Rozdział 7 ,,Przyjaciel, czy wróg"

Kiedy wszyscy szli na kolację rozmawiali szeptem o jednym brakującym elemencie planu, dzięki któremu będą mogli przegonić piratów ze statku, którym płynęli.

- Czy widzicie to co ja widzę, czy tylko mi się wydaje?- powiedziała Hermiona, która jako pierwsza weszła do restauracji, stanęła na środku drogi, a reszta nie zwracając na to uwagi powpadała na siebie

- Co się stało?- zapytał Harry

Stolik obok ich stałego miejsca siedziała osoba, którą czarodzieje pamiętali z Hogwartu, ktoś kogo Harry spotkał podczas pierwszej wizyty na ulicy pokątnej, z którą on, Hermiona i Neville byli w Zakazanym Lesie.

Był to Draco Malfoy. Siedział przy stoliku nz nieznajomą dziewczyną.

-Pamiętacie? Draco miał rękę Glorii- zachwycił się Ron

- No i co?- spytała go Hermiona

-Jakby nam ją pożyczył...

-Bo na pewno tak zrobi

-Ale posłuchajcie mnie przez chwilę, jakbyśmy się z nim zakolegowali, przedstawili mu nasz problem...

- Bo go to obchodzi!- powiedział Harry

- To też jego problem!

- No dobra Ron- powiedziała Ginny wiedząc jak to się skończy- możemy mu wysłać list. Zadowolony?!?!

-Teraz tak!- odpowiedział Ron podchodząc dumnie do stolika- co tak stoice?

Przyjaciele spojrzeli na siebie i poszli za Ronem. Kiedy mieli się zabierać do jedzenia, podszedł do nich niepewnie Draco i powiedział:

- Eeeee... Cześć, wiem, ze w Hogwarcie się nie za bardzo kolegowaliśmy, ale może przyszlibyście do mnie do pokoju za około pół godziny?

-Eeeee... No OK.- odpowiedział zaskoczony jego nagłą zmianą Harry

- Numer mojego pokoju to 666

Draco podszedł do dziewczyny, z którą przed chwilą przed chwilą siedział przy stoliku i wyszli razem z restauracji.

-Myślicie, że chodzi o tych piratów- zapytała Luna, jak zwykle spokojnym głosem

-Nie wiem- powiedział Ron- ale mówiłem wam, że będzie chciał się z nami zakolegować

- Musimy iść do niego do pokoju i sprawdzić o co mu chodzi- powiedział Harry

- A kim była ta dziewczyna?- zastanawiała się Ginny

- Może sobie kogoś znalazł- powiedział Neville

- Wątpię, pewnie jakaś znajoma- powiedział Ron

- Nie kojarzę jej z Hogwartu- powiedziała Hermiona

- Ja też nie- rozległy się głosy wszystkie po kolei, oprócz Luny, która zachowywała się cicho myśląc

- Ja ją kojarzę z widzenia, była na Turnieju Trójmagicznym

- Wiesz jak się nazywała?- spytała Hermiona

-Coś na ,,A"

-Aaaa...Amelia?- zaproponowała Katniss

- Aaaa..

-Astoria!!!- krzyknęła Luna

Wszyscy, którzy jedli kolację obrócili się w ich kierunku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top