Miau!
Willa Adama Stewarta była jedną z największych, znajdujących się pod miastem Gotham. Bogata, kryjąca w sobie wiele kosztowności. Gratka dla niejednego złodzieja. Jednak bardzo dobrego złodzieja. Najnowsze systemy zabezpieczeń zamykały ją przed niepożądanymi oczami na wiele spustów. Dodatkowo każda z drogocennych rzeczy, znajdujących się w willi, miała swoje zabezpieczenie i była rozpoznawalna od razu po pojawieniu się na rynku, więc trzeba było jeszcze wiedzieć, w jaki sposób, gdzie, kiedy i komu to wszystko opchnąć. A to też nie było takie proste. Dlatego też Adam Stewart czuł się bezpiecznie ze swoimi drogocennymi „drobiazgami". Raz jeden ktoś próbował go okraść. Być może facet miał nawet w głowie jakiś plan, w końcu udało mu się sforsować bramę. Lecz ostatnią rzeczą jaką zrobił było dotarcie do drzwi. Później jego historia się skończyła, a słuch po nim zaginął. Nawet policja Gotham milczała. Tym bardziej gra wydała się Selinie Kyle warta świeczki.
Selina lubiła adrenalinę. Lubiła też ładne rzeczy. I lubiła jak te ładne rzeczy trafiały do niej. Może i Batsy by tego nie pochwalił, ale w końcu nie musiał wiedzieć. Ten jeden raz... Po drugie – Adam Stewart był strasznym dupkiem. Należała mu się jakaś kara. Kyle uznała, że najbardziej zaboli go to, gdy ktoś zdobędzie jego twierdzę. W końcu był tak pewny siebie, że zrezygnował nawet z elementu ludzkiego. Jego willi nie chronił żaden człowiek.
Cat Woman przygotowywała się do tego długo. Studiowała plany willi, rozwiązywała kolejne zagadki dotyczące systemu zabezpieczeń, przełamując stopniowo jego kolejne zapory. Nie obyło się po drodze bez kilku wpadek, ale tak to już jest, kiedy dąży się do osiągnięcia perfekcji. Nie rezygnowała i to było jej przewagą. W końcu była przygotowana. Pozostało poczekać na dogodny moment, a ten nadarzył się wyjątkowo szybko. Stewart musiał wyjechać. Na całe trzy dni. Brzmiało to niemalże jak Gwiazdka. Może nieco zbyt wcześnie przyszła, ale brunetka nie miała zamiaru narzekać. To po prostu była okazja.
~
Postanowiła zaatakować drugiego dnia wyjazdu pana domu. Uznała to za najbardziej dogodny moment.
Sforsowanie bramy było dla niej dziecinnie proste. Była zwinna, nie od parady nosiła dumnie swój pseudonim.
Wejście do domu zajęło jej 20 sekund. Z zegarkiem w ręku. Wiedziała, że alarmy będą się włączać stopniowo. I tak też powinna była je dezaktywować, gdyby nie to, że... coś było nie tak. Jej uwaga od razu skupiła się na niedużej białej skrzyneczce umieszczonej na ścianie. Powinna na niej mrugać dioda alarmowa. Tak się nie działo.
- Co do... - szepnęła sama do siebie, ruszając w głąb willi. Czyżby wszystkie jej plany wzięły w łeb? Dlaczego alarm był wyłączony?
Przystanęła przy ścianie, słysząc jakiś hałas w salonie. Ostrożnie wyjrzała. To co zobaczyła przerosło jej oczekiwania. W pomieszczeniu stała kobieta ubrana w obcisły czarny strój. Była odwrócona tyłem do Seliny, ale jej białe włosy zdradzały tożsamość aż za dobrze.
- Każdy, tylko nie ty – mruknęła na głos Kyle, wychodząc zza rogu.
Felicia odwróciła się, słysząc jej głos. Podparła się rękoma na biodrach, eksponując głęboki dekolt lateksowego stroju.
- Cześć Kiciu – zamruczała.
- Cześć Koteczko – odburknęła Cat Woman posyłając jej nieco ironiczny uśmieszek. – Dlaczego musiałam się natknąć akurat na Ciebie?
Hardy uśmiechnęła się zawadiacko.
- Może dlatego, że obie jesteśmy mądre, przebiegłe i miałyśmy chrapkę na te wszystkie skarby? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Od kiedy to działasz w Gotham? To nie twój rewir.
- Ojoj... Zagubiłam się. Ja biedna. – Złożyła ręce w teatralnym geście bezradności.
