⋆❀ 1| ʀᴏᴄᴢɴɪᴄᴀ ❀⋆

Pov Czarny Kot
Zobaczyłem Biedronkę która trzyma coś w dłoni. Pomachałem do niej. Stanęła naprzeciwko mnie i uśmiechnęła się na powitanie.

-Witaj Krope... Biedronko. - poprawiłem się szybko, przypominając sobie sytuacje z poprzedniego dnia.

-Cześć Czarny Kocie. Mam dla ciebie prezent, pamiętasz może z jakiej okazji?- oczywiście od razu odpowiedziałem.

-Tak Moja Pani, dzisiaj mija czwarty rok kiedy się w tobie zakochałem.- odparłem i uśmiechnąłem się zalotnie.

-Nie Kocie. Dzisiaj mija czwarty rok kiedy dostaliśmy miracula i bronimy Paryża.- powiedziała Biedronka, przewracając oczami.

-Obie wersje są prawdziwe, Biedronsiu.

-Miałeś tak do mnie nie mówić. -powiedziała Biedronka.

-Przepraszam... proszę to dla Ciebie Biedronko. -podałem jej bukiet pięknych, czerwonych róż.

Pov Biedronka
Wyszłam z domu i zaczęłam szukać Kota. Po chwili przypomniało mi się, że zapomniałam wziąć dla niego prezentu, w związku z naszą ,,rocznicą". Wróciłam do domu i wyjęłam z szuflady pudełko.

         Gdy dotarłam do mojego partnera widziałam, że bardzo cieszył się moim przyjściem. Z resztą jak zawsze... Zamieniliśmy kilka krótkich zdań.

-Witaj Krope... Biedronko.

-Cześć Czarny Kocie. Mam dla ciebie prezent, pamiętasz może z jakiej okazji?

-Tak Moja Pani, dzisiaj mija czwarty rok kiedy się w tobie zakochałem.- nie lubię gdy tak mówi. Czuję się przy tym niezręcznie. Poza tym kocham kogoś innego.

-Nie Kocie. Dzisiaj mija czwarty rok kiedy dostaliśmy miracula i bronimy Paryża.

-Obie wersje są prawdziwe, Biedronsiu.-znów to samo...

-Miałeś tak do mnie nie mówić.

-Przepraszam... proszę to dla Ciebie Biedronko. - Czarny Kot dał mi bukiet czerwonych róż.

-Są piękne.-powiedziałam uśmiechając się.

-Tak jak ty.-powiedział szeptem Czarny Kot, ale i tak to usłyszałam.

Podałam Kotu prezent ode mnie. Podczas gdy on go rozpakowywał, patrzyłam na róże. Nigdy nie dostałam tak romantycznego bukietu. Ten zapach był taki przyjemny, że nie mogę go nawet opisać słowami. Wpatrywałam się w bukiet, i nagle zauważyłam małe pudełko.

Otworzyłam je, a w środku zobaczyłam srebrny naszyjnik, z zawieszką biedronki i łapką kota. To było naprawdę urocze.

-Dziękuję Czarny Kocie. Nigdy nie dostałam lepszego prezentu.- powiedziałam i przytuliłam się do mojego partnera.

Kiedy on otworzył pudełko ode mnie, znalazł figurkę kota, na którego nosie siedziała mała biedronka. Dookoła figurki, były poukładane czekoladki, w kształcie kocich główek. Patrzyłam na Czarnego Kota. Nie wiedziałam czy prezent mu się podoba, czy wręcz przeciwnie. Kot wpatrywał się w figurkę i uśmiechał się. Chwilę później zaszkliły mu się oczy.

-Chyba nie będziesz mi tu płakał Kocie?-zapytałam.

-To jest takie... słodkie i... nigdy nie dostałem takiego prezentu.-odpowiedział kot. Wszystko szło bardzo przyjemnie, jednak nie spodziewałam się, że wszystko zaraz będzie zupełnie inne.

-Słuchaj Kocie, odkąd się poznaliśmy, ciągle mówisz mi takie... słowa... jakbyśmy byli parą.-powiedziałam a uśmiech powoli znikał z mojej twarzy. Chciałam już skończyć z tym, że Kot ciągle gada mi jakieś gadki na podryw. Minęły już cztery lata, a on nadal tak robi. Nie wiem czy on robi to na poważnie, czy on po prostu tak się ze mną bawi. Tak czy inaczej, zawsze będziemy przyjaciółmi, nieważne co się stanie, ale on musi zrozumieć, że nigdy go nie pokocham.

- Ale Biedronko, ja staram się tylko powiedzieć Ci co czuję. Tylko, że ty i tak się z tego wyśmiewasz... - tą drugą część powiedział trochę ciszej.

-Nieważne co czujesz, po prostu przestań!-dopiero chwilę później dotarło do mnie co powiedziałam.

