8. Sługa i Glonojad

Nena wypiła cała butelkę whisky i o godzinie piątej rano już była mocno wstawiona. Zaczęła gadać z Bella i Holly, o różnych dziwnych rzeczach, a Gabriel jej się przyglądał w szoku. Nie mógł zrozumieć, jak ta drobna kobieta wlała w siebie tyle alkoholu i jeszcze nie padła. Inne kobiety, po całej butelce whisky, były by już zwłokami, ale Nena jak na złość jeszcze się trzymała.

- Mówiła...am sze... - Zaczęła Nena, ale dopadła ją czkawka. - sze mam gołowe do picia. A teraz, mnie zanieś do...do domu. - Z ledwością wysepleniła kompletnie zalana. 

- Mam nadzieję, że nie będziesz rzygać. - Westchnął głośno Gabriel i wziął kobietę na ręce. Sama nie byłaby wstanie zrobić nawet kilku kroków, a co dopiero zejść po schodach i dojść do auta. 

- Za kogo... Ty mnie mass... - Wydukała oburzona, po czym ponownie dopadła ja czkawka.

Znajomi Mullinsa przyglądali się scenie z zaciekawieniem. To nie było dla niego normalne, zwykle zawołał by jakiegoś ochroniarza, żeby zabrał pijane zwłoki i nie przejmował się tym. Bella i Holly niemal syknęły oburzone, kiedy brunet najpierw odsłonił kosmyki włosów z twarzy Neny, a później mocno przycisnął kobietę do swojego torsu. Normalny Gabriel Mullins nie trudził by się tak bardzo, dla jakiejś kobiety, ale wyglądało na to, że Nena Jordan nie była "jakąś tam kobietą". 

- Jesteś pierwszą kobietą, którą niose na rękach. - Poinformował Nene. Chciał żeby wiedziała, jak się dla niej poświęca i dla zakładu. Po za tym lubił ja drażnić, a Nena nienawidziła, jak mężczyzna zachowywał się narcystycznie.

- Ale mnie... zaszczyt w dupe kopnął... - Prychnęła Jordan i ostatkami sił walczyła ze snem. Jej powieki robiły się coraz cięższe i wcale nie przeszkadzało jej to, że Gabriel ją niósł.

- Jezu! Ile Ty ważysz?! Mogłabyś trochę schudnąć. - Oburzył się Mullins, kiedy walczył z kolejnymi schodami w klubie. Musiał być bardzo ostrożny przy schodzeniu, bo gdyby oboje spadli, istniała duża szansa na skręcenie karku. 

- Ja schudne... Jak ty zmądrzejesz. - Bruknęła pod nosem dziewczyna, zaczkała kilka razy i zasnęła w ramionach fałszywego narzeczonego.

Brunet nie mógł uwierzyć w to z jaką łatwością przychodziło Nenie, obrażanie go. Inne kobiety nigdy nie śmiały tego robić. Był bogaty i przystojny, raczej nikt nie chciał go do siebie zarazić, a Jordan na każdym kroku mu się stawiała i mówiła co jej ślina na język przyniesie. Z jednej strony go prowokowała i próbowała walczyć, z drugiej była kompletnie przestraszonym króliczkiem, a Gabriel już nie wiedział, która jej strona jest prawdziwa - przecież jedna osoba nie mogła mieć tak różnych cech.

Mullins usiadł z kobietą na tylnych siedzeniach i zadzwonił do jednego z ochroniarzy, żeby ich zawiózł do domu. Nie wypił dużo, bo ledwie dwa drinki, więc spokojnie mógł sam prowadzić, jednak czuł jakąś wewnętrzną potrzebę by pilnować szatynki. Chciał mieć ją blisko z nieznanego sobie powodu. Może tylko dlatego, że wiedział jak przestraszona jest, widział do czego przeszłość ją doprowadziła. 

Kiedy dojechali do willi Mullinsa, mężczyzna tak jak w klubie wziął kobietę na ręce i zaniósł do jej pokoju, zdjął z niej buty i sukienkę i ułożył na łóżku. Jordan w bieliźnie bardzo kusiła zielonookiego, jednak nie zamierzał on wykorzystywać pijanej kobiety, to byłoby poniżej jakiekolwiek godności, a po za tym zaliczało się do gwaltu. Brunet przykrył dziewczynę kołdrą i wyszedł z pomieszczenia. 

Gabriel był pewien jednego - nie chciał być na miejscu kobiety kiedy obudzi się rano z ogromnym kacem, oczami wyobraźni widział, jak jutro będzie wyglądać dzień Neny. Będzie to porównywalne do zmartwychwstawania, ale sama sobie zgotowała taki los. 

