16. Telefon
Nena obudziła się dość późno i w dodatku jej ramię i jedna noga, owinięte były w wokół jej fałszywego narzeczonego. Na początku myślała, że dalej śni, ale po chwili do jej zaspanego mózgu doszło, że naprawdę zasnęła przed świtem.
W pierwszym momencie poczuła ogromną gulę w gardle, a jej serce zaczęło pompować krew niebezpiecznie szybko. W głowie miała jedną myśl, że przecież mógł ktoś przyjść, mógł coś zrobić, a ona była by całkowicie bezbronna, tak jak cztery lata temu. Po chwili jednak, ten strach zaczął się ulatniać. Przypomniała sobie co mówił Gabriel przed tym jak zasnęła i postanowiła, że od dzisiaj będzie to sobie powtarzać. Prawda była taka że dom teraz był, jak forteca i to nieco ukoiło obawy Neny. Nie całkiem, ale na tyle żeby spróbować zasnąć przed świtem. Może to był pierwszy krok do tego, żeby choć w małym stopniu zacząć żyć normalnie.
- Zasnęłaś przed świtem. - Poinformował kobietę Mullins, który od kilku minut przyglądał się jej. Widocznie była zagubiona.
- Wiem. - Odpowiedziała z szerokim uśmiechem na ustach.
Gabriel przyglądał się kobiecie z zainteresowaniem, był pewny że raczej będzie wycofana, może nawet zła na niego - tymczasem wyglądała na zadowoloną. Po chwili zrobiła coś czego mężczyzna się nie spodziewał.
Usiadła na nim okrakiem i oddała mu soczysty pocałunek, na który nawet nie zdążył odpowiedzieć, kompletnie zaskoczony mężczyzna. Jego oczy szeroko się otwarły, a usta po pocałunku ułożyły się w literę "o".
- Dziękuję. - Powiedziała szatynka i zeszła z łóżka, żeby udać się do swojego pokoju i przebrać się w coś bardziej odpowiedniego.
- Ej! Tak się nie robi! - Krzyczał za kobietą zdesperowany Mullins. Jeden pocałunek kobiety i jej pośladki blisko jego przyjaciela, sprawiły, że mężczyzna miał twardy "problem". - To jest zbrodnia przeciwko ludzkości!
Mężczyzna westchnął głośno, kiedy usłyszał chichot oddalającej się kobiety. Tylko ona mogła go tak torturować i nawet nie był na nią zły. Został mu tylko prysznic i "Ronia Rączkowska" do pomocy z problemem.
Po prysznicu i przebraniu się w normalne ciuchy, młodzi zeszli na dół żeby coś zjeść i kiedy Gabriel zajęty był jedzeniem, rozdzwonił się domowy telefon. Nena przełknęła ostatni kęs bułki i spojrzała na Mullinsa, który tylko wzruszył ramionami, to był znak że nie czekał na żaden telefon i może odebrać.
- Halo? - Zapytała niepewnie podnosząc słuchawkę bezprzewodowego telefonu stacjonarnego.
- Mogę rozmawiać z Gabrielem? - Po drugiej stronie usłyszała cicho głos, jakby ktoś specjalnie szeptał, żeby nie mogła poznać osoby po drugiej stronie.
- Jest zajęty. Mówi jego narzeczona. - Odpowiedziała spokojnie i odwróciła się w stronę mężczyzny. Na początku chciała przekazać mu telefon, ale po chwili usłyszała coś, co kompletnie zwaliło ja z nóg.
- Przepraszam, że teraz dzwonie... - Po tym zdaniu nastała chwila ciszy, a Nena poczuła się bardzo nie komfortowo. Coś się działo niedobrego i czuła to aż w kościach. - To jest bardzo zły moment na to... - jąkała się kobieta po drugiej stronie.
- Możesz przejść do rzeczy. Cokolwiek to jest. - Nena była stanowcza, choć w środku drżała.
