19. Napięcie
Nena wzięła głęboki wdech i podeszła do rury, skinieniem głowy kazała Grace włączyć wybrany utwór.Mężczyźni siedzieli, jak na szpilkach czekając aż kobieta zacznie taniec, a Mel z uśmiechem popijała drinka.
Muzyka zaczęła grać, a dziewczyna trochę ze strachem złapała z słupek. Na początku delikatnie się kręciła i obracała, ale już po chwili jej umysł i ciało było w innym miejscu. Przypomniała sobie wakacje i pamiętny występ, a jej ruchu stały się coraz bardziej kocie, nogami objęła rurkę i wspięła się nieco wyżej, by później lekko opaść wyginając swoje ciało. Było to możliwe dlatego, że nie miała na sobie rajstop, inaczej nie utrzymała by się na rurze.
Gabriel obserwował pierwsze kilkadziesiąt sekund z szeroko otwartymi oczami, później poczuł jak twardnieje i dopiero głośne wypuszczenie powietrza przez Jacka go otrzezwiło. Najpierw próbował zakryć Westowi i Jackowi oczy, ale oni usilnie wgapiali się w Jordan.
- Jak będziecie na nią patrzeć, to wam wydłubie oczy. - Zagroził i był cholernie poważny.
Zdawał sobie sprawę, jak taniec szatynki na nich działał, bo sam miał cholerny problem, żeby się uspokoić, a to jak sekswonie tańczyła wcale nie poprawiał sytuacji. Gdyby tylko mógł, przerzucił by sobie ja przez ramię, zniósł do swojego pokoju i nie wypuszczał do końca świata.
- Nie da się nie patrzeć. - Oznajmił, zachipnotyzowany przyjaciel Mullinsa.
- Radzę Ci się postarać. - Syknął i pacnął Jacka w głowę.
West i Harry od razu się posłuchali, bo widać było, jak nerwowo reaguje brunet. Po co mieli robić spiny z przyjacielem o jakąś kobietę. Dla nich świat oferował wiele przedstawicielek płci pięknej, a jak było widać Gabriel zafiksował się na punkcie tej jednej.
- Jack, nie wchodź na czyjeś terytorium. - Upomniał go West.
- Dość tego. Nena wygrała. - Huknął w końcu Mullins, kiedy zobaczył, że znienawidzony w tym momencie przyjaciel, wciąż zerka na jego narzeczoną.
Przyszła Pani Mullins uśmiechnęła się pod nosem, słysząc zdenerwowany głos bruneta, ale nie przestała tańczyć. O nie, teraz dopiero miała zamiar im pokazać i najlepiej, najseksowniej, jak potrafiła wyginała, kręciła i pochylała się, pokazując swoje wdzięki.
- Nena chodź tutaj, bo inaczej sam po Ciebie pójdę. - Zagroził jej narzeczony, ale ona już pod wpływem alkoholu, wcale nie miała zamiaru go słuchać. - Nena! - Krzyknął, ale nic to nie zmieniło.
Gabriel wstał z kanapy i kiedy jego przyszła żona, już miała ponownie złapać się rury, on przechwycił ją jednym, stanowczym ruchem i mocno ściskając zaniósł na kanapę. Posadził sobie na kolana i choć dziewczyna próbowała się wyrywać, krzycząc że nie skończyła się piosenka, nie pozwolił jej wrócić na wcześniejsze miejsce, a tym bardziej nie będzie mogła już tańczyć na rurze.
- O nie! Puść mnie! - Krzyknęła, kiedy poczuła twardy wzwód bruneta.
- Siedź spokojnie, albo Cię stąd wyniose. - Oświadczył, zadowolony z siebie Mullins, co sprawiło że kobieta zamarła.
Jego króliczek, w końcu był jego, a z Jackiem miał zamiar rozmówić się później. Co jak co, ale nie wchodzi się na teren przyjaciela, zwłaszcza po ostrzeżeniu. Wiedział, jak ta wariatka potrafiła mieszać w głowie, ale to nie znaczyło, że teraz mu odpuści. Nena była jego i tyle, nawet jeśli tylko tymczasowo... Chociaż Gabriel myśląc nad tym trochę dłużej, nie był wstanie wyobrazić sobie końca ich znajomości. Ba! Nie był wstanie wyobrazić sobie tego, że Nena już z nim nie mieszka, że nie ma jej gdzieś obok, że nie będzie mógł się z nią droczyć codziennie, tak jak robił to do tej pory. Może gdyby się w końcu z nią przespał, to fascynacja jej osobą by zmalała, może chodzi po prostu o to, że nie może jej miećw taki sposób, jaki by chciał? A może - co było dość głupie i nieprawdopodobne - Gabriel się nią mocno zauroczył, ale czy wtedy byłby tak bardzo zazdrosny?
- Dobra, to jak już dramy mamy za sobą... - Zaczęła blondynka, zadowolona z efektu zakładu. - To zdrowie państwa młodych! - Mel uniosła szklankę z drinkiem, a za chwilę wszyscy zgromadzeni podążyli jej śladem.
Po kilku godzinach zabawa dobiegała końca i tylko narzeczeni trzymali się na nogach, nie bełkotali niczego pod nosem, o polityce i sensie istnienia. Dlatego w ciszy dopijali swoje napoje i obserwowali przyjaciół, czasami na siebie zerkając.
Tak naprawdę po tym wszystkim co się dzisiaj działo, coś między nimi się zmieniło. Może to przez alkohol, ale oboje po przemyśleniach doszli do wniosku, że nie tak miała wyglądać ich relacja, kiedy pierwszy raz omawiali kontrakt. Nie mogli zaprzeczyć, że ciągnęło ich do siebie, że od jakiegoś czasu było między nimi napięcie, które z dnia na dzień rosło i obydwoje dobrze wiedzieli, że muszą coś z tym zrobić. Nie mogli przecież chodzić, jak tykające bomby.