***

Nena obudziła się w południe, a jej głowa chciała eksplodować z bólu. Kobieta jęknęła głośno i nakryła się kołdrą, bo od słońca jej gałki oczne pulsowały boleśnie. Kac to największa tektura na świecie, która sami sobie fundujemy - pomyślała kobieta. Już miała zwlec swoje zwłoki z łóżka, przygotować sobie śniadanie i kąpiel, ale wtedy ja olśniło i z cwaniackim uśmiechem sięgnęła po telefon, który leżał obok. Wygrała zakład, a to oznaczało, że miała swojego niewolnika przez okrągły tydzień, a to oznaczało, że nie musiała wstawać - wystarczy zwołać swojego poddanego. 


 Do Gabriel:

 "Czekam na śniadanie i przygotuj mi kąpiel. Nie ociągaj się niewolniku 😜"


Kobieta poczekała i już po chwili słyszała Gabriela, który przemierzał korytarz wściekły, co dało się usłyszeć po tym, jak tupał stopami o podłogę. Szatynka uśmiechnęła się pod nosem i jej humor, mimo ogromnego kaca się poprawił. Do jej głowy wpadło kilka pomysłów na to, jak najbardziej umilić sobie ten tydzień przy pomocy jej fałszywego narzeczonego. 

Po około kwadransie do jej pokoju wszedł Mullins z tacką na której znalazła się jajecznica i sok ze świeżych owoców. Jordan popatrzyła na bruneta chwilę i o mało nie wybuchła śmiechem. Mężczyzna patrzył na nią z nienawiścią w oczach i gdyby mógł to zabilby ją samym wyrazem twarzy. Jednak musiała przyznać, że w samych spodniach od piżamy prezentował się smakowicie i Nena była bardzo dumna że swojego nowego służącego. 

- Śniadanie. - Mullins podał tace kobiecie i wysyczał jej do ucha złowrogo. - Odpłace ci się za to kochanie. 

- Nie rozumiem o co Ci chodzi. Przecież przegrałeś zakład, a to nie moja wina, tylko Twojego wybujałego ego. - Odpowiedziała spokojnie i puściła w stronę Gabriela oczko, żeby jeszcze bardziej do wkurzyć. Nie wiedzieć czemu Nena czerpała przyjemność z doprowadzania mężczyzny na skraj cierpliwości. 

Po tym jak Mullins przygotował kąpiel dla dziewczyny, ta postanowiła już jego nie męczyć, a po za tym nie miała na to nawet siły. Resztę dnia przespała, bo jak wiadomo sen to najlepszy lęk na kaca. Wieczorem obudziła się w lepszym stanie i postanowiła coś zjeść, bo śniadanie weszło jej średnio. 

Zeszła do kuchni, w której zastała Gabriela z jakąś brunetką w dwuznacznej sytuacji. Mężczyzna oparty był o blat i nie miał na sobie nic, oprócz spodni od piżamy, a wyglądał na kogoś kto nawet i tej części garderoby chce się pozbyć. Kobieta natomiast prawie wchodziła mu między nogi i oparta o klatkę piersiową Mullinsa coś mówiła mi na ucho, bądź też całowała go po szyi - Nena z tego miejsca w którym się znajdowała nie widziala dokładnie. Nie była pewna co powinna zrobić - wyjść czy ujawnić im swoją obecność? Ostatnie czego chciała to oglądanie bruneta, jak mizia się że swoją koleżanką od seksu, ale była tak głodna, że postanowiła im przerwać i głośno odchrąknęła. Para odsunęła się od siebie i spojrzała na Jordan, która dumnie weszła do środka i uważnie przyjrzała się brunetce. Musiała przyznać, że była piękna, choć coś w jej oczach mówiło jej że ma tylko ładne opakowanie.

- Oh, Ty mu się być Nena. Jestem Jade. - Kobieta uśmiechnęła się, dość sztucznie według Neny, ale mogła to też być wina jej wielkich sztucznych warg. - Gabriel mówił o tobie. - Po tych słowach Jade odwróciła się w stronę Gabriela i odezwała się przesłodzonym głosem, kompletnie ignorując fakt,że szatynka chciała coś powiedzieć. - Faktycznie cicha, szara myszka. Dobrze, że nie będzie nam przeszkadzać. - Burknęła pod nosem koleżanka Mullinsa i ponownie przyssała się do szyi mężczyzny.

