9 | ᴛʏ ɴɪɢᴅʏ ɴɪᴇ ᴅᴀᴡᴀłᴀś ᴍɪ sᴢᴀɴsʏ
Następnego dnia wieczorem
Pov Biedronka
W głowie ciagle miałam sytuację z wczoraj. Nawet podczas szkoły nie mogłam patrzeć na Adriena. Jak on mógł mi to zrobić? Zbliżała się godzina 20:00. Wtedy umówiłam się z Czarnym Kotem na wieczorny patrol. Nie wiem co mam mu powiedzieć i jak zacząć ten temat. Mimo, że jestem na niego zła, Kot mi ufa. I Adrien chyba też. Postanowiłam, że na razie nie będę mu ujawniać swojej tożsamości i nie powiem mu także, że znam jego.
-Czarny Kocie! -zawołałam gdy zobaczyłam bohatera skaczącego po dachach. Teraz się zacznie.
-O, hej Biedronko.
-Nie nazywasz mnie już Kropeczką? Albo Twoją Panią lub Biedronsią? -zapytałam udając smutek.
-O co chodzi? Zawsze Ci to przeszkadzało, co się nagle zmieniło? -zapytał Czarny Kot siadając na dachu z obojętną miną. Jakby przestało mu zależeć... na czymkolwiek związanym ze mną.
-Nic.. Ja tylko tak się pytam bo wiesz... -usiadłam koło Kota i położyłam na jego rękę swoją. -Zależy mi na Tobie. Bardziej niż kiedykolwiek. Wiem, że twoje uczucia do Biedronki nie zniknęły, więc możemy...
-Stop. -Przerwał mi Czarny Kot. -Co się z tobą stało? Dlaczego nagle zaczęło ci na mnie zależeć, jak zawsze mi powtarzałaś, że kochasz kogoś innego. -postanowiłam wykorzystać sytuację i zaczęłam zmuszać się do płaczu. Szantaż nie jest dobry, ale tylko tak mogę odzyskać Adriena.
-J-ja nie wiem.. chłopak w którym się zakochałam znalazł sobie inną. -Wstałam i odwróciłam się plecami do Kota. -Jesteśmy partnerami od ponad czterech lat, myślałam, że sobie ufamy.. ale chyba się myliłam.. -powiedziałam przygotowując się do skoku na pobliski dach.
-Czekaj.. -gdy chłopak to powiedział uśmiechnęłam się zwycięsko, jednak tak żeby on tego nie widział. -Ufam ci, więc możesz mi powiedzieć wszystko. Ale nie licz na to, że uwierzę że tak nagle się we mnie zakochałaś bez powodu, i że zostawię moją dziewczynę bez wyjaśnień.
-Ty.. masz dziewczynę? Ale jak to?! Przecież mówiłeś, że zawsze będziesz kochał tylko mnie!
Chłopak wziął głęboki oddech i powiedział -Tak. Po tym jak ciągle mnie odrzucałaś postanowiłem, że dam sobie z tym spokój. Kilka miesięcy temu poznałem dziewczynę, która pokochała mnie za to że jestem sobą. Nie znasz mojej tożsamości, ale gdy nie jestem przemieniony, dopiero wtedy czuje się jak pod maską. Wszyscy ode mnie czegoś wymagają. Dopiero gdy jestem Czarnym Kotem, staję się wolny.
-A co jeśli ona jest z tobą dlatego że jesteś superbohaterem?
-To jest niemożliwe ona taka nie jest.
-A może jednak? Ja cię zawsze cię kochałam Czarny Kocie. Nieważne czy masz maską czy nie. Chcę być z tobą bo...
-Przestań kłamać! -przerwał mi Kot. -Stajesz się taka jak Lila. Nie pamiętasz jak było ci przez nią przykro? Chyba nie chcesz być taka jak ona i sprawiać ból wszystkim wokół?
Teraz powiedziałeś już za dużo Agreste.
To nie było ukucie w serce.
To raczej był moment kiedy odkryłam jak bardzo mogę być zła i nienawidzić kogoś całym sercem.
