Cz.2 Witam szanownego pana.
-No no no. Kogo tu widzę. Co chciałeś mu zrobić? Spytałam.
-No eee... Myślałem, że to eee...
Spojrzałam na niego groźnie. Pamiętam jak kiedyś dokuczał innym, ale to były wtedy równolatki. Żeby krzywdzić mniejszych i słabszych?
-Nie spodziewałam się tego po tobie!
Za jego plecami ukazał się Magnat.
-Witam panno Ri....
-Cześć Magnat. Skoro Rio nie ma odwagi mi się wytłumaczyć, to ty mi powiedz. Co wy tu najlepszego robicie?
-Wiesz no. To jest od dzisiaj nasze święte miejsce.
-Święte miejsce tak? Chyba dla duchów. Nie miałam pojęcia, że jesteście martwi!?!
-Przepraszam, ale czy mógłbym już iść?
Spytał się chłopiec.
-Pewnie. To nie jest rozmowa dla ciebie. Leć i trzymaj się mały.
Powiedziałam i klepnełam go po plecach. On pobiegł na dół. Chciałam podejść do grobu cioci, lecz jeden z beznadziejnych na nim siedział. Wystraszony moją miną, wstał i poszedł od niego jak najdalej. Był bardziej zniszczony niż przedtem. Wszyscy się na mnie patrzyli. Po chwili z ziemi wyłonił się duch mojej cioci i wójka, którzy mnie wychowywali przez ostatnie 15 lat. Rok temu zmarli.
-Ria?! Co ttttooooo jest?
-Rio kretynie! To moja rodzina. Niby dlaczego tu przyszłam?
-Wtydzilibyście się! Moja siostrzenica tu nas odwiedza, a wy ....
-Ciociu. Oni nie są szamanami.
-Aaaa dobrze.
-Kto to są ci szamani?
-Następnym razem ci wytłumaczę.
-A możesz teraz?
-Dobra.
Zza moich pleców wyłoniła się Liza. Koledzy z klasy byli jeszcze bardziej przerażeni. Wyciągnęłam i rozłożyłam mikrofon.
-Ja jestem szamanką. Dzięki połączeniu się z moją przyjaciółką, mogę walczyć. Nie długo odbywa się turniej szamanów, w którym biorę udział.
-Są też inni? W sensie, szamani?
-Pewnie. A coś ty myślał?
-Że....
-Rio. Lepiej bądź cicho.
-Kiedy wrócimy do domu? Spytała Liza.
-Dopiero co przyszłyśmy!
-Ale ja jestem zmęczona! (Jedna, wielka maruda)
-Rianko. Możecie iść. Przyjdziecie kiedy indziej. Powiedziała ciocia.
-My chyba też pójdziemy. Rzekł Rio.
-I co? Wystraszyło się? Haha! Dobra, sorry za to.
-Spoko! Następnym razem jeszcze opowiesz mi o duchach. Jestem ciekaw. CZEŚĆ PIĘKNA, TO ZNACZY........YYYY PA.
Zeszli ze wzgórza i pojechali motorami do miasta.
-Haha Haha! Och Rio!
-Podoba Ci się? Widziałam jak na niego patrzysz. I jeszcze się uśmiechnełaś!
-Ciociu!!!
-Jedziemy już? ???
-Niech będzie. IDZIEMY!! PAPA ciociu.
-Cześć skarbie.
Zeszłyśmy z góry i poszłyśmy do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top