Got7-JB/Jaebum
Obudziłaś się w szpitalu. Nie wiedziałaś dlaczego. Obok twojego łóżka siedział jakiś nieznany ci chłopak.
-Kim jesteś?-zapytałaś z przerażoną miną.
Chłopak odchrząknął.
-Nazywam się Im Jaebum.-powiedział patrząc ci w oczy.
-Co tutaj robisz?-zapytałaś nadal przerażona.
Jaebum złapał cię za rękę.
-Uratowałem ci życie T.I.-powiedział ze spokojem,jak gdyby nic wielkiego się nie stało.
Twoja twarz ukazywała teraz zaskoczenie.
-M-Moje życie? Było zagrożone?-zapytałaś z wyraźną ciekawością w głosie.
-Tak,było.-powiedział chłopak.-Twój ojciec ma problemy z alkoholem. Straciłaś pracę. Wyrzucił cię z domu prosto pod mój samochód.
Nagle wszystkie wspomnienia wróciły do ciebie. Złapałaś się za głowę. Przypomniałaś sobie wszystko. Od tego jak wyrzucili cię ze staffu YG Entertainment,bo myśleli że miałaś romans z idolem,do tego jak twój pijany ojciec wyrzucił cię z domu prosto pod jakiś samochód.
-Przez te 3 dni,gdy leżałaś tu nieprzytomna,próbowałem się dowiedzieć o tobie jak najwięcej T.I.-powiedział Jaebum.
-Dlaczego chciałeś wiedzieć o mnie więcej?-zapytałaś delikatnie przestraszona.
Nie znałaś chłopaka,ale wydawał się miły i godny zaufania.
-Bo bardzo chce ci pomóc.-powiedział,co bardzo cię zdziwiło.
Nie wiedziałaś co masz odpowiedzieć. Po twoich policzkach zaczęły spływać łzy. Nigdy nikt nie oferował ci pomocy. Odkąd twoja mama umarła miałaś ciężkie życie. Twój tata popadł w alkoholizm i diametralnie się zmienił. Musiałaś zacząć pracować jako młoda kobieta.
Do sali wszedł lekarz. Poodłączał wszystkie przyrządy lekarskie od ciebie i powiedział abyś poszła się wymeldować w recepcji szpitala. Lekarz wyszedł. Wstałaś powoli z łóżka,z pomocą Jaebuma.
Chłopak uśmiechnął się i wskazał na torbę obok twojego łóżka.
-Przebierz się,ja pójdę pozałatwiać sprawy w recepcji-powiedział Im i wyszedł.
Przebrałaś się szybko i wyszłaś z sali,zabierając wcześniej swoje rzeczy. Postanowiłaś pójść w swoją stronę. Wyszłaś ze szpitala,ale nie odeszłaś daleko,ponieważ usłyszałaś wołanie Jaebuma. Odwróciłaś się w jego stronę.
-Dlaczego na mnie nie poczekałaś?-zapytał Im.
Zdziwiłaś się,że cię o to pyta.
-D-Dlaczego miałam na ciebie czekać?-odpowiedziałaś pytaniem na pytanie.
Chłopak podszedł do ciebie i cię przytulił. Zaskoczona odepchnęłaś go lekko.
-Przepraszam...ale co ty właściwie robisz?-zapytałaś delikatnie zdenerwowana zachowaniem chłopaka.
-Chcę ci pomóc.-odpowiedział niemal od razu.
-Już mi pomogłeś.-powiedziałaś.-Dla mnie wystarczającą pomocą było przyniesienie mi ubrań i zawiezienie do szpitala.
Chłopak najpierw się zdziwił,a potem uśmiechnął się.
-Nie o taką pomoc mi chodziło.-powiedział Jaebum.-Chciałem dać ci miejsce zamieszkania na jakiś czas.
-Po co?-zapytałaś zaskoczona.
-Abyś mogła znaleźć pracę.-powiedział.-Jak będziesz miała wystarczającą ilość pieniędzy na mieszkanie,będziesz mogła odejść.
-Zostanę u ciebie tylko na jedną noc.-powiedziałaś i zaczęłaś iść prosto.
Chłopak uśmiechnął się szczęśliwy i pobiegł w stronę samochodu,wyprzedzając cię. Otworzył ci drzwi,a ty zrezygnowana wsiadłaś do samochodu. Przez jakiś czas jechaliście w ciszy,a Jaebumowi uśmiech nie schodził z twarzy.
-Dlaczego w ogóle mi pomagasz?-zapytałaś,zastanawiając się nad tym już od dłuższego czasu.
-Bo wiem jak się czujesz.-odpowiedział chłopak.-Wiem że jest ci ciężko.
-Skąd możesz to wiedzieć?-prychnęłaś
-Moi rodzice zmarli gdy miałem 15 lat.-powiedział Im,a uśmiech zszedł mu z twarzy.-Od tego czasu musiałem radzić sobie sam,gdyby nie pomogła mi pewna osoba umarłbym z głodu.
-Przepraszam...-powiedziałaś zawstydzona.
-Nie przepraszaj,to było dawno.-powiedział Jaebum.
Po kilku minutach dojechaliście na miejsce. Przed sobą zobaczyłaś ładny z zewnątrz apartamentowiec. Zacisnęłaś mocniej dłoń na torbie. Chłopak widząc twoje zestresowanie złapał cię za rękę. Bardzo zaskoczył cię jego gest,ale poczułaś się pewniej. Razem z chłopakiem weszliście do budynku. Jaebum mieszkał w średniej wielkości,ładnie urządzonym apartamencie.
-Rozgość się.-powiedział chłopak,wskazując na pokój naprzeciwko łazienki.
Weszłaś niepewnie do środka. Pocieszałaś się mówiąc że to tylko jedna noc. Nie wiedziałaś,że zostaniesz tu na znacznie dłużej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top