Jednak nie mogę stracić Adriena.
Nie teraz.
-Proszę daj mi szansę! -krzyknęłam w miarę łagodnie, mimo że miałam ochotę zepchnąć tego dachowca z dachu.
-Ty nigdy nie dawałaś mi szansy. Teraz jest już za późno. -Czarny Kot złapał za kici kij. -Bardzo się zmieniłaś. -Superbohater skoczył na inny dach i zaraz zniknął z mojego pola widzenia.
Może było mu trochę przykro ale teraz napewno nie myślał o byciu ze mną.
Trudno.
Teraz tego pożałuje.
Pov Czarny Kot
-Czarny Kocie! -usłyszałem kobiecy głos i zobaczyłem Biedronkę.
-O, hej Biedronko.
-Nie nazywasz mnie już Kropeczką? Albo Twoją Panią lub Biedronsią? -posmutniała ale chyba nie było to szczere.
-O co chodzi? Zawsze Ci to przeszkadzało, co się nagle zmieniło?
-Nic.. Ja tylko tak się pytam bo wiesz... -Biedronka wzięła mnie za rękę. -Zależy mi na Tobie. Bardziej niż kiedykolwiek. Wiem, że twoje uczucia do Biedronki nie zniknęły, więc możemy...
-Stop. Co się z tobą stało? Dlaczego nagle zaczęło ci na mnie zależeć, jak zawsze mi powtarzałaś, że kochasz kogoś innego. -wszystko wydawało mi się podejrzane.
-J-ja nie wiem.. chłopak w którym się zakochałam znalazł sobie inną. Jesteśmy partnerami od ponad czterech lat, myślałam, że sobie ufamy.. ale chyba się myliłam.. -Dziewczyna chciała skoczyć na dach obok jednak nie chciałem zakończyć rozmowy nic nie wiedząc.
-Czekaj.. Ufam ci, więc możesz mi powiedzieć wszystko. Ale nie licz na to, że uwierzę że tak nagle się we mnie zakochałaś bez powodu, i że zostawię moją dziewczynę bez wyjaśnień.
-Ty.. masz dziewczynę? Ale jak to?! Przecież mówiłeś, że zawsze będziesz kochał tylko mnie! -To było kiedyś. Teraz liczy się tylko [t.i].
-Tak. Po tym jak ciągle mnie odrzucałaś postanowiłem, że dam sobie z tym spokój. Kilka miesięcy temu poznałem dziewczynę, która pokochała mnie za to że jestem sobą. Nie znasz mojej tożsamości, ale gdy nie jestem przemieniony, dopiero wtedy czuje się jak pod maską. Wszyscy ode mnie czegoś wymagają. Dopiero gdy jestem Czarnym Kotem, staję się wolny.
-A co jeśli ona jest z tobą dlatego że jesteś superbohaterem?
-To jest niemożliwe ona taka nie jest.
-A może jednak? Ja cię zawsze cię kochałam Czarny Kocie. Nieważne czy masz maskę czy nie. Chcę być z tobą bo...
-Przestań kłamać! Stajesz się taka jak Lila. Nie pamiętasz jak było ci przez nią przykro? Chyba nie chcesz być taka jak ona i sprawiać ból wszystkim wokół?
-Proszę daj mi szansę!
-Ty nigdy nie dawałaś mi szansy. Teraz jest już za późno. Bardzo się zmieniłaś. -skoczyłem na inny dach i zacząłem biec w kierunku mojego domu zostawiając Biedronkę daleko za sobą.
Nagle zatrzymał mnie głos.
-Witaj Adrienie.
Bardzo dobrze znany mi głos.
-Mistrz Fu?!
Ciąg dalszy nastąpi....
Nie no żart xD
-Co?! Jak?! Ty pamiętasz kim jestem! Ale jak to się stało? -krzyknąłem z niedowierzaniem.
