Rozdział 26
- Przywódczyni!! Przyjechali!! - krzyczał Bill.
Kaja podskoczyła. Odwróciła głowę. Bill biegł w jej stronę. Stanął przed nią zdyszany i powiedział:
- Przyjechali obaj – wysapał.
- Tak, już to mówiłeś. Nie musisz się powtarzać – powiedziała i ruszyła w kierunku wejścia do fortecy.
Znów zebrał się tutaj tłum ludzi ciekawie patrzących, co się dzieje. Kaja przepchnęła się na początek.
- Wreszcie. Ile można na was czekać? Przecież nasi ludzie by się zanudzili na śmierć, gdybyście się nie zjawili.
Stali przed nią nie tylko jej dwaj dowódcy, ale również trzy inne osoby. Kaja przywitała się z Elrondem i Kaspianem, po czym zwróciła się do trójki pozostałych. Galana nigdzie nie było widać, więc Kaja uznała, że poszedł do swoich kwater, jak tylko przyjechali. Każda podróż była męcząca, zwłaszcza tak długa.
-Witaj generale – zwróciła się do mężczyzny, który przybył z Cierniowego Królestwa.
Posępny mężczyzna spojrzał na nią spod półprzymkniętych powiek. Był już dobrze po pięćdziesiątce. Jego siwe włosy przerzedziły się. Generał stał jednak prosto. Widać było, że jest doświadczonym wojownikiem. Kaja widziała go tylko raz, ale była w tedy młodsza i nie łączyła niektórych faktów o swojej rodzinie.
- Witaj – powiedział. – Na rozkaz mojej królowej kazano mi tutaj przyjechać. Jestem więc do twojej dyspozycji.
Mężczyzna nie zawracał sobie głowy tytułami. „To zapewne sprawa królowej." – pomyślała Kaja.
- Dobrze. Cieszę się, że królowa zgodziła się na moją propozycję. Wiesz może czy czytała mój list?
- Nie, niestety nie. Królowa nie zdradza się ze swoich audiencji. Ewentualnie jej małżonek może coś o tym wiedzieć.
Kaja zamyśliła się. Wiedziała, że będzie musiała o to wypytać Elronda. Zakładała, że list musiał trafić do królowej. Inaczej nigdy ten człowiek nie postawiłby tutaj nogi. Ukradkiem zerknęła na swojego generała. Twarz Elronda nie wyrażała żadnych emocji. Łowczyni podeszła więc do dalszych gości.
- Mary, Narcyz. Jak miło was widzieć. – Uścisnęli sobie dłonie. – I jak podoba wam się mój dowódca?
- Powiedzmy, że chłopak nie mógł nas znaleźć. W sumie to my znaleźliśmy jego – zaśmiała się Mary. Kątem oka Kaja zauważyła jak Kaspian robi się czerwony na twarzy. – Ale jak najbardziej, nadaje się na to stanowisko. Jest bystry i widać, że lubi to co robi.
Kaja uśmiechnęła się do niej. Narcyz nic nie powiedział. Odkąd Kaja pamiętała, mężczyzna nigdy nie był zbyt rozmowny. Ale chyba większość mężczyzn, jakich znała Łowczyni, taka była.
- Chodźcie muszę wam przedstawić resztę. Ciebie również zapraszam generale. - Skierowali się do jadalni.
Trwała akurat pora obiadowa, więc jadalnia pękała w szwach. Kiedy weszła Kaja, rozmowy ucichły. Mary i Narcyz popatrzyli się na nią z dumą. Kaja powiedziała, żeby ludzie sobie nie przeszkadzali w jedzeniu. W sali znów zapanował szum. Kaja zaprowadziła swoich gości na tyły pomieszczenia, do stołu na podwyższeniu. Tron byłego króla pozostawał pusty tylko wtedy, kiedy Kaja nie spożywała posiłku. Po przeciwnej stronie ustawiono cztery krzesła, z czego jedno było zajęte. Siedziała w nim Rose. Kaja obeszła stół usiadła na tronie i poprosiła, żeby przybysze zajęli miejsca.
- Nie próżnowałaś z doborem miejsca – powiedział Narcyz. Jego głos był prawie szeptem, ale Kaja dobrze go słyszała. Przecież miała korzenie elfickie. Uśmiechnęła się.
W tej chwili ktoś usiadł na krześle obok niej. Goście przenieśli wzrok na przybysza. Kaja zerknęła w lewo.
- Will – kiwnęła głową.
Oczy siedzących naprzeciwko osób rozszerzyły się. Rozpoznali w przybyszu księcia. Kaja uśmiechnęła się pod nosem. Wiedziała, że samo miejsce robi na wszystkich wrażenie, choć nie wiedzieli gdzie tak dokładnie siedzą. Pojawienie się księcia wywołało jeszcze większe zdziwienie i zaskoczenie.
- Masz tu księcia? – zdziwił się Narcyz – Naprawdę nie próżnowałaś moja droga. – Kaja skłoniła głowę w podzięce.
