26. Odpowiedzi na niezadane pytania

Gabriel obserwował Nene po tym, jak wyszli z samolotu i nie mógł przestać się uśmiechać. Kobieta zachowywała się niczym dziecko, które pierwszy raz zobaczyło śnieg, co zdaniem bruneta było dość urocze... Przynajmniej dopóki nie dostał kulką śnieżną w czoło, a jego żona nie zaczęła się głośno śmiać. 

- Co Ty masz pięć lat?! - Fuknął oburzony, kiedy strzepywał z siebie resztki śniegu. 

- A Ty osiemdziesiąt, że masz takiego wielkiego kija w dupie? - Nena wystawiła język w stronę swojego męża. - Kiedy Ty zachowujesz się, jak dzieciak to jest fajnie, ale kiedy ja robię to samo to już nie? - Uniósła brew do góry i zmierzyła wzrokiem Gabriela. 

- Chcesz żebym zachowywał się jak dzieciak? - Zapytał, choć w jego głosie dało się usłyszeć groźbę. Szatynka spięła wszystkie mięśnie i zaczęła uciekać, kiedy zobaczyła jak Mullins zbliża się w jej stronę, niczym polujący drapieżnik. - Sama się o to prosiłaś! - Wykrzyczał, kiedy udało mu się załapać dziewczyne za kurtkę.

Wyrwał z jej ręki bagaż, złapał za nadgarstki i podstawił jej nogę, tak że dziewczyna upadła na plecy, wprost na zaspę zrobioną ze śniegu. Na początku cicho pisnęła, ale kiedy zobaczyła Gabriela trzymającego śnieg, zaczęła wrzeszczeć z całych sił - choć nie przyniosło to żadnego skutku. Mullins nie zamierzał odpuszczać, więc puścił kobietę dopiero wtedy kiedy jej twarz była czerwona od śniegu, którym ją natarł. 

z uśmiechem przyglądał się swojej żonie, która czerwona niczym pomidor, zbierała się z ziemi i gromiła go wzrokiem. Była wściekła, choć w jej wykonaniu było to doprawdy zabawne. 

- Jesteś nie normalny! - Bąknęła pod nosem i złapała za swoją walizkę, po czym zaczęła maszerować w kierunku wyjścia z lotniska. 

- Nigdy nie mówiłem, że jest inaczej! - Krzyknął za nią, a kąciki jego ust wysoko się uniosły. 

Szli przez jakiś czas w ciszy, zerkając na siebie ukradkiem. Nena próbowała udawać obrażoną, ale kiedy tylko widziała głupi uśmiech na twarzy Gabriela, musiała odwracać wzrok żeby nie zobaczył, jak i ona się uśmiecha. Nic nie mogła poradzić na to, że ten jego głupi ryj, sprawiał że mimowolnie szczerzyła zęby. 

Gabriel zdawał sobie sprawę, że konflikt jest zażegnany już chwilę po zejściu ze śniegiem, a kiedy złączył ich dłonie, a ona nic z tym nie zrobiła, był pewien że wszystko wróciło do normy. Jego urok osobisty sprawiał, że dziewczyna nie miała szans mu się oprzeć i bardzo mu się to podobało, zwłaszcza że obrał sobie cel, usidlenia kobiety już na stałe. 

Pod lotniskiem czekało już auto z kierowcą, które miało zabrać ich do domku na obrzeżach, gdzie mogli w spokoju spędzić czas. Mullins pierwszy raz nie brał wszystkiego co najdroższe, bo takim sposobem przykuli by tylko uwagę. Tym razem wynajął zwykłe auto i drewiany domek z kominkiem i jacuzzi, by mieć więcej prywatności i odpocząć od tego całego zamieszania wokół ich związku. 

Kiedy przemierzali jedno z Austriackich miast, młoda żona oglądała krajobraz z zaciekawieniem. Według niej w zimie, było coś magicznego i urokliwego, zwłaszcza nocami, kiedy każdy promień światła odbijał się w śniegu migocząc radośnie. Tak jakby ktoś rzucił zaklęcie. Drewniane domki z kominkami, z których wydobywał się dym,  dodawały okolicy mistycznego wręcz wyglądu, tak jakby nagle znaleźli się w innym świecie.

- Co Ty tam tak oglądasz? - Zapytał Gabriel, choć dokładnie wiedział co podziwiała jego żona. 

- Szukam, jakiś przystojnaików. - Palnęła bez zastanowienia, a kiedy spojrzała w stronę swojego męża, wiedziała że popełniła błąd. 

Mullins zassał głośno powietrze, zacisnął szczęki i zgromił kobietę wzrokiem. Szatynka wstrzymała oddech kiedy jej mąż odpiął jej pas, a następnie pisnęła głośno Kiedy Gabriel wciągnął ją na swoje kolana i zakrył jej oczy dłońmi. 

- W takim razie, nie będziesz wcale patrzyła. - Oznajmił twardo. 

- Przecież żartowałam... - Bąknęła pod nosem obrażona. Chciała podziwiać prawdziwą zimę, a duma Gabriela jej na to nie pozwalała.

-  Jak będę musiał, to kupię Ci opaskę na oczy i tylko tak będziesz mogła wychodzić z domu. - Powiedział nieco rozbawiony. Oczywiście nie był na tyle nienormalny by to zrobić, choć było to trochę kuszące. 

- Żartowałam! Nie zachowuj się jak dziecko i mnie puść! - Zażądała i próbowała zdjąć dłonie Gabriela ze swojej twarzy - z marnym skutkiem, bo jej prawa ręka jeszcze była w szwach, więc nie mogła jej nadwyrężać.