Brunet przełknęł szybko jedzenie i czekał na dalszy ciąg rozmowy. Miał nadzieję, że może osoba po drugiej stronie coś wie o wypadkach w jego barze i klubie. Był nawet pewnien, że lepiej iż Nena odebrała, bo on byłby dużo bardziej natrętny.
- Naprawdę nie chciałam dzwonić... - Zaczęła szlochać kobieta. - Jestem z nim w ciąży... To już prawie szósty miesiąc... - Kolejny szloch i pociągnie nosem. - Uważam, że powinien wiedzieć. Mam na imię Danielle. - Połączenie się urwało, a Nena stała z rozdziawioną buzią.
W tym momencie z niewiadomych dla niej powodów kobieta zalała się łzami. Może dlatego, że to ale małżeństwo obróciło się w farse, wyglądało na to, że miał lepszą kandydatkę. A może też dlatego, że po prostu zazdrościła kobiecie tego, że będzie mogła mieć dziecko. Jej ta możliwość została brutalnie odebrana. Jordan odłożyła słuchawkę i spojrzała smutno na swojego fałszywego narzeczonego.
- Gratulacje, będziesz tatusiem. - Poinformowała i wyszła z pomieszczenia. - Odezwij się do Danielle.
Musiała stąd odejść i ukryć się gdzieś, gdzie jej nikt nie znajdzie. Gabriel miał teraz dużo lepszą kandydatkę na żonę. W końcu będą mieli razem dziecko, a ona by tylko przeszkadzała. Po za tym przecież ich związek był na pokaz, fałszywy i w dodatku z wynagrodzeniem. Była pewna, że brunet wybierze kobietę, która może fax mu dziecko, a nie zniszczoną, przestraszoną Nene.
Wchodziła już na schody, kiedy poczuła ramiona, które się na niej zaciskają i ciepły oddech na szyi.
- Pryyy... Szalona! - Gabriel przyciągnął do siebie kobiete. - O co chodzi? - Dopytywał ciągle zdezorientowany, bo nie znał ani żadnej Danielle, ani tym bardziej żadnej kobiety z którą teoretycznie mógł wpaść. Wszystkie jego koleżanki od seksu miały jego prywatny numer, żadna w takiej sprawie nie dzwoniła by na domowy, ani tym bardziej o tym mówiła Nenie.
- Dzwoniła Danielle. Szósty miesiąc ciąży. Odezwij się do niej, dziecko potrzebuję ojca. - Wyszeptała, bo tylko do tego była zdolna. Nie potrafiła opanować emocji i łez, które leciały jej teraz po policzkach.
- Króliczku, to jest nie możliwe. Nie spałem z żadną Danielle. - Zaczął wyjaśniać, a szatynka głośno prychnęła wycierając łzy. - Po za tym żadna z tych kobiet nie ma mojego numeru domowego. To jakiś żart. - Dodał szybko, czując jak Nena drży i słysząc jak pociąga nosem.
Jordan stała chwilę w ciszy, analizując jego słowa. Nie potrafiła mu uwierzyć, w końcu nikomu nie ufała, ale jego słowa sprawiły, że trochę się uspokoiła. Tak jakby trochę poczuła ulgę i miała nadzieję, że mówi prawdę, choć w jej głowie huczało od sprzecznych myśli.
- Lekarze powiedzieli, że mam tylko kilka procent szans na zajście w ciążę... - Zaczęła mówić, choć sama nie wiedziała dlaczego. Tak jakby czuła się w obowiązku, wytłumaczyć brunetowi jej dziwne zachowanie i płacz. - nawet jeśli bym zaszła, to byłby niemal cud abym donosiła ciążę. - Skończyła mówić, niemal szeptem, jednak mężczyzna wyraźnie wszystko usłyszał.
