Rozdział 10 ,,Gdzie one są?!"


Była 5 rano kiedy Ron się obudził. Otworzył oczy i strasznie się przestraszył.

- Co wy tu robicie?- zapytał zdziwiony widząc w swoim pokoju Harry'ego, George'a, Neville'a i Peetę. Hermiony nie było.

- Dziewczyny zniknęły!- odpowiedzieli chórem

- Żartujecie!

- Niestety nie- odpowiedział Harry

- Ron, a co to za list?- spytał George wskazując list leżący na biurku

- Sam nie wiem. Znalazłem go wczoraj pod drzwiami.- odpowiedział zapytany

Harry wziął w ręce list i przeczytał na głos.

- Może one tam są. W tym pokoju numer 452- powiedział Neville

- Musimy to sprawdzić.-powiedział Peeta

- Która godzina?- zapytał Neville

- 5:30

- Mamy pół godziny

Wszyscy pobiegli w stronę pokoju 452. Gdy stanęli naprzeciw drzwi, Ron przekręcił klamkę. Zamknięte.

- Co wy tu robicie?- zaskoczył ich Jack Sparow

- A co ty tu robisz?- zapytali chórem

- Spytałem pierwszy!

- Kolega zgubił bułkę- skłamał automatycznie Harry

- Jaką bułkę?- spytał zdziwiony Ron- Ach tą bułkę- zrozumiał przydepnięty przez Harry'ego

- A jak się nazywacie?- zapytał Jack

- Vernon- powiedział Harry

- Oleander- powiedział George

- Joszko- wymyślił Ron

- Iwan- powiedział Peeta

- Benjamin- powiedział Neville

- Jesteśmy braćmi, a na nazwisko mamy Masłowscy- dodał Harry- a ty co tu robisz?

- Nie wasz interes- odpowiedział sucho Jack. Po tych słowach wielka siatka spadła przyjaciołom na głowy.- Myśleliście, że was nie rozpoznam? Lord Voldemort był moim bliskim przyjacielem. Wiem o was wszystko i niczego przede mną nie ukryjecie. A co do bułki, to widziałem ją na schodach.

- Naprawdę?- zdziwił się Ron- To przynieś mi ją!

- Dobrze. Tylko nigdzie się stąd nie ruszajcie.- powiedział Jack- ach no tak, zapomniałem, że siedzicie uwięzieni.

Gdy odszedł, czarodzieje wyciągnęli różdżki, jednym machnięciem rozcięli sieć i wyszli. Zza rogu wyszedł Draco.

- Tak myślałem, że będziecie chcieli wyjść. Nie ruszajcie się lepiej.- machnął różdżką i wokół przyjaciół

   Draco różdżką narysował płomienny kwadrat, płomieni ognia

- Oddajcie mi swoje różdżki!

-Nigdy!!

-Przecież jestśmy przyjaciółmi- krzyknął Ron

-Oddajcie, albo nigdy nie zobaczycie dziewczyn!- powiedział nieswoim głosem Draco

    Harry zrozumiał o co chodzi i powiedział:

-Draco, ktoś musiał na ciebie rzucić zaklęcie Imperius

-Jak to?- zapytał Ron

-To nie czas na pogaduszki, oddawajcie różdżki!- zrymował Malfoy

Harry rucił niewerbalne zaklęcie-Levicorpus.Draco zawisł głową w dół.

-Ej!!! Opuść mnie!

- Najpierw ty cofnij zaklecie!

- Ale... no dobra! -zgodził się w końcu i machnął różdżką

Kwadrat zniknął.

- Teraz ty!
  
   Harry rzucił przeciwzaklęcie Liberacorpus. Draco spadł,  a w tym czasie Ron powiedział coś reszcie.

- Ałaa...- krzyknął Draco

- Drętwota- rozległy się cztery głosy

Draco upadł unieruchomiony na podłogę

- Windgardium Leviosa- wypowiedział zaklęcie George- zanieśmy go do mojego pokoju

- Dobra
  
   Poszli razem korytarzem. Za rogiem spotkali Jacka

- O , Weasly, twoja bułka!  - powiedział podając mu ją

- Dzięki

- Nie ma sprawy, cześć!- pożegnał się

   Sparow odszedł. Przyhaciele zdziwili się,  a Ron zajdał już swoją przekąskę

- Nie zauważył że się uwolniliśmy?

- Gorzej! Nie zauważył że Malfoy wisi w powietrzu- zakupił George

   Wszyscy po tych słowach parsknęli śmiechem.

- Lepiej chodźmy już, bo jeszcze sobie przypomni!- powiedział Ron z bułką w buzi

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top