- Mam księcia. Dołączył do nas z własnej woli. Będzie nam pomagał. Słuchacie się również jego rozkazów. Myślę, że Will powinien mieć ingerencje w to co się dzieje w związku z jego krajem.
- Nie będę słuchał rozkazów nikogo prócz ciebie. Moja królowa.... – zaczął generał.
- Dobrze. Dla ciebie generale będę specjalnie wydawała rozkazy. – Kiedy to mówiła do stołu dołączyły inne osoby. Kaja uśmiechnęła się na powitanie i zaczęła dalej przedstawiać.
- Po mojej prawej stronie, moja zastępczyni Katrina.
Koło Katriny siedział nie kto inny jak Harry. Koło Willa siedzieli trzej dowódcy.
- Przy następnym posiłku możecie zająć miejsca po mojej stronie stołu. Koło Harrego jest dużo miejsca, ale wiem, że i tak usiądziecie, gdzie będziecie chcieli.
- To dla nas zaszczyt siedzieć z głową państwa przy jednym stole – odezwał się Narcyz.
Will spojrzał mu w oczy. Jego zielone tęczówki mieniły się. Książę przełknął jedzenie i zapytał:
- Jak się miewa król Arnold? – Kaja zaczęła nasłuchiwać.
Król Arnlod Ajay nie był miłym człowiekiem. Kaja wiedziała, że ojciec księcia, jeszcze za życia, prowadził wojnę z Górnym Królestwem. Król Ajay miał wiele wojska, co udowodnił, pożyczając wielu żołnierzy na rzecz ich planów. Wiedziała też, że książę niekoniecznie przepada za władcą z północnych rubieży kontynentu. Miała z nim styczność raz i już wtedy wiedziała, że nie jest to mężczyzna, z którym dałoby się zaprzyjaźnić.
- Król ma się dobrze. Wierzymy, że przez waszą sprawę stosunki między naszymi królestwami poprawią się i nastanie pokój.
- Pokój nadal trwa. Chyba, że król zamierza znów nas najechać – odparł oschle Will, nawet na nikogo nie patrząc.
Narcyz przełknął ślinę. Mary przestała jeść i spojrzała na Willa. Dziewczyna odezwała się pierwsza:
- Chwilowo król nie posiada generała armii i jego zastępcy, więc nie powinien przekraczać granicy. Ma inne problemy na głowie – rzekła.
- Drobny oddział żołnierzy z waszego kraju przekroczył granicę – wtrącił się znienacka Kaspian.
Mary nie poruszyła się. Narcyz też siedział z niewzruszoną miną.
- Razem z Galanem mijaliśmy ich, kiedy gonili kobietę od Władcy Mroku. Miała zielone oczy. Była na waszej egzekucji.
Słowa młodego generała dotarły do wszystkich zebranych przy ich stole. Kaja wiedziała o jaką kobietę im chodzi. Harry i Katrina także.
- Zabiliśmy ją jeszcze w Misttown – powiedział Harry.
- Władca Mroku uważał, że to my – Kaja wskazała siebie i Willa. – Nie sądziłam, że to wy. Kiedy?
- Którejś nocy miałam dziwny sen. Nie mówmy o tym teraz. – Kaja pokiwał głową.
- Może Władca ma jakąś moc, dzięki której przywrócił swoją przyboczną do życia.
- Nie obchodzi mnie to książę – powiedziała Kaja. - Skupmy się na tym, co wasz oddział robił w Tajemniczych Równinach.
Narcyz znów przełknął ślinę.
- Jako generał armii kazałem śledzić tą kobietę i ją zabić. Panoszyła się na naszym zamku i siała zniszczenie. Jednak nie udało jej się zamordować króla Arnolda. – Kaja otworzyła szerzej oczy. – Mam nadzieję, Wasza Wysokość, że nie jesteś zły na to.
- Skądże znowu. – Kaja obróciła gwałtownie głowę. Nie spodziewała się takich słów. Jednak Will ciągnął dalej. - Myślę, że właśnie znaleźliśmy konsensus w działaniach militarnych. Oboje nie chcemy, aby Władca Mroku doprowadził do upadku naszych królestw. Myślę, że nie potrzeba nękać nas wojną, skoro u wrót pojawił się nowy przeciwnik.
- Mądrze mówisz, Wasza Wysokość – powiedziała Mary.
- Mówcie do mnie po imieniu. Nienawidzę używać tego tytułu w kręgu przyjaciół.
Kaja nadal na niego patrzyła. Nie sądziła, że Will będzie zajmował się kwestią możliwej wojny z Górnym Królestwem. Oderwała od niego wzrok i odsunęła krzesło.
- Wybaczcie mi, ale muszę się czymś zająć w trybie nagłym, a do tego będzie mi potrzebny Will i Elrond.
Kaja była gotowa odłożyć wszystko na bok, aby dowiedzieć się jak mają się sprawy u sojuszników z północy. Zdziwieni mężczyźni wstali i poszli za swoją Przywódczynią.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top