-Tak, pamiętam już wszystko jednak to nie będzie trwało wiecznie. Marianne odkryła jak zrobić eliksir przywracający pamięć, ale jego moc jest tak słaba że pamięć przywraca się tylko na jeden dzień. Potem zapomnę o wszystkim związanym z miraculami i rzeczami które się dzisiaj wydarzą.
-Więc co cię tutaj sprowadza?
-Jesteście w niebezpieczeństwie. Niestety muszę wam zabrać miracula... Byłem już w Nowym Jorku i razem z innymi posiadaczami miraculów odkryliśmy nowego złoczyńcę, który może być nawet bardziej niebezpieczny niż Władca Ciem. Manipuluje wszystkimi tak aby do niego dołączali i ma już nawet sporą armię. Nie wiem jak go pokonamy ale nie chcę aby was też przekonał do złych czynów.
-Spokojnie Mistrzu poradzimy sobie z nim! Ja nigdy nie przejdę na przeciwną stronę, mam za dużo osób na których mi zależy... -przerwała mi pewna myśl. Niby niemożliwa ale w ostatnim czasie coraz bardziej prawdopodobna. -A... -zawachałem się - a co jeśli Biedronka.. dołączy do tego złoczyńcy? Ostatnio bardzo dziwnie się zachowuje, a dzisiaj nawet chciała żebym z nią był..
-Biedronka choruje teraz na bardzo ciężką chorobę... -po słowach mistrza trochę się zdenerwowałem. Co mogło się stać Biedronce? -ta choroba to po prostu zazdrość.
Zazdrość?
Czego Biedronka może mi zazdrościć?
-Nie rozumiem Mistrzu.. o co Biedronka jest zazdrosna?
-O ciebie. Nie powinienem ci tego mówić ale to dla waszego dobra. Biedronka zna twoją tożsamość. -To kilka słów wywołało u mnie nie mały szok.
Jak się dowiedziała?
Nie wiem.
Czy zna Adriena Agresta w życiu prywatnym?
Nie wiem.
Kocha Adriena tylko za bycie modelem?
Nie wiem.
Tyle pytań, a żadnej odpowiedzi.
Nie lubię tajemnic...
-Mistrzu Fu... jeżeli ona pokochała mnie za to, że jestem modelem to nie jest to prawdziwa miłość. Wiem że może mnie znać i kochać za charakter ale teraz jestem z [t.i]. Pokochałem ją jak nikogo innego i nie chcę jej stracić.
- Ty i [t.i] jesteście dla siebie stworzeni. -po tych słowach na mojej twarzy pojawił się rumieniec.
(Ważne info w tej wersji Mistrz Fu nie powiedział że Marinette i Adrien są dla siebie stworzeni tak jak to było w serialu w drugiej części początków)
Spojrzałem w stronę domu [t.i] i uśmiechnąłem się lekko.
-Teraz idę odwiedzić Biedronkę. Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy żeby nie zeszła na złą drogę.
-Jasne Mistrzu. Oczywiście... -kiedy odwróciłem się staruszka w hawajskiej koszuli już nie było.
Jakiś czas później pobiegłem do domu.
-Chowaj pazury. -po wypowiedzeniu tej formułki na moje ręce opadło zmęczone kwami. Wyjąłem z kieszeni ser camembert i podałem go czarnemu stworzonku.
Teraz za dużo mam na głowie. Co zrobię z Biedronką? Co zrobię z [t.i]? Co zrobię ze sobą i nowym złoczyńcą?
Tego jeszcze nie wiem, ale wiem że będzie ciężko.
--------------------
Rozdział trochę nudny, wiem jednak niedługo będzie ciekawiej :) Ale Wow, już drugi tysiąc wyświetleń! Dziękuję wam bardzo :) Jak myślicie co się stanie z Marinette? Pamiętacie może osobę o imieniu Lila? ;) Taki mały spoilerek przed nowymi rozdziałami. A powiem Wam, że będzie się baaardzo dużo działo, więc polecam być czujnym i czytać dalej :D
Jak tam u was w szkole?
Liczę na wasze komentarze
Pozdrowionka, bądźcie zdrowi ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top