3 / Szare z domieszką niebieskiego

Po lekcjach we czwórkę wróciliśmy do dormitorium. Peter leżał na swoim łóżku i chyba spał, Remus czytał jakąś książkę a ja z Syriuszem gadaliśmy.

-A właśnie! - powiedział nagle Black. - James, bo ty czytałeś ten podręcznik na lekcji, prawda?

-No tak - odpowiedziałem.

-To weź mi wytłumacz, bo nie do końca rozumiem. O co chodziło z tym eliksirem żywej śmierci?

-Szare z domieszką niebieskiego i czasami zielonego. - powiedziałem bezmyślnie, bo to z czym kojarzyła mi się lekcja, to były oczy Regulusa.

Syriusz wpatrywał się we mnie jak w obrazek, jak gdyby zastanawiał się, co jest ze mną nie tak.

-Znaczy... - próbowałem się wybronić, gdy zorientowałem się, co właśnie odjebałem.

-Rogaczu. - powiedział Syriusz, kręcąc głową. - Co ty do mnie wygadujesz?

Zacisnąłem usta i gorączkowo zastanawiałem się, co odpowiedzieć.

-„Szare". Co szare? ODPOWIADAJ!!! - krzyknął Syriusz machając mi ręką przed twarzą.

-CZEGO SIĘ DRZECIE? - wrzasnął Peter, podnosząc się z łóżka. - PRÓBUJĘ SPAĆ.

-CZY MOŻECIE SKLEIĆ PIZDY I SIĘ ZAMKNĄĆ? - krzyknął Remus, podnosząc wzrok znad książki.

-James ma jakiś sekret! - powiedział oburzony Syriusz. - Widzę to po twoich oczach - dodał, gdy pokręciłem przecząco głową.

-Szare... no... - co ja mam powiedzieć? No bo na pewno nie prawdę. - Księżyc. No bo wiecie, zbliża się pełnia...

-Księżyc nie jest zielony - zauważył Lunatyk.

Kurwa.

-Wiecie co, idę do biblioteki. - powiedziałem szybko i wyszedłem z dormitorium.

Przez pokój wspólny niemal przebiegłem, bo byłem cały czerwony i nie chciałem żeby ktoś takiego mnie zobaczył.

Po chwili zorientowałem się, że nogi same kierują mnie do wieży astronomicznej. Często tu przychodziłem gdy było mi źle. Wszedłem po schodach i otworzyłem drzwi. Usiadłem opierając się o barierkę i ukryłem twarz w dłoniach. Po chwili zacząłem płakać.

Dlaczego nie mogę być

normalny?

Poczułem coś miękkiego co otarło się o moją nogę. Spojrzałem w tą stronę i zobaczyłem ślicznego czarnego kota o szarych oczach.

-Cześć, maluszku - powiedziałem cicho, gładząc kota po głowie. - Jesteś śliczny, wiesz?

Kociak zaczął mruczeć. Usiadłem ze skrzyżowanymi nogami, by ten mógł położyć się na moich kolanach, i tak właśnie zrobił.

Przytulałem go kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt minut. Mruczenie kota pomagało mi bardzo, i po godzinie byłem już rozluźniony.

-Chciałbyś się zaprzyjaźnić? - zapytałem, drapiąc kota za uchem. Pokiwał głową, mrucząc jeszcze głośniej, i wepchnął swoją głowę pod moją rękę, bym głaskał go po łebku.

-Nie mam komu wyznać mojego sekretu - powiedziałem cicho. Zwierzątko spojrzało na mnie zaciekawione. - Jestem okropny, wiesz? Jestem nienormalny.

Kot natychmiast pokręcił głową.

-Nawet nie wiesz o co chodzi - zaśmiałem się lekko. Stworzenie spojrzało na mnie z wyrzutem. - A jak mogę cię nazywać? Może... Archie*? - kociak pokiwał głową. - No dobrze Archie. Ja już muszę iść, ale bardzo ci dziękuję. Możemy się tu częściej widywać - dodałem. Archie zszedł z moich kolan i wspólnie wyszliśmy z wieży astronomicznej. Potem każdy poszedł w swoją stronę.

Wróciłem do dormitorium już pewniejszy. Wiedziałem co im powiem, i to nawet mogło mieć sens.

-Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale to kolor oczu mojego brata. - usłyszałem głos Syriusza, gdy otworzyłem cicho drzwi.

-Jak wróci, to może nam wyjaśni - to był Remus. Wziąłem oddech i wszedłem do dormitorium.

-Cześć! Przepraszam za to wcześniej, jestem dzisiaj strasznie rozkojarzony bo jutro pierwszy trening Quidditcha. - powiedziałem, udając zakłopotanie. - Tam był jeden taki składnik, nie miałem pojęcia co to było i przeczytałem o nim kilka razy, żeby zapamiętać. On miał chyba taki kolor.

Wszyscy trzej patrzyli na mnie jak na jakiegoś debila, ale po chwili Syriusz pokiwał głową.

-Uznajmy że ci wierzę.

Westchnąłem cicho i usiadłem na swoim łóżku. Zmartwiło mnie to, co powiedział wcześniej Łapa. On zdaje sobie sprawę, że to kolor oczu Regulusa, ale chyba mi uwierzył.

-Co jest? - zapytał mnie Remus. Spojrzałem na niego zaskoczony. - Wyglądasz jakbyś się czymś martwił.

Nosz japierdole.

Czy on musi odczytywać emocje każdego na kogo spojrzy?

-To przez ten trening - odpowiedziałem, i znów westchnąłem. Bolało mnie trochę to, że muszę ich okłamywać, ale nie mogę się przyznać do moich prawdziwych uczuć. - Wiesz, pierwszy raz odkąd zostałem kapitanem. Nie jestem pewien czy sobie poradzę.

-E tam, jak chcesz możemy iść z tobą - powiedział Peter, który najwyraźniej już porzucił plany o spaniu.

-Byłoby super - powiedziałem z uśmiechem. Syriusz pokiwał głową, tak samo Remus.

Syriusz błagam, nie domyśl się.

~

706 słów

*Archie - wymyśliłam to imię jako zdrobnienie Arcturus, czyli drugiego imienia Regulusa. Dajcie znać co o tym sądzicie ;)

Dziękuje za wszystkie komentarze oraz gwiazdeczki 🤍

Do następnego! <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top