Rozdział 6 - Kraina Grzybów, YouTube i... śmierć...

- To... w jakiej stronie my teraz jesteśmy? - Zapytał kot Marian.
- Po ciemnej stronie YouTube... tu się straszne rzeczy dzieją...
- Po ch*j mnie tu włóczycie, chcę do domu!
- Nie pójdziesz do domu dopóki nie odnajdziemy Wi-Fi!- Zdecydowała Info-chan.
- Ale ja chcę do domuuu, do whiskasa i m&m-sów...
- Sorry, Ayano i tak ci tego zakaże jeśli powiem że marudziłeś.
- Proszę, Info-chan... mogeeee? - Marian zrobił chyba najbardziej słodkie oczy jakie można... a nie, Ayano umie 100 razy słodsze... w każdym razie, wyglądał jak debil.
- Nope. - Powiedziała Info, zakładając okulary Thug life'u.
- No weź!
- Szad ap! Idziemy przez jutuby! Już nie daleko do skarbu!
- Ale...
- STUL PYSK JEB*NY SIERŚCIUCHU! - Info-chan przywaliła Marianowi w mordę z pięści. Aż mu się zez wyrównał...
I ruszyli, jednak Marian zobaczył wiewiórkę Małgosię w jednej z kart przeglądania. Tak wyglądała na prawdę:

A tak mu się wydawało że wygląda:

- OMAJGADNESS! TO BĘDZIE MOJA PRZYSZŁA ŻONA!
- Marian, pojeb*ło?!
- Idę do niej!
- MARIAN, NIE! - Ale Marian już nie usłyszał, bo przytulił się do wiewiórki, a ona jedyne co powiedziała to:
- Teufel.
A potem zjawiła się Agatka i takie:
- Jabłko składa się z nadjabłcza, krainy grzybów i pa-papieru!

- Madafaka! Co to jest?! - Wrzasnął Tostocholik.
- To jest jedna z tajemnic Polskiego YouTube, zwana także KRAINĄ GRZYBÓW. - Wyjaśnił Disowskyy.
- Ale... o co właściwie tutaj chodzi?
- O nic! Są domysły o wybuchu bomby atomowej, lub po prostu o tym, że one coś biorą i dlatego tak się zachowują, ale... właściwie to ch*j nas to obchodzi, spierd*lać trzeba zanim... - W tym właśnie momencie Agata i wiewiórka Małgorzata zaczęły śpiewać balladę w rytmie dżins, tańcząc strasznie dziwnie...

