Z Punktu Widzenia Jordana #15
Stałem tak trzymając mocno w ramionach niesforną blondynkę i nie mogłem uwierzyć, że Alice jej skopała tyłek. Alice, ta drobna kruszynka. - Puszczaj odparła Angel, gdy Alice i Jasper weszli do szkoły.
Spojrzała na mnie oczami pełnymi gniewu i bólu. Krew lała się z jej nosa i wargi. Miała też trochę podbite oko. - Choć - odparłem i poprowadziłem ją do sklepiku na przeciwko szkoły. - Pepsi z lodówki, wodę niegazowaną i trzy paczuszki chusteczek higienicznych - odparłem, a kobieta za ladą podała mi wszystko.
Zapłaciłem i odeszliśmy z Angel odrobinę ma bok. - Trzymaj, przyłóż puszkę do oka- odparłem dając jej schłodzony napój do ręki. Zrobiła to o co poprosiłem, a wtedy wyjąłem z paczuszki dwie chusteczki i polałem je wodą. Zacząłem delikatnie obmywać jej wargę i nos.
Patrzyła na mnie przez cały czas, a ja co jakiś spoglądałem na nią. Kiedy na twarzy nie miała już krwi odsunąłem się. Uśmiechnęła się do mnie słabo i odparła - Nie wiem czemu to zrobiłeś, ale dzięki - odwzajemniłem uśmiech i obejmując ją odparłem - Choć do szkoły i... Olej całą sprawę - spojrzała na mnie i spuściła głowę - Nie, lepiej będzie jak wrócę do domu - odparła.
Puściłem ją i spojrzałem w jej smutne oczy - W takim razie pójdę cię odprowadzić - stwierdziłem, a ona delikatnie skinęła głową. - Zgoda - odparła cicho. Szliśmy w milczeniu. - Na serio pocałowałaś Jaspera? - zapytałem przerywając ciszę - Yhmmm- skinęła głową - Pewnie pomyślisz, że jestem jakąś zdesperowaną wariatką. - Wcale nie, jesteśmy bardzo podobni, bo ja strasznie chciałbym mieć Alice - odparłem, a ona wytrzeszczyła na mnie oczy - Serio? Rany, ale się wkopaliśmy - stwierdziła.
Nie wiedziałem co odpowiedzieć, więc tylko skinąłem głową. - Nie da się ukryć - wyszeptałem w końcu. - To tutaj - odparła - Może wspólnie spróbujemy ich rozdzielić co? Ty miałbyś Alice, ja Jaspera.. - zaproponowała- Wiesz to nie jest głupi pomysł - odparłem - Daj mi swój numer - poprosiłem,a ona wyjęła z kieszeni komórkę i podała mi ją - Wpisz mi swój i daj twój telefon to ja wpiszę ci mój - odparła, a ja wziąłem jej komórkę i podałem swoją.
Wpisałem swój numer i cyknąłem fotkę do kontaktu. - Trzymaj - odparłem, a ona oddała mi na powrót mój telefon i schowała swój do kieszeni. - No to co... do jutra - odparłem, a ona zrobiła krok w moją stronę i leciutko stając na palcach pocałowała w policzek - Dzięki, cześć - powiedziała i szybko wbiegła do domu.
Dotknąłem swojego policzka zaskoczony. Potem uśmiechnąłem się promiennie i ruszyłem szybkim krokiem do szkoły. Znowu czułem się jakby coś od środka mnie podgrzewało.
# Od Autorki
Kolejny rozdział
Postanowiłam zrobić taki z punktu widzenia Jordana. Będzie ich jeszcze kilka przeplatało się z tymi o Alice.
Dla jasności nie będę tych numerować. 😀😀😀
No to chyba tyle, a i jak ktoś lubi takie życiowe opowiadania to zapraszam do czytania mojego nowego opowiadania pt.,, Pokochajcie mnie ".
😄😄😄
No to dawajcie gwiazdki i komentujcie 😛😛😛😛
Buziaki
Roxi
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top