4. ZAGINIĘCIE

Minął niecały tydzień od mojego spotkania z Neo.
Był już późny ranek.
Straż wróciła z poszukiwań.
- I jak?- spytał tata.
- Nic, a nic. Zniknął!
-Jak to?!
-No... tak.
-Tatku, a po co ty... szukasz tego lewka?-spytałam.
- Bo to on ci zagraża kochanie. - odparł.
- Ale....
- Co on ci mówił, o co cię pytał?
-Z kąd jestem i...
- No widzisz! On chce ci zrobić krzywdę!
-Nie!- przeraziłam się- on nie mógłby..
- Mógł. Zrobił to.
-Nie. Neo- zaszlochałam.
- Przykro mi słonko, ale taka jest prawda.
- Przepraszam tato.
-Za co?
-Za to, że ci nie wierzyłam. Myślałam, że świat jest kolorowy, piękny, nikogo nie skrzywdzi, ale prawda jest taka, że... tak nie jest.
- Przykro mi. Naprawdę.
- Wiem tato.
Poszłam do lwiej jaskini i starałam się usunąć.
- Coś się stało Sierra? - spytał mnie nagle dziadek Simba.
- Ja... nie wiem. Miałam przyjaciela, ale tata mówi, że tak nie było. Że to zdrajca.
- Kowu tak mówi!?- zaśmiał się - och... gdybyś znała jego historię....
- A jaka jest jego historia?
-Nie wiem, czy mogę Ci powiedzieć.
-Dziadziu! Proszę! Nikomu nie powiem!
-No... dobrze. A więc twój tata to... syn Ziry i...
- Kto to Zira?

- No tak... nie wiesz tego ... Zira była złą lwicą i... można powiedzieć, że żoną Skazy.
- A on to...
- Skaza jest...
- Wiem. To brat twojego taty, tak?
-Tak. Właśnie. I twój tata chciał, abym przyjął go do stada. Myślałem, że mnie zdradził, ale to inni go... wrobili.
- I co było dalej?
-Wygnałem go z Lwiej Ziemi. Ale później wraz z Kiarą wrócili i zatrzymali wojnę, która wtedy trwała.
- A co to za wojna?
-O tym innym razem,dobrze?
-Zgoda. To koniec historii?
- Koniec?! To zaledwie początek moja droga. Twoi rodzice pobrali się i... Kiara cię urodziła.
- I to koniec?
- Nie! No co ty!?
-To co było dalej?
-Dalej Kowu dowiedział się o innym dalekim potomku Ziry i Skazy. Był to Neo.
- Neo?
-Tak. I pewna królewna Sierra, córka Kowu poznała go, ale coś się ułożyło nie tak.
-Dziadku! Mówisz o mnie? !
-Tak. A o kim innym? To przecież dalsza część historii.
- A co dalej?
- Nie wiem. Sama musisz tworzyć dalszą część tej historii.
- Aaa... rozumiem.
- Panie!- nagle wszedł strażnik- Nala... ona ... zniknęła!
-Co?!
-I dalsza część historii- pomyślałam.
- Muszę jej odszukać!
-Simbo! To niebezpieczne! My jej poszukamy.
- Nie. Właśnie to jest niebezpieczne i dlatego nie pozwolę wam tam iść.
Sam pójdę. Tak i tak mam swoje lata.
A wy... przed wami jeszcze całe życie..
- Panie nalegam...
- To ja nalegam.
- Dobrze. Pańskie słowo jest dla nas rozkazem. Kiedy zamierza Pan wyruszyć?
-Zaraz. To jest już za kilka minut. Przygotuj mnie do podróży.
- Dziadku! Nie! A jak ci się coś stanie!- powiedziałam.
- Nie martw się Sierra. Dam sobie radę. I ja, i ty. Poradzimy sobie.
- Nie!
-Kocham Cię! Pozdrów ode mnie rodziców.
- Dziadziusiu! Nie!
-Ja muszę ją znaleźć. Przepraszam. Proszę, bądź dzielna.
- Dobrze- płakałam- ale uważaj na siebie. I szybko wracaj!
-Obiecuję! Żegnaj wnusiu!
-Pa dziadku Simbo!
Wyruszył.
Boję się.
Oby nic mu się nie stało.
Ani jemu, ani babci Nali.

Rozdział ma 505 słów.
Mam nadzieje, że ciekawy.
To pa pa! ♡ ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top