- MARIAN SIERŚCIUCHU JEB*NY SZYBKO, ODPIER*OL SIĘ OD MAŁGOŚKI ZANIM BĘDZIE ZA PÓŹNO!!! - Ale Marian nie posłuchał się Info-chan i dalej kleił się do tego rudego potwora, w dodatku zaczął powtarzać w kółko:
- PAPIERU!
- Co mu odjeb*ło?!
- Dostał fazy od krainy grzybów... no i od tego jak Info-chan go uderzyła... - Wyjaśnił Disowskyy
- Sam się prosił!
- Wiem kochanie. Też bym go walnął, ale ty robisz to lepiej... naucz mnie kiedyś wpierdolitsu, czy czegoś takiego...
- Ayano przyjdzie, to cię nauczy. Teraz musimy wykminić jak sprawić, aby Marian oderwał się od Małgośki.
- Nie możemy go tu zostawić? O jednego idiotę mniej.
- Nie, potrzeba nam czegoś co rozbroi lasery, a Marian jest do tego idealny!^^
- Ej! A dacie mi dojść do głosu?! - Wtrącił się Vincent.
- Dzieci i ryby głosu nie mają! A teraz daj dorosłym dyskutować!
- Ech... - Vinc stanął Małgośce na nodze tak, że ta zapiszczała: "Papieruuuu!" I odskoczyła, a Mariana się od niej odlepił waląc ryjem o podłogę.
- C-co się stało?! - Wydukał Marian.
- W skrócie? Zakochałeś się w tym obojniaku i przytuliłeś to, powtarzając cały czas: Papieru! - Wyjaśnił Tostocholik.
- O kur*a... nieeee... z tąd trzeba spier*olić i to jak najszybciej!
- Zgadzam się z tobą... EJ! "DOROŚLI"! JA JUŻ UWOLNIŁEM MARIANA!
- Co?! - Info-chan i Dis Disowskyy spojrzeli na niego i zobaczyli że Marianowi się polepszyło.
- Aaa, okej, to idziemy stąd?
- Nie, bo jesteśmy na YouTube... To mój dom! Muszę nagrać kolejny odcinek Yandere Symulator!
- Ale nie ma Ayano...
- A no tak... to obejrzymy jakiś film?
- No, jaki?
- Może jakiś odcinek u mnie? Zobaczycie i ocenicie jak dobrze nagrywam przygody Ayano?
- Dobrze! - Info-chan wpisała w wyszukiwarkę "Yandere Symulator Disowskyy" i wyskoczyło pierdyliard wyników. - Tylko który?
- Weź ten drugi od góry, najlepiej mi się udał.
- No okej! - Kliknęła na filmik. - No nieee, włączyła się reklama!
- To nie reklama tylko zwiastun filmu "Smoleńsk". - Wyjaśnił Disowskyy.
- Lubie takie komedie! - Stwierdził kot Marian.
- Ja też! - Dodała Info-chan. - Oglądamy zwiastun do końca. O, i kochanie - idziemy na to do kina! - Przytuliła się do Disowskyy'ego.
- Dobrze kochanie, to chyba dobry pomysł... też lubię komedie...
- Ale to nie komedia tylko film oparty na faktach! - Wtrącił się Vincent.
- Cicho dzieciaku! To komedia i tyle!
- NIE JESTEM DZIECKIEM!!!
- Dopóki wyglądasz jak dziecko, to nim jesteś.
- Wcale nie! A tak w ogóle to... CO TO KURWA JEST?! - Zawołał, widząc jak Yandere-chan masakruje ciało Kokony w maszynie do kiślu. - To... jest chore... ona jest aż taką psychopatką?
- Owszem, to cała ona. A wiesz dlaczego to robiła?
- Nie...
- Bo zakochała się w jednym chłopaku, który stał pod drzewem wiśni... i nigdy jej nie zauważył...
- To okropne... jak można jej nie zauważyć, przecież to najpiękniejsza dziewczyna w szkole!
- No właśnie... jak mogłeś jej nie zauważyć...
- Co?!
- To ty byłeś jej Senpaiem... zawsze... ale potem nie mogła ci tego wyznać, bo nie miała odwagi... zaczęła szukać innych Senpaiów, ale wszyscy od niej uciekali? Pamiętasz te koleżanki... wszystkie które miałeś? Znikały co najwyżej po tygodniu, to jej sprawka. Obserwowała cię.
- O matko... - Vincent przypomniał sobie te wszystkie chwile, kiedy wydawało mu się że ktoś go obserwuje... te podwójne cienie na ścianach, ten śmiech niewiadomo skąd... - Ona chyba umie być niewidzialna...
- Owszem, lewitować, być niewidzialna... wszystko dla ciebie. A gdy się na ciebie rzuciła w trzecim rozdziale, to po prostu pomyślała że wyzna ci to, bo nie miała nic do stracenia.
- Wow... ale chwila... Info-chan, skąd ty o tym tyle wiesz?
- BO JA JEJ PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA POMAGAŁAM IDIOTO!!! - Zdenerwowała się Info. - A TY DEBILU JEJ NAWET NIE ZAUWAŻYŁEŚ!
- Ups...
- NO WŁAŚNIE! UPS! TERAZ TO TY JĄ POWINIENEŚ NA RĘKACH NOSIĆ NIE ONA CIEBIE!
- Ale...
- ŻADNYCH ALE! A TY NAWET NIE CHCESZ SIĘ PRZYZNAĆ ŻE ZA NIĄ TĘSKNISZ!
- Bo to głupie...
- I CO Z TEGO! NIE ROZUMIESZ, ŻE ONA MOŻE JUŻ NIGDY NIE WRÓCIĆ?! ONA POSZŁA W STRONĘ NAJGOSZYCH ZAKĄTKÓW INTERNETU! A TY CO?! TY PEWNIE TYLKO O TOSTACH MYŚLISZ!!! JAK CI ZARAZ WPIER*OLE ZA TE WSZYSTKIE LATA...
- Nie bij, proszę!!!
- Kochanie, daj spokój, to tylko dziecko...
- On nie jest dzieckiem!!! Jest dorosły!!! A dorosłych można bić!!!
- Eee... chyba jednak jestem dzieckiem...
- CO Z TEGO KUR*A KOMISJI DO SPRAW DZIECKA TU NIE MA, MOGĘ CIĘ TU ZAJE*AĆ I NIKT MI NIC NIE ZROBI!!!
- Ratuj... Ayano... gdzie jest Ayano?...
- RATOWAŁA CIĘ PRZEZ PIĘTNAŚCIE JEB*NYCH LAT SKUR*YSYNU! PIĘTNAŚCIE LAT! TERAZ JUŻ MOGĘ CI WPIER*OLIĆ!!!
- Proszę... nie... - Tostozżeracz upadł na kolana i z oczu popłynęły mu łzy. - Dobra! Może tęsknię za Ayano! Może jednak... czy ona kiedyś wróci?
- Ha! Wiedziałam! Po prostu wiedziałam! Ale by była beka jakby Ayano tu była!
- Zaraz zaraz... czyli jednak nie uknułaś z nią żadnego spisku i ona się tu nie pojawi zaraz?
- Nie, ona na serio może już nigdy nie wrócić... - Zasmuciła się Info-chan. - Na tym świecie jest tak, że jeśli ktoś jest zbyt zajeb*sty, to... po prostu robi się nudny i autorka go usuwa.
- Ale... ona musi wrócić...
- Przykro mi, autorka się naćpała i pewnie zapomniała o niej.