Mullins przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej. To co powiedziała sprawiło, że poczuł się strasznie. Wiedział o tym co przeszła, a świadomość tego że padł na nią taki wyrok tylko sprawił, że miał ochotę ją ochronić przed całym światem. Chciał choć raz w życiu zobaczyć, że jego czyny coś znaczą i mogą naprawić życie kogoś innego. Nena nie zasłużyła na to. Znał dużo kobiet które matkami nie powinny zostać, a jedyną kobieta która na to zasługiwała ich mieć prawdopodobnie nie będzie. Pytał siebie czy istnieje jakakolwiek sprawiedliwość na tym świecie. Nie raz znajome mówiły o usuniętych ciążach. Jedne miały solidne powody - jak jego kuzynka która później przeżywała cały proces. Inne jak te kurwy z klubów namiętnie usuwały "problem". Czasami to aż jego przerażało bo przecież antykoncepcja w Anglii jest darmowa - każda. Nawet idąc do kliniki można dostać darmowe prezerwatywy, nie będąc pełnoletnim.
- Zaadoptujemy dzieci. Nawet cały kwadrans dzieci. - Oznajmił wesoło.
- Kwadrans? - Zaśmiała się smutno i wytarła łzy.
- Tak. Najlepiej jedną dziewczynka i reszta chłopców. - Odpowiedział entuzjastycznie.
- Czemu tylko jedna dziewczyna? - Dopytywała, pociągając nosem Jordan. Jego oświadczenie ją rozbawiło, ale też trochę mogła poczuć, że to nie jest nie możliwe. Ich związek był fałszywy, ale kiedyś ktoś może będzie chciał zaadaptować dziecko i być z nią mimo wszystko.
- Jak masz syna, to go pilnujesz, jak masz córkę, pilnujesz całe miasto. - Wyjaśnił, a kobieta wybuchła śmiechem.
Jeszcze się nie urodziła, ale dziewczyna już współczuła jego córce. Wiedziała już, że był tym zaborczym tatusiem, który będzie odstraszał mężczyzn.
- Jeśli już ustaliliśmy ilość naszych dzieci, to idę sprawdzić numer z którego wykonano telefon. - Poinformował i poluznił uścisk. - ktoś usilnie chce namieszać. - Dodał kiedy Nena odwróciła się do niego.
- Kolejna próba zakończenia naszego ślubu? - Zapytała unosząc dłonie i uginając po dwa palce u rąk imitując cudzysłów.
- Na sto procent.
- Czyli to ktoś od Ciebie. - Zauważyła. Kobieta by do niej nie dzwoniła, zwłaszcza o Gabriela, a przynajmniej te które znała.
Mullins prychnął tylko, był niemal pewien że to prank albo ktoś usilnie chce namieszać, a on już miał dość. Zwłaszcza ten telefon go wkurwił, bo Nena przez to czuła się źle, a na to nie chciał pozwolić. Mimo wszystko szatynka była jego króliczkiem, przyjaciółką - jak mu się wydawało - a po jej wyznaniu była kimś, kogo Gabriel chciał chronić za wszelką cenę.
Nena Jordan była niebezpieczna dla niego. Nie widział już w niej, tylko okazji na seks. Widział w niej dużo więcej, mógł nawet sobie wyobrazić ich rodzinę. Chciał ją chronić, sprawić by jej lęki minęły.
***
Najpierw zaznaczę, że antykoncepcja jest w Anglii darmowa. Wszytko - tabletki, spirale, implanty itp.
Aborcja jest też legalna, znam kobiete która kilka razy ją przechodziła, bo zły partner (nie była nigdy w związku) - nie zrozumiem do tej pory, ale jej sumienie, nie moje.
Nie zrozumcie mnie źle, uważam że seks wiąże się z tym że można zajść w ciążę i to jest mega odpowiedzialność. Czasami jest tak, że donoszenie ciąży i urodzenie dziecka, sprowadzi na nie tylko cierpienie i cichą egzystencję w bólu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top