-Cz-czyli nie obchodzi Cię co ja czuję? Czy jestem smutny, czy radosny, czy kogoś kocham czy nienawidzę, czy moja matka umarła i próbuję znaleźć kogoś kto pokocha mnie tak samo jak ona, bo ojciec nie ma dla mnie czasu?! - zobaczyłam że łzy szczęścia, zamieniły się we łzy smutku i rozpaczy. Z jednej strony chciałam go przeprosić, ale z drugiej zasłużył sobie na to. Zdecydowałam się w końcu na to pierwsze.

-Kocie ja...

-Nie wiedziałaś?- przerwał mi, a jego łzy spływały jak wodospad po jego policzkach.

-Przepraszam... nie chciałam tego powiedzieć.

-Ale tak myślisz. -Czarny Kot patrzył się na mnie cały czas ze łzami w oczach po czym dodał.

-Przynajmniej powiedziałaś w końcu, co o mnie naprawdę myślisz. Ja nigdy niczego przed tobą nie ukrywałem. -powiedział po czym odwrócił się i przeskoczył z jednego dachu, na drugi. Zatrzymał się na chwilę. Chciał się obejrzeć lecz zrezygnował. Stałam kilka minut, nie ruszając się i myśląc co ja najlepszego zrobiłam. Pomyślałam że może dogonię Kota, ale już chciałam zostawić go w spokoju.

Pov Czarny Kot
Biegałem po dachach i nie mogłem zapomnieć słów jakie powiedziała mi Biedronka. Chciałem wypłakać wszystkie moje łzy aby już skończyło się to okropne uczucie. Tak bolesnych słów jeszcze nigdy nie usłyszałem od mojej partnerki. Przy tym, jeszcze bardziej myślałem o mamie. Opanowały mnie tak negatywne emocje, że musiałem jak najszybciej się przemienić i z kimś porozmawiać aby mnie uspokoił. Zobaczyłem szkołę, do której uczęszczam jako Adrien. Ta ,,lepsza" strona mnie, w której ciągle zakochują się jakieś dziewczyny. Ta idealna osoba która nie ma wad.

          Usiadłem pod szkolnym murkiem i przeszedłem przemianę zwrotną. Siedziałem skulony i płakałem. W końcu uznałem że lepiej będzie się gdzieś schować, żeby nikt nie widział jak cierpię. Wszedłem do szkoły i zamknąłem się w toalecie.

-Przykro mi Adrien. - usłyszałem nagle głos mojego kwami. Przypomniało mi się, że zapomniałem go nakarmić.

-Przepraszam Plagg. Zapomniałem dać Ci jedzenia.- powiedziałem i podałem mojemu kwami kawałek sera Camembert. Mój mały przyjaciel podrzucił ser i zjadł go całego na raz. Mimo że łzy nadal spływały po mojej twarzy, lekko się uśmiechnąłem.

-Ona nie jest Ciebie warta Adrien. Skoro nie potrafi docenić tego co do niej czujesz, powinieneś znaleźć sobie kogoś, kto Cię rozumie. Poczułem jak Plagg przytula się do mojego policzka. Po chwili poczułem ciepło i usłyszałem burczenie.

-Nigdy nie mówiłeś mi że tak potrafisz.-powiedziałem do mojego przyjaciela.

-Ty też tak umiesz. -zaśmiał się Plagg. Nagle przypomniały mi się słowa [t.i]. Ona doceniała Czarnego Kota i lubiła go za to jaki jest.

Pov [t.i]
          Pierwszy dzień szkoły był w miarę luźny. Musiałaś zostać dłużej, ponieważ miałaś jeszcze zajęcia plastyczne na których musieliście omówić godziny i dni spotkań. Poszłaś do toalety i usłyszałaś płacz. Był to chyba męski głos, ale to była toaleta dziewczęca. Zastanawiałaś się kto to mógł być.

-Przepraszam, dlaczego płaczesz?- zapytałaś się.

-[t.i]?-usłyszałaś trochę znajomy głos.

-Tak a ty jesteś... Adrien?

-T-ta znaczy n-nie- odpowiedział chłopak.

-Tylko z Adrienem dzisiaj rozmawiałam. -powiedziałaś niepewnie.

-Adrien to... on dzisiaj mi mówił że... chyba mnie lubisz...

-Cz-czarny Kot?

-Tak.-usłyszałaś od niego. Trochę się zdziwiłaś, co superbohater robi w szkole, ale może chciał się ukryć skoro tak płakał.

-Czy mogę do Ciebie wejść?

——————————————————————
Hejo, ten rozdział ma ponad 1000 słów. Pasuje wam tyle, czy chcecie mniej lub więcej? Już niedługo kolejny rozdział :) Piszcie co wam się podoba, a co pozmieniać. Miłego dnia <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top