczego ty też musisz mnie opuścić?

- Stanowię zagrożenie dla twojego życia. – Elina cały czas miała głowę opartą na jego klatce piersiowej.

- Nie dbam o własne życie. Jest równie nędzne jak każde inne.

- Nie mów tak. Powinnaś dowiedzieć się więcej o sobie zanim tak stwierdzisz. – uniosła głowę. Will patrzył się na nią. Stał sztywno, a Elina obejmowała go, aby nigdzie nie poszedł. Zwiesił głowę. Dziewczyna wyprostowała się, nie puszczając księcia z uścisku. Will popatrzył ponownie w jej twarz. Elina wykorzystała ten moment i przytknęła swoje wargi do jego. Po chwili książę odsunął się jak oparzony, wyrywając się jednocześnie z jej objęć.

- Elino ja... Nie mogę, przepraszam. – powiedział i wyszedł.

Dziewczyna stała jeszcze przez chwilę sama w pokoju i zastanawiała się dlaczego właściwie to zrobiła. Nie ukrywała, że Will mógł podobać się każdej dziewczynie. Niestety był księciem i nie zasługiwał na dziewczynę z ulicy. Poza tym miał narzeczoną, o której wspominał kiedy się tylko dało, którą próbował uratować.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top