27. Deser

Nena była zachwycona wnętrzem domku, który sprawiał, że od razu chciało się zrobić gorącą czekoladę, zawinąć się w koc przy kominku i obejrzeć dobry film, lub przeczytać dobrą książkę. 

W takich właśnie miejscach, kręcono większość filmów romantycznych lub familijnych z motywem świąt. - pomyślała kobieta, oglądając ręcznie rzeźbione meble, i obrazy które wisiały na ścianach pokrytych nieszlifowanym drewnem. 

Młoda żona skupiła wzrok na Gabrielu, który obok niej przeszedł. Uważnie go obserwowała, jakby miała znaleźć odpowiedź w jego zachowaniu, na pytania które krążyły jej głowie. Nie wiedziała dlaczego nagle mężczyzna zaczął być zdytansowany, zamyślony i nieobecny. Może... Może chciał zerwać umowę szybciej, bo nie odpowiedziała mu na to pytanie, które zadał w samochodzie? Może liczył, że kobieta się na to szybko zgodzi i teraz jest na nią zły? Od samego myślenia bolała ją głowa, ale nie miała odwagi zapytać prosto z mostu. Bo co by było gdyby nagle Gabriel chciał się rozstać? Gdyby te najbliższe dni miały by być ich ostatnimi? 

Lepiej by było gdyby posłuchała swojego zdrowego rozsądku wcześniej. Przynajmniej teraz nie czuła by się tak źle z tym wszystkim, bo to właśnie teraz zdała sobie sprawę, że z "to tylko seks", stało się "zależy mi na tobie" i to było najgorsze. Nie mogła przecież iść do bruneta i powiedzieć, że tak naprawdę czuje coś więcej... Nie... Nie zamierzała się tak ośmieszać, mieli umowę, a seks nic nie zmieniał. Nie mogła liczyć na to, że Gabriel nagle zmieni całe życie dla niej, bo to było nierealne. Dlaczego akurat dla niej miałby to zrobić, skoro była wrakiem człowieka i była wybrakowana jako kobieta? 

Szatynka potrząsnęła głową i ruszyła w głąb domu. Jej mąż miał zanieść walizki do pokoju, a ona postanowiła zajrzeć do lodówki i sprawdzić czy w ogóle coś tam jest, choć tak jak mogła się spodziewać, wszystko było wypchane po brzegi. Bogaci jednak mieli dużo latwiej. Zrobią kilka przelewów i kilka telefonów i wszystko mają załatwione.

- Co robisz? - Zapytał mężczyzna, który zjawił się za plecami kobiety niczym duch. 

- Coś do jedzenia... Chyba że nie chcesz jeść... - Zaczęła, zamieszana i zaprzestała krojenia pomidora.

- Oh, nie. Jestem bardzo głodny. - Wyznał swojej żonie, po czym zbliżył się do niej i objął w pasie, a następnie zaczął szeptać jej do ucha. - Na kolację zjem ciebie... 

Serce Neny niebezpieczne przyspieszyło, kiedy poczuła ciepły oddech na szyi, a następnie miękkie usta całujące jej kark. To było jej piętą Achillesa. Cały Gabriel był jej zgubą, nawet jeśli głośno nie chciała tego przyznać. 

Mężczyzna zaczął delikatnie błądzić dłońmi po jej ciele, tak jakby starał się zapamiętać każdy jej skrawek. Jednocześnie składał delikatne pocałunki na jej szyi i ramionach, co sprawiało, że jego żona cicho wypuściła powietrze. Wiedział dokładnie, jak na nią działał i zamierzał to wykorzystać.

Szatynka odwróciła się w końcu twarzą do swojego męża i pocałowała go zachłannie, nie zważając już na nic. Chciała... Musiała być blisko Gabriela, jeśli miały to być ich ostatnie chwile  to przynajmniej niech będą warte zapamiętania.

Nena jęknęła głośno, kiedy jej mąż złapał ją mocno za pośladki i ścisnął. Pragnęła go tak bardzo, że jak na zawołanie poczuła, jak jej bielizna robi się morka, a skurcz w podbrzuszu się nasila z każdym muśnięciem dłoni bruneta. Nie potrzebowała gry wstępnej, bo już była gotowa na wszystko co zamierzał z nią zrobić jej mąż. 

