Rozdział 1

Stanisław był trzydziestoletnim ojcem. Miał dwójkę dzieci i żonę. Właśnie jechał do swojego nowego domu. Jego pociechy krzyczały i bawiły się na tylnych siedzeniach. Żona co chwile patrzyła się na GPS i pytała małżonka czy dobrze jedzie, czy zgodnie z przepisami itp. W końcu Elżbieta zobaczyła cel ich podróży. Zajechali na miejsce i wysiedli z pojazdu. Dom, a raczej willa była bardzo ładna. Jej ściany były białe tak samo jak schody prowadzące do drzwi. Rodzina rozglądając się wokół podeszła do nich. Stanisław otworzył drzwi i przepuścił żonę i dzieci pierwszych. Pierwsze pomieszczenie służyło do zdjęcia butów i kurtek.  Następne pomieszczenie to duży, przestronny hall. Dzieci od razu zobaczyły drewniane schody prowadzące na piętro. Pobiegły tam. Poszły do pokoju, który był naprzeciwko schodów. Był wielki. Rodzeństwo zaczęło się kłócić, o to do kogo będzie należał pokój. Rodzice natomiast byli zajęci wnoszeniem mebli do budynku. Po kilku godzinach wszystko było gotowe. Ewa miała pokój na piętrze obok jej brata Rysia. Dzieciom bardzo się to nie spodobało jednak  zaniechały kłótni i zaniosły swoje rzeczy na górę. Małżeństwo także postanowiło udać się rozpakować swoje ubrania itp. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top