2 | ɴɪᴇsᴘᴏᴅᴢɪᴇᴡᴀɴᴇ sᴘᴏᴛᴋᴀɴɪᴇ

-Czy mogę do Ciebie wejść?

Pov [t.i]
Zanim uzyskałaś odpowiedź, usłyszałaś szept chłopaka i zobaczyłaś zielony błysk, który wydobył się z kabiny dolną częścią drzwi.
-T-tak m-możesz wejść- usłyszałaś w końcu. Powoli otworzyłaś drzwi. Faktycznie, w kabinie siedział Czarny Kot.
-Co się stało Kocie?- zapytałaś.
-Biedronka... ona... w ogóle ją nie obchodzę.
-Ale jak to? Coś się między wami wydarzyło?
-Dzisiaj minął czwarty rok kiedy bronimy Paryża. Przygotowaliśmy sobie prezenty, bo to dla nas bardzo ważny dzień.- zobaczyłaś jak Czarny Kot bierze do ręki swój Koci Kij. Złamał go na pół i ułożył dwie części, równolegle do siebie. Wcisnął jakiś przycisk i nagle części złączyła ledwo widoczna, niebiesko-zielona... ścianka? Kot włożył tam rękę i wyciągnął pudełko. Okazało się, że kij ma ukryty, niekończący się schowek. Z pudełka, chłopak wyciągnął figurkę kotka i przyglądał się jej ze łzami w oczach po czym dodał.- powiedziała, że nie ważne co czuję, muszę przestawać wyznawać jej miłość. -Teraz Cię trochę zamurowało. Wiedziałaś, że Czarny Kot kochał Biedronkę i często mówił jej jakieś ,,romantyczne" teksty, ale Biedronki nigdy aż tak to nie denerwowało.
-Ja ją po prostu...-zaczął Kot. -kocham.- po tym co powiedział, znowu zaczęły mu płynąć łzy. Widziałaś, że bardzo go to bolało i że nie umie znaleźć słów, żeby mi wszystko opowiedzieć. Wstałaś i przytuliłaś się do niego. Przez chwile widziałaś u chłopaka zaskoczenie, jednak on odwzajemnij uścisk.
-[t.i]..-usłyszałaś swoje imię.
-Tak Czarny Kocie?
-Czy...czy ja mogę Ci zaufać?-powiedział trochę niepewnie.
-Oczywiście Kotku. -odpowiedziałaś mu i jeszcze bardziej się w niego wtuliłaś.

Pov Czarny
[t.i] chciała wejść i ze mną porozmawiać. Powiedziałem jej, że jestem Czarnym Kotem, bo gdybym powiedział o Biedronce jako Adrien, mógłbym zdradzić swoją tożsamość.
-Plagg, wysuwaj pazury. - szepnąłem do mojego kwami i natychmiast pojawił się na mnie czarny, lateksowy strój.
-T-tak m-możesz wejść- powiedziałem gdy byłem już gotowy na rozmowę z [t.i].
-Co się stało Kocie?
Opowiedziałem jej to co mogłem. Na niektóre rzeczy nie potrafiłem znaleźć odpowiednich słów. Wyjąłem prezent od Biedronki i wpatrywałem się na niego cały czas myśląc o tym co mi powiedziała moja partnerka. Po chwili poczułem, że nieoczekiwanie przytuliła mnie [t.i]. Odwzajemniłem uścisk.
-[t.i]..
-Tak Czarny Kocie?
-Czy...czy ja mogę Ci zaufać?-zapytałem się mojej nowej przyjaciółki.
-Oczywiście Kotku.
Minęło kilka minut, aż w końcu uwolniliśmy się od uścisków. To było bardzo miłe uczucie. Czułem ciepło którego brakowało mi od dawna. [t.i] jest niesamowita. Mimo, że prawie w ogóle mnie nie zna, to jeszcze umie mnie pocieszyć i wczuć się w sytuacje. Jestem szczęściarzem, że poznałem taką dziewczynę.
-Słuchaj bo... to trochę taka dziwna sytuacja. Rozmawiamy w toalecie i to jeszcze o moich problemach. M-może podrzucę Cię do domu?-zapytałem [t.i].
-Jeżeli to nie będzie kłopot, to z przyjemnością. -odpowiedziała, uśmiechając się. Jest naprawdę piękna, kiedy się uśmiecha. Podałem jej pudełko z czekoladkami od Biedronki.
-Częstuj się. Przynajmniej to mogę Ci dać w zamian.
-W zamian za co?
-Za to że mogłem się tobie wyżalić i że jesteś bardzo miłą osobą. Jedną z najmilszych jaką poznałem. -[t.i] zachichotała. Zaczęliśmy powoli zbliżać do siebie nasze twarze. Poczułem, że na mojej twarzy pojawia się rumieniec. Byliśmy już naprawdę blisko siebie. Przymknąłem oczy i poczułem nieznane mi dotąd uczucie. Takie ciepło, radość, poczucie bezpieczeństwa i zaufanie. Nasze usta dzieliły dosłownie milimetry, jednak nagle usłyszeliśmy otwieranie drzwi. Szybko odsunęliśmy się od siebie.
-Słyszałeś coś?-usłyszałem męski głos.
-Chyba mi się zdawało-odpowiedział drugi mężczyzna, po czym usłyszałem zamykanie drzwi. Teraz z nami nie było już nikogo.
-J-ja p-przepraszam n-naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło-powiedziałem nerwowo
-Nie t-to j-ja przepraszam.
-To moja wina nie obwiniaj się.
-J-ja też brałam w tym udział.
-A-ale..
-Ustalmy ż-że to nasza wina Kocie.
-Ok.. to ymm... jest już p-późno więc idziemy do domu? W s-sensie każdy do swojego, b-bo przecież nie do wspólnego.
-Tak Czarny Kocie, możemy już iść-usłyszałem głos [t.i], a potem zobaczyłem jej uśmiech. Wyszliśmy z kabiny i dopiero wtedy zorientowałem się, że to toaleta damska. Zrobiło mi się trochę głupio, więc zaśmiałem się.

Pov [t.i]
Znaleźliście się przed budynkiem szkoły. Nie wiedziałaś co się stało pomiędzy tobą a Kotem, ale to nie miało już znaczenia. Poczułaś jak superbohater łapie Cię w talii. Odrazu na twojej twarzy pojawił się rumieniec. Czarny Kot wziął swój Koci Kij i razem wzbiliście się na nim w górę.
-Gdzie mieszkasz?-usłyszałaś głos Kota. Wskazałaś na budynek w którym mieszkałaś. Z góry wydawało się, że jest bardzo blisko, jednak okazało się, że potrzeba trochę czasu żeby tam dotrzeć. Przez całą drogę patrzyłaś się w piękne, uwodzicielskie, zielone oczy Czarnego Kota, oraz jego złote kosmyki włosów, które z każdym podskokiem opadały mu lekko na twarz.
Gdy byliście już na miejscu, Czarny Kot postawił Cię delikatnie na balkonie.
-Bardzo miło było Cię poznać. Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy. - powiedział po czym podszedł do Ciebie i pocałował w policzek.
-Jeszcze raz dziękuje za wszystko. -szepnął mi do ucha, odwrócił się i podskoczył na swoim kiju. Patrzyłaś na niego, dopóki nie zniknął pośród budynków.

——————————————————————————
Witam :) Dzisiaj kolejny rozdział, w którym główne postacie to ty i nasz ukochany Chat Noir ;) Jak zwykle napiszcie mi co mam poprawić.
Do następnego rozdziału <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top