***
Hahaha, mam was! Myśleliście że Ayano jako taki hardkor jest nieśmiertelna?!
BŁĄD!!! HAHAHA!!!
Info-chan, moja dilerko, polej więcej tego spirytusu! Sorry batory, ale w końcu musiałam kogoś usunąć! Zdecydowałam, że to będzie... Ayano!
Pożegnajcie się z nią, stawiając znicz w komentarzach!
Ona już nigdy nie wróci!
Dlaczego? BO JESTEM ZŁĄ ISTOTĄ I PSUJĘ WSZYSTKIE HAPPY END'Y!
HAHAHAHAHA!!!
A jej ukochany niech zdycha bez niej! >:D
***

- Ale... jak to... nie... - Vincent położył się na ziemi. - Zostawcie mnie tu... będę na nią czekał... na zawsze...
- Nie możemy! Musimy dokończyć misję! Razem!
- Bez niej to nie ma sensu... ja tu zostaję...

***
A może by tu tak zajeb*ć też jej ukochanego, hihihi! Info! Koks mi daj! Ale nie to Polskie gówno! Prawdziwy, Albański!!!
*ćpam* O, tak... a teraz... może jeszcze kogoś zabić, hahaha! Już mam pomysł... >:)
***

- Weź się ogarnij Vincent! Co ty masz do tego potwora! - Wtrącił się Marian. - Wiesz co ona mi robiła? Wiesz jak ona mnie lała?! Wiesz jak mnie torturowała?! Z tobą będzie tak samo, z resztą - ona nawet nie jest ładna! Zobaczysz, jak jej nie będzie to znajdziesz ładniejszą dziewczynę, która w dodatku będzie umiała gotować, bo Ayano tak nie za bardzo...
- Nie mów tak o mojej DZIEWCZYNIE!!!

***
Bo co byście powiedzieli jakby Vincent zabił Mariana?
Hahahahahaha!!!
>:D
***

Vincent już chciał zajeb*ć Mariana za to co powiedział, ale Info-chan wzięła go na ręce zanim zdążył wbić Mu nóż w tą krzywą mordę.
- Nie, wystarczy że Ayano zginęła. Nikomu już więcej nie pozwolę! Vincent, idziesz z nami choćbyś nie chciał!
- Ale...
- IDZIESZ I TYLE!
- Dobrze...

***
Heh, żartowałam. Zginie tylko Ayano, ponieważ... nie chcę z tego zrobić romansu. Sorry, jakoś się wzyscy bez niej obejdą. Nawet akcja będzie ciekawsza...
INFO! DAJ JESZCZE KOKSU BO MI SIĘ FAZA KOŃCZY! JAK JA BEZ FAZY NAPISZĘ KSIĄŻKĘ?!
***

- Ha! A ja tam się cieszę, że Ayano zginęła! Przynajmniej nikt na mnie nie będzie krzyczał!
- RUSZ DUPĘ JEB*NY SIERŚCIUCHU!!! - Krzyknęła Info-cjan. - TRZEBA JĄ ODSZUKAĆ, MOŻE JESZCZE ŻYJE!!!
- Aha... czyli jednak tak... dobra... idę... - Marian odszedł w kierunku, w który poszła Ayano. Trzy godziny później wrócił, niosąc w pyszczku zakrwawioną chustkę z mundurku Ayano. - Znalazłem jej ciało, ale było straszne zmasakrowane... ktoś ją musiał długo torturować... rozpoznałem ją tylko po zapachu, po tym że zostało jej trochę tych czarnych włosów, no i leżał koło niej ten jej miecz z Minecraft'a.
- Ona... nie żyje? - Zapytał Vincent.
- Tak i uwierz mi, mój węch jest wyostrzony. Nie może się mylić. - Stwierdził kot Marian.
- D-daj mi tą chustkę... - Poprosił Vincent. Gdy Marian dał mu ten prawie nic nie warty kawałek brudnego od krwi materiału, zawiązał go sobie na ręce.
- Chcesz zobaczyć ciało? - Zapytał Marian.
- Nie, wolę zapamiętać ją taką jaka była przed... śmiercią... - Vincent znowu się rozpłakał. - Ona... nie mogła... umrzeć... nie powinna... nie... nawet nie mam się do kogo przytulić... bo jej nie ma...
- Spokojnie Vincent... będzie dobrze... - Info-chan próbowała go uspokoić, ale zrezygnowała po chwili. - Nie... jednak nie będzie dobrze... bez Ayano... chodź, może ja cię przytulę...
- To nie będzie to samo... :( - Info-chan zrezygnowała z powiedzenia czegokolwiek. Przytuliła się do Disowskyy'ego, a on ją objął. Vincent usiadł na podłodze i gapił się tępym wzrokiem w podłogę. Marian odwrócił się i starał się nie okazywać tego, że też tęskni za swoją dręczycielką. Wszyscy uczcili pamięć przyjaciółki chwilą ciszy.

***
(*) Info-chan, polej spirytusu, bo się rozpłaczę. Wyszło strasznie smutno...
A to miała być tylko chwila...
Niestety, nie mogę już jej wskrzesić, bo na serio ją zabiłam.
To nie są żarty, na prawdę.
Ci, którzy chcą uczcić pamięć Ayano, stawiają znicz w komentarzach. Ja postawię moje znicze tutaj:
(*) {*} [*]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top