- Puszcze Cię pod jednym warunkiem... 

- Jakim? - Przerwała mu szybko, bo chciała się wydostać z tej niezręcznej pozycji, jak najszybciej. Zwłaszcza, że przed nimi siedział Bogu ducha winny człowiek i z pewnością nie była to dla niego komfortowa sytuacja.

- Jeszcze się zastanawiam. - Poinformował zgodnie z prawdą. Tak naprawdę, ta pozycja mu odpowiadała najbardziej, bo jego żona była blisko niego. 

- Co?! - Krzyknęła oburzona. - Nie możesz się szybciej zastanawiać?! Ominie mnie oglądanie okolicy! - Prychnęła oburzona i skrzyżowała ramiona. 

- Odpowiesz na moje pytanie szczerze? - Zapytał po chwili, kiedy Nena coraz bardziej się denerwowała. 

- Tak. 

- Co byś powiedziała gdybym chciał przedłużyć kontrakt? - Wypalił, niedokońca przemyślanie. To pytanie samo mu wyszło z ust, ale był ciekawy odpowiedzi. 

- Ile dłużej? - Zapytała Nena. 

Nie spodziewała się takiego pytania, więc nieco się spięła. Nie wiedziała jaki cel ma to pytanie, ani co siedzi w głowie Gabriela i to najbardziej ją martwiło. Może chciał znowu w coś ją wpakować - nie koniecznie w  coś co jej się spodoba. A może uznał, że ich ślub to idealna przykrywka na inne kobiety i promocja jego osoby. W końcu innaczej będą patrzeć na niego, kiedy będzie idealnym mężem, niż wiecznie hulającym kawalerem. chciała spojrzeć mu w oczy, żeby zobaczyć czy to pytanie było na serio, ale jej mąż ciągle trzymał dłonie na jej twarzy.

- Nie wiem. A ile byś chciała? - Przy tym pytaniu mówił nieco ciszej, a do tego miał żołądek w gardle, kiedy czekał na odpowiedź.

Nie wiedział dlaczego, ale nie potrafił wprost zapytać Neny o to czy czuje coś więcej do niego, niż pociąg fizyczny. Pierwszy raz bał się odrzucenia, a przez to czuł się jak nastolatek, choć kiedy nim był, wiedział że żadna się mu nie oprze. Teraz było inaczej, teraz mu zależało nie tylko na seksie i nie był pewien czy powinien się cieszyć, czy bać. W końcu jedna kobieta miała nad nim władze i chyba nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. 

- Ale co masz na myś... - Zaczęła dziewczyna, ale w tym samym momencie przerwał im kierowca. 

- Jesteśmy na miejscu.

Młode małżeństwo otrząsnęło się z tej dziwnej, napiętej atmosfery i wysiedli z samochodu, co jakiś czas ukradkiem na siebie zerkając, choć żadne nie miało odwagi zadać odpowiednich pytań. 

Nena bała się, że Gabriel chcę wykorzystać ją do bycia przykrywką, na swoje kochanki - a tego by nie zniosła, nie teraz kiedy wydarzyło się to wszystko, kiedy ich relacja się zmieniła. Jeśli chciał mieć inne kobiety, to lepiej żeby się rozeszli, tak jak planowali. 

Gabriel natomiast bał się odpowiedzi, na prawdziwe pytanie. Bał się, że Nena będzie chciała go zostawić - w końcu tyle się wydarzyło przez to, że z nim jest. Na początku miał gdzieś co myśli o nim, miał być to prosty układ, ale gdzieś po drodze wszystko się skomplikowało. Teraz nic nie było proste, a on zachowywał się jak przestraszony idiota, bo pierwszy raz mu na jakiejś kobiecie zależało. Musiał w końcu to przyznać, że się zakochał, jak szczeniak.

Domek który wynajął brunet, był ogrodzony wysokim płotem i miał kamery zamontowane na każdym kroku, bo choć nikt ich tu nie znał, to wolał nie ryzykować.  Tak jak inne budowle w okolicy, ta była wykonana z drewna, miała kominek, a rośliny które było widać, przykryte były grubą warstwą śniegu. Jednak podjazd był odśnieżony i posypany piaskiem, tak jak prosił o to Mullins wcześniej. Jutro mieli podstawić auto, bo zaplanował wycieczkę w miejsce gdzie nie można łatwo się dostać i jest dość daleko od ich domu. 

- Ale jak to, nie wynająłeś willi z basenem? - Zapytała szatynka, udając mocno zdziwioną. 

- Myślisz, że jestem aż tak płytki? - Zagadnął. 

Nena zatrzymała się w pół kroku, bo chciała zażartować, ale to głosu jej męża sprawił, że poczuła się głupio. Nie miała na myśli nic złego, a on chyba pierwszy raz brzmiał jakby powiedziała coś bardzo złego. Spojrzała na niego i zmierzyła wzrokiem, kiedy ich spojrzenia się skrzyżowały, miała wrażenie że stało się coś w co była zamieszana, ale kompletnie nie miała pojęcia o co mogło chodzić. 

- Nie, nie myślę że jesteś płytki. - Odpowiedziała szczerze. 

- To dobrze. - Westchnął Mullins. 

Tak naprawdę cały czas rozmyślał o Nenie choć ta była obok niego. Zastanawiał się jaka była by jej reakcja, gdyby powiedział, że nie chcę już żadnego kontraktu. 






Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top