W końcu Mullins zarządził powrót do domu, wpakował Westa i Jacka do jednej taksówki, a on i dziewczyny pojechali drugą, prosto do willi bruneta. Grace i Mel, były tak zalane, że bez pomocy narzeczonych nie wyszły by z samochodu, a kiedy położyli je na jednym łóżku, odpłyneły w ciągu sekundy.
Para stała chwilę wpatrując się w ciszy w kobiety, żadne z nich nie wiedziało co ma powiedzieć, a atmosfera zrobiła się dość ciężka.
- Idę pod prysznic, dalej kleje się od szampana. - Oznajmiła cicho i wyszła, słysząc ciche mruknięcie bruneta.
Nena cały czas pod prysznicem zastanawiała się co powinna zrobić. Czy posłuchać się Melissy i spróbować przespać się z Gabrielem, czy starać się od niego odsunąć, mimo że w jej ciało aż krzyczało, żeby w końcu z nim się przespała. To uczucie było tak silne, że nie potrafiła się powstrzymać, tym bardziej kiedy procenty jeszcze krążyły w jej organizmie.
Szatynka wyciągnęła z komody krwiście czerwoną bieliznę, specjalnie na takie okazje i ubrała się w nią. Wcale nie było zaskoczeniem, bielizna jeszcze miała na sobie metki, bo Jordan nigdy nie odważyła się na taki krok, ale tym razem naprawdę tego chciała, a na samą myśl czuła skurcze w podbrzuszu, których mogła się pozbyć tylko w jeden sposób.
Gabriel wziął kąpiel i teraz próbował zasnąć, ale za każdym razem kiedy zamykał oczy widział Nene, na tej cholernej rurze i wtedy jego przyjaciel budził się do życia. Nie mógł spać, nie mógł też zrobić tego na co miał ochotę, więc leżał sfrustrowany i starał się powstrzymać od krzyku z bezsilności. Próbował przywołać sobie obraz jakiejś innej kobiety - przecież miał ich tyle, że nie jeden mu zazdrścił - ale za każdym razem kończyło się na tym, że widział tylko swoją fałszywą narzeczoną. Jordan była jego zgubą, był pewien że jeśli nic się nie zmieni on oszaleje.
Wstał z łóżka z zamiarem udania się do kuchni po wodę, ale kiedy otworzył drzwi od pokoju w którym postanowił spać, prawie wpadł na osobę przez którą przechodził katusze.
- Coś się stało? - Zapytał zdezorientowany.
Nena wepchnęła go z powrotem do pokoju i zamknęła drzwi. Gabriel wpatrywał się w nią przez chwilę, a później zjechał wzrokiem niżej, żeby sprawdzić gdzie kończy się ten cieniutki, satynowy szlafrok - był krótki, a nawet bardzo, przez co mężczyzna od razu stwardniał.
Dopiero co sobie ją wyobrażał i miał ochotę sobie zwalić, a teraz Jordan przyszła do niego, prawie naga - to były najgorsze tortury na świecie.
- Wszys... - Zaczął coś mówić, ale kiedy dziewczyna zrzuciła z siebie nakrycie, zatkało go.
Jeśli myślał, że wcześniej był podniecony, to teraz widząc kobiete w tej cholernie, seksownej bieliźnie, miał wrażenie że spuści się na sam widok.
- Kurwa! Nena! - Warknął. Ta kobieta bo specjalnie prowokowała. Chyba naprawdę chciała żeby oszalał.
Brunet już miał powiedzieć, żeby nie torturowała go, ale nie zdążył bo na jego usta napadła Jordan. W pierwszej chwili Mullins stał w szoku, ale kiedy zaczął oddawać pocałunek w pokoju wybuchł pożar. Króliczek oplótł bo swoimi nogami, a ten złapał ja za pośladki mocno do siebie przyciskając.
Nena nie mogła oddychać, emocje które w niej teraz siedziały, były jedną wielką sprzecznością. Chciała go, jej ciało krzyczało żeby poszła na całość, a z drugiej strony był strach. Irracjonalny strach przed tym, że jej narzeczony ja skrzywdzi, że znowu będzie czuła tylko ból, ale starała się nad tym panować, próbowała zagłuszyć lęk.
Chwilę później Jordan leżała na łóżku, a jej narzeczony całował jej szyję, później zjechał nieco niżej, aż musnął ustami pierś kobiety. Jedną dłoń wsadził między jej uda i zaczął delikatnie pocierać miejsce do którego chciał się dostać. Wiedział, że z szatynką nie może postępować, jak z innymi kobietami, musiał być ostrożny, choć miał ochotę rzucić się na nią, jak jaskiniowiec.
***
Polsat 🙈😂
Starałam się napisać wcześniej, ale jak zwykle coś wyszło. Wczoraj miałam mieć wolne od pracy, to już zacierałam rączki, bo będę mogła napisać rozdział... No i zadzwoniła mama. Zamówiła toaletke, chciała zacząć skręcać, ale instrukcja nie dość że niedokładna, to jeszcze po chińsku🙈 ale wiadomo, że do takich spraw potrzeba eksperta - więc poszłam i złożyłam z chińską instrukcją. 😂🙈 Tak więc, to chyba dobre wyjaśnienie, nie dodania wcześniej rozdziału i dlaczego ten jest taki krótki i to z Polsatem na końcu 😃
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top