Nena wkurzyła się i na nią i na Gabriela. Może nie była jego prawdziwą narzeczoną, ale to nie znaczyło, że mogli ja tak traktować, bez minimalnego szacunku jej osoby. Spojrzała z iskrami w oczach na fałszywego narzeczonego, a on widząc, jak jej wyraz twarzy się zmienia modlił się do Boga o litość. Z miny Jordan wyczytał, że oto odzywa się jej ta mało przyjazna natura i będzie jazda bez trzymanki. 

- Jestem głodna. - Zaczęła Jordan i westchnęła głośno.  - Gabriel zrób mi naleśniki. - Rozkazała i usiadła przy wyspie kuchennej czekając, aż jej sługa wykona polecenie. 

- Daj spokój. - Jęknął sfrustrowany, bo nie miał ochoty na takie zabawy, jedyne o czym myślał to zaprowadzenie Jade do swojego łóżka i wyżycie się na jej cipce. 

- Sama sobie zrób. - Fuknęła brunetka, co tylko nakręciło jej przeciwniczke.

- Wiem, dlaczego tak Ci się spieszy z nią na górę...- zaczęła Nena spokojnie i czekała na ich reakcje. - Te sztuczne usta idealnie nadają się do ssania... - Gabriel już sobie wyobraził ta scenę, a jego przyjaciel się obudził jeszcze bardziej. - wiadomo, że glonojady są w tym najlepsze. 

Mullins prawie zadławił się na te słowa, a widząc jak ciało Jade się spina, szykował się na najgorsze. Z drugiej strony, Nena miała trochę racji. Jego koleżanka za często korzystała z zabiegów medycyny estetycznej i jej usta przypominały usta glonojada. W tym momencie Gabriel, zdał sobie sprawę że jego króliczek po raz kolejny obrzydził mu laskę do bzykania. Teraz za każdym razem patrząc na Jade, będzie miał w głowie glonojada. 

- Cholera Nena! - Jęknął z bezsilności. Jak tak dalej pójdzie to zostanie mu celibat. - Zrobię Ci te naleśniki, ale już się nie odzywaj. 

Szatynka była z siebie dumna, kolejny raz to ona wygarała, a Jade wyglądała na mega wkurwioną, co bardzo podobało się falszywej narzeczonej. 

- Chyba sobie żartujesz?! - Wykrzyczała Jade w stronę Gabriela, który się od niej odsunął.

Mullins tylko wzruszył ramionami niedbale i zaczął wyciągać z szafki skladniki potrzebne do kolacji. Brunetka tupnęła zła i wymaszerowała z kuchni, a już po chwili było słychać trzask drzwi. Jedno było pewne, Gabriel stracił jedną ze swoich koleżanek od seksu i nawet nie zamierzał robić czegokolwiek, by było inaczej. Nena po raz kolejny obrzydziła mu inną kobietę. 

- Czy Ty wiesz co zrobiłaś? - Zapytał się kobiety i pochylił się na przeciw niej, z rękoma które mocno ułożył na blacie. - Przez Ciebie straciłem kolejną koleżankę, a to oznacza...

Nie musiał kończyć, szatynka zerwała się z miejsca i biegiem ruszyła na górę, ale w holu dopadł ją Gabriel i przyszpilił do ściany. Nie było możliwości ucieczki, więc Nene przeszył dreszcz, coś pomiędzy strachem, a podnieceniem. Widziała w oczach mężczyzny pożądanie i zaczęła się szarpać, ale Mullins był większy i silniejszy od niej. Z łatwością złapał jej dwa nadgarstki w swoją dużą dłoń i umieścił nad jej głową. 

- Oh Króliczku, czeka Cię kara...- Pochylił się i szepnął jej na ucho. 

Nena czuła ciepły oddech na szyi, a później delikatny pocałunek. W domu zrobiło się bardzo gorąco i choć zaczęła się szarpać to w jej podbrzuszu z, niewidzialny supeł zaczął się zaciskać, a sutki nagle stwardniały. Gabriel położył dłoń na jej biodrze, a później powędrował do końca materiału jej spodni i zaczął głaskać to miejsce z największą dokładnością. Nena już po sekundzie była cała mokra i nie stawiała oporu, dotyk Mullinsa sprawiał, że jej ciało żyło własnym życiem, a mózg całkowicie przestawał działać. 

- Ja nie... - Jęknęła w jego usta, ale on ponownie zaatakował jej wargi. 

Może i tym razem udało by się im skończyć w łóżku, ale znów ku rozczarowaniu mężczyzny, im przerwano. Do domu weszła babcia Gabriela i jego rodzicielka, po raz kolejny niezapowiedzianie i kolejny raz przyłapali narzeczonych w jednoznacznej sytuacji. 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top