Prolog

Tragiczne wieści z Północy nie obiegły świata od razu. Najpóźniej dotarły tutaj na południe.

W Atramentowym Królestwie od zawsze panował dostatek i wszystkim żyło się bardzo dobrze. Gondur sprawował bardzo sprawiedliwe rządy, przez co mieszkańcy tych krain kochali swojego władcę. Był oddany swoim poddanym i miał najcudowniejszą kobietę pod słońcem, nie licząc królowej na Północnym Kontynencie. Wszystkie kary, które wymierzał oddawał z szacunkiem i honorem, jaki przysługuje królowi. Większość czasu Gondur przesiadywał na tronie w swoim Złotym Zamku w Nightgrass. Niestety żadna bajka nie trawa wiecznie.

- Wasza Wysokość! Wasza Wysokość!

- Co się stało Syriuszu? – zapytał Gondur, widząc biegnącego posłańca.

- Wasza Wysokość...

Mężczyzna zatrzymał się przed schodami prowadzącymi do tronu. Gondur pochylił się do przodu i rzekł:

- Uspokój się już, odetchnij! O co chodzi? Coś się stało?

- T..a..k... Wasza Wysokość. – wysapał Syriusz. Władca ponaglił go ręką – Bitwa... - Gondur zmarszczył brwi, ale nic nie powiedział. – Na Północnym Kontynencie. Władca Mroku upadł, Panie.

- Wreszcie im się udało. Wiesz jakie straty ponieśli?

- Nie wiem czy Wasza Wysokość będzie zadowolony. – Gondur ponownie zmarszczył brwi.

- Co to ma znaczyć? Co się stało? Nie stójże tak tylko mi powiedz.

- Już, już... mówię. Widzisz Panie. Król Christopher został ranny i skonał, a królowa Lolita zniknęła w ślad za nim.

- Toż to nie do wiary. A ich syn. Czy przeżył?

Posłaniec zawahał się.

- Czemu nie odpowiadasz?

- Człowiek, który przybył z wiadomością nie wspominał o księciu lecz o księżniczce. Została schwytana, ale wojna z Górnym Królestwem zakończyła się nietrwałym pokojem.

Władca patrzył na Syriusza w milczeniu i zastanawiał się usilnie co teraz począć. Potarł swoją brodę i oparł się o oparcie tronu.

- Panie. Przybył posłaniec z Północy.

Młody chłopak wpadł do komnaty i stanął, kiedy zobaczył, że przeszkodził królowi w rozmowie.

- Wpuść go! – Gondur machnął ręką w jego stronę, po czym zwrócił się do mężczyzny przed sobą. - Syriuszu porozmawiamy później, mam gościa.

Syriusz dyskretnie opuścił salę. Chwilę później do komnaty wszedł mężczyzna z kapturem naciągniętym na oczy. Stanął przed Gondurem i pokłonił się. Nie czekał na słowa władcy. Podniósł się szybko i ściągnął kaptur z głowy. Ciemne włosy rozsypał się po jego twarzy. Zielono-brązowe oczy mignęły w świetle wpadającym przez okna. Król poznał go od razu. Ze spokojem wciągnął powietrze, jednak zaraz zapaliła się w nim iskierka niepokoju. Przybysz stał przed nim i czekał, aż władca coś powie.

– Nie spodziewałem się zobaczyć księcia we własnej osobie. Nie powinieneś zostać w kraju i przejąć rządy po ojcu i matce?

- Wiem co do mnie należy Wasza Wysokość. – Głos miał pewny i delikatnie szorstki. - Informacje docierają tutaj szybciej niż posłańcy – uśmiechnął się szeroko.

- Mam szpiegów wszędzie książę. Co cię tutaj sprowadza?

- Chciałem prosić o przysługę. – Gondur przesunął po nim spojrzenie.

- O co dokładnie chcesz mnie prosić?

- Moja matka. Królowa Lolita Lochan zaginęła, ale zostawiła jeszcze księgi w swoich komnatach przed Wielką Bitwą. Moja siostra nic o tym nie wie, ponieważ wyjechałem wcześniej. Zanim zakończyła się wojna. Moi rodzice zostali poinformowani o mojej śmierci, jakoby nikt mnie nie szukał.

- Czemu wspominasz o księgach matki? – zadał to pytanie tak, jakby zbył resztę wypowiedzi młodego władcy.

