Super Junior-Yesung
Wreszcie wróciłaś do domu po ciężkim dniu pracy. Zrzuciłaś swoje szpilki w przedpokoju i rzuciłaś się na kanapę. Twój mąż słysząc że ktoś przyszedł,wszedł do salonu,mieszając coś w misce.
-Już wróciłaś?-zapytał Yesung.
-Przełożyli nam spotkanie.-odmruknęłaś,trzymając głowę dołem do kanapy.-Co na obiad?
-Placki ze słodkich ziemniaków.-odpowiedział chłopak,idąc z powrotem do kuchni.
Słysząc nazwę swojego ulubionego dania,podniosłaś się z kanapy i podreptałaś za Yesungiem do kuchni.
-Kiedy będzie gotowe?-zapytałaś po kilku minutach stania przy gotującym chłopaku.
-Bądź cierpliwa T.I,niedługo będzie gotowe.-powiedział Yesung,ignorując twoje narzekania.
Z naburmuszoną miną usiadłaś na kanapie. Zaczęłaś się na niej wić i tarzać,ubolewając nad tym jaka to jesteś głodna i wygarniając Yesungowi,że cię głodzi. Chłopak na to tylko przewrócił oczami. Po chwili wziął do ręki jednego usmażonego już placka,zwinął go w rulon,podszedł do ciebie i wsadził ci go do buzi. Zaskoczona uśmiechnęłaś się tylko promiennie,przeżuwając go. Yesung też się uśmiechnął i wrócił do smażenia. Po zjedzeniu,zaczęłaś obserwować chłopaka krzątającego się w kuchni.
***
-No zbieraj się,zaraz się zaczyna.-pospieszał cię Yesung.
Mieliście wykupione dwa bilety do kina. Postanowiliście się trochę odprężyć. To był dla was ciężki tydzień,przepełniony pracą. Lecz ty nie chciałaś iść. Miałaś teraz ochotę na coś zupełnie innego.
-Kochanie...-przytuliłaś go od tyłu.-A może...zostaniemy w domu?
Zaczęłaś ściągać z niego kurtkę.
-T.I.,nie świruj,idziemy.-powiedział chłopak i znowu narzucił na siebie kurtkę.
Postanowiłaś spróbować innego sposobu. Rękoma z ramion zjechałaś do jego kroku zaczęłaś jeździć tam nimi. Chłopak zaskoczony powoli zdjął z siebie kurtkę,złapał twoje ręcę,obrócił się i wbił się w twoje usta namiętnie. Skończyliście w łóżku.
Pozostałe dni mijały spokojnie. Wstawanie rano. Praca. Powrót z pracy. Obiad. Sen. I tak przez cały czas.
Siedziałaś przy biurku i wypełniałaś jakieś dokumenty w pracy. Nagle poczułaś się słabo. Zakryłaś usta dłońmi i pobiegłaś do łazienki.
-T.I? Wszystko w porządku?-zapytała twoja koleżanka z pracy która najwyraźniej pobiegła za tobą.
-Fatalnie się czuje.-jęknęłaś z bólu.
-Może pójdziesz wcześniej do domu?-zaproponowała.
-Chyba tak zrobię.-powiedziałaś i wyszłaś z kabiny.
Obmyłaś twarz wodą i wyszłaś z łazienki. Podeszłaś do biurka,wzięłaś swoje rzeczy i pojechałaś do domu.
Tam wcale nie poczułaś się lepiej. Leżałaś przez pare godzin, co jakiś czas idąc do łazienki. W pewnym momencie pomyślałaś,czy może nie jesteś w ciąży. Poszłaś do kuchni i z górnej szafki wyjęłaś apteczkę w której znajdował się test. Po wykonaniu go,nie dowierzałaś. Nie byłaś zmartwiona,ale zaskoczona. Na razie nie planowaliście mieć dziecka z Yesungiem,ale też żadne z was nie było przeciwko temu. Aby się upewnić,pojechałaś do lekarza aby zrobić dokładne wyniki badań. Wszystko się potwierdziło. Pojechałaś z powrotem do domu.
-Gdzie byłaś? Zawsze kończysz wcześniej.-zapytał Yesung, widząc jak wchodzisz do domu.
-Yesung...-zaczęłaś.-Ja...my...jestem w ciąży.
Chłopak zastygł.
-Ale że...dziecko...robiłaś badania?-zapytał.
-Tak,właśnie z nich wracam.-powiedziałaś i podałaś mu teczkę z wynikami.
Yesung otworzył ją i zaczął dokładnie wszystko przeglądać.
-Wiesz...T.I...ja muszę iść na razie,zapomniałem że mamy dzisiaj nagrania.-powiedział i szybko wyszedł nie zmieniając nawet obuwia.
Zaskoczona patrzyłaś w zamykające się drzwi. Wymówka? Możliwe. Nie cieszy się? Prawdopobnie. Nie chce mieć jeszcze dzieci? Najwyraźniej tak. Nie mogłaś nic zrobić. Nigdy nie widziałaś swojego męża aby tak się zachowywał. Yesung którego znasz powiedziałby że dacie rade...ale on uciekł. Postanowiłaś po prostu poczekać,aż wróci z wytwórni.
Ale on nie wracał. Minął jeden dzień,drugi,a on nadal nie wracał. Martwiłaś się,więc dzwoniłaś do jego kolegów z zespołu,a oni zaskoczeni że ci nie powiedział mówili że jest w wytwórni. Pytali się czy coś się stało,czy nie wrócił na noc,ale ty udawałaś że wszystko jest w porządku. Starałaś się funkcjonować normalnie. Mało jadłaś i często spałaś. Nie wychodziłaś nigdzie i z nikim się nie spotykałaś.
Wróciłaś z pracy, jak zwykle odkąd Yesung „uciekł" szłaś do kuchni, zjadłaś coś na szybko i kładłaś się spać,lecz tym razem jedząc,usłyszałaś że ktoś wstukuje kod do drzwi. Przekonana że ci się wydaje, odłożyłaś jedzenie i zaczęłaś płakać.
-Przepraszam...naprawdę przepraszam.-powiedział Yesung.
Uniosłaś głowę i zobaczyłaś swojego męża z rozczochranymi włosami i podkrążonymi oczami. Patrzyłaś się na niego z bólem i tęsknotą. Podszedł do ciebie i uklęknął obok krzesła na którym siedziałaś.
-Ja się po prostu bałem...-powiedział i wybuchł płaczem.-Powinienem ci pomóc a zamiast tego uciekłem...jestem dupkiem i egoistą.
Zamknęłaś oczy i przytuliłaś go,pokazując tym wszystkie swoje emocje. Strach,ból,tęsknota...
-Nie zostawię cię już samej...-powiedział,przyciągając cię bliżej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top