Wanna One-Daehwi

Dla xMrsDrownedx

Biegłaś przez  całe miasto w stronę wytwórni w której pracowałaś. Twoi podopieczni już niedługo mieli koncert a ty jeszcze nie byłaś na miejscu,aby ich przygotować. Pracowałaś jako główna wizażystka i makijażystka Wanna One. Bez ciebie nic nie mogło być zrobione. Żadna decyzja,co do wyglądu chłopców nie mogła być podjęta bez ciebie. Żadna z makijażystek chociażby koniuszkiem pędzla,nie mogła dotknąć żadnego z chłopców gdy ciebie nie było na miejscu. Nawet chłopcy nie pozwalali im na to. Bardzo ci ufali i uwielbiali twój styl. Mimo że wszyscy członkowie Wanna One cię uwielbiali,tobie zależało na zaufaniu i uwielbieniu tylko jednego z nich. Akurat teraz byłaś spóźniona. Wszyscy cały czas do ciebie dzwonili,aby zapytać się gdzie jesteś. Dotarłaś do wytwórni 15 minut przed koncertem. Wbiegłaś do pomieszczenia cała zdyszana i czerwona na twarzy.

-Przepraszam za spóźnienie.-powiedziałaś rzucając swoją torebkę w kąt i podbiegając do Minhyuna.

-Minki,przynieś ciuchy z teledysku do Energetic.-powiedziałaś do stojącego obok ciebie stylisty.-Robimy ten koncept,każdy wie,co ma robić.

Zaczęłaś po kolei szybko,ale dokładnie,malować wszystkich chłopców. Każdy który był już umalowany,miał na szybko robioną fryzurę i był ubierany w ciuchy odpowiednie do konceptu z teledysku.

-Minhee,podaj mi podkład 02.-powiedziałaś do dziewczyny.-Minhee prosiłam cię o coś!!

Park Minhee,zastępczyni głównego wizażystki i makijażystki,czyli twoja. Była strasznie fałszywa. Obijała się,zamiast pracować i nie słuchała twoich poleceń. Jakby tego było mało to jeszcze cały czas skarżyła na ciebie twojemu szefowi. Jej oskarżenia były oczywiście fałszywe.

-Minhee czy ty coś w ogóle robisz?!-krzyknęłaś na nią.

Dziewczyna oderwała wzrok od telefonu i spojrzała na ciebie pogardliwym wzrokiem.

-Tak robie.-powiedziała,ponownie gapiąc się w telefon.

-Co robisz?-zapytałaś,a dziewczyna spojrzała się na ciebie jakbyś była wariatką.-Co od mojego przyjścia tutaj zrobiłaś?

-Wstawiłam 4 zdjęcia na Instagram,obczaiłam Face'a i posnapowałam troszkę.-powiedziała dumna z siebie Minhee.

Zrobiłaś facepalma,Minki przewrócił oczami,a reszta ekipy zaczęła się z niej śmiać.

-Mam dosyć.-powiedziałaś.-Idę dzisiaj z tym do szefa,z tobą nie da się pracować.-powiedziałaś.

Dziewczyna zrobiła zaskoczoną minę,po czym naburmuszyła się i wyszła trzaskając drzwiami.

-Chłopcy,zostało wam 5 minut do koncertu.-powiedziałaś.-Hwaiting!

Chłopcy uśmiechnęli się i poszli w stronę sceny,aby się ustawić.

-Noona,coś się stało?-zapytał Daehwi,stając obok ciebie.-Dlaczego się spóźniłaś?

Twoje serce zaczęło bić szybciej. W twoim brzuchu pojawiło się stado motyli i zrobiło ci się strasznie gorąco.

-Mianhe*...-powiedziałaś kłaniając się.-Zaspałam.

Daehwi na te słowa uśmiechnął się.

-Ahh...Noona.-powiedział.-Nie rób tak więcej,dobrze? Martwiłem się.

Na te słowa momentalnie się zarumieniłaś.

-Wanna One,wchodzicie!-powiedział koordynator koncertu.

Chłopcy weszli na scenę,a ty opadłaś bezsilne na krzesło. To było ciężkie 15 minut. Twój odpoczynek nie trwał zbyt długo,bo ktoś otworzył drzwi i wszedł do pomieszczenia.

-Panno T.I.,zapraszam ze mną.-powiedział twój szef.

Nie rozumiałaś o co chodzi,ale nie wyglądał on na zadowolonego. Podreptałaś grzecznie za nim. Gdy podeszliście pod jego gabinet,zauważyłaś że pod drzwiami stoi Minhee. Wiedziałaś już o co chodzi. Minhee znowu na ciebie naskarżyła. Weszliście we trójkę do gabinetu szefa. Usiadłaś na kanapie obok jego biurka.

