- Ta sprawa robi się coraz bardziej podejrzana-


Właściciel herbaciarni zamknął wieczka aluminiowych puszeczek, wypełnionych mieszanką herbacianą i włożył do papierowych paczuszek z logiem herbaciarni. Do tego dołożył siateczkę z ciasteczkami w kształcie kości i zapieczętował obie paczki.
- Proszę dzieciaki, na koszt firmy. - Crevan podał Minie i Izuku po paczce.
- Dziękujemy bardzo Crevan - skłonili się w geście podziękowania i już mieli wyjść, kiedy Crevan zakrzykną.
- Izuku - herbaciarz pomachał ręką, aby ten do niego podszedł.
- Słucham, proszę pana. - chłopak nachylił się do niego.
- Po pierwsze, nie pan. Po drugie, pilnuj kieszenie - i wyciągnął przed nastolatka jego telefon - bo ktoś ci coś kiedyś zwinie. - Midoriya zrobił wielkie oczy ze zdziwienia.
- Skąd p... ty to masz - odebrał od herbaciarza swoją własność.
- Ten koleś, który cię potrącił, wyjął ci go z kieszeni, ale nie był zbyt inteligentny i mu go buchnąłem. W skrócie okradłem złodzieja hihi.
- Dz-dziękuję bardzo - Izuś skłonił się raz jeszcze i podszedł do Miny, chwycili za klamkę i kiedy przekraczali próg sklepu, aby opuścić lokal, usłyszeli głośne
"Uważajcie na siebie"
Byli już na ulicy.



Po zamknięciu drzwi przez nastolatków Crevan wyszedł na zaplecze sklepu. W pomieszczeniu zapełnionym po sufit puszkami z herbatą i blatem kuchennym ze słoikami wypełnionymi ciasteczkami oparł się o drzwi. Na jego bladej uśmiechniętej twarzy wykwitł jeszcze większy uśmiech. Nie minęła chwila, a z jego ust wydobywał się głośny śmiech. Powoli, w konwulsjach śmiechu osunął się po drzwiach, aż na posadzkę i trzymając się za bolący brzuch, wyciągnął telefon z kieszeni pod czarnym płaszczem. Dusząc się ze śmiechu, wybrał właściwy numer i nacisnął na zieloną słuchawkę.
- Ha-halo hihih. Tu ja hihihi. Zadanie wykonane. haha. Co? Hihi. Właśnie wysz-wyszli hihi. Mo-hihi-możecie zaczy-zaczynać.



Mina i Izuku wchodzili właśnie na odpowiedni peron metra. Nie było dużo ludzi, w końcu godzina szczytu będzie za dwie godzinki. Usiedli więc na wolnych miejscach i czekali na przyjazd swojego transportu.
- Tak właściwie, to co chciał o Ciebie Crevan? - zapytała Mina. Zielonowłosy spojrzał się na nią ze znakami zapytania w oczach, ale zaraz sobie przypomniał, o którą sytuacje chodzi dziewczynie.
- A widzisz- podrapał się po karku - Crevan oddawał mi telefon, bo widział, że tamten koleś mi go wyjął z kieszeni.
- Ten, który cię potrącił?
- Właśnie ten. Swoją drogą chyba już go gdzieś widziałem.
- Serio, gdzie?
- U mnie na osiedlu, pod moim blokiem. Bynajmniej wydaje mi się, że to jest on. Pytał mnie o drogę na metro.
- Oho.
- Wiem, niby nic nadzwyczajnego, ale po rozmowie z nim w mojej kieszeni pojawiła się karteczka z lokalizacją Kyuubi Ramen.
- To jest podejrzane Izuku. Ten facet może cię śledzić. Lepiej będzie, jeżeli pójdziesz z tym jak najszybciej na policję. A co jeżeli chciał cię tu zwabić?
- Możesz mieć rację Mina.

Przyjechała ich podwózka. Wsiedli i zajęli właściwe miejsca. Rozmowa zeszła na inny tor.
- Daleko jedziesz? - Zielonowłosy zaczął nowy temat.
- Nie, tylko trzy stacje, a ty.
- Na przedostatnim.
Rozmawiali dalej, a miejsca obok nich powoli się napełniały. W końcu przyszedł czas na przystanek Ashido. Dziewczyna przytuliła Izuku na pożegnanie i przecisnęła się do wyjścia.

Izuku zaś zatopił się w swoich przemyśleniach.


Ta sprawa robi się coraz bardziej podejrzana. Najpierw te namiary na knajpkę z ramenem, która okazuje się herbaciarnią. Potem to dziwne i zarazem straszne zaproszenie do gry w chowanego z najbardziej nieuchwytnym przestępcą w Japonii. Teraz znowu ten podejrzany mężczyzna z po mojego bloku próbujący ukraść mi telefon. Coś mi się tu nie zgadza. Zaraz, zaraz. Telefon miałem w lewej kieszeni. Facet zagadka potrącił mnie z prawej strony. Crevan siedział za ladą i to jeszcze bliżej Miny, która była po mojej prawej stronie. Więc jakim cudem Crevan zabrał mu mój telefon? Coś tutaj ewidentnie jest nie tak.


Izuku instynktownie włożył ręce do kieszeni, wymacał swoją komórkę i odblokował ją. Na tapecie wyskoczył mu wielki czerwony napis "I AM HERE"

Muszę zmienić tę tapetę.

Przy ikonie wiadomości wyświetlała się czerwona kropka.

Zapewne mama napisała.

Wszedł w aplikację. Faktycznie, przyszła wiadomość, ale nie od jego mamy. Nadawca był podpisany jako [OKO]. Izuku chciał odczytać wiadomość, jednak pojazd gwałtownie zahamował. Midoriyą wstrząsnęło, jak i również innymi pasażerami, którzy zaczęli obracać się i szukać przyczyny. Izuku zajrzał przez okno. Znajdowali się nad szerokim asfaltem. Nagle przed oczami błysły mu dwie postacie skąpane w mroku. Izuku chciał się im przyjrzeć, ale w tym właśnie momencie w pociągu zgasły światła.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top