Brunetka przewróciła oczami.
- Zostawiłaś chociaż coś dla mnie?
- Częstuj się, Kiciu. – Uśmiechnęła się szeroko Black Cat. – Batsy nie wpadnie?
- Raczej nie sądzę – stwierdziła Selina, rozglądając się dookoła w poszukiwaniu czegoś, co by ją zainteresowało. – Chyba, że nieudolnie wyłączyłaś alarm.
- Alarm? Jaki alarm? – zapytała całkiem poważnie białowłosa, po czym się roześmiała. – Nieudolnie? Nie żartuj – prychnęła.
Kyle uśmiechnęła się pod nosem otwierając jedną z szuflad. Jaki fart, że trafiła na zegarki. Niezwykle drogie, choć szczerze mówiąc wolałaby coś wartego parę milionów. W tym celu jednak musiała udać się do sypialni pana domu, co też po chwili, po pobieżnym obejrzeniu zegarków, zrobiła.
Sypialnia znajdowała się na piętrze, na które prowadziły ogromne zakręcające w lekki łuk schody. Cat Woman wdrapała się po nich i skręciła na prawo. Wiedziała o sejfie, ukrytym za obrazem. Do niego właśnie zamierzała sięgnąć. Na dodatek okazało się, że akurat w tym ubiegła swoją kocią rywalkę. Już miała otwierać sejf, gdy do sypialni zajrzała Felicia.
- Co tam masz? – Zerknęła na brunetkę. – Mrr... Sejf! – pisnęła.
- Mój – mruknęła Selina.
- Twój, twój. – Hardy uniosła ręce w geście kapitulacji. – Chciałam tylko zobaczyć, co jest w środku – dodała i skierowała się na łóżko. Wyciągnęła się na nim, zerkając na Kyle. Obrzuciła uważnym spojrzeniem jej tyłek. – Tak właściwie to wiesz co bym wolała? – zamruczała zmysłowo.
- Nie, ale z pewnością zaraz mi powiesz.
- Ciebie. Tutaj, na łóżku.
Cat Woman odwróciła się od sejfu, żeby na nią zerknąć. Uniosła jedną brew.
- Mnie?
- Mhm.
Brunetka podeszła do łóżka kołysząc biodrami.
- I co byś tu ze mną robiła? – zapytała, stając obok mebla.
- Chodź, to się przekonasz. – Black Cat puściła jej oczko.
Selina jeszcze przez chwilę się wahała, ale w końcu weszła na łóżko. Momentalnie została do niego przygwożdżona, a białowłosa pochyliła się nad nią.
- Szkoda zmarnować takie wielkie i wygodne łóżko – wymruczała Felicia. – A ja... zawsze miałam ochotę spróbować tych pełnych ust. – Pochyliła się jeszcze bardziej i wpiła w usta Kyle. Od razu pogłębiła pocałunek, pieszcząc jej język swoim.
Cat Woman w sumie nie wyglądała na specjalnie zaskoczoną. Była dobrą obserwatorką i widziała, jak przy każdym spotkaniu Hardy taksowała ją wzrokiem. Po raz pierwszy sądziła, że robi tak z każdym. Taka gra. Ale kiedy zdarzyło się to jeszcze kilka razy, uznała po prostu, że się jej podoba. I chyba miała rację. Odwzajemniła pocałunek, czując dłonie Black Cat na swoim ciele.
- Dzisiaj niepotrzebni nam faceci, złotko – wymruczała białowłosa, odrywając się od jej ust. Zaczęła rozpinać skórzaną, obcisłą kurtkę brunetki, by po chwili ją z niej zdjąć. Zaczęła całować jej szyję, dłonie wsuwając pod koszulkę Seliny.
Ta odwdzięczyła się, pogłębiając dekolt Felicii poprzez dalsze rozpinanie jej lateksowego stroju. Zastanawiała się, jak kobieta się w to wcisnęła i była ciekawa, jak z tego wyjdzie.
- Chyba będziesz mi musiała pomóc z tymi lateksami – mruknęła Kyle.
Hardy oderwała usta od jej szyi i spojrzała jej w oczy.
- Z przyjemnością, Kiciu. – Cmoknęła ją w usta, po czym wyprostowała się, by zejść z łóżka.
Stanęła przy nim, zaczynając się zmysłowo rozbierać. I Cat Woman naprawdę była pod wrażeniem tego, z jaką gracją i lekkością kobieta ściągała z siebie ten lateksowy strój. Nie miała górnej części bielizny, co zresztą od razu można było zauważyć po tym głębokim rozcięciu. Zrzuciła lateks i buty, a po chwili pozbyła się swojej czarnej bielizny.