- Moja matka pisała, że Mroku nie da się pokonać siłą fizyczną i militarną. Trzeba ją zgładzić magią lub zakuć w łańcuchy klątwy. Myślę, że jeżeli moja matka oddała by życie, za to w co wierzyła, to rzuciła klątwę.

- A co to ma wspólnego z przysługą, jakiej ode mnie oczekujesz chłopcze? Wiesz, że nie władam mocą, która byłaby zdolna powstrzymać tego nikczemnika. Może to zrobić tylko osoba o potencjale takim jak twoja matka lub większym. Na naszym kontynencie nie znajdziesz czarodziejów. Myślę, że to wiesz.

- Chciałem przekazać tylko wiadomość, żebyś trzymał się czarodziejów i magów, a przynajmniej miał jeden czy dwa bataliony takich ludzi w swojej armii. Matka nie napisała dokładnie kiedy takie łańcuchy mogą zostać zerwane bądź założone, dlatego chcę zapewnić bezpieczeństwo nie tylko sobie, ale i światu.

- Dziękuję ci książę, za radę. Na pewno się przyda. Ale skąd mamy wiedzieć, że twoja matka rzuciła klątwę?

- Miałem ogromne trudności, żeby dostać się do twierdzy mego ojca. Wszędzie była mgła, której wcześniej nie widywałem nigdy. Gęsta, mętna i nieprzebrana. Teraz muszę przenieść pałac.

- Rozumiem. I sądzisz, że taki stan rzeczy jest wywołany klątwą?

- Tak. Mam też inne, osobiste powody, dla których tak sądzę Wasza Wysokość. A teraz wybacz muszę zwrócić się w kierunku Czarnego Królestwa i udać się do króla Tristana.

- Nie marnuj na niego czasu. To niewarty uwagi okrutnik i tyran, który sprawuje bardzo niesprawiedliwe rządy. Wykorzysta każdą informację jaką mu wyjawisz przeciwko tobie. Niektórzy twierdzą, że brata się z samym Władcą Mroku – po tych słowach książę Tajemniczych Równin opuścił salę tronową, w której panowało niemałe poruszenie po słowach króla.

------------

Dwa tygodnie później, Tristan dowiedział się jaką opinię ma na jego temat jego sąsiad. Z tego powodu wypowiedział mu wojnę. W Atramentowym Królestwie zapanował chaos. Krew lała się strumieniami, plamiąc atramentowe łąki i lasy. Nastała zima. Co roku była najostrzejsza na całym świecie. Zimny Kontynent lawirował na pograniczu zamarznięcia na kość. Wioski w królestwie Gondura pustoszały, coraz więcej ludzi umierało z głodu albo spod rąk żołnierzy z Czarnego Królestwa. Gondur był zrozpaczony stanem państwa. Przegrywał coraz więcej potyczek. Tristan okazał się lepszy. Aż pewnego dnia zawitał do Gondura w jego własnym zamku. Obaj królowie starli się ze sobą. Niestety, król władający atramentem zginął. Tristan w ramach zwycięstwa chciał ukraść legendarne ostrze, którym posługiwał się przeciwnik. Ostrze lodu na oczach wszystkich zniknęło. Tristan był wściekły. Po drodze do królowej i jej syna wymordował pół Złotego Zamku. Wreszcie dopadł do sypialni. Wparował tam niczym burza. Sekundę później syn Gondura podzielił los ojca, a królowa została zabrana. Tristan stwierdził, że nie należy gardzić takim pięknem. Kiedy wojna się skończyła, Atramentowe Królestwo pod rządami Tristana zaczęło przypominać resztę jego ziem. Zniszczone do szczętu wioski. Zagłodzeni ludzie. Coraz mniej zwierzyny i zniewolona natura. Rok po wojnie królowa zgodziła się poślubić Tristana, mimo że ten był od niej młodszy o kilka lat.

Mimo, że w kraju panował niedostatek, a ludzie umierali powstało wiele opowieści. Jedna z nich dotyczyła Gondura. Jego syn został zabity, jednak legenda głosi, że narodzi się potomek, który odnajdzie drogę i znajdzie ostrze. To dziecko przywróci w kraju dostatek i dobro, będzie sprawowało rządy prawe i sprawiedliwe jak sam Gondur. Będzie wybawicielem obrońcą swego ludu i za wszelką cenę będzie stać na straży państwa i jego granic. W dojściu do takiego stanu będzie pokonywał wiele trudności. Ale zdobędzie siłę i przyjaciół, którzy pomogą mu w osiągnięciu tego celu.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top