-Panno T.I...-zaczął.-Słyszałem o pani spóźnieniu.Wie pani że to niedopuszczalne na pani posadzie.

-Przepraszam panie Choi.-powiedziałaś.-To się więcej nie powtórzy.

-Ponadto.-powiedział.-Panna Park twierdzi,że cały czas na nią krzyczysz,nie wykonujesz swojej pracy,tylko wydajesz polecenia i że nie było to pani pierwsze spóźnienie.

Otworzyłaś szerzej oczy ze zdziwienia. Pan Choi westchnął.

-Potrafi to pani jakoś wytłumaczyć?-zapytał.

-Panie Choi...-powiedziałaś zaskoczona.-Te oskarżenia są nieprawdziwe. Wiem że nie będzie to teraz na miejscu,ale to panna Park nie wykonuje swojej pracy i nie słucha moich poleceń. Ja nigdy się nie spóźniłam,to była jednorazowa sytuacja.

-Dość.-powiedział Choi.-Jak pani w takiej sytuacji oskarżać kogoś innego?

-Przepraszam,ale pan powiedział żebym to jakoś wytłumaczyła.-powiedziałaś.-Reszta zespołu potwierdzi moją wersje.

-Przepraszam panno T.I.-powiedział.-Tego jest za wiele,muszę panią zwolnić,niech pani idzie zabrać swoje rzeczy.

Wstałaś i wyszłaś. Wiedziałaś że kiedyś może do tego dojść,ale że Choi nie chciał ci wierzyć to była już jego sprawa. Spakowałaś swoje rzeczy do kartonu i postanowiłaś,że poczekasz jeszcze do końca koncertu,aby pożegnać się z chłopcami. Bardzo ich lubiłaś i nie chciałaś ich zostawiać. Nie chciałaś opuszczać Daehwiego. Lee Daehwi już dawno skradł twoje serce. Na myśl o tym że musiałaś go zostawić z twoich oczu popłynęły gorące łzy.

Po paru godzinach,Wanna One skończyli koncert. Weszli do pomieszczenia charakteryzacji i spojrzeli się na ciebie.

-Noona,dlaczego masz te kartony przy sobie?-zapytał Daehwi.

-Zostałam zwolniona.-powiedziałaś patrząc się na niego z bólem w oczach.

Daehwi słysząc to opuścił pomieszczenie.

Daehwi pov.
Noona została zwolniona. Wiedziałem że była to sprawka Minhee. Nie mogłem na to pozwolić. Nie mogłem pozwolić na to aby moja miłość odeszła. Poszedłem w stronę gabinetu tego dupka. Gdy byłem pod drzwiami,usłyszałem dość dwuznaczne kobiecie jęki. Nie zastanawiając się nad tym,wszedłem do pomieszczenia. Zastałem tam pana Choi'a i Minhee w nieciekawej sytuacji. Zauważając mnie,oboje zaczęli szybko nakładać na siebie ubrania.

-Dlaczego ją pan zwolnił?-zapytałem wściekły.

-Hę?-zapytał zdezorientowany Choi.

-Dlaczego ją pan zwolnił?-zapytałem ponownie.

-No...cóż.-powiedział.

-Serio jej pan wierzy?-zapytałem wskazując na Minhee.-Cała kadra charakteryzatorska i całe Wanna One mogą potwierdzić że to Minhee jest wszystkiemu winna.

Chciałem wyjść,ale głos Choi'a mnie zatrzymał.

-Niech zostanie.-powiedział.-Powiedz jej że ma zostać. A z Minhee już porozmawiałem.

Wysłałem w jego stronę kpiący uśmiech i wyszedłem.

T.I pov.
Miałaś właśnie wychodzić z wytwórni gdy zobaczyłaś biegnącego w twoją stronę Daehwiego.

-Noona!-krzyknął Lee.

Zatrzymałaś się a on stanął obok ciebie zdyszany.

-Noona możesz zostać.-powiedział.-Zostajesz z nami.

-Lee Daehwi...-powiedziałaś cicho.

Chłopak zamknął cię w szczelnym uścisku.

-Oppa.-powiedziałaś zaskoczona zachowaniem chłopaka.

-Jesteś starsza.-powiedział.

Odsunęłaś go od siebie.

Daehwi,Saranghae.-powiedziałaś patrząc mu w oczy.

Chłopak uśmiechnął się i pocałował cię.

-Ja ciebie też Noona.

———————————————————
Mam nadzieje że się podobało.
Publikacja scenariusza z Junem z A.C.E zostanie opóźniona,przepraszam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top