- To ci nie będzie potrzebne. - Oświadczył i ściągnął z Neny koszulke, a jego oczom ukazały się dwie okrągłe piersi w czerwonym koronkowym staniku. - Witajcie panie... - Mruknął pod nosem z uśmiechem na twarzy, na co Nena głośno się roześmiała. 

Nie czekała długo, kiedy Gabriel pozbył się swojej garderoby i stanął przed nią niemal że nagi, co tylko potęgowało uczucie gorąca przychodzące się po jej ciele. Nie mogła czekać dłużej więc zdjęła swój stanik i pomachała nim, przed oczami swojego męża na co on warknął ostrzegawczo. 

- Jeśli chcesz deseru, to musisz mnie złapać. - Oświadczyła i czmychnęła pod ramieniem bruneta, który dopiero po chwili zrozumiał sens jej słów i od razu rzucił się w pogoń. 

- Króliczku, jak Cię złapie... - Nie dokończył, bo dorwał kobietę w salonie , ale ona wcale nie narzekała, nawet wtedy, kiedy jej mąż brutalnie pozbył się jej spodni i dolnej części bielizny. Nie wiedzieć czemu, taki Gabriel nakręcał ją jeszcze bardziej. 

Mullins chwilę przyglądał się nagiej Nenie, wręcz pochłaniał ja wzrokiem, a kiedy ta zaczęła niespokojnie się pod nim wiercić, niemal że jęknął. Nie mógł się nacieszyć tą kobietą, bo z nią to nie był tylko seks. Nie liczyło się tylko zaspokojenie potrzeb, nie było to nic mechanicznego. Każdy jej dotyk sprawiał, że był na granicy szaleństwa. Brunet nigdy nie sądził, że można pragnąc kogoś tak bardzo i nawet zdobycie tej osoby nie pozwala odpuścić sobie chociaż na chwilę. 

- Gabriel proszę... - Jęknęła sfrustrowana szatynka, wijąc się niczym wąż pod mężczyzna. Jej całe ciało błagało, o to żeby Gabe znalazł się głęboko w niej i dokończył to co obiecał. Tak więc gdy ten tylko na nią patrzył, wbiła w jego ramiona paznokcie, mając nadzieję że to pomoże. 

- O co prosisz? - Zapytał z cwaniackim uśmiechem na twarzy, po czym pochylił się, żeby włożyć do ust jej nabrzmiały sutek i przejechał po nim językiem.

- Jezu... - Jęknęła jeszcze głośniej i miała ochotę walnąć męża czymś w głowę kiedy zaprzestał czynności i uważnie jej się przyglądał. - To nie jest kurwa książka, żebyś zadawał tak głupie pytania! - Fuknęła zła i spojrzała w jego oczy zdeterminowana. - Pieprz mnie Gabrielu.

Mullins wstrzymał powietrze, bo pierwszy raz, wyznanie tego typu sprawiło, że jego jaja niemal zsiniały. Nie mógł już dłużej bawić się z Nena, bo sam ledwo wytrzymywał, więc nakierował swojego nabrzmiałego penisa i wszedł w swoją żonę z pomrukiem zadowolenia. Pani Mullins wydała z siebie dźwięk zadowolenia, a kiedy jej mąż zaczął się w niej rytmicznie poruszać, już wcale nie panowała nad tym co wychodziło z jej ust.

Mężczyzna słysząc jęki Neny przyspieszył i poczuł, jak dłonie kobiety lądują na jego barkach, po czym zaciskają się mocniej i zjeżdżają boleśnie w dół jego pleców. Mullins wiedział, że zapewne ma ślady paznokci na plecach, ale wcale mu to nie przeszkadzało bo było w tym coś dzikiego, co jeszcze bardziej go nakrecało. Po chwili poczuł jak ścianki pochwy kobiety, zaciskają się coraz mocniej, a szatynka niemal krzyczy w ekstazie, co sprawiło, że i on osiągnął szczyt. Przez chwilę nie zmieniał pozycji, bo jego penis jeszcze rytmicznie pulsował, a on rozkoszował się chwilą spełnienia. 