- Czekam Kiciu – zamruczała Black Cat, patrząc znacząco na brunetkę.
Selina odetchnęła cicho niechętnie odrywając wzrok od nagiej białowłosej. Zdjęła z siebie bluzkę i stanik, odsłaniając piersi. Za górną częścią garderoby poszła dolna i po chwili Kyle leżała całkiem naga na łóżku.
- Perrrrfekcyjnie – wymruczała Felicia, celowo przeciągając „r". Wdrapała się z powrotem na łóżko, od razu pochylając się nad Cat Woman. Wpiła się w jej wargi, dłońmi od razu zaczynając błądzić po jej ciele. Przesuwała palcami po jej bokach, co chwilę zaciskając dłonie na jędrnych piersiach.
Brunetka nie była jej dłużna, dotykając jej pleców i pośladków. Zaciskała na nich palce, masując. Hardy przesunęła dłońmi po brzuchu Seliny, podbrzuszu, po chwili dotykając wnętrza jej ud. Kyle zachęcająco rozsunęła nogi, dając Black Cat lepszy dostęp do swoich najintymniejszych miejsc. Białowłosa na nic więcej nie czekała. Przesunęła palcami pomiędzy nogami kobiety.
- Mm... - zamruczała. – Wilgotna. – Wygięła kusząco ciało i zsunęła się z pocałunkami zdecydowanie niżej. Położyła się pomiędzy nogami Cat Woman, ustami znacząc skórę wnętrza jej uda, przechodząc zaraz pomiędzy nie.
Brunetka cicho westchnęła, wyginając nieco kręgosłup. Usta i język Felicii były bardzo sprawne. Zdecydowanie znała się na robocie. Zaraz, nie przerywając lizania jej kobiecości, wsunęła w nią dwa palce, poruszając nimi dość intensywnie. Selina jęknęła cicho. Przechodziły ją przyjemne dreszcze. Delikatnie poruszała biodrami, czując coraz intensywniejsze pieszczoty na łechtaczce. Zalewało ją przyjemne ciepło, a palce Hardy dodatkowo je potęgowały, pieszcząc ją od środka. W końcu Black Cat zassała się na niej nieco intensywniej, drażniąc ją językiem i to doprowadziło Kyle do orgazmu. Jęknęła głośniej, wyginając mocniej kręgosłup. Białowłosa z zadowoleniem wysunęła z niej palce, unosząc się nieco.
- Jesteś niesamowicie seksowna – zamruczała, podsuwając się do niej i całując ją namiętnie.
Cat Woman od razu odwzajemniła jej pocałunek. Ponownie zacisnęła palce na jej pośladkach.
- Widzę, że bardzo cię interesuje mój tyłek – mruknęła jej do ucha Felicia.
- Zaraz zobaczysz – odszepnęła brunetka i wyśliznęła się spod niej. Od razu usadowiła się z tyłu, korzystając z okazji, że Hardy miała wypięte pośladki. Pocałowała ją między nimi kilka razy, dłonią zaczynając pieścić jej kobiecość.
- Niegrzeczna Kicia! – zamruczała Black Cat, wypinając bardziej tyłek w jej stronę. Zagryzła wargę, czując jak Selina wsuwa w nią język. – Mm... - wymruczała z aprobatą. Była już porządnie podniecona przez to, co robiła swojej towarzyszce wcześniej, więc wiedziała, że to aż tak długo nie potrwa. – Kocie języczki są takie cudowne – wyjęczała poruszając nieco biodrami. I tak jak podejrzewała, wszystko nie trwało bardzo długo. Sprawny język Kyle i jej zwinne palce sprawiły, że białowłosa pozwoliła sobie na okrzyk przyjemności. – Oh, Kiciu! Prawdziwa z ciebie diablica. – Odwróciła się do Cat Woman, pociągnęła ją na siebie i wpiła się namiętnie w jej usta. Całowały się jeszcze przez dłuższą chwilę, w końcu lądując obok siebie na łóżku.
- Nie miałyśmy czegoś splądrować? – zagadnęła brunetka.
- A nie plądrowałaś? – Zachichotała Felicia, przeciągając się na łóżku. – Masz rację. Wracajmy do roboty – dodała po chwili. – Ale pościel zostawmy w nieładzie. Będzie miał niespodziankę.
Selina tylko pokręciła głową z rozbawieniem. Z Felicią Hardy chyba nie można było się nudzić.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top