Kiedy oboje otrząsneli się po odbytym stosunku, Mullins na chwilę zamarł. Zwykle pamiętał o gumkach, a teraz... Dał się ponieść chwili kolejny raz, a to tylko zdarzyło mu się z Nena. Po kilku sekundach jednak stwierdził, że ciąża kobiety nie była by taka zła, w końcu wtedy nie mogłaby odejść i miałby ją... ich tylko dla siebie. Nawet wyobraził sobie ją w ciąży, z jego dzieckiem. Cała rodzina byłaby przeszczęśliwa, a on choć nigdy nie miał tego w planie, byłby dumnym ojcem. 

Gdyby jego żona zaszła w ciążę, to bardzo by się z tego cieszył... Ale przypomniał sobie co wcześniej wyznała mu dziewczyna i wstrzymał na chwilę powietrze. Był pewien, że gdyby Nena straciła dziecko, to by ją złamało, a on nie mógł znieść tej myśli, jednak był na tyle bogaty, że mógł wynająć najlepszych lekarzy na świecie i tak zamierzał zrobić... Chcę mieć z nią dziecko, ona też by je chciała mieć, więc zrobi wszystko żeby tak się stało. 

- Myślę, że po powrocie powinniśmy znaleźć dobrego lekarza. - Powiedział zamyślony mężczyzna, a Nena zamarła. W jej głowie pojawiły się czarne scenariusze dotyczące choroby, Gabriela. 

Może jest śmiertelnie chory i dlatego chciał przedłużyć kontrakt? 

- Jesteś chory? - Zapytała kobieta z mocno bijącym sercem. Nie chciała usłyszeć potwierdzenia, ale musiała znać odpowiedź. 

- Ja? Nie. - Zaprzeczył szybko. - Miałem na myśli ciebie... Powiedziałaś, że będzie ciężko Ci zajść w ciążę i ja odnosić, ale stać mnie na najlepszych lekarzy, klinikę i opiekę dla ciebie... 

Pani Mullins chwilę to słuchała, ale poczuła obezwładniającą wściekłość na swojego męża. Chciał ja wykorzystać do urodzenia mu dziecka, jakby sam ślub mu nie wystarczył. Czy on właśnie mówił, że chce wynająć jej brzuch do urodzenia dziecka na kontrakt? 

Szatynka zerwała się w ciągu sekundy i choć miała ochotę uderzyć mężczyznę w twarz, tylko spojrzała na niego morderczym wzrokiem.

- Chcesz zrobić ze mnie surogatkę? Wynająć mój brzuch?! - Zaczęła krzyczeć wściekła, a Gabriel przyglądał jej się w zdziwieniu. Nie miał pojęcia czym ja zdenerwował, przecież tylko chciał mieć dziecko ze swoją żoną. - Dlatego chciałeś przedłużyć kontrakt?! Żebym sprzedała Ci dziecko?! 

- Nie ma kontraktu. - Wyznał w końcu mężczyzna. 

Nie miał pojęcia, że Nena myślała iż chce ja wykorzystać... To znaczy chciał, ale nie w taki sposób jak ona myślała. Postanowił powiedzieć jej to co leżało mu na sercu już jakiś czas, bo to było jedyne wyjście. Ukrywanie swoich uczuć wcale mu nie pomoże, a jeśli kobieta to nie kocha to i tak nic nie zmieni. 

- Co? - Zapytała zdziwiona. 

- Kazałem spalić kontrakt. - Odpowiedział i również wstał patrząc kobiecie w oczy. 

- Dlaczego? - Wydusiła z siebie kobieta, nic nie rozumiejąc. Podpisali umowę żeby nie mieć problemów, a teraz nagle on zmienia zdanie?!


***

Polsat 😅🙈

Tak, wiem. Nie było mnie trochę, ale wróciłam trochę was podenerwować. Przecież wiem, jak bardzo to kochacie 😂😘

Ciekawe, co się wydarzy między naszą parą 🤔






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top